"Dyplomatka" trafiła na Netflix. Nowych siedem odcinków przynosi odpowiedzi na pozostawione w sezonie poprzednim pytania. Ale czy są one tak samo satysfakcjonujące, co poprzednio? Jak się to wszystko będzie oglądało teraz, z jeszcze głębszego politycznego mroku, i za oceanem, i na naszym własnym podwórku? – pyta w swojej recenzji Klara Cykorz. Sprawdzamy.
Poniżej znajdziecie fragmenty recenzji 3. sezonu
"Dyplomatki", a cała jest już dostępna
POD LINKIEM TUTAJ.
Recenzja 3. sezonu serialu "Dyplomatka" | Netflix
Amerykańska wata autorka: Klara Cykorz
Umówmy się: moje motywacje dotyczące oglądania "Dyplomatki" nigdy nie były ambitne, były wręcz dość płytkie, zaczęłam oglądać dla poczochranej Russell (#goals), kontynuowałam dla Rufusa Sewella w roli romantycznego politycznego pitbulla, koniec historii – pisze w swojej recenzji autorka.
Klara zauważa też, że choć "
Dyplomatka" to serial na wskroś polityczny:
"Dyplomatka" żywi się gatunkową różnicą między medialną zupą, w której wszyscy żyjemy, a opowieścią o polityce, która zachowuje podstawowe prawidła staroświeckiej dramaturgii, to jednak nie polityka jest tu być może najważniejsza:
Sytuuję się więc na pozycji dokładnie przeciwstawnej od Jakuba Majmurka, który w swojej recenzji pierwszego sezonu na tych łamach twierdził, że "Dyplomatce" przeszkadzają wątki obyczajowe. Ja twierdzę, że jest dokładnie na odwrót: pulpa serialowa potrzebuje romansu. Wiecie – takiego z dorosłymi ludźmi. I dodaje, nie pozostawiając złudzeń:
Kiedyś można było sobie mnożyć odcinki, w których główna intryga za bardzo nie posuwa się do przodu, ale coś dzieje się między bohaterami, ktoś ma jakąś przygodę w dygresji, pulsuje nuda prawdziwego życia. (...) Serial to było życie w czterdziestu minutach (plus reklamy). Takich rzeczy nie da się robić w ośmiu odcinkach pojawiających się na serwerze raz na rok. Więc co tu nie gra?
Przeczytajcie naszą recenzję POD LINKIEM TUTAJ.
"Dyplomatka" – sezon 3. Zobacz zwiastun