"Fahrenheit 9/11" chłodno przyjęty w USA

Rzeczpospolita /
https://www.filmweb.pl/news/%22Fahrenheit+9+11%22+ch%C5%82odno+przyj%C4%99ty+w+USA-17152
"Fahrenheit 9/11", zwycięzca festiwalu w Cannes, nie rozgrzał amerykańskich krytyków. W relacjach prasowych częściej przeczytać można o 20-minutowym aplauzie, jakim przyjęła nagrodę festiwalowa publiczność, niż o zawartości i przesłaniu dokumentu - czytamy w dzisiejszej "Rzeczpospolitej".

Michael Moore, reżyser filmu, na razie przegrywa swój pojedynek z prezydentem Bushem. Gazety i komentatorzy skoncentrowali się na oczekiwanym niecierpliwie przemówieniu głowy państwa, zostawiając na później zabawny, ale niewygodny politycznie film. Innym powodem oziębłości amerykańskich mediów może być fakt, że nagrody przyznawane w Cannes mają niewielki wpływ na popularność wyróżnionych obrazów wśród widzów w USA. Moore przyznał to w typowym dla siebie stylu, gdy na pytanie, jak Bush może zareagować na wiadomość o Złotej Palmie dla wyśmiewającego go filmu, odpowiedział: "Nawet nie wie, że jest takie wyróżnienie".

W korespondencji nadesłanej z festiwalu Desson Thomson z "Washington Post" porównał film Moore'a do "politycznego granatu, rzuconego w kierunku Białego Domu". Reżyser nie ukrywa, że, jego zdaniem, inwazja na Irak służy wyłącznie odwróceniu uwagi od osobistych i biznesowych związków Busha, przywódcy pozbawionego zdolności rządzenia, z arabskimi przemysłowcami, pisze Thomson. Moore ogłosił na konferencji prasowej, że marzy mu się pokaz filmu w Białym Domu i że bardzo jest prezydentowi wdzięczny: "Ma najśmiejszniejsze kawałki w moim filmie".

Przyznanie Złotej Palmy filmowi Michaela Moore'a "Fahrenheit 9/11" nie wywołało w Niemczech pozytywnych reakcji. "Film Michaela Moore'a nie jest bynajmniej deklaracją niezależności artystycznej, lecz polityczną deklaracją" - napisał "Berliner Zeitung". Dziennik jest przekonany, że zasadniczym rezultatem decyzji jury w Cannes będzie wzrost autorytetu Michaela Moore'a w jego krytyce amerykańskiego prezydenta. "Dodaje to wartości politycznemu kinu użytkowemu i jest ostatecznym potwierdzeniem tendencji w kinie światowym w postaci odejścia od fikcji i zainteresowania się współczesną rzeczywistością" - uważa "Berliner Zeitung". Inny berliński dziennik, "Der Tagesspiegel", ma podobne zdanie. "Moore jest politycznie potrzebny i jury festiwalowe w zrozumiały sposób uległo pokusie wniesienia swego wkładu w umocnienie jego pozycji" - pisze dziennik. "'Fahrenheit 9/11' nie jest wielkim filmem i nie zawiera głębokiej analizy 'amerykańskiej polityki kłamstw'. Jest najwyżej odzwierciedleniem obecnego stanu, obliczonym na użytek kampanii wyborczej w USA."

Podobne opinie prezentuje "Sueddeutsche Zeitung". "Można mieć różne zdania na temat wartości użytkowej i sensu 'Fahrenheita', ale nie chodzi tu z całą pewnością o wielkie dzieło" - pisze liberalny dziennik. Gazeta uznaje za ciekawe jedynie pierwsze pół godziny filmu, kiedy w chronologiczny sposób prezentowane są wydarzenia poprzedzające wojnę w Iraku, w tym drogę Busha do fotela prezydenckiego. Dziennik chwali jedynie niektóre interesujące ujęcia w filmie, wyzwalające w widzach sporo emocji, np. zestawienie obrazów zwęglonych ciał w Faludży z rozerwanymi na strzępy zwłokami irackiego dziecka.

"Sueddeutsche Zeitung" nie wyklucza, że w przyznaniu filmowi Moore'a Złotej Palmy mogły odegrać działania zakulisowe. Chodzi o to, że zarówno szef jury Quentin Tarantino, jak i Michael Moore są reżyserami tej samej wytwórni filmowej Miramax.