Wczorajsza przyspieszona premiera
"Kotów" na VOD sprawiła, że wyróżniony 6 Złotymi Malinami musical
Toma Hoopera na nowo stał się gorącym tematem na Twitterze.
Echem odbiła się m.in. seria wpisów
Setha Rogena, który po spaleniu sporej ilości marihuany urządził sobie domowy seans
"Kotów". Jak pewnie się domyślacie, reakcja zjaranego komika była żywiołowa.
Jeszcze więcej emocji wzbudziła wypowiedź speca od efektów specjalnych, który pracował przy postprodukcji filmu. Zdradził on, iż jego głównym zadaniem było dopilnowanie, aby cyfrowa skóra bądź futro któregokolwiek z bohaterów nigdy nie układały się w taki sposób, by przypominały kształtem odbyt bądź kobiece genitalia. Podobno każdego dnia twórcy odbywali długie i bardzo niezręczne dyskusje o tym, które ujęcia należałoby poprawić.
Powyższa informacja sprawiła, iż użytkownicy Twittera zaczęli apelować do wytwórni Universal, aby upubliczniła ona "odbytową wersję filmu". Kurtyna.