Cóż, to musiało nadejść -
"Furia wolności" to pierwsze prawdziwe moje rozczarowanie festiwalowe. Fakt, że dopiero teraz dobrze świadczy o osobach układających program, ale źle o twórca tego akurat filmu.
Temat fantastyczny i zasługuje na poważny, wielki film.
"Furia wolności" niestety taki nie jest. Sprawia wrażenie półamatorskiego reality show z rewolucją w tle. Choć dotyka bolesnych spraw, sprawia wrażenie fałszywego i nieszczerego.
Również od strony technicznej film niczym specjalnym się nie wyróżnia.