Francuska aktorka
Adèle Haenel znana z takich filmów jak m.in. "
Portret kobiety w ogniu" i "
120 uderzeń serca" porzuca karierę filmową.
Haenel nie grała od 2019 roku. Teraz ujawniła, że to świadoma decyzja. Aktorka krytykuje przemysł filmowy za reakcjonizm, rasizm i patriarchalizm.
Adèle Haenel krytykuje przemysł filmowy
Ostatnie filmy z udziałem
Adèle Haenel miały premierę w 2019 roku: to "
Portret kobiety w ogniu", "
Deerskin" oraz "
Bohaterowie nie umierają". Aktorka miała zagrać w nadchodzącym filmie
Brunona Dumonta, ale zrezygnowała z projektu i postanowiła zerwać z przemysłem filmowym. Teraz wytłumaczyła, dlaczego, w wywiadzie z niemieckim magazynem FAQ.
Getty Images © Matt Winkelmeyer Nie robię już filmów. Z powodów politycznych. Przemysł filmowy jest całkowicie reakcyjny, rasistowski i patriarchalny. Mylimy się, myśląc, że ludzie u władzy mają dobrą wolę, że świat posuwa się we właściwym kierunku pod ich dobrym, choć czasem niekompetentnym kierownictwem. Wręcz przeciwnie. Jedyna rzecz, jaka zmienia społeczeństwo strukturalnie, to konflikt. W moim przypadku odejście jest aktem walki. Porzucając ten przemysł na dobre, chcę mieć udział w innym świecie, innym kinie, wyjaśnia
Haenel.
Weźmy na przykład temat kobiet w filmie. Próbowałam zmienić coś w tej kwestii od środka. W temacie ruchu MeToo, praw kobiet i rasizmu przemysł filmowy jest skrajnie problematyczny. Nie chcę być już tego częścią, dodaje aktorka, która w 2019 ujawniła, że molestował ją reżyser
Christophe Ruggia, a w 2020 sprzeciwiła się wyróżnieniu
Romana Polańskiego Cezarem za film "
Oficer i szpieg".
Dlaczego Haenel nie zagra u Dumonta?
Haenel wyjaśniła też powody swojego porzucenia filmu
Dumonta, "
L'Empire", który ma być widowiskiem science-fiction:
Początkowo myślałam, że to będzie niezła zabawa, coś w stylu Luke'a Skywalkera w kosmosie. Problemem jest to, że za zabawną fasadą kryje się obrona mrocznego, seksistowskiego i rasistowskiego świata. Scenariusz był pełen żartów o cancel culture i przemocy seksualnej. Próbowała omówić to z Dumontem, bo uważałam, że dialog jest możliwy. Po raz nie wiem który chciałam wierzyć, że to nie było zamierzone. Ale było. Ta pogarda jest celowa. Mamy tu żarty z ofiar, z osób w niekorzystnym położeniu. Chodziło o to, by nakręcić film science-fiction tylko i wyłącznie z białą obsadą. Czyli film rasistowski. Nie chciałam tego wspierać. Haenel nie chce usprawiedliwiać środowiska filmowego
Haenel skupia się teraz na pracy w teatrze. Nie wyklucza jednak, że wystąpi jeszcze w filmach innych aktywistek, takich jak
Gisèle Vienne czy
Céline Sciamma.
Chcę być częścią innego świata. Gdybym została dziś w przemyśle filmowym, byłabym feministycznym listkiem figowym dla patriarchalnego środowiska. Marzę, by to stało się jasne: ten przemysł wspiera kapitalistyczny, patriarchalny, rasistowski, seksistowski świat strukturalnych nierówności. Działa ręka w rękę z globalnym ekonomicznym ładem, w którym nie wszystkie życia są sobie równe. Aktorka piętnuje przykłady środowiskowej hipokryzji:
Dyrektor CNC, francuskiej organizacji zajmującej się promocją kina, Dominique Boutonnat, pozostaje na swoim stołku, gdy jest skarżony o napaść seksualną. Ale Thierry Frémaux, dyrektor festiwalu w Cannes, umieszcza trzy kobiety w tegorocznym programie, i mam uznać, że to dobry kierunek? Chyba w sensie bycia nabitą w butelkę.