Jaki film w tym roku przyniesie największe zyski? Odpowiedź jest prosta: to
"Paranormal Activity". Nakręcony przed ponad dwoma laty film miał w ogóle nie trafić do kin. Teraz jest przebojem w limitowanej dystrybucji, a już wkrótce obraz trafi do większości kin w Ameryce.
Nakręcony praktycznie bez budżetu niezależny horror opowiadający o nawiedzonym domu zarobił tylko w piątek 2,5 miliona dolarów będąc dystrybuowanym tylko na 159 kopiach. Dla porównani łączone seanse
"Toy Story" i
"Toy Story 2" odbywają się w 1 752 kinach, a i tak Disney/Pixar zarobił na nich 'ledwie' 2 miliony. Dodatkowo w sieci milion Amerykanów już podpisało petycję do Paramountu, by film trafił do szerokiej dystrybucji. Tak też się stanie. Studio nie wyklucza ponad 1000 kopii na 23 października, co może okazać się pocałunkiem śmierci dla szóstej części
"Piły" mającej wtedy swoją premierę.
Horror
Orena Peliego rozpoczął swój byt w kręgach festiwalowych dwa lata temu. Prawa do obrazu zakupiło Paramount Vintage, które nie zamierzało wprowadzać filmu do kin, a raczej nakręcić jego remake za większe pieniądze. Obraz otrzymał jednak wsparcie ze strony
Stevena Spielberga, który nawet wymyślił nowe zakończenie (ponoć stare było najsłabszym elementem całego obrazu). We wrześniu film zaczął być pokazywany w kinach niedaleko kampusów na północnych seansach z miejsca stając się prawdziwym fenomenem. Czy sukces uda się powtórzyć w szerokiej dystrybucji, przekonamy się zapewne już za tydzień.
"Paranormal Activity" ma polskiego dystrybutora i powinien trafić do naszych kin w listopadzie.