Po tym, jak
"Tom Clancy's The Division" stało się najszybciej sprzedającym się produktem Ubisoftu, producent gry postanowił kuć żelazo póki gorące. I już zapowiada przeniesienie jej na ekran kinowy. Projekt ma już nawet gwiazdę. Jest nią
Jake Gyllenhaal, który nie tylko w filmie wystąpi ale również będzie jego współproducentem.
Akcja gry dzieje się w Nowym Jorku tuż po tzw. "czarnym piątku", najważniejszym święcie kapitalizmu, które i bez udziału terrorystów zamienia kraj w pole bitwy. Tym razem jednak ktoś postanowił dmuchać na zimne i spryskał przekazywane z rąk do rąk banknoty śmiercionośnym wirusem. Gdy choroba rozprzestrzenia się na całe miasto, do boju rusza tytułowa jednostka złożona z zakonspirowanych agentów, rekrutowanych spośród szarych obywateli.
Dla
Gyllenhaala nie jest to pierwsza przygoda z adaptacjami gier wideo. Kilka lat temu był gwiazdą
"Księcia Persji: Piasków Czasu". Projekt miał być pierwszą częścią cyklu, ale kontynuacja do dziś nie powstała.
Obecnie trwają poszukiwania odpowiedniego scenarzysty filmowego
"The Division".