W większości włamań chodzi o zdobycie tego, co znajduje się w środku. W przypadku niedawnego "ataku" na posesję Jennifer Aniston celem pozostało jednak zewnętrze – tak przynajmniej donoszą informatorzy portalu Deadline. Dziennikarze przytaczają historię niecodziennej próby włamania na teren posiadłości Hollywoodzkiej aktorki, rozpoczętego i zakończonego w tym samym miejscu – przy bramie wjazdowej posesji. Próba włamania na teren posiadłości Jennifer Aniston – co wiemy?
W poniedziałek rano Departament Policji Los Angeles otrzymał wyjątkowe zgłoszenie. Zgodnie z nim mężczyzna miał wjechać swoim samochodem w bramę rezydencji należącej do
Jennifer Aniston. Aktorka znajdowała się w posiadłości w momencie zdarzenia, choć nie miała kontaktu z atakującym bramę mężczyzną. Do czasu przyjazdu policji był on przetrzymywany przez prywatną ochronę rezydencji.
Zdjęcie wykonane przed bramą wjazdową posiadłości Aniston Dziś dziennikarze przychodzą z nowymi informacjami na temat zdarzenia. Podejrzany został zidentyfikowany jako Jimmy Wayne Carwyle, 48-letni biały mężczyzna. W konsekwencji jego zachowania nie ucierpiał nikt oraz nic poza mechanizmem bramy wjazdowej. Za swój czyn będzie jednak odpowiadał prawnie: mężczyzna ma zostać oskarżony o wandalizm, z powodu charakteru wyrządzonych szkód kwalifikowany jako przestępstwo, a nie wykroczenie. Pytanie, w jakim celu wjechał on w bramę rezydencji, pozostaje na razie bez odpowiedzi.
Warto zaznaczyć, że rezydencja
Jennifer Aniston znajduje się w dzielnicy Bel Air – przestrzeni najdroższych nieruchomości w całych Stanach Zjednoczonych. Wierząc informacjom dziennikarzy Deadline, zaprojektowana przez znanego architekta A. Quincy Jonesa posiadłość ma 790 metrów kwadratowych i znajduje się na działce o powierzchni 1,4 hektara.