Wczoraj informowaliśmy o tym, że premiera kolejnego
filmu o Aaronie Crossie nie trafi do kin w przyszłym roku. Premiera została przesunięta na lipiec 2016 roku. Powody tego opóźnienia nie zostały podane. Latino Review twierdzi jednak, że wie, dlaczego tak się stało. Otóż wszystkiemu winny jest
Matt Damon.
Jak wiadomo,
Matt Damon grał Jasona Bourne'a. Akcja
"Dziedzictwa Bourne'a" rozgrywała się mniej więcej w tym samym czasie co
"Ultimatum Bourne'a", ale jego bohaterem był inny agent ze specjalnego programu szpiegowskiego. Jason Bourne był w filmie o Aaronie wspomniany, jednak
Matt Damon w nim nie wystąpił. W sequelu
"Dziedzictwa Bourne'a" ma się jednak pojawić.
Latino Review nie podaje, w jakim zakresie
Damon będzie grał Bourne'a w nowym filmie. Jednak portal, sugerując się zmianą daty premiery o prawie rok, wydaje się pewny, że nie chodzi tu o drobny epizod, lecz o pełnoprawną obecność istotnie wpływającą na fabułę całego filmu.
Matt Damon zawsze twierdził, że chętnie powróci do roli Jasona. Publicznie stawiał tylko jeden warunek: reżyserem powinien być
Paul Greengrass. Jeśli informacje o jego angażu się potwierdzą, oznaczać to będzie, że zmienił zdanie.
Niezatytułowany sequel reżyseruje bowiem
Justin Lin.