Przedstawiciele publicznej telewizji i radia krytykują pomysły ograniczenia czasu reklamowego na ich antenach. Ich zdaniem skorzysta na tym nie odbiorca, lecz prasa.
Działalność reklamową i sponsoringową mediów publicznych chce ograniczyć Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Pomysł znalazł się w "Strategii państwa polskiego wobec sektora audiowizualnego na lata 2005-2015", którą po konsultacjach międzyresortowych wkrótce zajmie się rząd.
Obecność reklam w telewizji publicznej już zaczęli ograniczać Czesi. Do 2010 r. Telewizji Czeskiej do 2010 r. mają zniknąć wszystkie reklamy. Reklam w ogóle nie nadają telewizje publiczne w Wielkiej Brytanii, Norwegii oraz Szwecji.
W myśl propozycji polskiego regulatora rynku ograniczenia dotyczyłyby weekendów oraz w czasu najwyższej oglądalności, gdy ceny reklam są najwyższe. W zamian KRRiT zaproponowała m.in. ułatwienia podatkowe dla nadawców publicznych, zwolnienie z opłat za zajmowanie częstotliwości oraz wyższy abonament. W ten sposób KRRiT chciała powstrzymać komercjalizację mediów publicznych.
Członek zarządu TVP Piotr Gaweł szacuje, że telewizja publiczna może stracić na pomyśle KRRiT nawet 700 mln zł rocznie. - Według naszych symulacji około 200 mln zł z tej kwoty przeszłoby do stacji komercyjnych, które już teraz sprzedają cały swój czas reklamowy. 500 mln zł przejdzie do prasy - powiedział Gaweł podczas VI Konferencji Mediów Publicznych w Krakowie.
Zdaniem Gawła spadek przychodów spowoduje, że TVP przestanie produkować koncerty, teatrów telewizji i filmy. W efekcie prace straci wielu aktorów i artystów.
Gawła popiera przewodniczący rady nadzorczej Polskiego Radia Andrzej Długosz: - Media publiczne są dla ludzi jak powietrze - nikt się nie zastanawia, skąd się biorą. Jeśli TVP straci swoją pozycję i źródła finansowania, a Polskie Radio nie będzie mogło wykonywać swoich zadań, to nie da się już tego odbudować, a funkcji mediów publicznych nikt nie przejmie.
Według Długosza zmiany dotyczące rynku reklam dotkną publicznego radia w mniejszym stopniu niż telewizji, gdyż czas najwyższej słuchalności przypada na ranek, a w weekendy radia słucha się rzadziej. - Ale trudno mi sobie wyobrazić sposób uzupełnienia źródeł finansowania, jeśli nie zostanie zaproponowane jakieś alternatywne rozwiązanie. Doświadczenie uczy mnie, że politycy bardzo chętnie zabierają, a rzadko dają - dodał Długosz.
Na konferencji krytykowano również sposób ściągania abonamentu, który zdaniem przedstawicieli mediów publicznych powinien zostać uszczelniony. Prezes Stowarzyszenia Radia Publicznego Piotr Frydryszek uważa, że abonament powinien być ściągany jako podatek.
W telewizji publicznej z abonamentu pochodzi ok. 30 proc. rocznych przychodów, w Polskim Radio - ok. 70 proc.