Bryan Singer jest znanym fanem Star Treka. Kiedy w 2005 roku Paramount zdecydowało o końcu "Star Trek: Enterprise", Singer planował przekonać wytwórnię do realizacji kolejnego serialu. Niestety, zanim znalazł czas, by zaprezentować pomysł, Paramount poinformowało o planach realizacji kinowego "Star Treka" i Singer z pomysłu zrezygnował. Jednak plany pozostały. Oto, jak miał wyglądać serial. Singer chciał, by serial nosił tytuł "Star Trek: Federation". Akcja rozgrywałaby się w roku 3000. Federacja znajduje się w fazie stagnacji przypominającej późnej Cesarstwo Rzymskie lub obecne Stany Zjednoczone. Jednak na horyzoncie pojawia się nowe, dotąd kompletnie nieznane zagrożenie zwane "Biczem Bożym". Zmusza to Federację do budowy pierwszego od 300 lat statku klasy Enterprise. Jego dowódcą zostaje Alexander Kirk, jedyny ocalały z kontaktu z "Biczem Bożym". Całość pomyślana była jako serial, w którym poszczególne odcinki łączyłyby się w jedną skomplikowaną historię odzwierciedlającą problemy współczesnego świata. W ukształtowaniu serialu Singerowi pomagali: Christopher McQuarrie ("Walkiria"), Robert Meyer Burnett i Geoffrey Thorne.