Prequel "300" stracił tytuł. A co zyskał?

Jak donoszą internetowe źródła, mimo rąk pełnych roboty, Zackowi Snyderowi udało się wprowadzić do scenariusza prequela/spinoffu "300" ostatnie poprawki. Jego producent, Mark Canton, zdradził jeszcze kilka innych informacji o projekcie.

Przede wszystkim, twórcy zrezygnowali z dotychczasowego tytułu, który brzmiał "Xerxes", a na jego miejsce nie podali nowego. Oficjalnie więc prequel  "300" jest "nizatytułowany". Canton nie omieszkał pochwalić Snydera za wspaniały scenariusz, w którym wydarzenia przedstawione zostały z większym rozmachem niż w oryginale. Dobrze opowiedziana historia ma zrekompensować widzom opóźnienia w realizacji filmu.

Przypomnijmy, że dawny "Xerxes" ma opowiadać o bitwie pod Artemizjonem, gdzie armia perska pod wodzą tytułowego szwarccharakteru zmierzyła się z wojskami Aten. Grekami dowodził wybitny polityk i wódz Temistokles. Film ma różnić się pod wieloma względami od "300". Przede wszystkim jego bohaterami będą mieszkańcy demokratycznych Aten, którzy nie są takimi twardymi herosami jak Spartanie. Perspektywa walki z przeważającymi siłami perskimi nie napawa ich optymizmem. Co więcej, jak zapewnia Canton, film ma być bardziej spektakularny, a do walki na ziemi dołączą się bogowie.

Wytwórnia Warner Bros. wciąż nie podjęła decyzji, kto stanie za kamerą filmu. Kilka tygodni temu mówiło się, że to stanowisko może otrzymać Guy Ritchie, którego styl kręcenia zbliżony jest do stylu Snydera, ale żaden kontrakt nie został jeszcze podpisany. Z doświadczenia wiemy, że wobec tego jeszcze wszystko może się zdarzyć.