Drugi sezon "Rodu smoka", czyli serialu rozgrywającego się 200 lat przed "Grą o tron", dobiegł końca. Czy miłośnicy świata smoków i wiecznych walk o tron są usatysfakcjonowani? Poniżej znajdziecie fragment recenzji, w której swoimi wrażeniami dzieli się dla nas Katarzyna Kebernik. Całą recenzję znajdziecie na karcie "Roku smoka"
POD LINKIEM TUTAJ.
Recenzja: "Ród smoka", sezon 2.
Niskie loty autorka: Katarzyna Kebernik
Tym razem do Westeros zawitała nie zima, ale zimna wojna. Skonfliktowany ród Targaryenów podzielił się na dwa obozy: popierającą Aegona (
Tom Glynn-Carney) frakcję zielonych i wiernych Rhaenyrze (
Emma D'Arcy) czarnych. Obie strony wstrzymują się jednak z podjęciem zdecydowanych działań, bo doskonale zdają sobie sprawę, że tam, gdzie tańczą smoki, trup ściele się gęsto. Latające, ziejące ogniem bestie są w tym świecie odpowiednikiem broni jądrowej, a twórcy konsekwentnie budują analogię między ogniem smoczym a atomowym, co nadaje serialowi polityczne drugie dno, zwłaszcza w kontekście aktualnych światowych konfliktów. Drugi sezon "
Rodu smoka" to wciąż jeszcze cisza przed burzą i zbrojenie się. Nie obfituje zatem w bitwy, ale w plany, podstępy, podchody i... nudę – jak twierdzi część widzów. Niestety, ja też.
Wiele osób nie wierzyło, że prequel osadzony 200 lat przed wydarzeniami z hitowego serialu zainteresuje kogoś poza fanami franczyzy, a jednak w przypadku pierwszego sezonu "Rodu smoka" można mówić o sporym sukcesie: od rekordowej oglądalności premierowego odcinka (niemal 10 milionów widzów), przez nagrody, w tym Złoty Glob dla najlepszego serialu dramatycznego (którego nigdy nie otrzymała w tej kategorii "
Gra o tron"), aż po niepoliczalną liczbę tiktoków, fanartów i innych przejawów radosnej twórczości młodych odbiorców, dla których to historia Rhaenyry i Alicent (
Olivia Cooke), a nie Daenerys i Tyriona była często pierwszym kontaktem ze światem wykreowanym przez
George'a R.R. Martina.
Zainteresowanych głębszą analizą pierwszego sezonu odsyłam do jego recenzji. Ja oceniam sezon drugi – a to już całkiem inny i niestety gorszy gatunek smoka. Taki trochę przetrącony, powalony na ziemię, osłabiony: może jeszcze nie ma połamanych skrzydeł, może jeszcze w przyszłości wzbije się w powietrze i zachwyci, ale w tym konkretnym momencie po prostu nie wygląda najlepiej. Co w tej bestii nie zażarło?
Całą recenzję 2. sezonu "Rodu smoka" można przeczytać na karcie serialu TUTAJ. "Ród smoka", sezon 2. – zwiastun