Jerzy Stuhr odbierze dzisiaj w południe z rąk patriarchy Wenecji prestiżową katolicką
nagrodę filmową im. Roberta Bressona, przyznawaną przez Papieską Radę Kultury. Uroczystość wręczenia nagrody odbędzie się na trwającym na weneckim Lido 62. festiwalu filmowym.
"Twórczość
Jerzego Stuhra to znaczące i artystycznie dojrzałe świadectwo w wytrwałym poszukiwaniu duchowości w kinie" - napisano w uzasadnieniu werdyktu kapituły przyznającej tę nagrodę (m.in. włoskie ministerstwo kultury, prezydent Republiki Włoskiej i Papieska Rada ds. kultury).
"Bresson jest twórcą, który z roku na rok jest mi się coraz bliższy" - mówi z kolei
Jerzy Stuhr. - Dopiero kiedy sam zacząłem kręcić filmy, zorientowałem się, jak dobrze pamiętam jego twórczość. Bresson udowodnił, że formalna asceza może dawać niezwykłe bogactwo duchowe".
Jerzy Stuhr jest szóstym laureatem Premio Bresson. W poprzednich latach wyróżnieniem tym uhonorowani zostali
Giuseppe Tornatore,
Manoel de Oliveira,
Theo Angelopoulos,
Krzysztof Zanussi i
Wim Wenders.
W tym roku w konkursie MFF w Wenecji polską kinematografię reprezentuje film
"Persona non grata" w reżyserii
Krzysztofa Zanussiego, w którym
Jerzy Stuhr zagrał jedną z ważnych ról drugoplanowych.
Tymczasem imponująco rozwija się także włoska kariera
Stuhra. Po roli w
"Kajmanie" Nanni Morettiego jesienią tego roku aktor zagra główną rolę w filmie
Saverio Costanzo, uważanego za największą nadzieję włoskiego kina. Debiutancki film
Costanzo "Private" był jednym z największych sukcesów artystycznych włoskiego kina ostatnich lat.