Wczoraj informowaliśmy o plotce krążącej po sieci, jakoby MGM rozmawiało z platformami i serwisami VOD na temat przekazania im praw do dystrybucji filmu "
Nie czas umierać", co oznaczałoby rezygnację z wprowadzenia go do kin. Jak się okazuje, nie była to plotka. Jednak rozmowy już dawno zakończyły się fiaskiem.
Jak podaje portal Deadline, MGM i platformy streamingowe rozmawiały ze sobą na temat dystrybucji cyfrowej "
Nie czas umierać" we wrześniu, kiedy studio ostatecznie zrezygnowało z listopadowej premiery filmu. Studio zażądało jednak naprawdę gigantycznej sumy - 600 milionów dolarów. Ani Netflix, ani Amazon, ani Apple nie zgodziły się na tę kwotę.
Deadline podaje, że żadna z platform nie zaoferowała więcej niż 300 mln dolarów. Na takie rozwiązanie z kolei nie chciała się zgodzić
Barbara Broccoli, a bez niej jakakolwiek umowa nie może zostać podpisana. Sprawa zresztą jest dużo bardziej skomplikowana, ponieważ prawa do zagranicznej kinowej dystrybucji posiada Universal. Wytwórnia też musiałaby zostać uwzględniona w uzgodnieniach.
Z tych wszystkich powodów rozmowy szybko zakończyły się niczym, a
Broccoli, MGM i Universal czekają, aż sytuacja pandemiczna uspokoi się i obraz będzie mógł normalnie wejść do kin i zarobić miliard dolarów (bo takie są oczekiwania wobec "
Nie czas umierać").