Witold Leszczyński, reżyser, scenarzysta i operator filmowy, twórca niezapomnianego
"Żywotu Mateusza" "Konopielki" czy
"Siekierezady" rozpoczął dziś zdjęcia do kolejnego filmu pt.
"Stary człowiek i pies".
- Bardzo mi zależało, by pierwszy klaps padł w moje urodziny - zwierzył się artysta w rozmowie udzielonej specjalnie Polskiemu Instytutowi Sztuki Filmowej, który dofinansowuje projekt.
"Stary człowiek i pies" to w dużej mierze film autobiograficzny. Jedynym jego przesłaniem jest prawda. - Zawarłem w nim, tak jak we wcześniejszych filmach moje spojrzenie na świat, na życie - mówi reżyser.
W rolach głównych wystąpią
Jerzy Grałek,
Ewa Dałkowska oraz tytułowy pies. - Czworonożnego bohatera mojej opowieści znalazłem przed laty w rowie. Kompletnie połamanego. Zawiozłem go do lekarza, pierwsza operacja okazała się nieudana, po drugiej i trzeciej było jeszcze gorzej. Dowiedziałem się potem, że w Łodzi nie ma odpowiedniego ortopedy. Poradzono, bym pojechał do Wrocławia lub Warszawy. Przekonałem się wtedy, że ilość trudu, który wkłada się w drugie stworzenie czyni miłość. A miłość zawsze otwiera na Boga, jakkolwiek byśmy to nie rozumieli - mówi
Witold Leszczyński.
Pierwszy klaps padł w Borowcu, wsi za Sulejowem, w której reżyser przeżył pierwsze 10 lat. Następne zdjęcia będą kręcono w okolicach Łodzi. - Kompletując obsadę bardzo chciałem zaprosić do współpracy
Franciszka Pieczkę, i żałuję, że nie było dla niego roli - mówi twórca
"Starego człowieka i psa".