Hej:) Czy któraś z was pisała kiedyś do Alana jeśli tak to co bo mam zamiar napisać i neiwiem dokońca o czym pisać. Pozdro ;)
wiecie co mi sie wydaje ze tez zwrotne znaczki i te bzdety poprostu przyspieszaja odpowiedz ale w przeciwienstwie do naszych polskich gwazd te amerykanskie chyba koniecznie tego nie wymagają ;/ bo chyba problem nie sprawi im jeden znaczek czy koperta i tak zazwyczaj robią zxa nich menadżerowie itd
Hej:) Postanowiłam zabrac sie za pisanie kolejnego listu do pana Rickmana:) Szukam osoby, która mogłaby mi pomóc. Napisałam już list, ale niezbyt ufam moim zdolnosciom językowym. Gdyby był ktos chętny do napisania mi takiego, krótkiego listu to będe szczęsliwa:) Ja sobie później porównam to z tym co napisałam no i jakos poskładam w ładną całosc:)
Prosze o odp
oh tak.
ja też nie mam takich, choć zdazyłąm już umiejętnie wyszkolić co do tego moje dwie siostry i dwie przyjaciółki, które rzecz jasna przekonałam.
jak powiesz snape to mówią "a to ten idiota", "a to ten oblesny z tłustymi włosami?", "o matko to TEN?!"
albo coś w stylu "boze jak ja nie lubie tego gbura"
no mówię wma, zę strach sie bać jacy to ludzie bezmyslni są.
ja mam wujka w USA ale straciłam z nim kontakt wię cnie miałam kogo pytać. siostra troszke pomogła i tak jakoś wyszeł mi list :)
no to biegiem na pocztę:) chociaż nie, dzisiaj niedziela...
"o matko to TEN?!" -> no tak, niektórzy reagują też w ten sposób, dodając jeszcze z autentycznym zdumieniem "NAPRAWDĘ go lubisz? poważnie??"
o! dokładnie tak
:)
to samo mówił alan, że ludzie go porównują całkiem błędnie z postaciami
z filmów
w których brał udział.
ja jutro biegne na poczte :D
a jakże
wow :P tez sie zastanawialm nad napisaniem listu a widzac twoja odpowiedz (i autograf) chyba wreszcie sie zdecyduje :)
a nawiasem, to za 5 minut ściągnie mi się Closet Land i bede sobie oglądała
'zaciera rączki'
lubie ten moemnt kiedy film końcyz mi sie sciagac :)
bede miała co robic na reszcie
co do filmow to emule mam zapchane tytulami filmow z Alanem. Seryjnie, sciagam chyba z 10 xD i kilka juz mam i zaraz bedzie nastepnych kilka i jestem happy xD
no ja wczoraj ściągałam snow cake i dziś obejrzałam. też kilka mi się ściąga, ale musiałam nieco przystopować, bo zdeczka mi się miejsce na dysku kończy, muszę zrobić porządek...
oj tak, musisz...
czy ktoś oprócz mnie jest oburzony faktem, że w reżyserskiej wersji Robin Hooda jest o połowę więcej Alana? w sensie, oburzony faktem, że tyle Alana wycięli z wersji oficjalnej?
haha to swietnie sie sklada, bo wlasnie juz mi sie chyba sciagnela polowa robin hooda :D
tylko, ze hmm nie pamietam za bardo wersji oryginalnej, bo ogladalam dawno temu, ale jesli bedzie duuuuuuzo Alana to chyba zauwaze :D
zauważysz na pewno, choć czasem nowe sceny niepostrzeżenie wkradają się w te już znane (tak miałam, jak oglądałam pierwszy raz "ej...zaraz...ale tego chyba tam nie było..?")
heh, mam tak czesto w wielu filmach ...teraz w koncu wiem dlaczego xD
niby jestem inteligenta a na to nie wpadlam:( xD
gorzej, jeśli jakaś scena jest od początku i zauważa się ją dopiero przy którymś z kolei obejrzeniu filmu. wtedy dopiero można się zdziwić:P
a mi Dark Harbor idzie jak krew z nosa... nie ma na tym świecie sprawiedliwości, chlip ;(
a Love Actually był pierwszym w moim życiu filmem na którym się poryczałam i ryczałam średnio co osiem minut. i coś we mnie odblokował, bo ostatnio poryczałam się na reklamie plusa... może po prostu się starzeję...
A ja dark harbor juz mam :D lecz jeszcze nie ogladalam. ja nie wiedziec czemu placze na filmach, piosnekach, ksiazkach a tak "prawdziwie" to nigdy..
nie no, mi się czasem zdarza tak naprawdę płakać, ale tylko jeśli mam powód. więc tym bardziej byłam zdumiona, kiedy popłakałam się na filmie, ja - ta, która kpiła sobie z komedii romantycznych i roniących łzy słabych, bezbronnych, eterycznych niewiast... jakiż był szok mojego ówczesnego chłopaka, z którym ten film oglądałam, te cztery lata temu (czy coś koło tego)...
No to ja na odwrot ^^ z tym wyjatkiem, ze zazwyczaj placze na dramatach, a na komediach romantycznych nie zdarza mi sie xD
i ja chyba tez juz ide, wiec rowniez sie pozegnam ^^ dobranoc :*
I tak w ogole to zaraz dopracuje moj list :D
A ja mam juz list po polsku i angielsku :D jeszcze trzeba tylko drobna korekte, zalatwic papeterie normalna xD przepisac i wyslac..ufff ^^
no brawo:) teraz to już z górki:) i pozostanie już tylko sprawdzanie skrzynki w oczekiwaniu na odpowiedź:)
ech chyba z gorki, ale znajac mnie bedzie jeszcze duzo problemow xD
jasne, ze Wam powiem :* moge nawet pokazac co odpislai jesli odpisza ^^ tylko chyba same najlepiej o tym wiecie, ze trzeba czasu :( xD
na tej stronie, na której znalazłam adres pisali, że od trzech miesięcy w górę trzeba czekać, ale ja wysyłałam 2 lipca i dostałam odpowiedź 23 sierpnia, więc niecałe dwa miesiące... myślę, że to zależy od tego, jak bardzo są tam zajęci.
też mogę pokazać co odpisali, a raczej będę mogła pokazać w czwartek, jak się dorwę do skanera.
oo byloby milo gdybys pokazala ^^ ja mam skaner przy innym kompie a tam nie ma stalego neta i zawsze jak chce cos wydrukowac albo cos, to musze sie dlugo meczyc xD ale dla Was wszytsko xD tez pokaze jesli dostane ^^
a masz autograf z dedykacja ;> ? chyba juz pisalas, ale zapomnialam^^
tak, mam "to Kate - Alan Rickman" (ach, boski, boski, boski Alan!)
niestety nie mam skanera, więc muszę w tym celu iść do koleżanki, która to koleżanka wraca z wakacji dopiero w środę, ale w czwartek od rana ją zmolestuję.
dżisys jak boskooo..cos czuje ze jesli dostane ten autograf to nie wypuszcze go z rak przez caly dzien xD
no... wprawdzie wyjęłam list ze skrzynki po południu, a zdjęcie natychmiast wsadziłam w antyramę, ale nie rozstawałam się z nim przez kilka godzin (pomijam wydawane od czasu do czasu ekstatyczne okrzyki "mam Alana!")
"mam Alana!" DOBRE, DOBRE :D jak zdobede autograf przejde do drugiego levelu gdzie glowna misja bedzie zdjecie z Sir Alanem ;D
i jeszcze zadręczałam domowników... "wiesz co? - co? - MAM ALANA!!!". niestety, musiałam przestać, bo zagrożono mi przypiekaniem żelazkiem.
zdjęcie z Alanem...mmm... każdy by chciał, ale to trudno wykonalne... mimo to nie tracę nadziei, że kiedyś zabłąka się nad Wisłę i pozwoli się obfotografować z każdej strony:P
ja taka nadzieje, juz stracilam ^^ dlatego jak tylko bedzie taka mozliwosc zabieram sie do Londynu xD ale to i tak dopiero za kilka lat ^^ i nie wyjade z tamtad dopoki nie bede miala zdjecia z alanem ! a co !
Wow czytałam ta rozmowe i powiem szczeze ze sie niezle usmialam :D:D zabawne zabawne :D:D
Ale cos mi sie tak obilo o uszy ze Alan wiecej czasu spedza w LA a nei w LONDYNIe:P
smiejesz sie z nas ?! Oz Ty ! jak mozesz :D
a co do tego, ze jest czesciej w LA niz w Londynie, to mi to wisi byle byl tylko wtedy jak moj list dojdzie :D
wiesz, zawsze możesz wysłać dwa listy, zawsze to pewniej, że na któryś odpowie:) mam gdzieś adres jego agencji w LA, jakby co, mogę podać:)
jak nie dostanę zdjecia w Londynie to do La też gdzieś mam adres...
:)
wiec wysle tam, a co zaskozdiz?
ja tez sie nie rozstane ze zdjeciem przez calutki dzien i obtrabie to wszedzie :P
a jakie zdjecie masz na tym autografie?
:)
chyba z tej samej sesji co to główne Alana tutaj, tylko bardziej od frontu niż z profilu... zresztą, w czwartek pokażę:)
Pisałam i dostałam odpowiedź. Tylko, że bez autografu, bo Alan był nieobecny w Londynie.
Spróbuję znowu w niedługim czasie...
Mówicie, że nie będzie go do końca września?
Ważna informacja. :P
A co do Seva. Tak. Naczelny Nietoperek Hogwartu - uroczy xD. Kto czytał HP&DH, to wie co się stało dalej... nie będę spoilerować.
A tak by the way - mojego małego kotka nazwałam Sev. xP
***
Fakt, ludzie dziwią się, jak możesz fascynować się Snapem?!
A ja kocham czarne charakterki. Taki Lucek Malfoy też jest niezły - w filmie bosko gra go J. Isaacks (w przerwie między Snapem a kolejnym Snapem, mam na tapecie właśnie boskiego Lucka xD). :P
tak mi napisała Melanie Parker, jakby co, będzie na nią.
konkretnie napisała "Mr Rickman is currently in California working on Bottle Shock. He is not expected to return to the UK until late September."
Naczelnego Nietoperka Hogwartu kochamy jeszcze bardziej po siódmym tomie - tzn nie wiem, jak inne dziewczyny, ale ja na pewno:)
mój kot nazywa się Lucjusz:P ale i tak wszyscy wołają na niego Lucjan, nawet wpisali mu tak do książeczki zdrowia, więc Lucjusz jest nieoficjalny.
Masz tapetę z Lucjuszem? a jakąś taką ładną w miarę? bo wszystkie, które widziałam były jakieś takie niefajne, głównie ze zdjęć z filmów i to nieudolnie zmontowane...
A ja mam tapete ze Snape'm ^^ kolejna xD
I mam nawet jedna fajna, gdzie jest i Snape i Lucjusz , tylko, ze ona jest w dwoch wersjach. Na jednej jest Alan rozmazany, na drugiej Jason ;/
Czyli mam jeszcze ponad miesiac na dopiekszanie mego jakze niecudownego listu xD ? bo bez autografu nie chcialabym dostac ;/
miesiąc?
ja bym jednak wysłała już teraz.
jak sądzicie?
zanim list dojdzie, zanim zostanie odgrzebany spośród wielu innych...
Kto mi radzi wysłac list teraz a kto później (bo w rezultacie wysyłam go jutro ale nie wiem jak radzicie...)
?
biorąc pod uwagę szopki, jakie wyprawia poczta polska (tego samego dnia, kiedy wysyłałam list do Alana nadałam list polecony do ciotki w Dublinie i doszedł już w piątek...czyli dzień po tym, jak dostałam odpowiedź z Londynu...), wysłałabym jak najszybciej.
jak chyba już pisałam, nie spodziewałam się odpowiedzi tak szybko i jak widać, wszystko to może się dziać w naprawdę różnym tempie...
jeśli o mnie chodzi, wolałabym wysłać od razu i się nie martwić, że zapomnę, albo co gorsza, rozmyślić się po trzech dniach i pisać wszystko od nowa:P
poza tym zawsze możesz wysłać jeden list do Londynu, a drugi do LA zaznaczając, że nie wiesz, gdzie teraz Alan jest, a bardzo Ci zależy na autografie :D
własciwie to masz rację.
Jak mi sie nie poszczesci z jednym to napisze sie drugi, najlepiej do LA.
Gdzieś miałam włąśnie taki adres...
do Beverly hills bodajze
C/O Creative Artists Agency, 9830 Wilshire Blvd., Beverly Hills, CA 90212, USA.
tlyko to chyba nei ejst do ejgo domu tylko jakiejś Creative Artist Agency, wiec moze lepiej na to nie wysyłać...
wychodzi an to,z ę nie mam adresu do LA.
groszkowa Kasiu- ty masz?
:)
mam taki:
Endeavor Agency
9601 Wilshire Blvd.
3rd Floor
Beverly Hills, CA 90212
USA
podobno też działa... ale ten, na który pisałam to też przecież nie jest do jego domu, tylko do agencji, bodajże Intercośtam Creative Management.
więc to nie jest tak, że on to dostaje do domu, tylko przychodzi na adres agencji, oni to otwierają, czytają o co chodzi, dają mu zdjęcia do podpisu (listy też, z tego co tu wyczytałam), pakują i odsyłają...