Chyba z Alem, ale napewno postac ta nie przycmila bohatera granego przez Deppa.
bzdura. to wielka rola. rurka nie wykrzywia mordy w jakies nieskoordynowane grymasy jak ledger. to wspaniala emocjonalna kreacja.
czyli dajesz 10/10?
Jeżeli tak, to znaczy, że nikt inny - żaden uznany aktor - nie przebiłby tej kreacji?
pierwszoplanowe kreacje dekady:
#1 capote
#2 az poleje sie krew
#3 zapasnik
#4 ostatni krol szkocji
#5 rzeka tajemnic (chociaz robbins lepszy niz penn)
nie ogladalem raya.
ja capote widzialem jeszcze jak nie potrafilem poprawnie ocenic tego co zrobil hoffman wiec sie wstrzymuje od osadu
co sadzisz o grze hopkinsa w milczeniu?
ogladalem stosunkowo niedawno i IMO to jedna z najwspanialszych rol ever
zgadzam sie. jednak uwazam ze jego najwybitniejsza kreacja to mr. stevens z okruchow dnia. to co wyprawiaja z emma thompson np. w scenie z ksiazka zawsze wywoluje u mnie ciarki.
natomiast foster niekoniecznie przekonala mnie w milczeniu.
a ja wlasnie przygladalem sie jej twarzy bardzo dokladnie po tych wszystkich komentarzach typu "za co ten oscar" i sie oczywiscie nie zgadzam
jej gra byla bardzo subtelna, radze spojrzec bardzo dokladnie na scene kiedy foster stojac przed buffalo billem uswiadamia sobie kim jest naprawde, drobne szczegoly decyduja o tym ze ta rola jest swietna
koszmarnie meczy mnie kill bill, obejrzalem polowe ostatnio i spasowalem a kreacja w okruchach dnia tez byla bardzo bardzo subletna
kill bill to szitex zawsze to powtarzalem i powtarzac bede. dzieki ze przypomniales wyloze na wierzch.
Od zmierzchu do świtu też. Szczególnie 2 połowa, gdzie nic poza odcinanymi na różne sposoby częściami ciała się nie dzieje.
Bluźnisz!!!!!!!!!!!!!!!!
Scena w szpitalu,gdzie Lecter wprawił ja w zakłopotanie i jej mina w czasie odpowiadania na jego słowa to miszczostwo świata!
hopkins zawsze jest swietny. ale mam wrazenie ze ta rola jest nieco efekciarksa, hollywoodzka, moze nawet zbyt dosadnie widac w nim zabojce... lecter to takie bardziej uosobienie cech piekielnie inteligentnego i wyrafinowanego szalency-geniusza-mordercy niz czlowiek z krwi i kosci. ale moze problem tkwi w samej postaci a nie kreacji/grze hopkinsa (chyba tak z tego co pamietam ksiazke-swoaj droga dla mnie lepsza niz film)
tak czy siak smieszne sa porownania jokera do lectera
Zapaśnika równie dobrze, a może nawet i lepiej mogliby zagrać inni genialni akorzy - w tym sensie.
aha. jezeli moge sie wypowiedziec to uwazam ze nie, ale to gdybanie. roal wprost stworzona dla niego.
a i chyba nie zgodze sie co do stwierdzenia ze dawala duze mozliwosci. moglby grac ktos tepego miesniaka z jedna mina i pewnie tez by pasowal. ale sam film bylby gorszy oczywiscie.
Z tą rolą poradziłoby sobie jeszcze klku innych
No nie. Przecież to portret psycholigiczny człowieka, walczacego na ringu życia ze swoim uzależnieniem od sławy, pasją odbirającą mu rodzinę, czyniacą go samotnym zatracającą rozsądek i odbierajacą życie. To nie jest rola dająca duże możliwości?
nie wiem. z twojego opisu tak, ale nie chodzi o fabule, a o sama postac, nawet w sensie fizycznym a nie ukrywajmy ze w tym wypadku to wazne. albo np taka rola antona chigurga w to nie jest kraj-jedna mina bardema(w zasadzie brak miny) a juz jest kultowa. czasem 'wystarczy byc'. mozna byloby dac kogos kto by sie nadal fizycznie, oczywiscie tak by mogl nie odegrac tej postaci...
chodzi mi tez o to ze rourek po prostu wykrzesal z tej roli bardzo duzo, wiecej chyba niz by moglo sie wydawac
tak, ale braki aktorskie zawsze moznaby tak wytlumaczyc. ale akurat bardem to dobry aktor. mickey tym bardziej
imo sztuka jest przekazac tak wiele za pomoca jak to trafnie ujales jednej miny
widziales to: http://www.youtube.com/watch?v=tCeRqf_sgxA
czyli dajesz 10/10?
Jeżeli tak, to znaczy, że nikt inny - żaden uznany aktor - nie przebiłby tej kreacji?
penn w milku zagral bardzo dobrze zewnetrznie natomiast wnetrze postaci strona psychologiczna byla slabsza. kreacja rurki wrecz kipi znakomicie przedstawionymi emocjami a zewnetrznie jest bardzo oszczedna co moze mylic niedoswiadczonego widza.
Milka nie widziałam.
W przypadku Zapaśnika, mam wątpliwość, czy te emocje którymi, jak piszesz, kipi Rurke są rzeczywiście jego, czy my, jako widzowie dlatego, że wiemy jakie one powinny być, widzimy je bezbłędnie. Oczywiście niedoświadczenie, jako widza może przysłaniać to, co wprawny widz dostrzeże po 1 seansie nie mając żadnych wątpliwości.
'czy te emocje którymi, jak piszesz, kipi Rurke są rzeczywiście jego, czy my, jako widzowie dlatego, że wiemy jakie one powinny być, widzimy je bezbłędnie.'
tere fere kuku tak mozna powiedziec o kazdej roli. troche bezcelowe czysto teoretyczno-filozoficzne wnioskowanie.
ogladalem dwa razy. ale po pierwszym seansie nie mialem watpliwosci co do formatu tej kreacji.