Recenzja filmu

Zawsze piękna (2016)
Sophia Takal
Mackenzie Davis
Caitlin FitzGerald

Aktorki pretensjonalne

Reżyserka Sophia Takal opowiada o dziwnej symbiotycznej relacji między dwiema kobietami, przy okazji piętnując hollywoodzkie zwyczaje. Ale nawet nie zbliża się do wyżyn "Mulholland Drive".
W "Mulholland Drive" Davida Lyncha są dwa lustrzane momenty, gdy aktorka Betty (Naomi Watts) odgrywa szmirowata scenę dialogową z filmu, w którym chce dostać rolę. Najpierw - przygotowując się do castingu - robi to w podyktowanej przez scenariusz operowo-mydlanej konwencji: z przesadą, płytko, fałszywie. Potem - już podczas przesłuchania - przezwycięża sztampowość dialogu i wypełnia tekst dwuznaczną seksualną energią, zmieniając sytuację w regularny flirt z partnerem. Lynch bez użycia żadnych inscenizacyjnych trików pokazuje tu, jak rzeczywistość ulega nagięciu, jak płynne bywają tożsamość, czy prawda. Thriller "Zawsze piękna" wydaje się wyrastać prosto z tej Lynchowskiej obserwacji. Reżyserka Sophia Takal opowiada o dziwnej symbiotycznej relacji między dwiema kobietami, przy okazji piętnując hollywoodzkie zwyczaje. Ale nawet nie zbliża się do wyżyn "Mulholland Drive".



Bohaterki filmu to dwie aktorki-przyjaciółki. Obie widzimy po raz pierwszy w dużych zbliżeniach, tak, że nie wiemy, gdzie się znajdują. Musimy szukać wskazówek w ich twarzach, w tym co mówią - pamiętając jednak, że fałszowanie emocji to ich zawód. Reżyserka spienięża tu Lynchowski trik zakrzywienia rzeczywistości: nie wiemy, czy słowa wypowiadane przez kobiety odnoszą się do autentycznych wydarzeń czy to jedynie linijki dialogu z jakiegoś scenariusza. Takal w obu przypadkach nie spieszy się z cofnięciem kamery, z dopowiedzeniem kontekstu, by oświecić nas, czy oglądamy sytuację z życia czy może przesłuchanie do filmu.

Nawet w odgrywanych scenkach charaktery kobiet prześwitują jednak przez maskę aktorskich trików. Beth (Caitlin Fitzgerald) jest delikatniejsza, bardziej uległa i zalotna. Anna (Mackenzie Davis) tymczasem wciąż dąży do konfrontacji, jest wyszczekana i ekstrawertyczna. Mimo hałasu, który robi wokół siebie Anna, to Beth odnosi więcej sukcesów zawodowych i to jej kariera powoli nabiera rozpędu. Ich przyjaźń podszyta jest rywalizacją i skrywanymi pod fasadą serdeczności wzajemnymi żalami. Kiedy kobiety postanowią spędzić weekend w domku w głębi lasu, wszystkie te tłumione emocje eksplodują.



"Zawsze piękna"przypomina nie tylko "Mulholland Drive", ale i Bergmanowską "Personę". To w zasadzie psychodrama rozegrana między dwiema kobietami zamkniętymi w czterech ścianach. Reżyserka sprawnie rysuje portrety bohaterek, a Fitzgerald i Mackenzie dzielnie sekundują jej na każdym fabularnym zakręcie. To aktorski pojedynek rodem z gabinetu luster: aktorki grają tu aktorki, odgrywają przed sobą kolejne uczucia, ćwiczą wspólnie dialogi z filmów, narzekają na realia przemysłu filmowego. W toku banalnych rozmów, gdzieś między słowami, narasta między nimi napięcie. Takal sprawnie - choć mechanicznie - podkręca atmosferę niepokoju: daje nam przebłyski nadchodzących scen, zaburza logikę ujęcia/przeciwujęcia i ciągłości czasowej, podkreśla kolejne pęknięcia w relacji Beth i Anny.

W którymś momencie reżyserka dociska jednak pedał gazu odrobinę za mocno. Zniuansowana psychodrama ustępuje wówczas czarnobiałemu dreszczowcowi, przypominającemu B-klasowe horrory, z jakich śmieją się bohaterki - choć same w nich grywają. Zwrot w "krwawą" stronę przeprowadzony jest ciężką ręką - a to jeszcze nie koniec atrakcji. Niczym wspomniane "Mulholland Drive" film raz za razem zmusza nas bowiem do kwestionowania tego, co oglądamy: kinowe schematy okazują się tu drogą do alternatywnych rzeczywistości. Ale w rękach reżyserki kolejne narracyjne sztuczki wypadają mechanicznie - zamiast odkrywać przed nami coś nowego, przypominają jałowe stylistyczne ćwiczenia. "Zawsze piękna" chce obnażać prawdę o hollywoodzkim wyścigu szczurów i budować analogię między aktorstwem a społecznymi gierkami, takimi jak flirt czy przyjaźń. Chce prowokować pytania: co się naprawdę wydarzyło, kto jest kim?Ale jakoś nie chce się szukać odpowiedzi.
1 10
Moja ocena:
4
Rocznik 1985, absolwent filmoznawstwa UAM. Dziennikarz portalu Filmweb. Publikował lub publikuje również m.in. w "Przekroju", "Ekranach" i "Dwutygodniku". Współorganizował trzy edycje Festiwalu... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
To, że kameralne filmy oparte na psychologii postaci można zrealizować bez hollywoodzkiego blichtru,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones