Reżyserka Sophia Takal opowiada o dziwnej symbiotycznej relacji między dwiema kobietami, przy okazji piętnując hollywoodzkie zwyczaje. Ale nawet nie zbliża się do wyżyn "Mulholland Drive".
W "Mulholland Drive"Davida Lyncha są dwa lustrzane momenty, gdy aktorka Betty (Naomi Watts) odgrywa szmirowata scenę dialogową z filmu, w którym chce dostać rolę. Najpierw - przygotowując się do castingu - robi to w podyktowanej przez scenariusz operowo-mydlanej konwencji: z przesadą, płytko, fałszywie. Potem - już podczas przesłuchania - przezwycięża sztampowość dialogu i wypełnia tekst dwuznaczną seksualną energią, zmieniając sytuację w regularny flirt z partnerem. Lynch bez użycia żadnych inscenizacyjnych trików pokazuje tu, jak rzeczywistość ulega nagięciu, jak płynne bywają tożsamość, czy prawda. Thriller "Zawsze piękna" wydaje się wyrastać prosto z tej Lynchowskiej obserwacji. Reżyserka Sophia Takal opowiada o dziwnej symbiotycznej relacji między dwiema kobietami, przy okazji piętnując hollywoodzkie zwyczaje. Ale nawet nie zbliża się do wyżyn "Mulholland Drive".
Bohaterki filmu to dwie aktorki-przyjaciółki. Obie widzimy po raz pierwszy w dużych zbliżeniach, tak, że nie wiemy, gdzie się znajdują. Musimy szukać wskazówek w ich twarzach, w tym co mówią - pamiętając jednak, że fałszowanie emocji to ich zawód. Reżyserka spienięża tu Lynchowski trik zakrzywienia rzeczywistości: nie wiemy, czy słowa wypowiadane przez kobiety odnoszą się do autentycznych wydarzeń czy to jedynie linijki dialogu z jakiegoś scenariusza. Takal w obu przypadkach nie spieszy się z cofnięciem kamery, z dopowiedzeniem kontekstu, by oświecić nas, czy oglądamy sytuację z życia czy może przesłuchanie do filmu.
Nawet w odgrywanych scenkach charaktery kobiet prześwitują jednak przez maskę aktorskich trików. Beth (Caitlin Fitzgerald) jest delikatniejsza, bardziej uległa i zalotna. Anna (Mackenzie Davis) tymczasem wciąż dąży do konfrontacji, jest wyszczekana i ekstrawertyczna. Mimo hałasu, który robi wokół siebie Anna, to Beth odnosi więcej sukcesów zawodowych i to jej kariera powoli nabiera rozpędu. Ich przyjaźń podszyta jest rywalizacją i skrywanymi pod fasadą serdeczności wzajemnymi żalami. Kiedy kobiety postanowią spędzić weekend w domku w głębi lasu, wszystkie te tłumione emocje eksplodują.
"Zawsze piękna"przypomina nie tylko "Mulholland Drive", ale i Bergmanowską "Personę". To w zasadzie psychodrama rozegrana między dwiema kobietami zamkniętymi w czterech ścianach. Reżyserka sprawnie rysuje portrety bohaterek, a Fitzgerald i Mackenzie dzielnie sekundują jej na każdym fabularnym zakręcie. To aktorski pojedynek rodem z gabinetu luster: aktorki grają tu aktorki, odgrywają przed sobą kolejne uczucia, ćwiczą wspólnie dialogi z filmów, narzekają na realia przemysłu filmowego. W toku banalnych rozmów, gdzieś między słowami, narasta między nimi napięcie. Takal sprawnie - choć mechanicznie - podkręca atmosferę niepokoju: daje nam przebłyski nadchodzących scen, zaburza logikę ujęcia/przeciwujęcia i ciągłości czasowej, podkreśla kolejne pęknięcia w relacji Beth i Anny.
W którymś momencie reżyserka dociska jednak pedał gazu odrobinę za mocno. Zniuansowana psychodrama ustępuje wówczas czarnobiałemu dreszczowcowi, przypominającemu B-klasowe horrory, z jakich śmieją się bohaterki - choć same w nich grywają. Zwrot w "krwawą" stronę przeprowadzony jest ciężką ręką - a to jeszcze nie koniec atrakcji. Niczym wspomniane "Mulholland Drive" film raz za razem zmusza nas bowiem do kwestionowania tego, co oglądamy: kinowe schematy okazują się tu drogą do alternatywnych rzeczywistości. Ale w rękach reżyserki kolejne narracyjne sztuczki wypadają mechanicznie - zamiast odkrywać przed nami coś nowego, przypominają jałowe stylistyczne ćwiczenia. "Zawsze piękna" chce obnażać prawdę o hollywoodzkim wyścigu szczurów i budować analogię między aktorstwem a społecznymi gierkami, takimi jak flirt czy przyjaźń. Chce prowokować pytania: co się naprawdę wydarzyło, kto jest kim?Ale jakoś nie chce się szukać odpowiedzi.
Rocznik 1985, absolwent filmoznawstwa UAM. Dziennikarz portalu Filmweb. Publikował lub publikuje również m.in. w "Przekroju", "Ekranach" i "Dwutygodniku". Współorganizował trzy edycje Festiwalu... przejdź do profilu