Recenzja serialu

Twin Peaks (2017)
David Lynch
Kyle MacLachlan
Sheryl Lee

Odpowiedzi na pytanie "How's Annie?" nie dostaniemy

eksperyment z powrotem do miasteczka Twin Peaks się nie udał. Mając na celu powtórne zebranie fanów przed TV, twórcy serialu nagrzebali im tylko w głowach. Dali czegoś za mało, a czegoś za dużo.
Jako zagorzała fanka dwóch pierwszych sezonów "Miasteczka Twin Peaks"przyklasnęłam na wieść o powstaniu trzeciego sezonu. Wykupiłam dostęp do HBO Go, obejrzałam i… pożałowałam. Miałam bowiem styczność z pewną profanacją dzieła dla mnie świętego i nietykalnego. Seans, zamiast pozostawić wiele wątków nierozwiązanych i do własnej interpretacji, pozostawił jedynie niesmak i gorycz.

25 lat minęło, więc i duet Lynch&Frost poszedł z duchem czasu - szeryf Frank Truman komunikuje się ze współpracownikami za pomocą Skype i zamiast łowić ryby w łódce, ogląda je w przeglądarce internetowej. Pachnąca czarna kawa nie jest już serwowana w białej filiżance a w tekturowych kubkach rodem ze Starbucksa. Urocza kawiarnia z najlepszym ciastem wiśniowym w stanie Waszyngton stała się elementem franczyzy. Sceny erotyczne, mniej bądź bardziej wyrafinowane, pojawiają się w co drugim odcinku, przy czym w pierwszym i drugim sezonie było ich raptem kilka. Twin Peaks to już nie jest zapomniane miasteczko, a punkt na szlaku przemytniczym narkotyków z Kanady. Większość akcji została przeniesiona do wielkich metropolii Ameryki – Nowego Jorku, Waszyngtonu, Las Vegas – zdecydowanie in minus. Tajemnica i małomiasteczkowy urok zostały więc rozwiane we wszystkie strony, pozostawiając widza z dużym niedosytem.

To, co najbardziej boli w nowej odsłonie, to postać agenta FBI Dale Coopera. Starego dobrego "Coopa" można zobaczyć w 3 finałowych odcinkach. Przez wcześniejsze brniemy początkowo ze zdumieniem, a potem zażenowaniem. Zamiast pełnego entuzjazmu, uśmiechniętego i inteligentnego agenta musimy patrzeć na autystycznego pracownika firmy ubezpieczeniowej, a potem na posągowego wręcz brutala w skórzanej kurtce. Cooper dwoi się i troi, ale każde jego alterego jest namiastką tego, co chcielibyśmy zobaczyć.

Akcja trzeciej części serialu wybiega daleko poza miasteczko Twin Peaks, zatem i lista płac jest dłuższa. Oprócz znanych postaci głównoplanowych pojawia się cała plejada niepotrzebnych ról epizodycznych. David Duchovny ponownie jako Denise (tak, jako kobieta!) nie jest już ciekawy, a groteskowy. W niewyjaśnionych okolicznościach powraca uśmiercona Audrey Horne, żebyśmy ponownie mogli zobaczyć Sherilyn Fenn. Pojawiają się nowe postacie, które nic nie wnoszą do fabuły, ale grzeją się w chwale całej serii. Amanda Seyfried jako Becky - córka znanej już kelnerki Shelly, jest co najwyżej ładna i irytująca. Tim Roth i Jennifer Jason Leigh w roli zawodowych zabójców – co pachnie "Nienawistną ósemką" Quentina Tarantino. Jest też weteran Tom Sizemore ("Helikopter w ogniu", "Szeregowiec Ryan"), komediowy serialowiec Matthew Lillard, młody narybek Michael Cera ("Juno", "Gra o wszystko"), specjalista od ról czarnych typów Robert Knepper ("Skazany na śmierć", "Transporter 3"), Charlyne Yi (debiutująca w serialu "Dr House" w roli dr Park), a jakby komuś było mało to jeszcze na dokładkę dziewczyny Bonda - Monica Bellucci ("Spectre") i Bérénice Marlohe ("Skyfall"). Jak widać – sukces ma wielu ojców. Tak naprawdę to bronią się tylko dwie ulubienice Davida Lyncha - Naomi Watts oraz Laura Dern, dla których stworzono mocne krwiste postacie, zapadające w pamięć.

Gdyby był to pierwszy sezon zupełnie nieznanego serialu, można byłoby pokusić się o opinię, że powstał po to, żeby wypromować 17 artystów muzycznych wyciągniętych z off-u. Każdy odcinek kończy się bowiem występem scenicznym w tym samym barze. Wszystko grane na jedną nutę, bez związku z treścią danego odcinka. Ani więc traktować to jako muzyczne podsumowanie dotychczasowych wydarzeń, ani jako zapowiedź kolejnych. Ot, taki dopychacz do 58 minut.

Podsumowując: eksperyment z powrotem do miasteczka Twin Peaks się nie udał. Mając na celu powtórne zebranie fanów przed TV, twórcy serialu nagrzebali im tylko w głowach. Dali czegoś za mało, a czegoś za dużo. Odetchnęłam z ulgą na wieść o ostatecznym zamknięciu serii.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Na wieść o tym, że David Lynch i Mark Frost zamierzają nakręcić kontynuację kultowego serialu niektórzy... czytaj więcej
Fenomenalny wiśniowy placek, który wszyscy znamy i kochamy powraca w wielkim stylu. Do tego aromatyczna... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones