Recenzja wyd. DVD filmu

39 kroków (1935)
Alfred Hitchcock
Robert Donat
Madeleine Carroll

Stara, jurna klasyka

Pierwszy w pełni dojrzały utwór mistrza suspensu stanowi eleganckie preludium do późniejszych arcydzieł. Jak w soczewce skupia najważniejsze cechy kina twórcy "Psychozy". "39 kroków" to
Pierwszy w pełni dojrzały utwór mistrza suspensu stanowi eleganckie preludium do późniejszych arcydzieł. Jak w soczewce skupia najważniejsze cechy kina twórcy "Psychozy". "39 kroków" to ekranizacja powieści Johna Buchana, choć tak naprawdę Hitchcock zostawił z niej tylko tytuł i niewiele więcej. Był to już 19 film tego reżysera, ale pierwszy poważny sukces kasowy i artystyczny. Tu też pojawia się po raz pierwszy charakterystyczny dla Hitchcocka bohater – człowiek pojawiający się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie, co skutkuje popadnięciem w niezasłużone, choć filmowo bardzo spektakularne kłopoty. W "39 krokach" takim kimś jest Richard Hannay (klasyczny przedwojenny amant Robert Donat), który podczas wakacji w Anglii poznaje tajemniczą kobietę. Nie zdąży się nią jednak przesadnie nacieszyć, gdyż dziewczyna ginie w tajemniczych okolicznościach. Bohater wpada na trop akcji szpiegowskiej (tytułowe 39 kroków), która staje się początkiem korowodu niesamowitych wydarzeń i zbiegów okoliczności. Hannay przykuty (w sensie dosłownym) do przypadkowej wspólniczki (Madeleine Carroll jedna ze słynnych hitchcockowskich zimnych blondynek) musi uciekać przed policją, tajemniczym złoczyńcą i… Tego oczywiście nie zdradzę, choć paradoksalnie nie szalona fabuła odgrywa tu pierwszorzędne znaczenie, ale relacje między bohaterami. Hitchcock idealnie połączył klasyczny thriller i szpiegowski dreszczowiec z bardzo osobliwą komedią miłosną i celną obserwacją obyczajową. Skazani na siebie bohaterowie, mimo nieustannej ucieczki, nigdy nie tracą wdzięku i elegancji, a ich słowne utarczki (zwłaszcza w słynnej scenie łóżkowej) to wciąż perełki dowcipnego dialogu. Czasami tak pikantne, że aż trudno uwierzyć, że film powstał w 1935 roku. Hitchcock znany był z inteligentnych gierek z obowiązującym od 1930 roku obyczajowym kodeksem Haysa, co widać świetnie właśnie w "39 krokach". Specyficzny erotyzm tego filmu to zresztą temat na osobną pracę. Ponieważ wspomniany kodeks zabraniał prezentowania pocałunków dłuższych niż trzysekundowe, Hitchcock wpadł na pomysł "pocałunku przerywanego". Bohaterowie całują się przez dozwolony czas, następnie czule wpatrują się sobie w oczy, i powracają do poprzedniej czynności. Ten patent stosowano później w Hollywood po wielokroć (kodeks Haysa zniesiono dopiero w 1966 roku). Film robi wrażenie bardzo współczesnego także ze względu na nowatorski jak na tamte czasy "przejrzysty" montaż, a także bardzo ciekawe wykorzystanie dźwięku. Hitchcock jako jeden z pierwszych w pełni wykorzystał możliwości kina mówionego, co sprawia, że mimo upływu ponad 70 lat film ogląda się z autentycznym zaangażowaniem, a nie tylko zimnym podziwem. "39 kroków" doczekało się aż trzech remake'ów, ale żaden nawet nie zbliżył się do poziomu oryginału, co jest chyba najlepszą rekomendacją, jaką można wystawić klasykowi.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Nakładem dystrybutora Carisma Entertainment Group ukazał się w Polsce doskonały i zasługujący na uwagę... czytaj więcej
Marcin Kamiński

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones