Recenzja wyd. DVD filmu

Księżniczka i cesarz (2008)
Ashutosh Gowariker
Hrithik Roshan
Aishwarya Rai Bachchan

Wojna i miłość

Ashutosh Gowariker – to nazwisko powinno być doskonale znane każdemu fanowi Bollywood. Gowariker jest bowiem autorem jednego z najlepszych filmów w historii hinduskiej kinematografii, "Lagaan". Z
Ashutosh Gowariker – to nazwisko powinno być doskonale znane każdemu fanowi Bollywood. Gowariker jest bowiem autorem jednego z najlepszych filmów w historii hinduskiej kinematografii, "Lagaan". Z tego też powodu po najnowszy obraz reżysera sięgałem z wielkim zaciekawieniem. Tak jak "Lagaan", tak i "Księżniczka i cesarz" to historyczna epopeja opowiadająca o istotnym okresie w historii Indii. Do tego wielkie gwiazdy Hrithik Roshan i Aishwarya Rai. Powinien być hit, prawda? Otóż niekoniecznie. Bohaterem filmu jest Akbar Wielki, jeden z najważniejszych władców z dynastii Wielkich Mogołów panujący w latach 1556-1605. Wojownik, który zjednoczył kraj i znacznie poszerzył jego terytorium. Mecenas sztuki, choć sam miał problemy z czytaniem. Muzułmanin, który propagował tolerancję religijną. "Księżniczka i cesarz" skupia się na jego związku z hinduską księżniczką, którą poślubił w ramach politycznych targów, a którą – jak chcą twórcy – pokochał miłością żarliwą, czystą i oczywiście odwzajemnioną. Dzieło Gowarikera lepiej zostało przyjęte poza granicami Indii, i w zasadzie nie ma się czemu dziwić. Pod względem fabuły niczym specjalnym się nie wyróżnia. "Księżniczka i cesarz" jest filmem niezwykle konserwatywnym, idącym nieco pod prąd wysokobudżetowych produkcji Bollywood. Gdyby nie wyłożone pieniądze i zaangażowane do projektu gwiazdy, film zginąłby w tłumie setek podobnych historii. Nawet jak na warunki Bollywood, historia jest tak sztampowa, że wręcz nudna. Jednak wydaje się, że od samego początku taki właśnie był zamiar Gowarikera (choć jego wypowiedzi z dodatków temu przeczą). To bowiem, co dominuje na ekranie, to gigantomachia. Wielkie sceny batalistyczne, nakręcone z rozmachem zdjęcia i pierwszorzędne (jak na Bollywood) efekty specjalne. Pod tym względem film rzeczywiście pozostawia konkurencję daleko w tyle, lecz wydaje mi się, że w świecie zachodnim podobać się to będzie raczej jako ciekawostka z cepelii, aniżeli dzieło skończone i atrakcyjne samo w sobie. O ile film może nie spełnia oczekiwań, o tyle w żadnym wypadku nie można narzekać na wydanie DVD. Dystrybutor naprawdę się postarał i przemyślał każdy szczegół. Mamy więc bardzo estetyczne opakowanie, dwie płyty DVD oraz plakat. Poza samym filmem (który trwa trzy i pół godziny) otrzymujemy prawie godzinę dodatków, na które składa się obszerny materiał o produkcji oraz wypowiedzi twórców i aktorów. Oczywiście jest też bezpośredni dostęp do piosenek. Nie ma ich niestety zbyt wiele, twórcy postawili raczej na muzykę ilustracyjną niż na typowo taneczno-śpiewane wtręty. Z tych, które mimo wszystko do filmu trafiły, najciekawiej wypada "Azeem-O-Shaan Shahenshah" – zdecydowanie warto go wyszukać wśród dodatków. Do wyboru mamy wersję oryginalną bądź wersję z lektorem oraz oczywiście napisy.
1 10
Moja ocena:
5
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones