Recenzja filmu

Anioły i demony (2009)
Ron Howard
Tom Hanks

Ziemia, powietrze, ogień, woda

Po sukcesie "Kodu Da Vinci" wiadome było, że w najbliższym czasie przeniesione na ekran zostaną "Anioły i Demony". Produkcją zajęła się ta sama ekipa z Ronem Howardem (reżyserem) na czele. I
Po sukcesie "Kodu Da Vinci" wiadome było, że w najbliższym czasie przeniesione na ekran zostaną "Anioły i Demony". Produkcją zajęła się ta sama ekipa z Ronem Howardem (reżyserem) na czele. I bardzo dobrze się stało, gdyż oglądając ich najnowsze dzieło, widać powiązanie (nie tylko pod względem fabuły) z "Kodem Da Vinci". Tak mniej więcej przedstawia się fabuła filmu. Światowej sławy historyk i badacz symboli, profesor Robert Langdon, został wezwany przez władze Watykanu do rozwiązania kolejnej zagadki. Tym razem ma do czynienia z podziemną organizacją Iluminatów, którzy od lata walczą z Kościołem. Wykradli oni z laboratorium bombę i grożą zniszczeniem całego Watykanu. Dodatkowo porwali czterech głównych kandydatów na nowego papieża. Mający niezbite dowody Langdon chce zapobiec katastrofie. Pomaga mu w tym piękna i tajemnicza Vittoria Vetra, włoska badaczka pracująca dla CERN. Ponieważ nie czytałem książki Browna, nie mogę się wypowiadać na temat tego, czy film faktycznie odzwierciedla jej treść. Niemniej jednak fabuła filmu jak najbardziej przypadła mi do gustu. Być może jest to spowodowane tym, że ciekawią mnie historie typu Kościół  - antykościół. Jednak o organizacji Iluminatów wcześniej nie słyszałem ani słowa, co zapewne jest powodem, że "Anioły i Demony" oglądałem z ogromnym skupieniem. Bardzo mi się spodobał ich sposób działania: wypalanie na ciele symboli ziemi, powietrza, ognia oraz wody. Głównym powodem ich działania jest niezgoda z dotychczasową religią. Wolą wierzyć w naukę i za wszelką cenę do swoich poglądów chcą przekonać wszystkich wierzących. Akcja filmu jest bardzo dynamiczna, niczym z filmów akcji, czego zabrakło w "Kodzie...". Ale, jak widać, przez te trzy lata ekipa filmowa wzięła się do pracy i postanowiła, że kontynuacja będzie jeszcze lepsza. Ciekawym pomysłem było również wprowadzenie niewielu, ale jakże śmiesznych dialogów i monologów bohaterów, które na sali kinowej wywoływały salwy szczerego śmiechu. W filmie cała akcja opiera się głównie na trzech postaciach: Langdonie, Vittorii i Carlo Ventresca. Pierwszy z nich to przede wszystkim heros, ale w używaniu szarych komórek. Po filmie można odnieść wrażenie: jak on to wszystko rozwiązał? Poza inteligencją cechuje się dokładnością i sumiennością. Postać niemalże idealna. Jego partnerką jest piękna Vittoria, która jest kobietą spokojną, opanowaną, a zarazem wybuchową. Wydaje mi się, ze stworzyli by oni niezłą parę, ale niestety bądź stety, w filmie nie było na to czasu. Ostatnią osobą, która wysuwa się na główny plan to z pozoru zwykły ksiądz, który jednak kryje w sobie tajemnicę. Nie wydaje mi się, by widz mógł upodobnić się, z którymś bohaterów, ale myślę, że taki był zamiar. Aktorstwo jest dobre, a nawet bardzo dobre. Oczywiście na pierwszy plan wysuwa się Tom Hanks, ale jakże by mogło być inaczej. Podobnie jak w "Kodzie" genialnie wczuł się w postać Roberta Langdona. Jego mimika twarzy jest porażająca w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Co tu dużo mówić, zagrał popisowo. Myślę, że swoją rolę życia zagrał Ewan McGregor. Widać nie wystarczyły mu popisowe role w "Gwiezdnych Wojnach". Jedyną kobietą, która odegrała w filmie znaczną rolę jest Ayelet Zurer. Mimo, iż nie ma w życiorysie zapisanych wiele ról, to w "Aniołach i Demonach" starała się dorównać reszcie jak najlepiej potrafiła. Obsada jest niewątpliwie atutem filmu. Pisząc tę recenzję nie mogę zapomnieć o znakomitej, genialnej i niezwykłej ścieżce dźwiękowej Hansa Zimmera. Brakuje mi słów, aby określić jego talent. Jak w "Piratach z Karaibów", "Królu Lwie" , czy "Kodzie Da Vinci" zachwycał, tak jest i w tym przypadku. W mojej ocenie muzyka jest największym plusem filmu. Pasuje ona do tego co widzimy na ekranie, jak mało kiedy. W "Aniołach i Demonach" nie brakuje pięknych ujęć, powiedziałbym, że jest ich aż nadto. W końcu zdjęcia były kręcone w Watykanie. Pomimo tego, że nie wszystkie kaplice zostały udostępnione do zdjęć, reżyser wyszedł z tego obronną ręką. Jeszcze kilka słów na koniec. "Anioły i Demony" uważany za najbardziej oczekiwaną produkcję 2009 roku z pewnością przyciągnie do kin jeszcze setki widzów. Może film nie jest tak kontrowersyjny jak "Kod De Vinci", ale według mnie o wiele lepszy. Być może takie było zamierzenie twórców, by zanadto nie szokował. Nie zmienia to faktu, że takim filmom mówię zdecydowanie TAK i z niecierpliwością czekam na "Lost Symbol".
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Anioły i Demony" to kolejna odsłona kultowych przygód profesora Roberta Langdona, znanego z "Kodu da... czytaj więcej
Chyba nie ma osoby, która nie słyszała o "Kodzie Leonarda da Vinci". Powieść Dana Browna spowodowała... czytaj więcej
Nie trzeba być molem książkowym, by pamiętać słynną burzę, jaką wywołała historyczno-sensacyjna powieść... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones