Recenzja filmu

Brzydka prawda (2009)
Robert Luketic
Katherine Heigl
Gerard Butler

Hot-dog, kisiel i balony, czyli cała prawda o miłości

Standardowa komedia romantyczna bazująca na najprostszych stereotypach na temat płci. Na szczęście dla widzów została spreparowana dość sprawnie, zatem całość ogląda się bez większego bólu, a
Mężczyźni są prostymi urządzeniami hydraulicznymi uruchamianymi na widok skąpych kiecek wypełnionych jędrnymi kobiecymi ciałami. Z kolei kobiety mają warstwy, pod którymi skrywają swoje fasolki. Oto mądrości, jakimi raczy widzów telewizji śniadaniowej bohater "Brzydkiej prawdy" Mike Chadway (Gerard Butler). I nawet jeśli to nie do końca prawda, powyższy opis obrazuje, z jaki rodzajem kina mamy w przypadku "Brzydkiej prawdy" do czynienia. To standardowa komedia romantyczna bazująca na najprostszych stereotypach na temat płci. Na szczęście dla widzów została spreparowana dość sprawnie, a główna para dobrze ze sobą współpracuje, zatem całość ogląda się bez większego bólu, a miejscami z nieskrywanym entuzjazmem. Od letniego kina nie można wymagać więcej. Wspomniany Mike to nowy nabytek pewnej lokalnej stacji z Sacramento, która musi podnieść wyniki oglądalności porannego segmentu (bardziej spaść już zresztą chyba nie mogą). Mike ma niewyparzoną gębę i wali prosto z mostu szowinistycznymi "mądrościami", które na pierwszy, a nawet drugi rzut oka wydają się prawdziwe. A to przyciąga uwagę. Owego ewangelisty "brzydkiej prawdy" o kobietach i mężczyznach nie chce jednak widzieć ambitna i pedantyczna Abby (Katherine Heigl), producentka programu. Niestety nie ma wyboru, jeśli chce zachować pracę. A kiedy na horyzoncie pojawi się przystojny lekarz, to właśnie Mike nauczy ją, jak usidlić potencjalnego męża. Oczywiście, jak na komedię romantyczną przystało, po drodze między parą zacznie rodzić się uczucie, które z niechęcią nie ma nic wspólnego... "Brzydka prawda" nie grzeszy oryginalnością. Film przypomina produkt ekologiczny powstały z recyclingu odpadów. Baczny obserwator odnajdzie tu nawiązania do takich obrazów jak "Cyrano de Bergerac" (a raczej "Roxanne"), "Legalna blondynka" czy "Kiedy Harry poznał Sally". Wbrew temu, co można byłoby sądzić, nie jest to jednak wada. Robert Luketic jest bowiem na tyle doświadczonym filmowym rzemieślnikiem, że potrafił z tych wtórnych elementów stworzyć całkiem świeżą komedyjkę, z kilkoma naprawdę do łez zabawnymi scenami (jak choćby ta z wibrującymi majtkami). Reżyser miał też szczęście, że Butler i Heigl tak dobrze do siebie pasowali, co uwiarygodniło całą historię. Dużym plusem jest też plejada postaci drugoplanowych, z których kilka wartych jest szczególnej uwagi. Przede wszystkim wspomnieć muszę o Bree Turner, która w zaledwie kilku scenach potrafiła uczynić z Joy, asystentki Abby, jedną z najciekawszych i najzabawniejszych postaci filmu. Aż szkoda mi się zrobiło, że nie było jej na ekranie więcej. W tylko jednej scenie pojawia się Kevin Connolly. Nie ma on zbyt wiele do powiedzenia, a mimo to jest bohaterem jednej ze śmieszniejszych sekwencji. Te i inne drobne przyjemności sprawiają, że koniec końców "Brzydka prawda" okazuje się miłym kinowym przeżyciem.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Brzydka prawda" to idealna propozycja zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. Oto komedia, która odkryje... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones