Recenzja filmu

Czarny deszcz (1989)
Ridley Scott
Michael Douglas
Andy Garcia

Kapuśniaczek

Czasami zdarza się, że reżyser i kompozytor tworzą doskonale zgrany zespół, dzięki czemu efekty ich współpracy świetnie ze sobą współgrają. Najsłynniejsze tego typu duety "reżyser-kompozytor" to
Czasami zdarza się, że reżyser i kompozytor tworzą doskonale zgrany zespół, dzięki czemu efekty ich współpracy świetnie ze sobą współgrają. Najsłynniejsze tego typu duety "reżyser-kompozytor" to bez wątpienia Steven Spielberg i John Williams, Tim Burton i Danny Elfman, David Lynch i Angelo Badalamenti oraz Sergio Leone i Ennio Morricone. Swoją obecność wśród owych duetów zaznaczyli również Ridley Scott i Hans Zimmer. Razem współpracowali zaledwie przy kilku filmach, warto jednak pamiętać, że dziełem ich wspólnych wysiłków jest świetny "Gladiator" oraz całkiem niezła muzyka z "Black Hawk Down". Pierwszą ścieżką muzyczną Hansa Zimmera stworzoną do filmu Ridleya Scotta był "Czany deszcz" i niestety ciężko go uznać za udany początek ich współpracy. Album ten to w znacznej mierze muzyka elektroniczna, stworzona głównie za pomocą syntezatorów. Orkiestra pojawia się rzadko, a jeśli już ma coś do zagrania, to czyni to w schematyczny i oklepany sposób. Wprawdzie czasem pojawiają się lepiej zaaranżowane i bardziej dynamiczne fragmenty, orientalne zabarwienia bądź ciekawa gra trąbki, jednak występują one sporadycznie. Mieszanka ta jest raczej ciężkostrawna – zarówno pod względem stylu jak i wykonania. Muzyka z tego filmu to głównie actionscore (muzyka akcji). Słychać w nim charakterystyczny styl kompozytora, jednak nie można się oprzeć wrażeniu, że owa ścieżka to tylko swego rodzaju eksperymenty. Hans Zimmer nie miał wtedy jeszcze doświadczenia w tworzeniu muzyki akcji i to niestety słychać. Poważnie obniża to i tak słabą słuchalność tej ścieżki. Motyw przewodni pojawia się właściwie dopiero pod koniec płyty, w utworze "Black Rain Suite: Nick & Masa". Jego zaletą jest ciekawa melodia, która łatwo wpada w ucho, natomiast wadą - która niestety przysłania zalety - fatalne wykonanie. Na płycie z muzyką pojawia się również sporo piosenek, do których jednak Hans Zimmer ręki nie przyłożył. Ich poziom również jest bardzo nierówny i ciężko mi z czystym sumieniem polecić którąkolwiek z nich. Album z filmu "Czarny deszcz" to ilustracja nieciekawa, schematyczna i toporna. Przypomina muzykę charakterystyczną dla filmów akcji z lat 70-tych i 80-tych, co niestety ciężko uznać za zaletę. Reasumując: jest to bardziej ciekawostka niż pełnoprawny soundtrack.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Obraz Ridleya Scotta jest filmem, który mogę oglądać codziennie i nigdy mi się nie znudzi. Sam dokładnie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones