Recenzja filmu

Drabina Jakubowa (1990)
Adrian Lyne
Tim Robbins
Elizabeth Peña

Drabiną dokąd?

Adrian Lyne jawi się jako twórca operujący tematami niełatwymi do przełknięcia. Jego produkcje wprost od "9 i pół tygodnia" aż po "Lolitę" były zawsze w pewien sposób szokujące. Mimo tego,
Adrian Lyne jawi się jako twórca operujący tematami niełatwymi do przełknięcia. Jego produkcje wprost od "9 i pół tygodnia" aż po "Lolitę" były zawsze w pewien sposób szokujące. Mimo tego, sięgając to po przemoc, to po nagość Lyne nigdy nie odstawał chociaż od pierwiastka prawdy w tym, co przedstawiał na ekranie. Odkrywał zawsze sytuacje, bądź stany będące dla nas niewygodne bez nuty fałszu. "Drabina Jakubowa" ni mniej, ni więcej trzyma się tych założeń.
 
Tuż po wojnie w Wietnamie, Jacob Singer (Tim Robbins) nie może powrócić w pełni do normalnego życia. Intensywnie dręczą go tragiczne wydarzenia wojenne, także śmierć jego dziecka. Kumulujący się zbiór bolesnych doświadczeń wprowadza go w paranoję. Demony, dziwne wizje stają się jego ponurą codziennością. Spotykając się wraz z kolegami z batalionu, okazuję się nie być sam w swoim nadzwyczajnym stanie. Czy jest to przypadek?
 
"Drabina Jakubowa" zwodzi od początku do końca. Dzięki sprytnej konstrukcji trudno jest określić dokładnie jak daleko posunęła się historia. Absolutna konfuzja towarzyszy tu niemal w każdej scenie. Dodatkowo ogarnia nas klimat horroru najwyższej klasy. Zręczny montaż, doskonała gra świateł czy mroczna kolorystyka wpływają w ogromnym stopniu na percepcję widza. Jakby jeszcze tego było mało, świetną muzykę do filmu napisał wielki kompozytor Maurice Jarre ("Lawrence z Arabii").
 
Reżyser nie poprzestaje tylko na formie. To właśnie treść może okazać się największym atutem filmu. Dzięki bogatej symbolice, w której nie zabrakło odwołań do Biblii, krążymy wokół problemów społecznych, religijnych, a nawet filozoficznych. Sama mnogość interpretacji świadczy o klasie dzieła. Daleko tutaj od jednoznaczności. Wszystko jest niepewnie i dla wielu takie pozostanie.
 
Aspektem nie do przecenienia jest aktorstwo. Na pierwszy planie znajduje się Tim Robbins znany przede wszystkim z wielkiego klasyka kina współczesnego "Skazani na Shawshank". W filmie Adriana Lyne'a sprawdza się doskonale. Jego nietypowa rola mogła zakończyć się klęską w rękach niedoświadczonego aktora. Robbins świetnie radzi sobie z materiałem. Gra w sposób oryginalny. Oddanie niepokojących i odchodzących od normy stanów jest niezwykle przekonujące. Towarzyszący mu Danny Aiello i Elizabeth Peña sprawdzają się w swoich rolach naprawdę dobrze.
 
Zabawne, jak ruchome obrazy mogą wpłynąć na człowieka. Sam tuż po seansie czułem się co najmniej dziwacznie. Zawsze mówimy, że to tylko kino i nic więcej, ale coś musi jednak leżeć na rzeczy. "Drabina Jakubowa" właśnie przylega do człowieka niczym najdziwniejsze doświadczenie życiowe. Zastanawia czy miało miejsce. Trzyma nas w niepewności i strachu. Jednak mimo tego warto je przeżyć, bo jest jedyne w swoim rodzaju.
 
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Afera z "Agentem Orange", odbiła się nie tylko na zdrowiu części weteranów z Wietnamu, ale i położyła... czytaj więcej
Adrian Lyne to twórca słynący raczej z filmów gatunkowo z pograniczy erotyki, co wychodzi mu oczywiście... czytaj więcej
Film Adriana Lyne’a z 1990 roku to film wyjątkowy, niebanalny, pionier w gatunku, który sam stworzył w... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones