Kino, którego brakuje, ale nie w najlepszej formie
„Fontanna Młodości” to film z 2025 roku, który wpisuje się w nurt przygodowego kina akcji z domieszką metafizyki i filozofii. Produkcja podejmuje temat starzenia się, wiecznego życia i granic
„Fontanna Młodości” to film z 2025 roku, który wpisuje się w nurt przygodowego kina akcji z domieszką metafizyki i filozofii. Produkcja podejmuje temat starzenia się, wiecznego życia i granic ludzkich pragnień. W czasach, gdy dominują franczyzy superbohaterskie i thrillery akcji, dobrze, że wciąż powstają filmy, które próbują eksplorować bardziej egzystencjalne pytania. Choć „Fontanna Młodości” nie jest dziełem wybitnym, warto docenić sam fakt jego powstania. Film opowiada historię człowieka, który w tajemniczych okolicznościach odkrywa prawdziwą „fontannę młodości” – źródło, które może odmienić ludzkie życie. To motyw znany z mitów i legend, ale tu przedstawiony w nowoczesnej oprawie i z pewnym psychologicznym zacięciem. Pomysł intryguje, a sama koncepcja filmu daje pole do refleksji – co by się stało, gdyby nie było śmierci? Czy naprawdę chcielibyśmy żyć wiecznie? Największym atutem filmu jest jego klimat. Zdjęcia są nastrojowe, muzyka buduje odpowiednie napięcie, a momentami pojawia się autentyczne poczucie tajemnicy. Widać, że twórcy chcieli stworzyć coś więcej niż zwykły film przygodowy – próbują wplatać elementy symboliczne, niekiedy niemal poetyckie. Niestety, film nie jest pozbawiony wad. Największym problemem jest scenariusz – nie tyle zły, co niewystarczająco pogłębiony. Dialogi bywają sztuczne, a niektóre decyzje bohaterów trudno uzasadnić. Zwroty akcji nie zawsze zaskakują, a zakończenie pozostawia niedosyt – nie w sensie „otwartości”, ale raczej braku satysfakcji emocjonalnej. Gra aktorska jest poprawna, choć żadna z ról nie zapada szczególnie w pamięć. Główny bohater niesie ciężar fabuły na barkach, ale jego przemiana wydaje się zbyt powierzchowna. Wydaje się, że film miał większy potencjał niż to, co finalnie pokazano. Mimo tych niedociągnięć „Fontanna Młodości” to przykład filmu, którego potrzebujemy więcej. Może nie zachwyca, ale próbuje opowiedzieć coś innego niż standardowy blockbuster. Za samą próbę warto dać mu szansę. Nie jest to kino wybitne, ale na pewno zasługuje na miejsce w rozmowie o współczesnym kinie spekulatywnym.