Recenzja filmu

Jeździec znikąd (2013)
Gore Verbinski
Waldemar Modestowicz
Johnny Depp
Armie Hammer

Strażnicy

Verbinski jest wytrawnym stylistą. W jego rękach każdy westernowy evergreen zamienia się w ciąg imponujących kompozycją oraz malarskim zacięciem obrazów, które chciałoby się oprawić w ramkę i
Nie dajcie się zwieść reklamom. "Jeździec znikąd" to nie pirat z Karaibów w kowbojskim kamuflażu. Posępny, zaskakująco brutalny jak na produkcję Disneya film Gore'a Verbinskiego może zaskoczyć widzów liczących na powtórkę z rozrywki w stepowych dekoracjach. Docenią go za to ci, którzy wiedzą, że spaghetti western to nie nowe danie z włoskiej restauracji, a Clintowi Eastwoodowi najlepiej w indiańskim ponczu i kapeluszu z szerokim rondem.

Główny bohater John Reid to młody prokurator, który po studiach prawniczych w wielkim mieście postanowił wrócić do rodzinnej miejscowości na Dzikim Zachodzie. Strzelający cytatami z "Dwóch traktatów o rządzie" naiwniak nie pasuje do miejsca, gdzie wyznacznikiem wolności osobistej są twarde pięści i nabite rewolwery. Ile potrzeba, by bohater postanowił zrewidować swój światopogląd? Zakończona masakrą zasadzka? Paskudna śmierć bliskiej mu osoby? A może perspektywa wielkiej wojny między Indianami a bladymi twarzami? Kiedy Reid odkryje wreszcie, że nie mieszka w kraju dla dobrych ludzi, nie pozostanie mu nic innego jak przywdziać maskę i wymierzać sprawiedliwość ponad prawem. Pomoże mu w tym poznany w biedzie Komancz Tonto.

W przeciwieństwie do wlokącego się na drugim planie wątku miłosnego – napisanego bez ikry i zagranego na pół gwizdka – szorstka przyjaźń obu panów została odmalowana całą paletą emocji. Są tu i wzajemna nieufność, i napędzany uprzedzeniami konflikt, a wreszcie nabyte na polu bitwy szacunek i lojalność. Jak w filmach z gatunku buddy movie ekranowa chemia duetu bierze się z kontrastów. Podczas gdy Reid (Hammer) kieruje się rozumem, Tonto (grany wyjątkowo powściągliwie przez Deppa) szuka kontaktu z duchami przodków. Pierwszy jest idealistą, drugi stąpa twardo po ziemi w butach skradzionych ofierze strzelaniny. Pierwszy odrzuca przemoc, co dla drugiego wydaje się oznaką słabości. Ich słowne przekomarzanki przypominają nieraz wymianę ognia w samo południe.

Verbinski dał dowód swojej miłości do westernu w zrealizowanej w 2010 roku obłąkanej animacji "Rango". "Jeździec znikąd" to już nawet nie ukłon, a wiernopoddańczy hołd złożony twórczości Sergio Leone, zwłaszcza "Pewnego razu na Dzikim Zachodzie". Reżyser cytuje całe sceny (grupa twardzieli czeka na stacyjce na przyjazd pociągu) i charakterystyczne ujęcia (wzbijające się do lotu ptaki to zły omen). Ba, w pewnym momencie na ścieżce dźwiękowej pojawia się nawet klasyczny motyw przewodni autorstwa Ennio Morricone. Verbinski tak jak twórca "Za garść dolarów" jest stylistą. W jego rękach każdy westernowy evergreen zamienia się w ciąg imponujących kompozycją oraz malarskim zacięciem obrazów, które chciałoby się oprawić w ramkę i powiesić nad kominkiem obok poroża jelenia. Najwięcej frajdy ewidentnie sprawiły mu sceny z pociągami. Zarówno otwierająca "Jeźdźca" sekwencja napadu jak i finałowa szaleńcza gonitwa po wagonach ze srebrem rozegrana pod uwerturę z "Wilhelma Tella" Rossiniego to popis inscenizacyjnej brawury.

Spinając narrację scenami z przyszłości, Verbinski uczynił swój film opowieścią zarówno o narodzinach mitu jak i zmierzchu Dzikiego Zachodu. Tylko tam zemsta smakuje najlepiej zapita szklanicą whisky, a rodzinną farmę i bliskich broni się do ostatniej kropli krwi. John Wayne byłby "Jeźdźcem znikąd" zachwycony.
1 10
Moja ocena:
6
Zastępca redaktora naczelnego Filmwebu. Stały współpracownik radiowej Czwórki. O kinie opowiada regularnie także w TVN, TVN24, Polsacie i Polsacie News. Autor oraz współgospodarz cyklu "Movie się",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Gore Verbinski ponownie zaprasza kinomanów na niesamowitą przygodę. Jednak tym razem nie będzie to rejs... czytaj więcej
"Jeździec znikąd" mimo swojej niedawnej premiery oraz współczesnych form realizacyjnych jest filmem tak... czytaj więcej
Wszystkie opublikowane przed premierą recenzje "Jeźdźca znikąd" zapowiadały najsłabszy blockbuster tego... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones