Recenzja filmu

Kosiarz umysłów (1992)
Brett Leonard
Jeff Fahey
Pierce Brosnan

Hiob Zbuntowany

Kolejna z adaptacji prozy Stephena Kinga, popularnych na przełomie lat 80. i 90., zawojowała ekrany kin głównie z powodu rewolucyjnych - jak na tamte czasy - efektów komputerowych. Dzisiaj mogą
Kolejna z adaptacji prozy Stephena Kinga, popularnych na przełomie lat 80. i 90., zawojowała ekrany kin głównie z powodu rewolucyjnych - jak na tamte czasy - efektów komputerowych. Dzisiaj mogą się one wydać anachroniczne, a nawet śmieszne, ale głębsza warstwa skryta pod pikselami nadal ma się dobrze.

Głównym bohaterem historii jest Jobe (Jeff Fahey), upośledzony umysłowo młody mężczyzna, który dorabia sobie koszeniem trawników. Przygarnięty przez księdza, który nieprzypadkowo nadał chłopcu imię Hioba - udręczonego Hebrajczyka z kart jednej z bardziej tajemniczych ksiąg Starego Testamentu.



Biblijny Hiob stał się symbolem cierpliwego, wiernego, oddanego Bogu człowieka, który znosi wytrwale wszystkie cierpienia złożone na jego barki przez niebiosa. Początkowo Jobe również jest poniewierany przez swego dobroczyńcę, który zaszczepia mu nieco wypaczoną, przerażającą wizję religii, pozbawioną miłosierdzia Bożego. Wkrótce jednak, pod wpływem eksperymentów doktora Angelo (Pierce Brosnan) zaczyna się zmieniać. Jobe nie tylko jest coraz bardziej inteligentny, ale i coraz bardziej okrutny. Buntuje się przeciwko wszystkim, których uważa za swoich wrogów.

Bunt jego jest wręcz lucyferyczny, czego dowodzi zemsta na księdzu popełniona w kościele. Hiob z "Kosiarza" staje się przeciwieństwem biblijnego i staje się właśnie zbuntowanym przeciw naturze bohaterem lucyferycznym, stanowiącym swoją własną moralność i gotowym przeciwstawić się choćby i Bogu, jeśli będzie stał mu na drodze. Stwarza własną wersję świata, który jest jego zdaniem lepszy niż Boski, prawdziwy. Nie bez powodu doktor, który zmienia Jobe'a z Hioba w Lucyfera, nosi nazwisko Angelo - wszak biblijny szatan to anioł zbuntowany.



Na przykładzie Jobe'a twórcy filmu pokazują także zjawisko, które ma miejsce również dzisiaj - odczłowieczenie poprzez naukę i technikę. Im bardziej Jobe staje się mądry, tym bardziej przestaje być ludzki. Z dobrodusznego, życzliwego i przepełnionego miłością do ludzi prostaczka przemienia się w szalonego sawanta przywodzącego na myśl lekarzy-nazistów albo postacie szalonych naukowców z horrorów filmowych. Przestaje być dzieckiem, uosobieniem niewinności, a staje się nieczułym tworem wirtualnym.

Oglądając "Kosiarza umysłów", zadajemy sobie pytania aktualne i dziś: na ile ingerencja w naturę jest bezpieczna? Czy chcąc czynić dobro, jak doktor Angelo - współczesny Prometeusz - nie stworzymy potwora? Pytanie to zadawała już Mary Shelley we "Frankensteinie", zadajemy sobie je i my, w kontekście np. ingerencji medycznej w ludzkie DNA czy eksperymentów na embrionach. Potwór doktora Angelo, w przeciwieństwie do potwora doktora Frakensteina, jest jednak o wiele bardziej groźny, a przede wszystkim - zły.



"Kosiarz umysłów" kojarzy mi się także z  dramatem "Ona", choć oczywiście są to zupełnie odmienne spojrzenia na podobny problem. Także i tam człowiek wybiera świat sztuczny ponad świat stworzony. I także tam kończy się to tragicznie.

Jeśli chodzi o przestarzałe, śmieszne już pewnie dla pokolenia 2000+ efekty specjalne w filmie, mam do nich sentyment - jestem z innej epoki. Lubię na nie patrzeć, mimo że są przesaturowane, wściekle oczolubne i kiczowate. W ostatecznym rozrachunku uważam, że "Kosiarz umysłów" nie jest filmem może wybitnym, ale jest też mocno niedoceniany, spłycany do poziomu efekciarskiego horroru. No i Pierce Brosnan pokazał tam, że potrafi być kimś więcej niż tylko Jamesem Bondem czy podstarzałym bawidamkiem.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones