Recenzja filmu

Lęk (2023)
Sławomir Fabicki
Magdalena Cielecka
Marta Nieradkiewicz

Bez obaw!

W "Lęku" dostajemy więc pełnoprawne kino drogi. (...) Publicystyki tu brak, a subtelność jest główną siłą twórców, ukazujących fizyczne cierpienie tylko tam, gdzie to konieczne. 
Bez obaw!
Miłość wszystko zwycięża? Powiedzcie to chorobie. Taki rak na przykład zaraz by Was wyśmiał. Odważcie się też wymówić te słowa przy Małgorzacie (Magdalena Cielecka), kobiecie od dwóch lat coraz bardziej uginającej się pod ciężarem nowotworu, mimo to – a może właśnie dlatego – znajdującej w sobie spore pokłady cynizmu. Wy jesteście jednak bezpieczni. Wentylem dla obdarzonej ciętym językiem Małgosi jest jej siostra, współpodróżująca i opiekująca się nią Łucja (Marta Nieradkiewicz). Jak to w rodzinie bywa – jeśli przeglądają się w sobie jak w lustrze, dostrzegają w nim irytująco wiele krzywizn. Będą to robić, póki nie dotrą do celu. Od Warszawy przez Niemcy do Lugano w Szwajcarii; przez autostrady, stacje benzynowe i przydrożne hotele; z wymuszonymi przystankami i celowymi opóźnieniami w rozkładzie. Ramię w ramię, ku celowi ostatecznemu.



Nie lękajcie się. Choć wracający na duży ekran Sławomir Fabicki dotyka "Lękiem" cierpienia prowadzącego ku śmierci, niemal nieobecnego w polskim kinie tematu eutanazji nie porusza wyłącznie w minorowych tonach. Świetny scenariusz debiutującej Moniki Sobień-Górskiej, choć nie ucieka od ekonomicznych, zawodowych i rodzinnych kontekstów, w centrum umieszcza niejednoznaczną siostrzaną relację – chropawą z zewnątrz, z czasem odkrywającą miękkie wnętrze, jak się okaże, z mocno bijącym serduchem pośrodku. Jest w tej relacji miejsce i na wyleczenie dawno niezagojonych ran, i na czarno-humorzaste złośliwości, i na zbawienny sarkazm, i na daleką od sentymentalnej sztampy czułość.

W oddaniu palety emocji wielka jest zasługa równoważnego duetu aktorek. Magdalena Cielecka rzuca się w oczy najpierw swoją nikłością: ginie w luźnych strojach, kuli się w sobie. Wydaje się, jakby jej ciało funkcjonowało na zwolnionych obrotach, ekranowemu przedstawieniu daleko przy tym do pornografii cierpienia. Harda kobiecość wciąż jednak w Małgorzacie pulsuje, każąc nam wyobrażać ją sobie jako kobietę sukcesu, prawniczkę z zawsze gotowym planem na przyszłość, rozstawionymi wokół ludzkimi pionkami i celem na horyzoncie. Jej inteligencja tnie powietrze ostrzem ironii. Jej ciało, mimo słabości, wciąż chce zostać zaspokojone. Chce, a nie zawsze już może. Odwrotnie Łucja: kiedyś pewnie "ta druga", bardziej wycofana i wrażliwsza. W konfrontacji z chorującą siostrą będzie musiała, być może po raz pierwszy, wytyczyć granice i nazwać własne pragnienia. Nieradkiewicz poruszająco godzi niepewność swojej bohaterki z młodzieńczą witalnością i spontanicznością. Pozwala jej także dojrzeć do buntu i zawalczyć o swoje.



W "Lęku" dostajemy więc pełnoprawne kino drogi. Podróż przez Europę kształtuje i zbliża dwie siostrzane dusze, zanim ciała na zawsze się od siebie oddzielą. Migotliwość tej relacji wystarcza aż nadto. Publicystyki tu brak, a subtelność (z jednym budzącym wątpliwość wyjątkiem) jest główną siłą twórców, ukazujących fizyczne cierpienie tylko tam, gdzie to konieczne. Kamera Bogumiła Godfrejowa pozwala wybrzmieć doskonałemu aktorstwu, a w momentach kulminacji nie wali na odlew, lecz cicho towarzyszy bohaterkom. "Lękowi" zaś cicho towarzyszy twórczość Bergmana – raz nawet wizualnie cytowanego tu twórcy "Szeptów i krzyków".

W przeciwieństwie do niniejszej recenzji fabuła nie wykłada tematu wprost, przez większość seansu opiera się na przemilczeniach. Dzięki temu ma szansę wybrzmieć tytułowy lęk: przed śmiercią, przed granicami ciała i przed licznymi tabu, w jakie uwikłane są nasze ciała. Mowa także o lęku przed rozmową: o tym, co przed nami, i o tym, co zostawiamy za sobą, umierając. Także o granicach wolności naszych bliskich, o bólu, który da się tolerować, o oddaniu, które nie powinno być heroiczne, i o goryczy odchodzenia. Wreszcie o miłości, która zawsze jest jakoś egoistyczna, i o egoizmie, który jest przecież tak ludzki. Tematów do przegadania sporo. Dobrze, że polscy twórcy wreszcie mają odwagę je podjąć.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones