Recenzja wyd. DVD filmu

Myszy i ludzie (1992)
Gary Sinise
John Malkovich
Gary Sinise

Prosta, piękna opowieść

Zapoznawszy się najpierw kilkakrotnie z filmem, a niedawno z pierwowzorem książkowym, zdecydowałem się zapisać swoje wrażenia na temat dzieła "Myszy i ludzie". Słowo dzieło jest tutaj jak
Zapoznawszy się najpierw kilkakrotnie z filmem, a niedawno z pierwowzorem książkowym, zdecydowałem się zapisać swoje wrażenia na temat dzieła "Myszy i ludzie". Słowo dzieło jest tutaj jak najbardziej na miejscu, gdyż wybitny amerykański pisarz John Steinbeck wykreował opowieść zarazem prostą fabularnie i niezwykle bogatą emocjonalnie. Gary Sinise, reżyser i odtwórca roli George'a w ekranizacji książki z 1992 roku, nie popsuł świetnego materiału i nie silił się na własną adaptację powieści. Po prostu starał się jak najwierniej oddać ducha Wielkiego Kryzysu i losy ludzi w tamtym okresie i dzięki temu stworzył film nadzwyczaj szczery i wzruszający. Niemała w tym zasługa, a może i największa, odtwórcy drugiej z głównych ról, czyli roli Lenniego - upośledzonego umysłowo człowieka niebywałej postury i krzepy. Mowa tu o Johnie Malkovichu, który zbudował kreację porównywalną z tą stworzoną przez Leonardo DiCaprio w filmie "Co gryzie Gilberta Grape'a". Obie wyglądają na tak naturalne, że ma się wątpliwości, czy nie wykorzystano dla celów filmowych ludzi faktycznie dotkniętych chorobą psychiczną. Oba filmy powstawały mniej więcej w tym samym czasie – na początku lat dziewięćdziesiątych, więc mogły ze sobą bezpośrednio konkurować. Nie dociekałem jednak, który z tych filmów zgarnął więcej zaszczytów, gdyż ma to dla mnie niewielkie znaczenie. Po lekturze książki obejrzałem po raz któryś już filmową wersję w reżyserii Gary'ego Sinise'a, która znowu nie pozwoliła mi wstać z fotela, pomimo że doskonale znałem już losy bohaterów. Nie dążę tu do gloryfikowania poszczególnych twórców obrazu, gdyż niemożliwym jest oszacowanie, jaki wpływ na ostateczną wartość mieli filmowcy, a jaką pisarz John Steinbeck. Sytuację tą mogę porównać ze zgarnięciem przez Petera Jacksona i całej ekipy filmowej ogromu nagród, włącznie z Oscarami, za zekranizowanie "Władcy Pierścieni" Tolkiena. Zasługi Jacksona i Sinise'a wraz ze swoimi zespołami polegały przede wszystkim na umiejętnym warsztatowo oddaniu niezwykłych wartości dzieł książkowych. "Władca Pierścieni" został nagrodzony nieporównywalnie bardziej okazale od filmu Gary'ego Sinise'a, ale to wiązało się przede wszystkim z niezwykle efektowną stroną wizualną produkcji. Film na podstawie powieści Steinbecka ma inny charakter, ale emocjonalnie, nie boję się stwierdzić, jest piękniejszy od filmu Jacksona. Dochodząc do końca recenzji zorientowałem się, że nie streściłem fabuły utworu. Nie zrobię jednak tego, gdyż byłoby to strasznym spłyceniem walorów obrazu. Zasiadając przed ekranem należy po prostu skupić się na zachowaniu dwójki głównych bohaterów, obserwować ich zmagania, marzenia oraz uczyć się odpowiedzialności za drugą osobę. Trudne realia, takie jak np. Wielki Kryzys lat 20. i 30. są okresami polaryzującymi zachowania ludzi. Rodzą się piękne szlachetne postawy, kontrastujące z czającym się wszędzie złem i zepsuciem. "Myszy i ludzie" są opowieścią ukazującą podobne zachowania. Nie jest to jednak bynajmniej przewidywalna opowieść z papierowymi bohaterami i moralnie jednoznacznymi postawami. Nie charakteryzuje się też skomplikowaną częścią podtekstową, którą zrozumieć potrafi jedynie autor. Jest to piękna, prosta opowieść i na tym zakończę moją recenzję.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Kiedy parę ładnych lat temu przeczytałam książkę Johna Steinbecka "Myszy i ludzie", byłam zszokowana.... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones