Recenzja filmu

Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj (2008)
Martin McDonagh
Colin Farrell
Brendan Gleeson

O dwóch takich, co czekali na coś w Brugii

Jest taki specyficzny gatunek filmów, który powstał na kanwie filmów Tarantino (czy sięgając wcześniej, nawet Sergio Leone), a potem został rozpropagowany przez produkcje Guy'a Ritchie'go
Jest taki specyficzny gatunek filmów, który powstał na kanwie filmów Tarantino (czy sięgając wcześniej, nawet Sergio Leone), a potem został rozpropagowany przez produkcje Guy'a Ritchie'go (Porachunki, Przekręt), Świętych z Bostonu itp. Szybka, zakręcona akcja, błyskotliwe dialogi i charakterystyczny lekki klimat - coś raczej trudnego do zdefiniowania, ale z pewnością wyczuwalnego dla każdego kinomaniaka. Stworzenie naprawdę dobrego filmu utrzymanego w podobnej konwencji jest trudne, o czym przekonał się sam Ritchie (kręcąc żenujący Revolver), jak i jego naśladowcy (chociażby kiepściutki Intermission z Colinem Farrellem). Gdy w sieci pojawiły się trailery Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj, byłem przekonany, że pojawiło sie wreszcie coś na poziomie. I faktycznie - film jest dobry, tyle że ocierający się dość mocno o inną nieco bajkę. Z góry mówię, że ci, którzy szukają zakręconej jazdy bez trzymanki, nie mają w tym filmie czego szukać. Zarówno trailer (przynajmniej ten widziany przeze mnie), jak i tytuł (polski, nieoryginalny) mają za zadanie chyba jedynie wprowadzić widza w błąd. Przez cały seans padają może ze trzy strzały, a akcji przez większość czasu bliżej tempem do Przeminęło z wiatrem niż Przekrętu. Nie tego oczekiwałem, w żadnym wypadku nie mogę jednak powiedzieć o rozczarowaniu. Dwóch zawodowych morderców, prawdziwych przyjaciół zostało wysłanych do Brugii, gdzie jeden (Colin Farrell) z nich ma się otrząsnąć z przypadkowego zabicia dziecka, a drugi (Brendan Gleeson) ma mu w tym otrząśnięciu pomóc. Obaj czują jednak, że wycieczka ta ma głębszy cel i z niepokojem czekają na wiadomość od swojego niezrównoważonego i budzącego grozę szefa (Ralph Fiennes). Tak czekają, czekają, kłócą się, rozmawiają, zwiedzają piękne miasto, walczą z wyrzutami sumienia i niemocą podjęcia decyzji - a widz czeka razem z nimi, wsiąkając w klimat ośnieżonej Brugii, wsłuchując się w świetną muzykę i wyczekując nieuniknionej konfrontacji. Twórcy filmu, Martinowi McDonaghowi (dla którego był to dopiero drugi film), udała się rzecz niecodzienna. Wyjątkowo sprawnie zlepił dwa gatunki, dwa przeciwstawne wydawałoby się klimaty - dramatu i ten jeszcze chyba nienazwany, o którym pisałem w pierwszym akapicie. Przenikają się one w każdej niemal scenie, nigdy ze sobą się nie gryząc. Sprawia to, że In Bruges ma wartości nie tylko rozrywkowe - wyzwala u widza znacznie większe spektrum emocji niż takie Porachunki. Owszem nie brak tu scen słabszych, nie wpływają one jednak na ogólną ocenę. Choć tempo jest powolne, film wciąga, angażuje i pochłania specyficzną atmosferą oczekiwania. Pokryte śniegiem belgijskie miasto czaruje, będąc czymś więcej niż zwyczajowym miejskim tłem. Do tego świetnie grają aktorzy. Klasa Gleesona i Fiennesa jest znana (Fiennes przesadził jednak z odchudzaniem, wygląda na chorego), talent udowadnia tu przede wszystkim świetny Farrell. Po raz kolejny pokazuje, że wciskanie go w garnitur z nakazem udawania inteligenta jest robieniem mu krzywdy. To aktor wręcz stworzony do ról nierozgarniętych i dość prymitywnych narwańców. Dręczony wyrzutami i myślami samobójczymi, szukający bliskości i zrozumienia morderca jest w jego wykonaniu znakomity. Być może to najlepsza kreacja w jego dotychczasowej karierze, która, trzeba jednak przyznać, w zbyt ambitne dzieła nie obfituje. Wyszło coś całkiem odmiennego od przedseansowych nadziei i trzeba przyznać, że wyszło świetnie. Nie jest to film, o którym będzie się mówić za parę lat, ale jeżeli zobaczę go kiedyś dodanego do jakiejś gazety, to bez wątpienia tę gazetę kupię. Zdecydowanie film polecam, a dalsza kariera McDonagha idzie pod moją lupę - podejrzewam, że jeszcze nie raz o tym reżyserze usłyszymy.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Taki kierunek podróży obrała w ostatnich dniach moja przygoda z kinem. Po zapoznaniu się z ciekawym... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones