Recenzja wyd. DVD filmu

Podróż do Nowej Ziemi (2005)

Trwająca 150 minut "Podróż do Nowej Ziemi" może nadwerężyć nerwy niecierpliwych widzów. Zrealizowana z rozmachem, dopracowana wizualnie opowieść ma w sobie niewiele z brawurowych produkcji, gdzie dominują akcja i sceny walk. Epicka opowieść Terrence'a Malicka wykorzystuje znaną legendę o indiańskiej księżniczce Pocahontas. Akcja filmu toczy się na początku XVII wieku, do Nowej Ziemi (tak nazywano wówczas Amerykę) przypływają angielskie okręty. Przybysze chcą założyć w tym miejscu brytyjską kolonię, więc konflikt z rdzennymi mieszkańcami tych terenów zdaje się być nieuchronny. Rozpoczynają się próby nawiązania kontaktu z indiańskim wodzem Powhatanem, na którego terytorium rozbito obóz. Piękną córką Powhatana zafascynowany jest kapitan John Smith (Colin Farrell). Relacja przedstawicieli skrajnie odmiennych kultur jest głównym tematem filmu. Przyglądamy się zderzeniu dwóch zwalczających się rzeczywistości, które potrafią się również uzupełniać. Liryczny film Malicka charakteryzuje się wolnym tempem. Wydarzenia w przygodowym dramacie chwilami schodzą na drugi plan wobec intensywności miłosnej historii, której towarzyszą wspaniale fotografowane plenery oraz słowa. Z tym że zamiast dialogów, których w filmie jest stosunkowo niewiele, mamy brzmiący z offu komentarz obnażający przeżycia bohaterów. Na płycie oprócz zwiastuna filmu znajdziemy tylko jeden dodatek ? obszerny, trwający prawie godzinę dokument "Jak kręcono Podróż do Nowej Ziemi". To wyczerpujący materiał, z którego dowiemy się, jakim wyzwaniem stała się realizacja obrazu oraz poznamy oryginalny sposób pracy Terrence'a Malicka. Zdjęcia do "Podróży do Nowej Ziemi" rozpoczęły się w lipcu 2004 roku w Wirginii, niecałe 20 kilometrów od miejsca, gdzie miały miejsce wydarzenia, o których opowiada. Na niezasiedlonych terenach stanu filmowcy zbudowali wierną kopię Fortu James ? budowli wzniesionej przez przybyłych w 1607 roku kolonistów. Terrence Malick słynie z tego, że nie tworzy przy swoich filmach storyboardów, planując sceny bezpośrednio na planie. Ponadto nie korzysta ze sztucznego oświetlenia, dopasowując inscenizację do światła słonecznego. Taki styl pracy był dodatkowym utrudnieniem dla scenografa, który budując dekorację, musiał przewidzieć możliwość filmowania go praktycznie ze wszystkich stron. Ponadto Terrence Malick niektóre ujęcia filmuje z zaskoczenia. W dokumencie Christian Bale wspomina, że nieświadomie został sfilmowany podczas realizacji sceny, w której pierwotnie wcale miało go nie być. "Jak kręcono Podróż do Nowej Ziemi" to również opowieść o tym, jak wiele wysiłku włożyli filmowcy, by ich dzieło było jak najbliższe rzeczywistości. Realizację obrazu poprzedziły konsultacje z przedstawicielami szczepów indiańskich, a na planie reżyser dbał o to, żeby jak najwierniej przedstawić racje obu stron konfliktu.