Recenzja filmu

The Tunnel (2011)
Carlo Ledesma
Bel Deliá
Andy Rodoreda

Krzyk w tunelu

Horror dokumentalizowany w ostatnich latach przeżywa istny renesans. Choćby w tym roku mogliśmy zobaczyć takie filmy, jak "Grave Encounters", trzecią część "Paranormal Activity" czy "Łowcę
Horror dokumentalizowany w ostatnich latach przeżywa istny renesans. Choćby w tym roku mogliśmy zobaczyć takie filmy, jak "Grave Encounters", trzecią część "Paranormal Activity" czy "Łowcę trolli".  "The Tunnel" wyprodukowano jednak nie w Kraju Kwitnącej Wiśni czy w USA, ale w Australii.

Nasi przyjaciele z Antypodów nie błysnęli jednak nowym pomysłem i postanowili zrobić film o perypetiach ekipy telewizyjnej. Tym razem umiejscowili jednak akcję nie w szpitalu psychiatrycznym - "Grave Encounters",  czy kamienicy objętej kwarantanną - "[Rec]", ale w tunelach australijskiego metra. Dziennikarze, którzy schodzą do podziemi, pragną wyjaśnić decyzje rządu, który zrezygnował z pomysłu zagospodarowania nieużywanych tuneli metra. Ekipą dowodzi młoda dziennikarka Natasha, dla której ten reportaż ma być próbą odbicia się od dna, po tym jak popadła w niełaskę u szefa, z kolei dla reszt ekipy ma to być czysta przygoda. I tak, wbrew zakazom władz, ekipa dziennikarzy postanawia dostać się na własną rękę do tuneli metra, aby tam zbadać tajemniczą sprawę...

Akcja "The Tunnel" została osadzona w scenerii dotąd nie pokazywanej w horrorach dokumentalizowanych. Niestety, to jedyna nowość, gdyż horror opiera się na schematach i znanych metodach straszenia. Już od pierwszych minut filmu twórcy solidnie budują napięcie, widzimy fragmenty wywiadu z bezdomnym, którego towarzysze zginęli w niewyjaśnionych okolicznościach, amatorski filmik z YouTube'a, na którym grupę wyrostków "coś" napada. Dla niektórych początek wyda się nużący, dopiero po zejściu pod ziemię tak naprawdę rozpocznie się film. Gdy wraz z ekipą zagłębiamy się w gęstą sieć podziemnych tuneli, możemy podziwiać ogrom tego potężnego kompleksu. Bardzo ładne ujęcia pokazują klaustrofobiczne, wielopoziomowe komnaty i przejścia, podziemne jezioro, wodę ściekającą ze ścian, pojedyncze światła żarówek próbujące przebić się przez nieprzenikniony mrok. Im głębiej schodzi ekipa, tym bardziej zmienia się sceneria, a atmosfera gęstnieje. Na ścianach pojawiają się ślady krwi, pokoje, w których mieszkali bezdomni są opuszczone, a w słuchawkach dźwiękowca słychać dziwne jęki. Mimo to momenty, w których można solidnie się przestraszyć, można policzyć na palcach jednej ręki. Mnie osobiście spodobała się scena z uderzeniem w dzwon, którego dźwięk był jakby wezwaniem zła czającego się w czeluściach korytarzy. Twórcy, niestety, dysponując tak dobrą scenerią zupełnie zapomnieli o grze świateł, niepokojących dźwiękach i zjawiskach paranormalnych. Zamiast tego, już w pierwszych minutach eksploracji podziemi jeden z członków ekipy od razu zostaje wciągnięty w ciemność przez tajemnicza istotę - zero stopniowania napięcia. Nie wiem, czy to dobry zabieg, w "Paranormal Activity" urzekło mnie stopniowe narastanie napięcia, od zwykłych szmerów i cieni, po trzaskanie drzwiami, podnoszenie ludzi. Tutaj jak gdyby widz po długim prologu wrzucany jest w sam środek akcji, tak że może zachłysnąć się naporem dramatyzmu, ucieczek i strachu na ekranie.

Horror byłby niczym bez scen ucieczki, które tutaj przypominały mi te z "Grave Encounters" (nawet pomysł z brakiem danych lokacji na mapie został jakby żywcem z niego skopiowany), z tą jednak różnica, że tam wypadły lepiej. Przy pomieszczeniach i korytarzach szpitala psychiatrycznego tunele wypadają blado, nijako. Brak im jakiegokolwiek klimatu, pomieszczenia są puste, podobne do siebie, ekipa biega po nich bez ładu i składu, a pomimo to odnajduje drogę w zupełnych ciemnościach. Oprócz tego mają na karku tajemniczego potwora, który w jednej połowie scen boi się światła i jest na w pół głuche, zaś w pozostałych ma nadzwyczajny słuch i nic sobie nie robi ze światła kamer dziennikarzy, atakując ich.

Natłok zdarzeń na ekranie przygniata także naszą ekipę dzielnych dziennikarzy, którymi targają wewnętrzne konflikty. Ciężko jest oceniać grę aktorską w tego typu filmach, jednak trzeba przyznać, że aktorzy wypadli wiarygodnie: łzy, lęk, niedowierzanie, wzajemne obwinianie się, rozpacz - wszystko wypadło realistycznie. No może poza przerywnikami z wywiadem z członkami ekipy, gdyż tam w porównaniu ze scenami z tunelu dziennikarze praktycznie nie wyrażali emocji po stracie kolegów.

"The Tunnel" to przeciętny horror, który powiela stare schematy i nie zaskakuje widza niczym nowym. Fanów gore mała porcyjka krwi i jeden skręcony kark rozczaruje, fanatycy slasherów również będą czuć niedosyt z racji małej liczby uśmierconych postaci. Jeśli jednak jesteś widzem, którego niuanse i wpadki nie interesują, któremu nie potrzeba skomplikowanych metod straszenia, a horrory dokumentalizowane nie przejadły ci się, to ten film jest jak najbardziej odpowiedni na wieczorny seans.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones