Recenzja serialu

Hotel Zacisze (1975)
Izabella Falewiczowa
Bob Spiers
John Cleese
Connie Booth

Cleese hotelarzem

Każdy z odcinków to prawdziwy wulkan śmiechu. Bawią same postacie, świetnie zrealizowane gagi i doskonałe dialogi.
Brytyjski humor jest dość specyficzny. W zasadzie można go albo kochać, albo nienawidzić. Nie ma nic pośrodku. Ja sam uwielbiam tego typu poczucie humoru. Myślę, że podobnie jest z większością polskich widzów. Tych, którzy nie znoszą brytyjskiego patrzenia na życie przez palce, jest zdecydowana mniejszość. Kłamstwem byłoby powiedzieć, że Anglicy bez Monty Pythona byliby postrzegani jako naród ponuraków, ale prawdą jest, że Brytyjczycy wiele by stracili, gdyby członkowie tej genialnej grupy nie spotkali się nigdy ze sobą. Zaryzykuję, że cały świat by na tym stracił. Kiedy więc jeden z twórców grupy (John Cleese) wziął się za stworzenie hotelowego sitcomu, oczekiwałem wiele po tym projekcie.


"Hotel Zacisze" (w oryginalnej wersji "Fawlty Towers") opowiada o perypetiach właścicieli rzeczonego hotelu położonego na przedmieściach Torquay. Basil Fawlty (John Cleese) i jego żona Sybil (Prunella Scales) tworzą dość oryginalną parę. Hotelowe i małżeńskie rządy Basila są złudzeniem, tak naprawdę nad całością czuwa jego żona, której ten egoistyczny i złośliwy mąż nie jest w stanie się postawić. A może właśnie to jego zachowanie jest wynikiem apodyktycznej żony? Chyba jednak nie, ponieważ Basil traktuje swych gości jak uciążliwych prostaków, licząc, że w jego hotelu zagości prawdziwa śmietanka towarzyska. Państwo Fawlty mają także pracowników, wśród których wyróżnia się pokojówka Polly (Connie Booth). Bez niej, nie ma co tu kryć, hotel już dawno by upadł. Jej przeciwieństwem jest kelner Manuel (Andrew Sachs). Jest on hiszpańskim emigrantem, z ograniczoną (i to bardzo) znajomością języka angielskiego, a jeśli dodać do tego, że w hotelu nikt nie mówi po hiszpańsku, to o wieczne pomyłki nietrudno.


Jak już wspominałem, twórcą (a zarazem odtwórcą głównej roli) "Fawlty Towers" jest Cleese. Nie dokonał tego jednak w pojedynkę, współtwórczynią tego serialu jest także Connie Booth, jego ówczesna żona. Zagrała ona również jedną z głównych ról, jednak nie Sybil (jak mogłoby się wydawać), ale wykreowała pokojówkę Polly. Ta dwójka stworzyła jeden z lepszych brytyjskich sitcomów (przez wielu uznawany za najlepszy, w końcu zajął pierwsze miejsce w  BFI TV 100). Serial liczy dwa sezony, każdy z nich po 6 odcinków. Sezony dzieliła 4-letnia przerwa, ale klimat i humor, ku nie tylko mojej uciesze, na tym nie ucierpiały. "Hotel Zacisze" został doceniony w wielu krajach, w których dostał oprawę dubbingową. Również i u nas stworzono rodzimą wersję językową, w której głosów głównym bohaterom użyczyli Wojciech Pokora, Anna Seniuk, Henryk Talar i Gabriela Kownacka. Osobiście wolę jednak wersję oryginalną ze względu na charakterystyczne głosy bohaterów. Z ciekawostek chciałbym wspomnieć, że tylko na początku pierwszego odcinka nazwa hotelu jest napisana poprawnie, w innych jest zabawnie poprzekręcana (np. na Watery Fowls czy Fatty Owls).


Każdy z odcinków to prawdziwy wulkan śmiechu. Bawią same postacie hotelarzy (jak Cleese mógłby nie być śmieszny?) oraz świetnie zrealizowane gagi i doskonałe dialogi. Dla mnie w tego typu serialach więcej nie potrzeba, a przecież nie mogę zapomnieć o genialnym klimacie, jaki towarzyszył mi na każdym kroku. Można zarzucić przewidywalność niektórych żartów, ale przecież nie o to tutaj chodzi. Miało być zabawnie, a było wprost megazabawnie. W serialu można wyczuć Pythonowski klimat, ale to nie on tutaj wiedzie prym. Jeśli obawiacie się, że jest to klon "Latającego cyrku", to zupełnie niepotrzebnie. Ci z Was którzy liczą na czystego Monty Pythona, nie zawiodą się tym, że to jednak odmienne projekty. Z pewnością będziecie się dobrze bawić podczas oglądania "Hotelu Zacisze". Kiedyś zastanawiałem się, czy chciałbym być pracownikiem lub gościem takiego hotelu. Odpowiedź jest jedna – nie. Ale czy chciałbym ponownie oglądać perypetie Fawltych? Zdecydowanie tak. To pewne, serial spełnił moje oczekiwania. Mogę żałować jedynie tego, że ma tak niewiele odcinków, a chciałoby się jeszcze oglądać i oglądać…
1 10
Moja ocena serialu:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Anglicy to specyficzny naród. Wszystko robią na opak. Nie dali się Napoleonowi, jeżdżą lewą stroną ulicy,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones