1 raz w życiu beczałem na GoT, a było wiele innych okazji. Martin znów udowodnił że jest prawdziwym s********m :'(
Też myślałem że to może być Benjen albo ten Zimnoręki co był w książce (chyba że to ta sama osoba). Sytuacja Brana jest po prostu patowa. Nawet jak jakimś cudem uda im się uciec przed armią nie czujących zmęczenia szkieletów na otwartej przestrzeni, to umrą od zimna.
O spoiler z trailera się czepiać nie będę bo to by była przesada xD
Najlepszy odcinek do tej pory, ciągle głupawy ale przynajmniej rozrywkowy :D!
Sansa i Littlefinger- wtf, on naprawdę ma moc teleportacji po burdelach w Westeros XD Jak widzę krowę Brienne to mam odruch wymiotny, naprawdę ciężko mi się ją ogląda XD Sansa straszliwe drewno i w scenach ze Snowem mam wrażenie że zaraz dojdzie do samozapłonu bo jest tak drewnianie.
Davos ty ku*wa zdrajco! Siedzisz przy jednym stole z babochłopem który zabił Twojego ukochanego i jedynego króla? Wstydź się, zeszmaciłeś się kompletnie.
Wybory na Króla Żelazek słabe, siostra Theona (nawet nie pamiętam jak gównianie jej zmienili imię) drażni mnie niemiłosiernie. Po co w ogóle całe te wybory, skoro dziedzic żelazek Theon jest na miejscu? O ile dobrze pamiętam wybory odbyły się właśnie dlatego, że Theona tam nie było a kobieta nigdy nie rządziła Żelaznymi Luźmi... Euron to jakaś porażka. Grubas bez żadnej ikry w sobie, do tego zdecydowanie za młody. To ma być człowiek, który dopłynął do ruin Valyrii i sprowadził stamtąd Róg zdolny kontrolować smoki? Dobre żarty, póki co to najsłabiej obsadzona postać od samego początku. Nawet nie silili się na to, żeby dać mu opaskę na oko... Żenada. Dokąd uciekł Theon z siostrą? Do Danki? Dadzą jej flotę żeby ta obiecała że zabije Eurona? Jak znam Dankę, to przystałaby na tą propozycję a potem spaliła i Theon i siostrę i wzięła statki siłą bo przecież ona jest Kalisi wielkeigo morza traw dotkarków pierwsza tego imienia niespalana królowa pierwszych ludzi i andalów matka smoków. No i jak znam życie to pomimo bestialskiego czynu wszyscy by jej na to przyklasnęli ;)
Arya jak zawsze. Przedstawienie w sumie zabawne, niby-Sansa miała fajne cycki. Mieliśmy też chyba najbardziej kontrowersyjną scenę w historii serialu czyli pokazanie męskiego przyrodzenia na cały ekran. Jak się nie ma scenariusza, trzeba nadrabiać kontrowersją... Co do 1024249203429402342 sceny naparzania się kijem z tą blondyną w Domu Czerni i Bieli rzuciło mi się w oczy, że blondyna gra trochę jak T-1000 z Terminatora 2 XD Zachowuje się jak jakiś nieludzki robot :D
Tyrion i bla bla bla z kapłanką, wybitnie irytująca i z denerwującą manierą mówienia. Coś czuję że ta kapłanka może uleczyć Joraha za pomocą ognia tak, jak zrobił to Moqorro z ręką Victariona w książce.
Danka i setne wypędzenie Joraha. Scena jak zawsze zabawna, Jorah- beta mężczyzna- który po raz tysięczny wyznaje jej miłość zamiast zagryźć zęby i mieć chociaż resztki godności. Samo odejście żenujące- jesteś kalisi wielkiego morze traw bla bla bla, masz smoki, kase, miasto a w nim lekarzy, ale karzesz swojemu najbardziej oddanemu słudze szukać lekarstwa na własną rękę. LOL.
No i w końcu dochodzimy do najważniejszego. Bran. W końcu jego wątek ruszył do przodu. Pierwsza wizja fajna, ale czy ja dobrze zrozumiałem? Dzieci Lasu stworzyły WW do walki z... Ludźmi?! A to nie było przypadkiem tak, że podczas Długiej Nocy Dzieci Lasu i Ludzie zjednoczyli się, DL dały ludziom obsydian i w taki sposób udało się wypędzić WW na daleką północ? Nie wiem, niech ktoś mnie oświeci.
Końcówka bardzo emocjonująca, Dzieci Lasu i ich granaty trochę beka ale WW szybko się z nimi rozprawiły więc mogę na to przymknąć oko. Bloodraven umarł, może to i lepiej, i tak już nie miał nic do roboty skoro przekazał pałeczkę Branowi. Szkoda mi Laty, lubiłem tego pieseła :( Trupy mają jakąś dziwaczną animację, zachowują się jak zombiaki ze starych filmów jeszcze z animacją poklatkową i jakoś nie potrafią we mnie wzbudzić poczucia grozy, niestety. Mimo wszystko wizja z Armią Umarłych była klimatyczna i bardzo mi się podobała.
Hold the door! Sam nie wiem co o tym myśleć. Szczerze mówiąc nic mnie nie obchodziło skąd mu się wzięło to głupkowate Hodorzenie, ale sam motyw podróży w czasie może narobić więcej złego niż pożytku, bo zaczną się piętrzyć pytania o pętle czasowe i inne bzdety. W ogóle sama akcja z Hodorem ciężka do ogarnięcia- Bran jest w przeszłości, wwargowuje się w Hodora w przeszłości a ten jest wargiem w teraźniejszości, jednak w dzieciństwie chwyta go padaczka i zaczyna hodorzyć a w przyszłości trzyma drzwi... poplątane to straszliwie, nic już z tego nie rozumiem XD
Mimo wszystko- mało Danki, zero Wróbla Nudziarza i Jaimiego Pi*dy Lannistera i dużo Brana- najlepszy odcinek w sezonie, mocne 7/10.
Co do Hodora, nie doszukiwałabym się jakiś zapętleń czasoprzestrzennych. Najprostsze wytłumaczenie, że akurat w tamtym momencie wizji Brana Hodor dostał wizji przyszłości co go czeka...też głupie, ale najprostsze wytłumaczenie xD
Hodor zobaczył brana dlatego, że meera krzyczała a bran był w przeszłości zbyt długo, dlatego hodor dostał padaczki, widział kogoś kogo nie powinien widzieć, i jedyne co potem tylko słyszał to krzyki meery, hold the door
Hagraven cieszy mnie to, że są tu ludzie, którzy oglądają uważnie i nie szukają na siłę dziury w całym :)
Czekam teraz już tylko na wizję spotkania tzw. Szalonego Króla, z Ojcem Neda. I Brana, który krzyknie coś w guście, 'uważaj, on Cię zabije'. No i Król usłyszy głosy w swej głowie, dzięki którym zyska swój późniejszy przydomek.
Czym wybieli się Targaryenów i nawet "Szalony Król" popadnie w obłęd bo cośtam a nie przez to, że miał kazirodcze geny i przez to był popieprzony...
Król nie zawsze był szalony, a geny nie mają nic do tego. Mogą wpływać na deformacje genetyczne, nie psychikę. No i jego dzieci nie miały żadnych tego typu problemów.
Jak to? A Rhaegar który zostawił żonę i postanowił spłodzić z inną potomka tylko dlatego że przeczytał jakąś głupią przepowiednie XD? A Danka? Targaryenowie mają w genach nierówno pod sufitem, sorry.
Rhaegar i Lyanna to prawdziwa miłość, wbrew aranżowanym małżeństwom, które im narzucono. Matka Smoków wychowywała się sama, nie licząc niewiele starszego od niej brata. W przekonaniu, że skradziono jej dziedzictwo, wymordowano całą rodzinę, a i ją samą również starano się ubić. Więc można ją nieco zrozumieć.
I tu się mylisz. Geny mają dużo do psychiki, którą jest podatność na choroby. Jeśli człowiek dorasta czy żyje w środowisku, które jest sprzyjające do ujawnienia się objawów chorobowych to jak najbardziej może nastąpić jej pełne rozwinięcie. Także ten, problemy psychiczne mogły wystąpić, ale nie musiały.
Stannis sie zeszmacił paląc na stosie córkę, myślę, że Davos się domyśla, głupi nie jest, pewnie zdaje sobie również sprawę z tego, że maczała w tym paluchy Melisandre.
Za to Danka się nie zeszmaciła paląc w ostatnim odcinku kilkunastu kolesi którzy nic jej złego nie zrobili? Albo wieszając bogu ducha winnych bogatych panów przy drodze? Bicz plis, Stannis musiałby się znacznie bardziej postarać żebym znienawidził go bardziej niż danuty.
Nic złego jej JESZCZE nie zrobili, mam wrażenie ze grozili jej gwałtem i śmiercią. Poza tym została przez nich porwana więc to trochę inna sytuacja. A mądrzy panowie wywiesili wcześniej na krzyżach niewolnicze dzieci, więc nie nazwałabym ich 'Bogu ducha winnymi'. Oko za oko. Natomiast Stannis zabił w okrutny sposób własną córkę i jedyną dziedziczke, przez co dla mnie w serialu jest skreślony. Zresztą i bez tego miał trochę na sumieniu, choćby bratobojstwo, chociaż mimo tego w książce mu kibicuję :) Danki nie lubię i tu i tu, co nie zmienia faktu, że tych sytuacji nie da się porównać.
Zgadzam się. Śmieszą mnie porównania tego co robi Danka a np. tego co robi Ramsey. Śmiechu warte
Wcześniej za armię nieskalanych miała wymienić smoka, miało być uczciwie, a cudowna matka smoków oczywiście wszystko bierze siłą.
kiedy stwierdziła, że cena jest za wysoka, postanowiła w ogóle jej nie płacić :P
Ale dała smoka? Dała smoka. A że smok się wkurzył i gościa spalił? No co, jej wina? xD
Dokładnie!Ona robi jesień sredniowiecza tym złym a Ramsay wszystkim z własnym ojcem, bratem i macochą włącznie.
Mówisz o dothrakach?tych wodzach?Przecież chcieli jej zrobić bardzo dużo złego, więc słusznie z nimi postąpiła...
A to nie przypadkiem chcieli jej zrobić dużo złego po tym, jak zaczęła kozaczyć i im wygrażać? Danyfagsy naprawdę są nią zaślepieni...
chcieli ją zgwałcić. To już wystarczający powód by ich zabić. A dodatkowo jeszcze grozili jej śmiercią....
Zgadzam się, miała powód. Musicie jednak przyznać, że za dużą przyjemność sprawia jej widok ludzi płonących żywcem (że już o zapachu palonych zwłok nie wspomnę). Coś jak Ramsay, gdy obdziera ludzi ze skóry, podobny poziom 'szczęścia' :P
No racja, w tej scenie wyglądała na bardzo zadowoloną, nawet dumną z tego, że mogła to zrobić. Z drugiej strony czy nie patrzyłbyś z radością jakby płonął ktoś kto groził ci przed chwilą gwałtem i śmiercią, a w najlepszym wypadku uczyniłby z ciebie niewolnika w jakiejś świątyni?
A Ramsey to głównie obdzierał ze skóry ludzi, którzy w zasadzie nie mogli mu zaszkodzić.
No nie wiem, zgadzam się że Davos nie głupi i rozumie że klęska Stannisa to w dużej mierze pomyłki Melissandre, ale myślę że nie wie co spotkało Shireen i że to też był pomysł kapłanki
Była bitwa, wojska boltonów wygrały i wymordowały wszystkich (włącznie z królową i Shireen), a Stannisa ubiła Brienne
Osobiście uważam że gdyby Davos znał prawdę o losie Shireen - sam by zamordował Stannisa, tak jak ocalił Gengry'eg (bękard brata Stannisa), tak za księżniczkę by nawet zdradził Stannisa byle ją ocalić
Również nie darzę sympatią serialowego gender-krówska. Pozdrawiam serdecznie, łącząc się z Szanownym Panem w rozrywce.
"Davos ty ku*wa zdrajco! Siedzisz przy jednym stole z babochłopem który zabił Twojego ukochanego i jedynego króla? Wstydź się, zeszmaciłeś się kompletnie."
POPIERAM. W dodatku nagle nic nie ma do Melisandre.
Może ma, tylko czeka na dobrą okazję do zabicia jej. Davos mógł stwierdzić, że Melisandre okaże się dobrym wsparciem podczas bitwy z Boltonem, a gdy już przestanie być potrzebna to ją zabije.
Niby jakim wsparciem, w jaki sposób? Przecież zapewniała Stannisa, że wygra, król przegrał, armia zdziesiątkowana, a Melisandre żyje. Davos od zawsze uważał ją za matkę demonów, jakąś złą istotę z mocami, chciał ją zabić. Może Jona też prowadzi do zguby, nigdy nie wiadomo jakie zamiary może mieć osoba z nadprzyrodzonymi zdolnościami i czego się po niej spodziewać. Po tym co się stało Davos tym bardziej nie powinien jej ufać. Tym bardziej, że teraz uważa Jona za księcia, historia się powtarza.
Przecież już w pierwszym odcinku tego sezonu Davos stwierdził, że Melisandre jest przydatna.
Davos: Zostaje jeszcze Czerwona Kapłanka.
Brat z Nocnej Straży: Co może zdziałać przeciwko 40 zbrojnym?
Davos: Nie widziałeś tego co ja.
Może znów urodzić ten Cień i zabić Ramsaya, wskrzesić Jona w razie jego śmierci. Jak widzisz może się przydać.
No właśnie to jest 'out of character', zeszmacenie postaci, Davos stał się hipokrytą. Według niego używanie magii jest złe, dlatego w 3 sezonie chciał ją zabić, a przecież już wtedy pokazała co potrafi czy to zabijając Renlyego, czy nie umierając po wypiciu trucizny. Ale Davos widział to jako coś złego, prędzej wolałby przegrać honorowo, niż używać czarnej magii. "Nie widziałeś tego co ja" - czyli czego? rzeczy, które robiła przez które chciał ją zabić? Palenie ludzi żywcem? Nagle Davos chce pomocy TEJ kapłanki.
Zgadzam się wiec na żelaznych wyspach jak jarmark dla ubogich przyszli pogadali i poszli no zajebiście .
Gdzie te skarby które Euron uzbierał na licznych wyprawach gdzie inni kandydaci , wystarczyło powiedzieć że zbuduje się największa flotę , a raczej na mój rozkaz ją zbudujecie i bingo zostaje się królem .
Euron to rzeczywiście porażka nie widzę w nim ani wojownika ani cwaniaka ani szaleńca za to dostrzegam puszystego brodacza co to lubi się czasem sponiewierać wódką z piwem i gada o rzeczach o których nie ma zielonego pojęcia .
Piękna charakterystyka serialowego Eurona :D Nie żebym miała coś do aktora, raczej do tego jak napisano tę postać i poprowadzono aktora.
A Żelaznym Ludziom strasznie łatwo zaimponować jak się okazuje. Poza tym mają wywalone na to, że ktoś im morduje króla i się do tego jawnie przyznaje. I jeszcze popierają kolesia, któremu ktoś pod*ierdzielił cała flotę w parę godzin :D Ależ zaorali ten wątek..
Ha, dokładnie. Do samego Eurona nic na razie nie mam, ok, może nie robi takiego wrażenia jak na przykład pewien księciunio, ale zobaczymy. Natomiast wiec wypadł dziwnie, miałam wrażenie, że Żelaźni to takie cielęta, które będą krzyczeć "Hurra!" jak tylko usłyszą pierwszą z brzegu obietnicę nie wartą funta kłaków. W porównaniu do książki słabo wypadła ta "kampania wyborcza" Yary i Eurona.
Zgadzam się w 100%. Już w 2 odcinku zrobił na mnie nijakie wrażenie, ale teraz to naprawdę postać ta to dno totalne. Wyśmiewanie się z Theona, macanie po kroczy - beznadziejna tandeta, jakby to był byle jaki łotr, a przecież w książce ma całkiem niezłe korzenie. Niezbyt kojarzy mi się on z osobą, która ucinała ludziom języki.
Wątek wiary wojującej jest najlepszy. Szkoda, że nic nie ruszyło do przodu, ale niedługo się doczekamy.
Ale biednego Joraha to ty szanuj! Śmiejesz się, a on tu jeszcze lekarstwo na raka wynajdzie, jako efekt uboczny swoich poszukiwań, jeszcze będzie ci głupio, zobaczysz!
Nom. Jak Khaleesi kazała, to rzeczywiście może znaleźć. Znajdzie, wyzdrowieje i wróci, i będzie go musiała przyjąć z powrotem. Coś Danutka tego nie przemyślała do końca.