Temat tego forum jest bliżej nieokreślony. Będziemy tutaj rozmawiać o wszystkim, co ma jakiś związek z Hannibalem. I nie mówię tu tylko o serialu; nikomu nie bronię odnosić się do książek czy filmów. Być może postaramy się podzielić swoimi spostrzeżeniami w poszczególnych kwestiach. Będziemy wysnuwać własne teorie, rozkładać na czynniki pierwsze interesujące momenty z serialu, rozkminiać symbolikę, gawędzić o relacji Hannibal/Will...
Możecie tutaj poruszyć absolutnie każdy dowolnie przez Was wybrany temat.
Pomyślałam o stworzeniu tej dyskusji, ponieważ brakuje mi w innych forach wszechstronności. Zazwyczaj podejmuje się jeden temat, który zostaje mniej lub bardziej omówiony – tutaj będziemy omawiać każdy. Możecie pisać wszystko, co przyjdzie Wam na myśl.
Zapraszam do ożywionej dyskusji :)
Tak, wystarczy, że spojrzy na swój piękny brzuszek, a od razu zauważy bliznę i wspomni jej autora.
Oj tak, rozmowa z Molly jest bardzo, bardzo ciekawa. Szkoda mi tej relacji, Molly to fajna dziewczyna, są świetnymi przyjaciółmi, ale co z tego. Coraz wyraźniej widać, że żyją obok siebie.
Nie ma się co oszukiwać. Skoro Molly powiedziała u weterynarza że Will osobiście przyrządza zwierzakom posiłki, gdy okazało się, że chińska karma być zła karma. Założę się, że to barf food, z najlepszych możliwych składników. Tak właśnie. Doskonale.
A jakieś to składniki miałyby tworzyć barf food? Bo to coś, ta psia dieta, chyba opiera się w dużej mierze na kamieniu surowym mięsem itp. I czy on na pewno dawał im chińską karmę?
Molly dawała pieskom chińską karmę pod nieobecność Willa. A Will przyrządza wszystko własnoręcznie.
A, okey. W ten sposób. No właśnie, on robi im jedzenie własnoręcznie. Ale skąd bierze składniki? Na pewno nie poluje na zwierzęta może jedynie łowić ryby, lecz samymi rybami psów wiecznie karmić nie będzie. Musi być też inne mięso, ewentualnie jakieś kości. W takim razie Will musi je gdzieś kupować. Gdzie?
Omg, gdyby okazało się na końcu, że Will ciągle dodawał TAKICH składników do psiej karmy, a my na to nie zwracaliśmy uwagi i biernie się temu przyglądaliśmy niczego nie podejrzewając... Haha, okey. To nie może być prawdą. To nie ma prawa się udać. ;d
Wtedy dopiero poczulibyśmy, jak bardzo Bryan wodził nas za nos przez cały sezon. Ale nie ma co marzyć, to by było zbyt piękne.
Też spojrzałam. na odcinek, ale do końca nie widziałam. Urywki tylko. Reszta z napisami, coby mi nic ważnego nie umknęło. Ech... ja chcę już rozmawiać. Dajcie mi te napisy!
Sprawdziłam jeszcze nigdzie nie było z napisami, a mamy jakieś promo następnego odcinka ? :D
Właśnie chyba nie ma żadnego promo dwunastki. Zapewne dadzą tylko zdjęcia, żebyśmy umierali z ciekawości jeszcze bardziej.
Tak, ja też co chwila sprawdzam, ale nadal nie ma. Myślę, że pod wieczór gdzieś na cda albo na kinomanie powinna pojawić się wersja z napisami.
http://www.nbc.com/hannibal/photos/sneak-peek-the-number-of-the-beast-is-666/245 6426
Są tylko zdjęcia z następnego odcinka.
O dzięki, ale zdjęcia to nie to samo.
Ta, pewnie chcą żebyśmy już oszaleli całkiem.
Wieczorem juz powinny być, zresztą to i tak dosyć późno, czasami były nawet w piątek wieczorem.
Swoją drogą ciekawe, dlaczego przestali publikować zwiastuny kolejnych odcinków. Do połowy sezonu co tydzień pojawiały się trailery i sneak peeki, teraz nic oprócz tych kilku zdjęć. Czy to jest zależne od NBC, które już całkiem olało ten serial ciepłym moczem.
Czyli tak: z odcinka nie bezpośrednio ale jednak wynika, że:
Francis= Red Dragon
Will= Beast From the Sea
Hannibal= First Beast (Number Of The Beast is 666). To mi jeszcze bardziej pasuje do obrazka, gdy przypomnimy sobie, ten moment w 3x10, gdy Hannibal/Bestia patrzył na Czerwonego Smoka (Francisa) w tej kiczowatej scenie z płomieniami. Scena ma taki sam układ co dzieło Blake'a "The number of the Beast is 666". Myślę więc, że kolejny (12) odcinek będzie należał do Hannibala. I będzie to ostatni odcinek z Czerwonym Smokiem. Co dalej..? Może jakieś piękne i dramatyczne podsumowanie relacji z Willem? To by było piękne. Marzę.
Dokładnie. Układ postaci na obrazie i scena z odcinka są niemal identyczne.
Ach, ostatnio odcinek to już będzie tylko Will i Hannibal, ich walka. Ciekawe czy ktoś w końcu zwycięży.
To mogą być moje halucynacje. Ale fajnie tak sobie snuć teorie.
Nie wyobrażam sobie innego finału niż z tą dwójką w epicentrum wybuchu. Czy Hannibal myli się co do Willa? Czy Will ostatecznie przyzna się do błędu, zaprzestanie walki, odrzuci iluzję i pójdzie za Hannibalem? To by by było coś wielkiego, niesamowitego, wywracajacego mózg na drugą stronę. Czy Will jest do tego zdolny? Nie wiem. Obawiam się, że nie. Ale nie chcę aby ostatnie słowo miał ten święty, kryształowy Will. Bleh.
Zgadzam się z wszystkim.
I... chyba chcemy mózgu wywróconego na drugą stronę.
Postanowione. Niech tylko Fuller spróbuje coś spaprać. Zrobię z niego wegańską sałatkę.
Część Bryana zostanie przeznaczona na sałatkę, zaś kolejna będzie dodatkiem do psiej karmy, którą Will serwuje swoim podopiecznym. Lepiej niech nas nie wkurza.
Doskonale. Teraz czekamy. Jeśli pójdzie źle, idziemy do kuchni i bierzemy się do gotowania.
Wracając do tego, co powiedziałaś, to ja również nie wyobrażam sobie, aby w trzynastym odcinku o wszystkim zadecydował Will. Do tej pory to on rozdawał karty - odrzucał Hannibala, ciągle bawił się jego uczuciami, co doprowadziło do tego, że Lecter w końcu dał się aresztować. Siedzi dla niego i przez niego od trzech lat w tej ciasnej klatce. Teraz Hannibal powinien mieć coś do powiedzenia, on powinien zadecydować o wszystkim. A Will powinien słuchać i posłusznie wykonywać. Dosyć tego dobrego, kochany opiekunie bezbronnych czworonogów, chciałoby się powiedzieć.
No pięknie. Nic tylko współczuć Hannibalowi. Nie dość, że dał się złapać to jeszcze Alana dotrzymała słowa i wszystkie graty wyjechały z jego celi. Pocieszam się, że wkrótce opuści ten ponury przybytek. Z pewnością nie da Willowi rozdawać kart. Ale po tym co się stało w 3x11 widać, że ciągle mu zależy, zależy mu jak diabli.
Dokładnie. Wszyscy przeciwko Hannibalowi. A Alana stała się zimną su.ką. Wynalazła sobie ciekawe zajęcie. Może jej życie u boku Margot stało się zbyt uporządkowane i dlatego ciągle upokarza Lectera, ot, dla zabawy. To jej hobby czy jak? Bo widać, że nieziemską przyjemność jej to sprawia.
Tak, ja też pocieszam się tą myślą. Z drugiej strony wolę się jej kurczowo nie trzymać, bo jeśli okażę się, że Hanni nie ucieknie... ech, wolę o tym nie myśleć -,-
Nigdy nie przestało mu zależeć.
Alana nie zrobiła tego dla zabawy. Tu należy oddać jej sprawiedliwość. Zrobiła to po tym, jak Hannibal złamał reguły i udawał, że współpracuje. Co nie zmienia faktu , że taki obrót spraw wyraźnie ją ucieszył.
Musi uciec, inaczej miliony fanów umrze z żalu i smutku.
Will jest jego rodziną. Tylko on. Chyba że Bedelia...
A ja niestety znajdę się wśród tego właśnie miliona zrozpaczonych fanów. Life is brutal. A jeśli chodzi o Alanę, to tak, wiem że postąpiła słusznie. Ale z drugiej strony tylko czekała na moment, w którym będzie mogła Hannibala udupić, za przeproszeniem, i nikt nie będzie zadawał zbędnych pytań i dociekał o powód. Wybrała doskonały moment ma zrobienie czegoś, na co czekała od dawna, a czego nie mogła zrobić, bo musiałby się tłumaczyć. Nie, nie, nie! Bedelia nie. Bedelia być może chciała być rodziną Hannibala, ale on tygodnie nie chciał. Owszem, ona jest dla niego ważna, ale Lecter potrafi bez niej żyć. Co innego w przypadku Willa.
Nienawidzę swojego słownika, który ciągle poprawia moje słowa. Zamiast tygodnie, miało być tego. Damn.
O kurde, alez kategoryczne to Twoje nie :) No dobra, niech Ci będzie :D A ja wlasnie tak się zastanawiam. Co Hannibal właściwie czuje do Bedelii..? Był z nią i był sobą. Czasem cieszyli się swoim towarzystwem, czasem nie. Czasem Bedelia mierzyła do niego że spluwy, innym razem chciała od niego odejść ale jednak trwala przy nim. Odeszła, gdy w kadrze pojawił się Will. Ten dureń skończony.
Może chciała być dla niego kimś tak samo ważnym jak Will ale dotarło do niej że tak nie będzie i odeszła. Wydaje mi się że pozwolił jej być przy sobie po to, żeby jakoś to mniej podejrzanie wyglądało w tych Włoszech, ale też dlatego że ona go znała z tej ciemnej strony.
Może miał dosyć udawania? A przy niej przecież nie musiał tego robić.
Poza tym Bedelia... on chyba lubił z nią rozmawiać. Bawił się nią. Patrzył jak przemienia się po zabiciu pacjenta. Widok, od którego nie można odwrócić wzroku.
Była jego terapeutką, ale relacja wyraźnie wyszła poza ten schemat. I tak to się ciekawie poukładało, że odchodząc zrobiła miejsce dla Willa. Po to, aby on też mógł doświadczyć bycia po ciemnej stronie.
Masz rację. Bedelia usunęła się w cień, by dać Willowi miejsce, które sama zajmowała. Miejsce po drugiej stronie barykady. Teraz Will ma szansę się tam znaleźć. Pytanie tylko czy skorzysta.
Może Bedelia była/jest dla Hannibala czymś w rodzaju przyjaciela. Lecter bez żadnego większego ryzyka może zachowywać się przy niej swobodnie, nie musi się pohamowywać ani niczego ukrywać. Ona wie o jego czynach prawie wszystko, wie o jego przeszłości, ma świadomość tego, jak relacja z Willem na niego wpływa.
Dlatego Hannibal ceni Bedelię. Na swój własny sposób darzy ją sympatią. Czuje się akceptowany, zrozumiany i nic go nie hamuje, kiedy przebywa z De Maurier. Myślę, że to jest dla niego bardzo ważne.
Ich relacja jest dziwna i jeszcze nie potrafię do końca stwierdzić, do jakich kategorii się zalicza. Mam tylko uczucie, że Will jest jedyną miłością w życiu Hannka, a Bedelia jest jedynym prawdziwym przyjacielem. Ale zawsze mogę się mylić i zapewne tak jest.
Tak, bardzo dziwna relacja. Bedelia jest chłodna, analityczna. Boi się i jest zafascynowana Hnibalem, ale go nie kocha. Hannibal jest dla niej narzędziem, przy pomocy którego dociera do głębszych pokładów własnego ja. Znajduje przyjemność w badaniach nad sobą i nad nim, a jednocześnie ją to niszczy. Ale ma w sobie instynkt przetrwania. W ostatnim momencie odchodzi. Wynosząc z tego swoją prywatną kolekcję blizn.
Zdecydowanie Will. Stopień intymności między nimi jest nieporównywalny, mimo że Bedelia była z Hannibalem blisko fizycznie i widziała jego ciemną stronę. Jeśli Will kiedykolwiek przekroczy tę granicę i dołączy do Hannibala to piekło spłonie. Chciałabym to zobaczyć :D
Można powiedzieć, że przy Hannibalu ludzie zaczynają odkrywać samych siebie. Will, Bedelia, Abigail, Chiyoh... Hannibal otwiera oczy na to, kim się jest i w jakim świecie się żyje. I czasem nie są to dobre rzeczy, ale za to prawdziwe.
A ta zupełnie z innej beczki, to co sądzicie o końcówce odcinka?
Will na początku wydawał się być bardzo zdenerwowany, przez chwilę czuł nienawiść do wszystkiego i wszystkich, tak był oburzony atakiem na jego rodzinę. Zmierzał w kierunku Hannibala z myślą, że go nienawidzi, ale gdy tylko go zobaczył, gdy przez chwilę z nim porozmawiał to odniosłam wrażenie, że ta jego złość zupełnie wyparowała, zniknęła jak ręką odjął. Dobroczynne działanie Hannibala.
Zauważyłam w tej scenie zmieniający się wzrok Grahama. Jakby zaczynał rozumieć, jakby zaczynał czuć budzące się demony. Sposób, w jaki mówił, że Smok myśli, że może zrobić wszystko tylko utwierdził mnie w przekonaniu. A pytanie Lectera, to ostatnie pytanie...
Nasuwa mi się pytanie: czy Will Graham chce odmiany? Czy zabije Smoka?