PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=233995}

Kości

Bones
2005 - 2017
7,6 78 tys. ocen
7,6 10 1 78150
7,2 4 krytyków
Kości
powrót do forum serialu Kości

Hej,
z uwagi na fakt, że same się już gubimy w czytaniu tego natłoku historyjek własnych, postanowiłyśmy naszą etiudę wraz z postem-matką, który nas zainspirował do działania umieścić w nowym temacie. Dobra kupa nie jest zła-jak to mówią więc wszystko razem trzymać odtąd będziemy. Miłego czytanka. TO wszystko dla Was!
Czekamy na opinie i wskazówki!
Pozdrówki!!!
M&A

dzidzi_2

Następna część to moja działka. I gdyby nie chwilowa niedyspozycja ( sesja + coś na kształt grypy;(.. ) to już by sie tu znalazła.
Ale obiecuję, spróbuje się jakoś w końcu podnieść, zadziałać, więc jakos wieczorem może dam radę i co nieco sie pojawi....
OKI?
POzdro!

marlen_3

Zdrowiej!!
I pisz przy okazji :)

marlen_3

Czekam z niecierpliwością:)i wracaj szybko do zdrowia:)

dzidzi_2

Heeejaaa!!!
Mam prośbę, czy mogłybyście spojrzeć na nasze opowiadanko tak przez pryzmat krytyki i je ocenić? Bo ostatnio nam ktoś nieźle pojechał i zarzucił kilka nieścisłości. Napiszcie, czy Wy także coś takiego widzicie, czy to tylko zawiść pewnej osoby?
Będziemy wdzięczne za jakiekolwiek spostrzeżenia :)
Pozdrówki
M&A

Rokitka

Masz na myśli te pretensje o czasy w zdaniach? Jeśli tak, to przecież nie piszecie tu wypracowania na lekcje polskiego tylko luźne forum, gdzie chcecie pokazać nam waszą twórczość, a my jesteśmy wam za to bardzo wdzięczne :)

andzia_45

No też dlatego się zdziwiłyśmy, że można się czepiać takiego szczegółu. A i pomyślałysmy także, że może jest jeszcze w tym naszym opowiadanku coś, co może razić w oczy nie tylko osobę, która dojrzała przez jeden dzień o trzy lata (o ile dobrze zauważyłyśmy, albo to tylko pomyłka była) Nie chciałysmy nikogo urazić, no dobra Marlena nie chciała bo ja to mam raczej wybuchowy charakter no i mnie powstrzymała, ale wkurzają mnie takie rzeczy. Owszem uważam, że słowa krytyki są jak najbardziej na miejscu i dzięki nim człowiek bardziej się stara i wogóle, ale nie o takie duperele (za przeproszeniem).
Wybaczcie te słowa, trochę mnie poniosło. Bardzo się cieszę, że jesteście wierne naszemu opowiadanku i że z chęcią je czytacie. Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i życzę duuużo weny w Waszej twórczości, która jest genialna po prostu. :)

Rokitka

Szanowne autorki proszą o krytykę? Ja z zasady bywam raczej bezkrytyczna wobec wszystkiego, co się wiąże z tym serialem mam jednak małą sugestię. Może warto byłoby odpowiedzieć na parę pytań z sensacyjnego nurtu fabuły. W końcu zginęło parę osób i Booth dostał w głowę kamieniem, a napastnik wciąż pozostaje na wolności. Mógłby być użyteczny np. przy uśmiercaniu nielubianej przez wszystkich Annie;-))? Żartowałam.

Podoba mi się klimat tej opowieści, relacje międzi B&B. Nawet bez rowiązwikłania tej sprawy Wasza praca jest super.

Rokitka

a co takiego wam zarzucili???

ja osobiście nic takiego nie widzę i jedyną ocenę jaką mogę wydać to: ale bąba! piszecie genialnie.

stwarzacie taką chemie, takie napięcie, ze jak to czytam to nie mogę wyjść z podziwu. chciałabym zobaczyć wasze sceny w serialu, są takie KOŚCIaste, tak do nich pasują...

tylko jedno: KIEDY ONI SIĘ WRESZCIE ZNOWU ZE SOBĄ PRZEŚPIĄ?????

czekam z niecierpliwością na kolekny kawałek. trzymam cię zasłowo i dlatego zajrze tu jeszcze wieczorem.

mam małe pytanko: czy mogłabym sobie ten scenariusz wydrukować, bo wyobrażam sobie jakby się miło go czyałonormalnie, popijając coś, a nie tak przy kompie ( niechcę naruszać waszych praw autorskich, dlatego pytam o zgodę )

pozdro kochani, piszcie, piszcie jak najwięcej!

roene_Alexx

Wydrukować- czemu nie - nie chcemy mieć w końcu na sumieniu czyjegoś zepsutego wzroku od zbyt długiego przesiadywania przy kompie;)))
A co do praw autorskich....Na użytek własny każdy może zgodnie z prawem, ale o tym rozpisywać się nie będę, bo zbyt dużo mam tego na co dzień....

A ta krytyka...W sumie każdy ma do tego prawo, więc luzik.

Pozdrowionka gorące!


marlen_3

masz rację, ale wolałam zapytać. dzięki, takie czytanie przy kompie jest naprawdę męczące.

no i z niecierpliwością czekam na kolejną część.

roene_Alexx

XXI

Po świąteczno- noworocznej przerwie i błogim lenistwie jak to zwykle bywa świat powrócił do normalnego i bardziej powszedniego rytmu, a wszyscy do swoich codziennych zajęć.
Tuż po przekroczeniu progu Instytutu Brennan dowiedziała się, czeka na nich nowa sprawa. Podążając w kierunku swojego gabinetu już z oddali ujrzała znajomą postać w czarnym garniturze, która wyraźnie zadomowiła się na jej miejscu za biurkiem.
- No tak, mogłam się tego łatwo domyślić. Czy ty nie za swobodnie czujesz się w moim gabinecie?- powiedziała na wstępie z lekkim uśmiechem, opierając się o futrynę..
- Hej Bones! Szczerze mówiąc, to spodziewałem się bardziej entuzjastycznego powitania. Może coś w stylu „ Witaj Booth, miałam nadzieję, że będziesz pierwsza osoba, którą tu dziś spotkam.. ” Czy coś w tym gatunku - popatrzyła na niego wyraźnie rozbawiona.
- Biorąc pod uwagę to wszystko, co się miedzy nami wydarzyło…No wiesz…- ironizował w dalszym ciągu. Uwielbiał ją drażnić. Brennan patrzyła tylko z uśmiechem, nie wiedząc czy naprawdę tylko się z niej nabija, co byłoby zupełnie normalne, czy tez w ten sposób próbuje sprowokować rozmowę o wspólnych świętach i noworocznym pocałunku.
- Witaj partnerze!- rzuciła w końcu, próbując jakoś wybrnąć z sytuacji.
- Ok., w ostateczności może być- odpowiedział podnosząc się ociężale z fotela.- A tak na poważnie to na powitanie nowego roku mamy nową sprawę. Grupa nastolatków znalazła jakiś szkielet w krzakach w parku miejskim, podczas imprezy pod gwiazdami w Sylwestra. Hm, w sumie to nie będą raczej mile tego wspominać.-nie mógł się powstrzymać od komentarza.
- Wiadomo już coś więcej?- zapytała z zainteresowaniem, jak to zwykła zawsze robić, gdy chodziło o świeży obiekt badań.
- Nie.
- Nie?- odparła wyraźnie zdziwiona Brennan.- Przecież policjanci powinni mieć już jakiś wstępny raport z oględzin miejsca zdarzenia….
- Nie kazałem im niczego dotykać, bo wiem jak bardzo cię to potem wkurza…Niedbalstwo, zacieranie dowodów itp. Powiedziałem więc, że jeśli tylko czegoś dotkną, to będą mieć z toba do czynienia, a znając opinie na twój temat wśród miejscowych funkcjonariuszy…- kontynuował wypowiedź wyraźnie zadowolony z siebie.
- Opinie? Co masz na myśli?- zapytała nie ukrywając zdziwienia.
- Daj spokój Bones, wszyscy wiemy jak jest…-uśmiechnął się chytrze.
- Nie, nie wszyscy…Może mi to wyjaśnisz?
- Budzisz wśród nich większy respekt niż sam dyrektor FBI. Boja się ciebie jak ognia, tym bardziej ze wiedzą jaka potrafisz być nieobliczalna….
- Ja? Nieobliczalna? Chyba żartujesz- uśmiechnęła się- Potrafię całkowicie kontrolować swoje zachowania, więc nie mam…
- Nie o to chodzi Bones, oni po prostu się ciebie boją.
- Funkcjonariusze policji się mnie boja, to ciekawe- odparła wyraźnie zadowolona i dumna ze swej pozycji. – Czy ty także?- pytając podeszła do Bootha.
- Co ja?
- Boisz się mnie? Również jesteś funkcjonariuszem, więc…-nie dawała za wygraną. Patrząc mu głęboko w oczy posłała dodatkowo czarująco- pytający uśmiech.
- Ja to co innego-przerwał jej. – Jestem twoim partnerem. A poza tym…Nie jestem jakimś tam zwykłym, podrzędnym funkcjonarzyną, wiec nie ma porównania. ..Zresztą, gdybym faktycznie się ciebie bał, nie stałbym teraz tak blisko i nie odważyłbym się nawet ciebie dotknąć a co dopiero..- mówiąc to zbliżył się wyraźnie, dotykając jej ramion i próbując pocałować.
- Uhm…Puk, puk...Przykro mi gołąbeczki, ale czas nas goni- rzuciła z szerokim uśmiechem na twarzy Angela, wchodząc akurat do gabinetu i widząc ich w niejasnej sytuacji.- Owszem aż miło na was popatrzeć, kiedy teraz wiadomo już, że wy….no wiecie..-uśmiechnęła się chytrze- Ale chyba będziecie z tym musieli poczekać do wieczora- kontynuowała nie mogąc się powstrzymać. Odruchowo odskoczyli od siebie wyraźnie zmieszani. Sytuacja zrobiła się nieco niezręczna. Booth zaczął udawać że szuka czegoś na biurku koleżanki.
- Angela, my nie….-zaczęła tłumaczenia Tempe.
- Kotku, nie ważne. O nic nie pytam, ale Cam kazała wam się pośpieszyć. Sami rozumiecie- nowy rok, kontrole z góry i takie tam, wiec zbierajcie się.- wyrecytowała, po czym uśmiechnęła się jeszcze szerzej, popatrzyła na oboje i wyszła.
Brennan i Booth posłali sobie tylko po spojrzeniu.
- Więc…powinniśmy chyba…- wykrztusił w końcu Seeley wskazując na drzwi.
- Tak, chodźmy- dokończyła Tempe i w pośpiechu wyszli z biura.
W drodze na miejsce znaleziska milczeli, jak to zwykło bywać po chwilach słabości, które ostatnio dopadały ich coraz częściej. Wyczuwalne było tez rosnące między nimi napięcie.
Na szczęście cała jazda zajęła im zaledwie 20 min.
Na miejscu czekała już na nich Cam z ekipą techników.
- O, dotarliście w końcu- przywitała ich z zagadkowa miną, wyraźnie nawiązującą do wydarzeń z sylwestrowej nocy.- Jeśli teraz tak ma wyglądać wasze zaangażowanie w pracy to…Raczej nie wyjdzie wam TO na dobre- w jej tonie wyczuwalna była nutka zazdrości.
- Co chcesz przez to powiedzieć? – zapytała Tempe, udając że nie rozumie i spoglądając jednocześnie w stronę Cam, potem na Booth’a.
- Nieważne, zajmijmy się sprawą.- powróciła w końcu do tematyki czysto zawodowej. Cała trójka skierowała się w stronę zarośli na skraju parku. W drodze Tempe wyciągnęła gumowe rękawiczki i włożyła na swe dłonie. Gdy byli już wystarczająco blisko ich oczom ukazały się
ludzkie szczątki w dość zaawansowanym stadium rozkładu. Brennan oczywiście od razu przystąpiła do oględzin i zaczęła referować:
- Stan rozkładu może sugerować, iż ofiara zginęła jakieś pół roku temu, choć panujące warunki atmosferyczne…Mam na myśli mróz, który ostatnio dawał nam się we znaki i mógł opóźnić ten proces, więc dokładny czas zgonu określimy dopiero po przeprowadzeniu wstępnych badań już w Instytucie. Kształt czaszki i oczodołów sugeruję, iż ofiara to mężczyzna w wieku 35-40 lat.- mówiła cały czas bacznie przyglądając się szczątkom.- Średniej budowy ciała. Ślady na mostku mogą sugerować, iż najprawdopodobniej przyczyną zgonu był strzał w klatkę piersiową oddany z bliskiej odległości.- mówiąc to pochyliła się nad ofiarą i wygrzebała pęsetą kulę, po czym od razu umieściła ją w plastikowej torebce i podała swemu partnerowi.
- No to mamy już jakiś ślad- rzucił wyraźnie podekscytowany Booth. Jednak jego wzrok przykuło w tym momencie cos innego. Złota bransoleta na lewej ręce ofiary, którą Cam właśnie zapakowała do torebki. – Mogę?- wyciągnął rękę do koleżanki, która podała mu znaleziony przedmiot. Przyglądał się mu uważnie, gdyż wydawał się być dziwnie znajomy. Na blaszce bransolety wyryty był jakiś napis. -„Mara Muerte” przeczytał w końcu, skupiając na sobie uwagę pozostałych.
- Członek gangu- zapytała w końcu Cam.- Jakieś porachunki?
- Wszystko na to wskazuje- odpowiedział Booth i udał się do samochodu z zamiarem zawiadomienia o swym odkryciu przełożonego.
Po przewiezieniu szczątek do Jeffersonian wszyscy zebrali się omawiając plan działania, aby jak najszybciej ustalić tożsamość ofiary.
- Nieźle nam się rok zaczyna, pierwsza sprawa i od razu „Mara Muerte”- nie mógł powstrzymać się od komentarza Hodgins.- Jak tylko ta mrożonka trochę odtaje, moi koledzy zajmą się oczyszczaniem- wskazał z uśmieszkiem na swoją ekipę insektów.- Jedząc mrożonki w zimie mogłyby się przeziębić-kontynuował.
- Ale najpierw ja sprawdzę, czy nie da się zdjąć z tego….Znaczy z niego jakichś dowodów.- wtrąciła Cam.
- A po wszystkim ja podejmę próbę rekonstrukcji twarzy-dodała Angela.
- A ja? Kiedy moja kolej?- niecierpliwił się Zack.
- Zajmiesz się ze mną kośćmi, po ich oczyszczeniu- uspokoiła go Brennan.- Ok., w taki razie do pracy i wezwijcie mnie, kiedy będę mogła zacząć działać, będę u siebie.- wydała polecenie, po czym udała się do swego gabinetu. Pozostali rozeszli się pospiesznie na swoje stanowiska. Nawet Cam nie zdążyła przypomnieć, że to ona wydaje tu rozkazy..
Po mniej więcej godzinie do gabinetu Brennan wpada Booth.
- Hej! Wygląda na to, że sprawa jest znacznie poważniejsza niż mogłoby się wydawać?- rzekł Booth siadając naprzeciwko Brennan.
- To znaczy?- zapytała.
- Ekspertyza znalezionego pocisku wykazała, że został wystrzelony z Beretty kaliber 9 mm, model…92F. Rozumiesz co to znaczy?- spojrzał na nią znacząco.
- Broń, której używa FBI….- wydusiła nie ukrywając zdziwienia.
- Dokładnie. Czuję, że będzie gorąco…
- Agent FBI zabił członka gangu, zamiast go aresztować? Dlaczego?- kontynuowała zastanawiając się nad sensem całej sprawy.
- To właśnie będziemy ustalać, choć biorąc pod uwagę okoliczności obawiam się, że nie my będziemy prowadzić tę sprawę.
- Dlaczego?- zdziwiła się.
- Bones, jestem agentem FBI, rozumiesz?
Powoli zaczęło docierać do pani doktor co jej partner ma na myśli.
- Oh, to znaczy, że ty tez…..- zawiesiła głos patrząc troskliwie na Bootha.
- Tak, najprawdopodobniej znajdę się w gronie podejrzanych.


Zgodnie z obietnicą jest fragmencik...Choć gorączka nadal mnie opuścić nie chce...;(
Miłego czytanka...
I spokojnie- wątek świat i sylwestrowej nocy jeszcze zostanie poruszony, ale to niebawem...;)

Pozdrowionka!
M&A

marlen_3

Ok. To ja czekam na to poruszenie wątku świat i sylwestrowej nocy.
Scenka jak zwykle super, najbardziej to... no wszystko co zdarzyło się w jej gabinecie :)
Zdrowiej!

marlen_3

Ajajaj :) Że też Angela nie miała kiedy wejść... jakby tak 5 minut później.... Ohh :) I biedny Booth w gronie podejrzanych... Scenka super
Czekam na poświątecznego i po sylwestrowego cedeka :)
Zdrowiej szybciutko :)

marlen_3

Ajajaj Both podejrzany...No ni, czekam na kolejne, ale to już zakrawa na niezłą aferę:-)

marlen_3

Każda kolejna scena jest świetna, a wszystkie zajmują już prawie 60 stron w pliku w wordzie (to już prawie książka). Mam nadzieję, że podczas zbliżających się wakacji, urlopów itp. koleżanki nas nie opuszczą i dalej będą raczyć swoimi pomysłami. Istnieje poważne zagrożenie, że scenarzyści z za oceanu mogą nie wytrzymać konkurencji.

Gorąco pozdrawiam autorki oraz wszystkich, którzy kibicują ich twórczości :)

wankat

Ooo jak miło;)))
Dziękuję w imieniu własnym i Rokitki i ciesze się, że nasze bazgrołki sie podobają;)
Co do wakacji....Znając nas to na pewno coś wymyślimy, więc nie martwcie się- tak szybko się nas nie pozbędziecie;)

Zagrożenie dla scenarzystów tak? Hmm...A może szturmem przejmiemy władzę na planie i pociągniemy KOŚCIKI dalej po swojemu???

Również gorrrąco pozdrawiamy!!!

M&A

marlen_3

Tak Tak Tak! przejmijcie i dokończcie je po swojemu! (czytaj: Bones i Booth są wreszcie razem już w najbliższych odcinkach, a nie seriach.)
Ja bym Wam zrobiła taka oglądalność ze Super Bowl przy Bones by wymiękał w kwalifikacjach ;) hehe :)
A bazgrołków to ja nie widzę... Czcionka całkiem wyraźna się wydaje heh :P Za to opowiadanko cud-miód-i-orzeszki :)))

marlen_3

Dziękuję Ci Marlen za dalszą część i życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Znowu mafia pojawiła się na horyzoncie, a zwykle jak się tak dzieje Booth musi ratować Bones;-).

Dowiemy się, kto stoi za śmiercią przyjaciela Temp i "uszkodzeniem" głowy Bootha;-)? Nie wiem jak pozostali, ale ja jestem ciekawa...

Pozdrowienia

_LG_

Tajemnica śmierci przyjaciela Temp i niefortunnego ciosu cegłą w głowę Bootha już została rozwikłana. Mało tego Bones osobiście zastrzeliła mordercę ;)
To tak tylko gwoli ścisłości :)

Rokitka

to tamten potwór walnął Bootha??? ale jaki miał w tym interes, by go walnbąć???

_LG_

mie terz to ciekawi. myślę, ze nie powinno sie pomijać tego wątku.

a ja sobioe wszysto wydrukowałama i przeczytałam jeszcze raz. ostatniej części jeszcze nie zdążyłam, ale jak zejdę z neta, to się zanią biorę. pewnie jest świetna, więc sie śpiesze.


POZDRO WSZYSTKIM!!!

roene_Alexx

Sorki Rokitek - muszę jeszcze raz przeczytać...

_LG_

Napiszcie dzisiaj kolejną przed 20, nie mogę się doczekać :)

andzia_45

Ok skoro nalegacie, to wrzucimy mały kawałeczek..;)
Jednak z góry musimy WAS poinformować, że właśnie powstaje specjalna stronka z naszym opowiadankiem i niedługo tam przeniesiemy całą twórczość- bez obawy- wstawimy WAM link z adresem;)
Jednak nie oznacza to wcale, że znikniemy z tego forum. Zostaniemy i będziemy śledzić WASZĄ twórczość i całą resztę....;)

A teraz- miłego czytanka!!

XXII

Tymczasem ekipa zezulców skrupulatnie zajmowała się szczątkami. Rozmrażanie, próbki tkanek, oczyszczanie kości, w końcu rekonstrukcja twarzy ofiary, którą naturalnie zajęła się Angela. Gdy tylko udało jej się ustalić prawdopodobny wygląd ofiary, poszukała informacji w policyjnej bazie danych. Z oczywistych względów zaczęła od sprawdzenia notowanych członków gangu ‘Mara Muerte”. Ku jej zadowoleniu po chwili na ekranie komputera wyskoczyło okienko z nazwiskiem i kartoteką poszukiwanego .
- Bingo!- rzuciła z zachwytem.
Zadowolona z siebie natychmiast udała się podzielić swym odkryciem z Brennan i Booth’em.
- Ofiara to niejaki Roberto Ortez- oznajmiła wchodząc do gabinetu.
Brennan i Booth wymienili spojrzenia.
- Ten Ortez?- zapytała w końcu Tempe.
W tym samym momencie Angela podała Booth’owi fotografię .
- Tak-odparł Seeley.- Przywódca gangu we własnej osobie.-dodał, po czym podał zdjęcie Brennan.
Temperance przyjrzała mu się uważnie, choć z wyraźną odrazą. Angelę nagle olśniło.
- Zaraz, zaraz. Czy to ten, któremu skopałaś tyłek?
- Tak…Ten sam.
- Wow!- zdołała tylko wypowiedzieć Angela i wyszła z gabinetu.
- Wreszcie ma to na co zasłużył- wydusiła Tempe nadal wpatrując się w twarz Orteza.
Booth natomiast siedział wyraźnie podenerwowany. Informacja Angeli dziwnie go zaniepokoiła. Zaczął nerwowo stukać palcami w biurko Brennan.
- O co chodzi?- zapytała w końcu widząc jego dziwne zachowanie.
- Obawiam się, że mogę mieć poważniejsze kłopoty niż myślałem…- rzucił tylko i szybko wstał z miejsca kierując się do wyjścia.
- Ale dlaczego?….Booth!- zawołała podnosząc się z fotela.
Nie odpowiedział. Spojrzał tylko na nią po czym obrócił się i wyszedł w pośpiechu.

W drodze do biura zastanawiał się nad cała sytuacją. Myślami powrócił do wydarzeń sprzed blisko roku, kiedy to „gang wydał wyrok na jego panią antropolog” i kiedy spotkał się incognito z Ortezem. Groził mu, co było niezaprzeczalnym faktem, a jeśli ktokolwiek to widział…Wtedy niewątpliwie stanie się głównym podejrzanym.

***Jeffersonian***

- Biorąc pod uwagę stan rozkładu i działające warunki atmosferyczne czas zgonu szacowany jest na jakies 8-9 m-cy temu- referował Hodgins.
- Badania DNA potwierdzają tożsamość ofiary. Nie znalazłam natomiast żadnego materiału genetycznego, który mógłby należeć do sprawcy.- dodała Cam.
Teraz kolej Zacka:
- Ślady na żebrach wskazują liczne rany postrzałowe oraz cięte zadane najprawdopodobniej nożem. Jednak śmiertelny okazał się strzał w klatkę piersiowa, oddany z bliskiej odległości, co uwidaczniają ślady na mostku, co już wcześniej zasugerowała dr Brennan.
- Czyli klasyczna egzekucja.- wtrącił Hodgins.
- Mogłoby się tak wydawać, ale…- odpowiedziała Brennan przyglądając się z uwagą szkieletowi zamordowanego.
- U nich to normalka, ktoś weźmie paczkę koki za dużo i….Puf!- Hodgins nie wytrzymuje i wykonuje typowy gest dłonią w kierunku Zacka, udając że strzela.- …Kończy swój żywot!
- W tym wypadku jednak sprawa nie jest aż tak banalna, jakby się mogło wydawać.- dodała Cam spoglądając jednocześnie na Brennan.
- Tak, wiem….-odpowiedziała jej.
- To znaczy? – nie wytrzymał Hodgins i posłał szefowej pytające spojrzenie.
- Ekspertyza pocisku znalezionego przy ofierze wykazała, że….Pochodzi z broni używanej…W FBI.- przekazała informację zgromadzonym.
Wszystkich zamurowało. Najwyraźniej nie spodziewali się aż tak szokującej informacji.
- Musimy się również liczyć z tym, iż w tej sytuacji sprawę przejmie CIA, a ze względu na to, ze my współpracujemy z FBI. W każdej chwili mogą się tu zjawić ich ludzie i zabrać szczątki wraz ze wszystkimi zgromadzonymi przez nas informacjami do siebie.- kontynuowała Cam.
- Ale przecież to nie oznacza, że przestaniemy być obiektywni- wyraźnie zaprotestowała Brennan.
- Takie są procedury- Cam wzruszyła tylko ramionami.

Tak jak podejrzewała Camille, sprawą zaczęło się zajmować CIA. Dyrektor komórki wystosował już odpowiedni komunikat do FBI i poinformował o procedurze przejęcia dochodzenia.
Sprawę mieli poprowadzić najlepsi agenci- Michael Fox i Kate McCain oraz prawdziwa perła w szeregach CIA- młoda, piękna, aczkolwiek doskonale wykształcona kryminolog i specjalista psychologii sadowej - Josephine Foster. Dwudziestokilkuletnia agentka, absolwentka Harwardu była szczęśliwa posiadaczką dwóch doktoratów- z kryminologii i medycyny sadowej oraz trzeciego-tym razem z Oxfordu z dziedziny psychologii sadowej.
Poza tym była autorką wielu cennych publikacji naukowych. Mówiono o niej, że ma szósty zmysł, gdyż jej ekspertyzy zawsze były w stu procentach trafne, co budziło podziw i uznanie, a często i zawiść. Jednak swoim sposobem bycia i niebywałym poczuciem humoru zawsze zjednywała sobie nawet największych sceptyków.

-McCain i Fox- poprowadzicie dochodzenie i przesłuchacie wnikliwie wszystkich funkcjonariuszy FBI, panna Foster zajmie się natomiast obserwacją zachowań przesłuchiwanych i ich późniejszą analizą oraz pokieruje procedurą przejęcia szczątków i materiałów dowodowych z Instytutu Jeffersona. – wydał polecenie dyrektor Callahan.
- W porządku, ale Jeffersonian dysponuje największej klasy specjalistami, weźmy np. dr Brennan, która jest najlepszym antropologiem w kraju, więc….-zaczęła Josephine.
- Ale od 3 lat współpracuje z agentem FBI, więc procedury nakazują nam wyłączenie jej i reszty zespołu ze sprawy- dokończył dyrektor.
- Procedura rzecz święta koleżanko- pamiętaj! -wtrąciła swoje trzy grosze McCain.
- Jasne- schemat, schemat, schemat….-skwitowała Joss (tak nazywali ją znajomi).
- Wszystko jasne, czyli do roboty bo czas nagli!- popędzał ich szef.
- Tak jest! -odpowiedzieli, a Josephine dodatkowo zasalutowała dla żartu jak to zwykła zawsze robić. Po czym cała trójka udała się z ekipą techników do Instytutu po przejęcie materiałów.

W czasie jazdy nie mogli powstrzymać się od komentarzy na temat zezulców.
- Słyszałem, że ta Brennan to niezła laska- rzucił Fox, spotykając się tym samym z groźnym spojrzeniem Kate.
- I największa specjalistka w swojej dziedzinie-dodała z uznaniem Joss.
- A ja słyszałam, że ten agent który z niż współpracuje jest….Niezłe ciacho- odgryzła się McCain.
- Masz na mysli tego, no….Jak on tam miał…O Booth, Agent Specjalny Seeley Booth.- wypowiedział w końcu Michael.
Josephine zamarła słysząc to nazwisko. Jak mogła zapomnieć, że to właśnie on współpracuje z dr Brennan…Przecież gdyby skojarzyła wcześniej fakty, jakoś wymigałaby się od tej sprawy a teraz…Jechali do Jeffersonian, wiec nie było odwrotu. -Może szczęście dopisze i go tam nie zastanę? -rozmyślała.- Albo będzie zupełnie odwrotnie i po raz pierwszy stanę z nim twarzą w twarz? Tylko jak się zachowam? Czy dam sobie radę? -analizowała w myślach. - Spokojnie Joss, poradzisz sobie. Jak zawsze- wyszeptała w końcu…
*****

Dziś z małą porcją tajemniczości i nowych postaci, ale mamy nadzieję, że się spodoba.
M&A

marlen_3

Ojoj, narobiłyście mi apetytu. Kurcze, byleby to nie jakaś babka, która będzie chciała się wplątać w sprawy B&B.....:-) No cóż, z ogromną niecierpliwością czekam na kolejne opowiadanko:-)

Mino

Nic nie zdradzę, bo nie będzie tego....efffektu;)))

Mino

A czułam, że to będzie ten któremu groził. Nowa postać zapewne kolejna była z kolekcji Bootha, jak mniemam... Jak spekulowałam, że to będzie właśnie ten facet pomyślałam, że zostawi coś po sobie gdzie będzie napisane coś w rodzaju doniesienia na Bootha, powiedzmy Brennan by to znalazła i nie chciała pokazać w sądzie, potem rady od Angeli i Booth chcąc ratować Brennan przed kłopotami zabrałby ten powiedzmy "list" i sam doręczył. Jakieś odwiedziny Temperance w domu, tekścik " potrzebuje cię teraz" czy coś i ślicznie, ale to Wasze opowiadanie, ja się nie wtrącam tylko piszę, jak sobie to już przedtem wyobrażałam, żeby nie było... :D

andzia_45

Spoko-każdy ma w końcu w głowie jakąś swoją wizję....
A jak to będzie u nas...
Dowiecie się juz niebawem;))

marlen_3

Ale mi "smaka" narobiłyście tym scenariuszem ;D Nadrabianie zaległości z 4 dni zajęło mi około 2 godzin ;D Ale się stęskniłam za waszymi opowiadaniami ;D Pozdrawiam ;*

Rogata

'po praz pierwszy twarzą w twarz' czyli ze wcześniej sie nie widzieli?? hmm... tajemniczo.... :) Ale miało być chyba nawiązanie do świąt jak mi sie wydaje? A zresztą jak ma być w tym stylu co teraz to możecie nawiązać trochę później :P heh

kas_3

Cierpliwości- wszystko w swoim czasie...Zresztą my nigdy nie rzucamy słów na wiatr, więc...;)))

marlen_3

Przeczytałam wszystkie wasze opowiadania dziewczyny
moze będe sie powtarzać, ale macie TALENT! Nie wiem czym się zajmujecie na codzień, ale proponuję przemyśleć sprawę...hmm nie wiem, może jakiejś książki kryminalnej. Sposób w jaki budujecie akcję...naprawdę godny podziwu < w związku ze studiami znam sie troszkę na rzeczy>, bohaterowie...niesamowita konsekwencja w budowaniu charakterów. Ten ktos, kto czepiał się czasów, to naprawdę nie zdaje sobie sprawy, że piszecie z wielką klasą i polotem. To tylko drobne potknięcia i takimi drobiazgami zajmuje się korektor, geniuszu nie trzeba poprawiać:)

ale żeby nie było, że tylko gloryfikuję:P

merytoryka---> CIA nie zajmuje się takimi sprawami. Jest to organizacja rządowa zajmująca się wywiadem.Sprawami FBI dotyczącymi FBI zajmuja sie specjalne jednostki wydziału wewnętrznego. to tak BTW:)

shann_2

Dziękujemy za tak miłe słowa.W sumie to zastanawiałam się nad jakiąś książką z wykorzystaniem fragmentów naszego opowiadania, ale to jeszcze jest do przemyślenia. (i poinformowania mojej współpisarki bo czekałoby na nas dużo pracy w związku z przebudowaniem postaci itp.)
Co do merytoryki to zapewne masz rację i dziękujemy za zwrócenie uwagi, w sumie to nie mogłyśmy z braku czasu dokopać się do właściwej hierarhii. Oczywiście się poprawimy :)
Błąd może wynikł z tego, że bliżej nam jest do prawa polskiego, znaczy się Marlenie bliżej jest do prawa bo ja to tam się zupełnie na tym nie wyznaję (nie ma nic wspólnego z cyklem kwasów trikarboksylowych i łańcuchem oddechowym ;p- taki mały żarcik biochemiczny) Jeszcze raz dziękujemy za wskazanie błędu, poprawimy się i POZDRAWIAMY naturalnie ;)))

shann_2

Przyjmijmy więc ze zamiast tego nieszczęsnego CIA naniesiemy poprawki na wydział wewnętrzny.
W sumie to przecież żadne profesjonalistki z nas w końcu i początkowo to tylko luźne scenki miały być, no ale wyszło jak wyszło...
Dziękujemy za mądrą uwagę!

PS. A jeśli można...Cóz to za kierunek studiów? To tak z ciekawości juz czystej;)

marlen_3

cuuudne :D już nie mogę się doczekać następnej części... kiedy (może nawet o której) uda wam się znaleźć moment aby wstawić kolejną część? przez moja chorobę jestem wnerwiająca- wiem :) powinniście wstawić nr konta czy coś ;-)żebyśmy mogli się odwdzięczyć- bo to co robić to strasznie ciężka praca :) a efekt onieśmielający :-D

marlen_3

Wiecie co dziewczyny,kiedyś pisałam wam,że Bones gdy Booth zostaje postrzelony mówi do niego cicho:Come on baby:) Ktoś mi powiedział,że się przesłyszałam.Słuchałam jednak tego chyba ze sto razy,pytałam również innych i słyszą tak samo.Więc jest to już dobry początek:D Wsłuchajcie się a usłyszycie:)

biala_brzoza

Hmm...Nie zwróciłam na to jakoś uwagi, ale ok-teraz ja się wsłucham;)

biala_brzoza

wspaniale moi kochani, wspaniale! tylko dlaczego tak krótko????? nie wiem jak wytrzymam do następnej cześci!

no , ale dziś KOŚCI, więc będzioe mi łatwiej. szkoda, ze powtórki....

marlen_3

polonistyka, sepc medialno-kulturoznawcza:P

ale podziwiam za ta biochemię!!respect!Ja marzyłam o medycynie, ale niestety chemia organiczna zrobiła moim marzeniom krzywdę;)
wogóle to zawsze miałam problem z jasnym wyborem tego, co chcę robić, bo po prostu mogę robić wiele rzeczy, byle interesujących.

shann_2

te studia kończe w czerwcu....scenriusze umilają mi właśnie oczekiwanie na obronę:P

shann_2

W takim razie trzymamy kciuki!!!;)
Medycyna....Tez mialam takie zapędy i gdyby również nie ta chemia....Ale moja praca mgr wkroczy co nieco w tematykę med (katedra praw człowieka),więc nie jest źle;)
Pozdrówki!!!!

shann_2

Jesteśmy pod wrażeniem, że od "profesjonalnej strony" zostałyśmy tak ocenione. Naturalnie przez Ciebie ;) To dla nas zaszczyt.
Naturalnie największym zaszczytem są wszystkie komentarze naszych czytelników :)
A co do tej biochemii, to tylko parę semestrów :) Nic wielkiego. Chociaż przewijać sie będzie przez całe studia. Bo tak ogólnie to ja tylko taki zwykły zootechnik jestem, z ambicją na kurs inseminatorski ;)
Pozdrówka for all (czy jak to się tam pisze :p)

marlen_3

witam, moje miłe Orzeszkówny!!!
chciałam powiedzieć, że się zachwyciałam odcinkiem sylwestrowym, no i Booth zaczyna molestwoać Brennan o pocałunek w czasie pracy!!! Słodko :)
Teraz widzę, że zaczynją się prblemy, ale mam nadzieję, że są one tylko po to, aby ZBLIŻYĆ do siebie głównych bohaterów (chociaż znając Was, odbędzie się to po trupach :D )
szczekam na kolejne rozdziały!!!!!

piegza

Piegża!!! Ty żyjesz?!! A już zaczynałyśmy się martwić o Ciebie. Bardzo nas zaniepokoiła Twoja nieobecność ;P Ale jesteś i jest git:D

marlen_3

Wy tu takie cuda piszecie, a ja nie potrafię prostego scenariusz ułożyc! Czy mam po co życ??

Bea_przerwa_Alex

Nie no- tylko bez tak radykalnych stwierdzeń!!!
Na wenę trzeba poczekać po prostu...I jak przyjdzie to będzie git;)
Spoko;)))

marlen_3

Miłość i wena jest jak s... (pewna niedyspozycja żołądkowo- jelitowa) zawsze trafia znieniacka :p

Rokitka

A jeśli chcecie poznać dalsze losy "naszych bonesów" i zobaczyć kto wpuścił Ridża, mielonke i Biedronkę na to forum to zajrzyjcie na naszą stronkę i looknijcie na fotencję;)))
http://m-r.kosci.waks.pl/

PozdrOOOOOOOOOO!!!!!!!!

marlen_3

Pragnę tylko zaznaczyć, że kolejny rozdzialik już tam jest :] Więc logujcie się i komentujcie;)

Rokitka

czytałam, robi się strasznie :(
(chamie, to co, że za krótki, ale ile tu emocji!!! nie czujesz???)