jak tam, jak tam? kto juz widział? wydaje mi się, że sezon zapowiada się spoko :) zły Dean może dużo namieszać w piekle jak już się przekona do tego czym się stał. Tylko mam nadzieję, że Sam nie będzie próbował go uleczyć jak Crowleya, bo to troche sugerowałoby brak pomysłu twórców. I co na prawdę kombinuje Crowley?
Uwielbiam Supernatural ale tak słabego początku sezonu sobie nie przypominam. Brak akcji, słabe dialogi, Dean jako demon (nie do końca demon?) raczej żałosny niż przerażający. Widać że ostatni sezon robiony na siłę, żeby zakończyć wszystkie wątki i nic poza tym. Szkoda ale i tak obejrzę do końca.
Jaki ostatni sezon? Twórcy już rozmawiają o 11 serii, a utrzymująca się oglądalność na pewno tutaj pomoże. Podejrzewam, że Supernatural może pociągnąć jeszcze spokojnie ze dwa lata.
Natomiast ja jestem zawiedziona odcinkiem. Spodziewałam się innego Deana, bardziej demonicznego. Akcja na poziomie zerowym, tak się nudziłam przy tym odcinku, że brakuje mi słów. Bardzo lubię ten serial i mam do niego sentyment, ale jeśli cały sezon ma tak wyglądać to muszę przyznać, że nie na coś takiego czekałam tyle miesięcy.
bida nuda i porażka, niby demon niby anioł i 3 miny Sama z jego" bogatego" repertuaru, albo ja już jestem zmęczonym tym pikującym poziomem kolejnych sezonów...
Odcinek bardzo dobry, wręcz idealny. Nie jeżeli o jakość, ale o pokazanie jak stoczył się ten serial. Na początku była ostra walka z różnymi siłami nadprzyrodzonymi w rytm AC/DC albo Black Sabbath, a teraz Dean śpiewa "I'm too sexy" albo Castiel pieprzy jakieś smuty z jakąś anielicą(serio, ją właśnie zostawili? Było multum, MULTUM zajebistych postaci jak Bobby, Rufus, Ash, Ellen, Uriel, nawet i Zachariasz, ale skupiają się na jakiejś najnudniejszej postaci we wszechświecie. Awesome) o polityce niebios(w następnym odcinku: anioły zbierają się aby uchwalić budżet na następne tysiąclecie, Sammy ucieka od porywacza, ale zostaje porwany przez fanatyczne fanki książek, Dean zaś wraz z Crowleyem nagrywają w studiu nagraniowym covery klasycznych utworów Ricka Astleya) . Ten serial powinien skończyć się dawno, naprawdę dawno temu(po skończeniu 5 sezonu chciałem wystawić ocenę 7 lub 8). Teraz wszystko co definiowało ten serial(jak dla mnie) się skończyło. Dobrej muzyki już prawie nie ma, nie ma żadnych wątpliwości natury moralnej(pamiętajmy, że np. demony opętują ludzi! Kiedyś Sammy i Dean robili wszystko aby niedopuścić do śmierci kogoś kto został opętany), nie ma żadnych zajebistych postaci(o paru wspomniałem wcześniej, ale dorzucę jeszcze chociażby Hendersona). Zaczyna też śmieszyć to, że wszystko dzieje się w USA. To było zrozumiałe gdy bracia jeździli i polowali na stwory, no bo w innych rejonach świata pewno są inni łowcy. Ale im dalej tym śmieszniej, wszystkie anioły gdy spadły to na USA oczywiście(taki przykład). Nie mógłby jakiś odcinek dziać się chociaż, bo ja wiem, w Kanadzie albo Meksyku? Naprawdę mają aż tak mały budżet? Począwszy od 6 sezonu każdy następny jest w praktyce gorzej i gdyby nie pierwsze 5 to oceniłbym jak badziewie pokroju Walking Dead(o serialu oczywiście mowa). Tak dałem 5, chociaż z ocen poszczególnych sezonów średnia mi wyszła bardziej 6 - ale to ocenę obniżyłem za to co zrobili z serialem, który kiedyś tak lubiłem.
BTW Sammy powinien dać się zabić. I tak zaraz ktoś go wskrzesi, a rączkę by sobie uzdrowił :>
Przepiękne podsumowanie, naprawdę.
Ale i tak ich lubię. Wiem, jajniki zaciemniają mi osąd ;P
Może polecisz coś fajnego.
Z przyjemnością mogę coś polecić, ale powiedz co chcesz zobaczyć? Coś poważniejszego, czy rozrywkowego jak Supernatural? Coś z ciągła fabułą czy seriale gdzie większość odcinków to zamknięta całość? Jakie settingi Ci się podobają, a jakich nie lubisz?
Ze mną jest od Sasa do lasa:
Od Rectifity do Outlander przez The Wire, Zakazane Imperium, Hell on the Wheels, Deadwood, The Knick, Mad Men
Przy obecnym sezonie Sons of Anarchy... wymiękłam, ale może jak się zbierze cały zestaw to się wezmę ;)
No i pan White... najlepszy chemik na świecie, choć "wuj" straszny :D
No to co ja mam Ci dopowiedzieć... The Wire to najlepszy serial jaki widziałem, a za nim Breaking Bad i Sopranos. To moja "święta trójca" absolutnie najlepszych seriali.
Sons of Anarchy zgodzę się całkowicie, że obecny sezon jest dość słabowity, ale przynajmniej to już koniec serialu. Mimo wszystko jako całość zaś serial jest dużo lepszy od np. Supernatural.
Poniżej mała lista seriali, które mi się podobały, a które nie zostały wymienione
Battlestar Galactica - oczywiście mówię o remake'u. Bardzo ciekawy serial jeżeli nie odrzuca Cię setting science-fiction. W przeciwieństwie do wszystkich Star Gate'ów i tym podobnych serial skupia się na postaciach, na zmianach w nich zachodzących, a na dodatek ma naprawdę dobrą fabułę. No i naprawdę zacne efekty jak na serial
Oz - jeden z pierwszych seriali HBO na tak wysokim poziomie. To on chyba bezpośrednio doprowadził do tego, że The Wire jest aż tak dobry. Trochę gorszy od "Prawa Ulicy"(ach te polskie tytuły), za to z paroma aktorami, którzy potem tam właśnie grali. No i Ernie Hudson z Ghostbusters. Serial nawet jak na HBO bardzo brutalny, no bo i opowiada o więzieniu. To akurat nie wiem czy Ci się spodoba, bo ja nie mogłem zbyt wielu odcinków oglądać na jeden raz. Ale porównanie z Prison Break jest bezcenne - widać jak na dłoni jaką bajeczką jest PB, a jak wygląda coś trochę bardziej realistycznego(trochę, bo Oz to przecież nie dokument)
Homeland - polecam, chociaż widziałem jeden sezon, ale zamierzam do tego wrócić.
Twin Peaks - no, klimat w tym serialu trzeba polubić. Ostatnio znowu obejrzałem dwa sezony, a jakoś w ubiegłym tygodniu okazało się, że dokręcony zostanie 3 sezon. Serial jest ostro poj*bany(pardon my french, tym bardziej, że słowa skierowane do przedstawicielki płci pięknej, ale te słowo najlepiej oddaje "ducha" serialu), mocno nasiąknięty Lynchem. Sęk w tym, że o ile ja nie lubię Lyncha, tak w tej wersji go uwielbiam(swoją drogą z tego co wiem miał pewne ograniczenia - co chyba na dobre wyszło). Ma bardzo specyficzny klimat, ale po prostu priceless jest moment gdy w połowie 2 sezonu człowiek sobie układa wszystko to co widział i kolejne elementy układanki "wskakują" na swoje miejsce. Tutaj właśnie widać, że jednak Lynch miał pewne ograniczenia - ostatecznie wszystko ma swoją logikę, zaś gdyby miał wolną rękę po prostu by poprzestał na dziwach wszelakich
Detektyw - znowu głównie klimat, ale do tego dochodzi wspaniały duet Woody Harrelsona i Matthew McConaugheya
Jak sobie przypomnę więcej to napiszę... mocno mainstreamowo poleciałem, ale stety-niestety jeszcze do niedawna myślałem, że hipster to taka ewolucja hippisa(kill it with fire!). Z drugiej strony jeżeli kierować się np. rankingiem filmwebu to okazuje się, że istnieje co najwyżej 52 seriali, które ewentualnie można obejrzeć(bo 53 jest Walking Dead). Co zabawne Gra o Tron to serial na pierwszym miejscu, choć według mnie sporo ustępuje The Wire, Sopranos i Breaking Bad. No ale obejrzeć też można jeżeli nie przeszkadza Ci setting fantasy i dong przelatujący od czasu do czasu przez ekran(podobnie zresztą jak w Oz)
Z tego co wymieniłeś zaległe mam "tylko" Sopranos i Oz
Dzisiaj nawet z kupelą gadałyśmy, że Bob nie wróci do Twin Peaks, bo się aktorowi zmarło co go grał... Ale może przynajmniej karzeł uchyli kurtyny ;)
A co to ten "dong przelatujący od czasu do czasu przez ekran"?
Co do Boba to akurat niby znaleźli gościa, który wygląda identycznie jak Frank Silva. Jeżeli zaś Sopranos masz zaległe - to polecam to nadrobić. Dorzucę jeszcze Rzym, The Lost Room(ale to zaledwie parę odcinków) i Utopię. Tego ostatniego nie widziałem, ale było mi polecane przez kogoś kto ma gust prawie identyczny jak ja, tak więc myślę, że to coś na wysokim poziomie.
A co do dongów przelatujących przez ekran w niektórych serialach(zwłaszcza tych od HBO)... No cóż w takim np. Oz jeżeli gdzieś w tle przewija się więzień o dostatecznie ciemnej skórze z wystarczająco dużą stopą lub kciukiem to jest prawie pewne, że gdzieś przynajmniej na milisekundę przeleci przez ekran dong należący do ów gentlemena. To samo w Grze o Tron - o ile w książkach wszelakich zbliżeń intymnych nie ma zbyt dużo, tak w serialu z tym zdecydowanie przesadzono. Zwłaszcza w drugim sezonie. O ile zaś jednak w Grze o Tron populacja składa się mniej więcej po połowie z kobiet i mężczyzn, tak w Oz mówimy o męskim więzieniu. Więzieniu gdzie raczej nie trafiają osobnicy z małym poziomem testosteronu, do tego zaś w stosunku do proporcji w społeczeństwie zadziwiająco dużo czarnoskórych. Którzy to panowie jak wiemy charakteryzują się dużymi... stopami(i/lub kciukami)
Pewnie te OZ-owe dongi (niezależne od rozmiaru), w więzieniu są na mniejszej lub większej "poniewierce"...
Rzym też polecam.
Utopię zaczęłam... I utknęłam na pilocie. Muszę mieć fazę na brytyjskie poczucie absurdu - wtedy "wejdzie" bez problemu.
Abstrahując już od może nadmiernie przeze mnie wyeksponowanego "wątku" w Oz - to jednak kawał bardzo dobrego serialu. Zresztą chyba każdy serial od HBO trzyma poziom. Przeglądam swój profil i chyba wszystko co mi się podobało to podałem - reszta to różnego rodzaju ciekawostki jak internetowe show, lepsza odmiana Beara Gryllsa i animacje. Więcej poświęcam czasu na filmy/gry niż seriale. Jedyne co w bliskiej przyszłości to zamierzam zabrać się za Zakazane Imperium bo opinie ma dobre, a Steve Buscemi to świetny aktor.
Poczekaj aż zamkną serial - 5 sezon jest ostatni... i wtedy to spałaszuj.
Jak się ogląda z rocznymi przerwami, to część wiedzy umyka.
Moim zdaniem 1 i 3 sezon najlepsze.
Rączki mu na razie nie uzdrowią - aktor naprawdę uszkodził sobie rękę, stąd w serialu Sam nosi ten opatrunek ;)
Serial stoczył się faktycznie.
Rany, nie wiedziałam, że będzie 3 seria Twin Peaks! Nie mogę sie doczekać XD
Twórcom kończą się pomysły na jednolite poprowadzenie fabuły.
Właściwie końcówka sezonu 9 zaprzecza początkowi 10.
W poprzednim słyszymy od Crowley'a:
"Dopiero gdy mnie przyzwałeś,
a tak naprawdę,
gdy NIE zjadłeś cheeseburgera...
Sam zacząłem w to wierzyć.
Może cuda się ziszczają.
To co czujesz w tej chwili to nie śmierć.
To życie. Nowy rodzaj życia.
Otwórz oczy, Dean.
Zobacz to co ja widzę, poczuj to co ja czuję!".
Wtedy widać było, że Dean przestawał być tym kim był.
Nawet nie skusił się na żarło.
Agresja, chęć mordu.
A po WŁASNEJ ŚMIERCI co?
Gra w piłkarzyki.
Bawi się. Płciowo też.
Zaszły jakieś zmiany kosmetyczne.
Ja rozumiem, że chcą stopniować napięcie, ale takie budowanie fabuły to kpina.
Ewentualnie życie demonów jest bardziej rozrywkowe niż się na pierwszy rzut oka wydawało.
W stylu: SEX, BEER AND KARAOKE.