Temat 55
Dynia pozdrawia wszystkich
Poprzedni (54): http://www.filmweb.pl/serial/Pami%C4%99tniki+wampir%C3%B3w-2009-502112/discussio n/Stefan+i+przyjaciele,2731869
A w ogole szpiegujesz tylko ostatnio obejrzane filmy czy "chce zobaczyc" tez? :D W sensie z dokladnym sprawdzeniem :PP
Na chcę obejrzeć też patrzę :) I jeszcze jak zobaczę jakiś film i dobrze ocenię to sprawdzam czy dziewczyny go zaznaczyły po jakimś czasie :D Zdarza się, że zaznaczają :D
Ciebie też regularnie sprawdzam. Aaa i jeszcze taki ze mnie chory przypadek, że jak mi napisałaś o znajomym, który ocenił "Być jak...", to musiałam sprawdzić który :D
Serio?? Hahahahaha Wydaje mi się, że mogłabyś mieć duże procentowe podobieństwo z nim :-) ma dużo ocenione i z tego co trochę pamiętam to sporo też podobnie :p
Ale nic nie kradniesz ode mnie... :(
Jeszcze a propos tych życzeń dzisiejszych :D
Myślę, że jesteś Panną, nawet to chyba potwierdziłaś. Ale kiedy dokładnie? We wrześniu jakoś? :D
Imieniny pamiętam :D
To 22. To jest ogółem ostatni dzień Panny. 23 to już Waga.
12 po WTC i 12 przed Marty :D
Znowu odpiszę w jednym miejscu i od lewej :D
Ja ogólnie lubię sery :) To może spróbuj kiedyś takiej żurawiny :) Są takie małe słoiczku. Dopisz sobie do listy "chcę spróbować" :)
Właśnie tak kojarzyłam, ale wolałam się upewnić co to za serial :) Dużo zostało?
A bo nie oglądasz nic takiego dla mnie ostatnio :) Coś z klasykami przystopowałaś :D Poza tym niektórych filmów nie zaznaczam, bo nie ma po co. I tak wiem, że je chcę obejrzeć i będę pamiętać. Zaznaczam takie które są nadchodzące, żeby o nich nie zapomnieć i śledzić newsy i np. Takie jakoś mniej znane :) Także nie sugeruj się zawsze tym czy zaznaczyłam :P
Nie przeczytałam tego przecinka :D
Najgorsze jest to, że już raz mi to pisałaś i nie zapamiętałam :( Ale teraz już będę :)
Teraz tak mi przyszło do głowy, że do tej mojej listy dopiszę szacowane ceny. Tym sposobem na niektóre rzeczy mogłabym stopniowo zbierać albo oszacować kiedy będę mogła sobie na to pozwolić :)
Dzisiaj siedzę trochę nad różnymi listami :)
Ja tez serowa jestem :))
Nie mam takiej listy :D W moim przypadku jest troche... bez sensu :PP Ale postaram sie kupic :)
5x05, do tego sezony normalnie odcinkowe... Na poczatku chociaz muzyka byla fajna, teraz jest jej jakos mniej i srednia :PP
Skoncze to tygodniowy maraton filmowy :D Takze bedzie zabawa :D
"Coś z klasykami przystopowałaś :D" a kiedy jak tak szalalam i co masz przez to na mysli? :D
:)
Czesc rzeczy z gory wiem cene, czesc rzeczy jest pilniej potrzebnych niz inne. Nie, cen nie potrzebuje, bo tez w kazdej rzeczy zawsze sa widelki markowo-cenowe, moze akurat bede miala lepszy miesiac, ze bede mogla kupic lepsze niz zapisze cene :P
Mam 3 listy, jak nigdy :D
Żartuje sobie :D Chociaż w sumie chyba mogłabym zrobić :P
Ja ogólnie lubię listy :D
No kiedyś jeszcze jakieś były... A teraz ciągle jakieś dziwne tytuły albo mało znane.
Ja mam trochę tak, że czasem coś jest tanie, ale jestem w trakcie większych zakupów i mi szkoda. A potem patrzę tak w domu jeszcze raz na tę cenę i do mnie dociera, że to kosztuje 10-15 zł, a ja nadal nie kupiłam :D Jak te foremki :D Chociaż zapał trochę minął, bo do mnie dotarło, że mam jeszcze w planach parę poważnych wydatków o których zapomniałam. A już jestem w trakcie topienia kasy na wakacje xD Eh, no nic... :D
Ja mam dużo niedokończonych :D Na jednej z list mam podpunkt "napisać listę czegoś tam", taki paradoks :D
No bo to ksiazkowe, ewentualnie nowe produkcje co dopiero powstaja :D
No to jak pisalam, niedlugo moze cos Ci sie spodoba :D
Ja kilka razy zlapalam sie na tym, ze kupilam cos tanszego i pozniej mowilam sobie, ze juz nigdy wiecej (glownie o kosmetyki), znowu szlam do sklepu, z tej samej marki wypuscili jakis limitowany gadzet to zamiast wrocic do domu i na Ebay kupic w podobnej cenie lub niewiele drozszy to ja wracalam kolejny raz z bublem do domu i znowu zalamka, bo rozczarowanie :) Ale juz dawno tak nie zrobilam, moze sie nauczylam :D A moze po prostu musze sie przejsc z pieniedzmi do sklepu :D
Nigdy nie przykladalam wagi do list, staralam sie miec w glowie, ale w to jest dobre przy maks kilku rzeczach, ale jak punktow zamiast ubywac - dochodzi, to juz jest problem z glowa :D :PP Ciesze sie z tych moich, ale chcialabym je szybko "wykonac" i pozniej juz na biezaco :D :PP
No mam nadzieję! :D
Takie spontany to głównie z jedzeniem... Jest promocja to chętnie coś nowego sprawdzę :) Z kosmetykami nauczyłam się sprawdzać przed kupnem. Chcę nowy tusz? To szukam polecanych, porównuje ceny itp. Chociaż czasem kusi mnie sprawdzanie nowych rzeczy w ciemno, tak żeby samemu odkryć :D
Ja zawsze lubiłam. Papier jest dla mnie oficjalny. Poza tym zapominam strasznie. W tym roku zauważyłam, że pierwszy raz w życiu jakoś tak analizuję te listy moje i co jakiś czas coś z nich wykreślam. Jakaś wieksza motywacja nastąpiła :)
Takie wykonywanie jest bardzo przyjemne :D Jak możesz już wykreślić ;)
Tez musze tak zaczac robic z kosmetykami.
Pomalu konczy mi sie szampon i nie wiem czy kupic kolejny dzieciecy i Vichy, czy od razu juz Vichy :D
No wlasnie wykreslanie bedzie fajne i zmniejszanie listy :D
Jak masz tak duzo tych list mozesz tez np. sie postarac skonczyc ktoras :) Tez satysfakcja bedzie duza ;)
Jest różnica. Kiedyś narzekałam, że nie umiem kupować kosmetyków i nie sprawiało mi to przyjemności, a teraz jakoś lepiej trafiam :) Do tego samo to wyszukiwanie rzeczy jest fajne, a i oszczędzić można jak już wiesz co działa i tylko czekasz na promocje.
Jak głowa się uspokoiła, to chyba możesz spróbować. Albo co 2 mycie?
Nie będzie łatwo. Mam trochę zadań składających się z mniejszych zadań. Niektóre wymagają pacy nad sobą czy nauczenia się nowej rzeczy :) Chyba trzeba nauczyć się bardziej doceniać te poszczególne kroki prowadzące do celu.
Wlasnie nie... Znowu lupiez mi wrocil, teraz straszny... :( Ale zamierzam tez kupic ocet jablkowy, m.in. na lupiez dziala tez :P
Kurcze... Ty masz takie ambitne te listy... Z czym ja sie wiec wychylam... Z ciastami... :D
Ten kokosowy też sprawdź :)
Ja mam po prostu spore kłopoty teraz :D Więc część listy to taki plan ratunkowy :D Także nie masz co się wstydzić :D
Taką daniową też zrobię... A co mi tam. Podpisuję te linki z telefonu i posegreguje na kategorie.
Ocet to poprostu pojde do sklepu i kupie. Kokosowy mam na liscie :D Musze poczytac najpierw, jak z opakowaniami, markami itp. :) Ale oleje sa tanie, wiec podejrzewam, ze szybko je kupie, moze nie w tym miesiacu, bo teraz buty sa musem koniecznym, do tego ksiazka, mata do cwiczen i helmy grzejace na glowe :D Do tego musze do koperty urlopowej wlozyc cos, no i zyc :D Jak nie w maju to w czerwcu na pewno kupie :)
Nie umialabym daniowej zrobic :D Za duzo bym chciala na raz :PP
Ten ocet jest też dobry jako płukanka do włosów, zamyka łuski włosa :)
Nierafinowany najlepiej (lepszy), trzymany w temp pokojowej i chronić przed słońcem :D
Fajna by była taka mata, też może dodam. Jakie, jaka? :D
Ogólnie jeszcze podzielę się moim przemyśleniem i kolejnym planem na kiedyś :D Myślę, że chciałabym się zapisać na jakieś zajęcia sportowe po studiach... Teraz tak widzę, że jest wieksza mobilizacja jak ktoś pokazuje ćwiczenia i w ogóle. Sprawdzałam już ceny i nie jest tak źle. No ale to tak na przyszłość :D
No ale chociaż trochę spisać :P
No wiem, wiem, nablyszcza :)
Dzieki, ale pewnie jeszcze bede sie odzywac :D
Musze, bo slizgam sie dywanie... I obojetne czy w skarpetkach czy na bosa stope :PP Glupi dywan :PP A nie sa drogie bardzo, zawsze tez wygodniej bedzie :) Jeszcze nie wiem jaka, tez musze poczytac, o wielkosci i grubosci itp. :P
Fajne, ale u mnie by sie to nie sprawdzilo... Chyba za leniwa jestem... W sensie, ze trzeba isc, pozniej wracac... :D Okropnie to brzmi, wiem... Ja ostatnio sobie wymyslilam, ze kiedys, kiedys, jak zycie bedzie ustabilizowane, bedzie kasa to chcialabym zrobic sobie taka minisilownie :D Wtedy o, bym cwiczyla :) Ale to albo domek, albo mieszkanie 4-5 pokojowe :D
Obiady to szybko leca, codziennie teoretycznie "cos" :)
Bo łuski domknięte :P
Proszę bardzo, o tym zawsze chetnie słucham i lubię innych tym zamęczać :D
Ja na parkiecie :D I kolana bolą. O buty i książkę pytałam :D
Ale mobilizacji takiej nie ma. A tak masz zapłacone i musisz ćwiczyć :D
Kiedy to życie takie będzie... Przynajmniej moje :D
No u mnie nie :D Nie opłaca mi się niestety.
Buty sportowe, Nike, najbardziej lubie :)
Ehhh... Nie powinnam sie przyznawac, ale... ostatni tom TVD :D
Wiesz... Jezeli kupilabym jakis duzy sprzet, ktory na pewno tani by nie byl to raczej tez bym chyba cwiczyla... :D A nie tylko wycierala z kurzu :D
No wiem... To taka bardzo odlegla przyszlosc... Na razie poki co musze sie zadowolic moja Mel B i zlym kolem :D :D :D
Mozesz np. zrobic z polowy porcji, ale to tak samo zuzywasz prad... Albo normalnie i wtedy masz na 2-3 dni, ewentualnie jezeli nie lubisz jesc z rzedu tego samego, mozna zamrozic. Oczywiscie te obiady, ktore pasuja do zamrazania.
Fajne są :)
OK, zaskoczyłaś mnie :D Rozumiem...staram się :D
Raczej :D Właśnie patrzę na moją piłkę gimnastyczną, steper i twister, który służy jako wieszak na torebkę :D Także różnie to bywa... :D
Hahahaha :D
Nigdy nie ma miejsca w zamrażarce :D A ja też bardzo mało jem, taka prawda.
Nadal nie próbowałam bulguru. A nawet kupiłam już 2 opakowanie :D
No nie moge przerwac jak juz zaczelam :D Ksiazki to dla mnie swietosc. Jestem w stanie usiasc przed regalem i podziwiac, dotykac, doslownie wachac. Staram sie nie pozyczac a jak juz to ze scislymi instrukcjami. Nie ma zaginania rogow, nie ma rozplaszczania jak ksiazka wraca/sama sie zamyka, staram sie zawsze zabezpieczyc zapewnienien przy ewentualnych osobach, ktore moga mnie obdarowac ksiazka, ze nie ma tez zadnych dedykacji, po ksiazce sie nie pisze, dla mnie to niszczenie :D
No, to tyle :D
Ej no czemu nie uzywasz takich fajnych rzeczy? :D
Musze popracowac nad skurczeniem mojego zoladka, bo zre niemilosiernie :D
Ja tez kupilam, tylko, ze kolejny :D
Kupilam tez pszenice, ziarna, musze pomyslec co z nia zrobic :D
Raz pożyczyłam koleżance książkę, to jej w torbie przemokła i ona potem chciała mi ją odkupić, bo trochę pofalowała :D Ale wedlug mnie jest OK :D Zawału byś dostała :D A właśnie sobie uświadomiłam, że pożyczyłam innej koleżance książkę z rok temu i jeszcze nie oddała, haha :D Może by do niej po nią pojechać? :D
Ojej, ja zawsze daje dedykacje. Uwielbiam takie rzeczy... Ale nie wpisuję w książkę bezpośrednio, tylko na włożoną karteczkę, którą można delikatnie wkleić lub wszyć.
Bardzo bym chciała coś takiego dostać kiedyś od kogoś, ale chyba nikt nie wie co ja lubię :/
Bo się nie chce :D Nie przepadam za takim sprzętem... Jeszcze rowerek to tak, ale steper mnie nudzi.
Ta piłka jest natomiast super, przekonałam się na wfie. Chyba dam jej szansę w domu :)
Mam też zestaw hantli 1,2,5kg :)
Mnie się właśnie za bardzo obkurczył. Muszę popracować na odwrót, żeby się przyzwyczaić do jedzenia.
Posmakował :D
Chlebek upiecz z ziarenkami :)
Raczej :D
Ja bym sie upomniala... W ogole musze tez moje DVD odzyskac... Wiec przyganial kociol garnkowi... :PP
Dwa razy dostalam z dedykacja w sumie. OK, przypomina mi sie tamten czas, dedykacje smieszne, wiec niby fajnie, ale z drugiej strony no popisana ta ksiazka... :D Powiedzmy, ze na tych dwoch chce poprzestac a reszta moze byc ewentualnie wkladana, nietrwala :D
Co mozna robic z taka pilka? :D Wydaje mi sie, ze moglabym sobie krzywde na niej zrobic :D
Hantle nigdy mnie nie krecily... Od razu mam przed oczami kulturystow :D
No nie wiem... do chleba chyba bardziej takie gotowe ziarna typu slonecznik, dynia. Te sa takie "surowe", no nie wiem, zreszta nie znam sie, nigdy nie pieklam chleba, ba! pol roku temu, ok 7-8 miesiecy temu moim wyczynem byly ziemniaki z wody i piers z kurczaka usmazona albo jajko sadzone :D Wiec jak teraz patrze na moje ciastka, torty i obiady to i do chlebow dojde :D
Mogłabym to wykorzystać jako pretekst do spotkania się. Rzadko się widujemy. A nie upominam się, bo sama kiedyś chyba 1,5 roku trzymałam jej książkę, aż w końcu się upomniała :D
Może bezpośrednio też bym nie chciała? Nie wiem... :D
Przyzwyczaiłam się, bo w nagrodach ze szkoły zawsze były :)
O dziwo sporo :D Ale generalnie jak się na niej tak siedzi i skacze (z początku dziwnie to wygląda), to mięśnie pracują. A w rękach hantelki i różne z nimi warianty. Można położyć się na niej na plecach i robić takie niepełne brzuszki. Można się kłaść na plecach na macie, obejmować ją nogami i próbować zgnieść tak jakby przy maksymalnie napiętych mięśniach. Można ją podnosić na prosto nogami, bez uginania kolan (cholernie, cholernie ciężko). Siedząc na niej robi się też różne wykopy nogami itp. I trochę tego jeszcze jest... Fakt, trzeba ostrożnie, żeby nie stracić równowagi, ale nie jest to takie trudne :)
A mnie tak, bo zaczynam mieć motyle :D Słabe mam ręce :D
Hantelki to nie sztangi od razu :D
A to nie wiem jakie :D
Praktyka czyni mistrza. Świetnie Ci idzie, także i do tego w swoim czasie dojdziesz :)
Az sprawdze, bo nie jestes pierwsza osoba co mowi o tej pilce :) I moze tez kupie :D W ogole jest sporo takich gadzetow do cwiczen, niektore sa fajne, ale to nie teraz :P
A co to sa motyle? :D W tym znaczeniu oczywiscie :D :PP
No takie jak ryz np. lub kasza, musisz to przyrzadzic, zeby zjesc. Do chleba dodajesz slonecznik z torebki, ktory tez od razu bezposrednio mozesz zjesc, no ale jak juz mowilam, moze po prostu sie nie znam :P
Cos wykombinuje z ta pszenica :D Ewentualnie na Wigilie kutie zrobie :D U mnie nigdy sie tego nie robilo, nie ten rejon. Mama raz zrobila kluski z makiem - wyladowaly w koszu :D
Ale wg przepisu kutia wydaje mi sie pyszna :D Jak sie taka okaze skrzycze moja mame :D
To nie są do tego trudne ćwiczenia, a zawsze można z niej wypompować powietrze i schować do pudełka. Ja miałam takie jak po butach dosłownie.
Są też takie obciążniki na nogi :D Można założyć w trakcie Mel i mieć dodatkowe utrudnienie :D
No jest tego... Ale najpierw lepiej wyrobić w sobie nawyk z tym co się ma zamiast nakupować, żeby stało.
No taka wisząca skóra sflaczała z rąk :D Jak podnosisz rękę i nie jest tak naturalnie napięta na ramionach :) Oczywiście żartuję trochę, nie ma tragedii, ale moglo by być jędrniej :D
Kutia jest dobra :) Tylko na mleku trzeba szybko jeść, żeby się nie popsuło. Raz chyba robiłam, ale często od cioci dostawaliśmy, bo te rejony :D Tzn ona z tych rejonów :D
Z makiem nie jadłam, ale w dzieciństwie z białym serem ciągle :) Teraz już bym nie zjadła :D
A, to chyba wiem. Ja tak amarantus kupiłam. Jest taki gotowy do spożycia i taki jak mój, że trzeba gotować. Też nie wiem co z nim zrobić. Muszę kiedyś ugotować i zobaczyć chociaż jak to smakuje :D
A ona nie peknie? :D
Obciazniki wydaja sie fajne :D Ale jeszcze musze troche pocwiczyc, pozniej bede podnosic poprzeczke :P
Oj to ja chyba tez mam troche... Ale rece nie sa jakims moim priorytetem :p
Z bialym serem :)) Dobre! :D Bardzo dawno nie jadlam, moze ktoregos dnia bym zrobila :)
Nie wiem co to :D Ale wiem, ze sa przepisy :D Tak samo jak jarmuz :P
Nie powinna. Myślę, że jest robiona na obciążenie 100/150 kg. Ktoś grubszy czy większy facet pewnie nie powinien ryzykować z całym ciężarem ciała, ale waga średnia to spokojnie. Byle nie dopompować do oporu. Tak samo jak opony w rowerze.
No fajnie jest. Potem tak czuć w nogach :D
Ja ubolewam, że mam słabe trochę.
Trudne to nie jest, wiec czemu nie :)
Nie jadłaś jarmużu? Ja smoothie z jarmużu. Zamiast szpinaku.
Najpierw mata i serio powaznie pomysle o tej pilce :))
Generalnie lubie makarony, sery juz mowilam a twarog to przeciez ser :D Szybkie i sycace.
Nie, ale kusi mnie, juz kilka razy rzucala mi sie w oczy "kotletowa" jajecznica z jarmuzem, wiec chyba w koncu musze kupic i sprobowac :)
A to nie mozna tego i tego? :)
Teraz ja przez Ciebie o tej macie :D Wpisałam :D
Przed chwilą używałam tej piłki jako podstawkę pod nogi :D także ma wielorakie zastosowanie :D
Chyba makaron na slodko już by mi nie odpowiadał. Ale z osobna też lubię :)
Ale po co? Oba podobne :D Może powinnam też ten jarmuż w jakiejś innej formie wypróbować też? Skoro ze szpinaku nawet już ciasta piekę... :D
Do listy dopisałam przyrządy do dekoracji tortów, a co mi tam :D Mam niby takie 2 pistolety jeden duży z wymiennymi końcami i jeden mały pisaczek do napisów albo dekoracji malych ciastek. No ale w tym zestawie z Ikei jest taki rękaw cały do kremów piłka do krojenia i szpatułka do kremu :D W sumie to ta szpatułka by mi się po prostu przydała. Może poszukam tylko szpatułki :D
:D
Ale to nie jest takie typowe "na slodko". Kiedyś np. spróbowałam zupy owocowej z makaronem i to było średnie... :/
No pieczesz, pieczesz :D Mi czekolada też już sama nie idzie, muszę z makaronem i kurczakiem :D
Ja mam wpisaną szpryce właśnie i foremki, ale mam na myśli małe i jakaś duża jeszcze jedna. Są pistolety, są rękawy, dla mnie to jest dosyć skomplikowane, bo są plusy i minusy. Nie wiem, na razie nie kupuje, więc się nie głowie.
Ta szpatulka też, brakowało mi jej przy torcie... są też takie z gumową końcówką do mieszania, są idealne, też mi brakuje.
U mnie się właśnie owocowe jadło i rabarbarową... Ble.
Truskawkową i wiśniową i jeszcze z jabłek pamiętam. Takie kompoty z kluchami. Chociaż moja babcia tę wiśniową, to jeszcze śmietaną zaprawiała. Ja protestowałam i jadłam bez :D
Hahahshahaha <3 :D
Mam koleżankę co jest fanką tych silikonowych. Z 6 ma :D Ja widziałam ostatnio taki fajny komplet. To mieszadełko, taka trzepaczka i pędzelek. W takich ładnych pastelowych kolorach. Chyba jednak kupię.
W sumie planowałam rogaliki. Ten pędzelek się przyda.
Teraz nakładałam tą co właśnie mówisz i aż tak dobrze to nie idzie. Przydałaby się taka właśnie bardzo cienka, plastikowa. Ona idealnie wyrówna krem.
Nigdy nie jadłam rabarbaru :D Jestem ciekawa. Mogłabym zrobić: ucierane ciasto z rabarbarem (rabarbar można podmienić w zależności od owocowego sezonu).
Ja u koleżanki kiedyś zjadłam. Moja mama nie lubi tej zupy, więc jej nie robiła :p
Wiem jakie, też mam pełno takich tutaj.
Ja nakladalam nożem to już w ogóle tragedia :D
W cieście chyba lepiej ;) Jest już sezon to śmiało :) Potem jagody i truskawki :)
Ach te mamy :D
Nie gadaj, ładnie Ci wyszedł ;)
No właśnie widziałam, że jest tani w sklepie.
Też lubię :-) poza tym jabłka, banany, czereśnie :-) :-) :-)
To pomyśl jaki by wyszedł gdybym miała szpatulke :D
Z jabłek to jem tylko twarde, kwaskowe i soczyste :D
W sklepach to tylko te Granny Smith kupuję sobie raz na jakiś czas :D O bananach to już wiesz, że kocham <3
Czereśnie też bardzo lubię, ale potem ciągle siku :D
Eh, popadłabyś w samozachwyt pewnie :D
Może nie tylko, bo zjem każde, ale te "babcine" średnio lubię. Tak jak piszesz :-)
Co to Granny Smith? :D
No co najmniej pewnie... :D
To takie zielone jabłuszko z wysoką ceną za kg :D Te co tak leżą każde osobno i ładnie błyszczą kiedy inne leżą w koszach razem :D
https://pl.wikipedia.org/wiki/Granny_Smith
:D
O rety... no to mów zielone jabłuszko czy coś a nie wyskakujesz mi z takimi nazwami :D
Dawno już takiego nie jadłam.
Ostatnio w "międzynarodowym" sklepie były jabłka z Polski, ale z tych miękkich, co skórki odstaja od miąższu, nie wzięłam :p
W pierwszej wersji napisałam zielone jabłuszko GS, ale mi się skasowało i za drugim razem zapomniałam dopisać :D Jakoś tak zapamiętałam, to operuję tą nazwą :)
Też takich nie lubię :D
Pamiętam te jabłuszka z książki Gossip Girl, że Nate je zawsze bardzo lubił xD
Hmmm... Teraz sobie uświadomiłam, że miałam na myśli makówkę czy makówki. Podobne do kutii, ale jednak nie to samo. Tam dodaje się też chałkę albo bułkę nasączoną wodą lub mlekiem. Poza tym mak i bakalie. W zasadzie jak kutia.
Nie wiem, tez sie tego nie robilo. U mnie zawsze racuchy i standardowy makowiec a i to nie co roku :P
Takie placki racuchy czy mini paczki z sera racuchy?
Bo z doświadczenia wiem, że w różnych rejonach się inaczej to nazywa.
U mnie racuchy to takie paczuszki małe z twarogu wrzucane na gorący olej. Potem się odsącza i cukier puder na nie.
Nie przepadam... Zbyt oleiste.
Ja nie mam 12 potraw i w ogóle. Różne rzeczy się przewijały.
U cioci np. zupa z łbów karpia :D Pyszna <3