Temat bardzo (nie)bezpieczny ;P Tutaj można popuścić wodze wyobraźni i stać się kreatywnym.
Czekam na Wasze teksty :)
A ja skorzystam z okazji i również tworzę coś niezwykłego - krótkie opowiadanie, składające się z krótkich scenek.
OBSESJA - cz. 1
Plan filmowy na zamku. Wszyscy aktorzy już stoją gotowi do kręcenia sceny. Poza Colinem,
który gdzieś nagle zniknął. Reżyser zaczyna go wołać. Stojący za nim Bradley szuka go
wzrokiem. A potem stoi jak słup soli, gdy widzi Colina, który właśnie idzie w ich stronę - z dużymi
rumieńcami na policzkach (pal licho, że wiele i jest zimno), z potarganymi włosami i krzywo
założoną chustką na szyi - A tobie, co się stało? - pyta reżyser, a Colin spuszcza nieśmiało
wzrok. Stojący na przeciwko niego Bradley zauważa jakąś obcą dziewczynę, która nagle pojawia
się za plecami operatorów - też ma włosy w nieładzie i jakoś dziwnie rozbiegany wzrok. I wtedy
Bradley zaczyna się głośno śmiać, bo właśnie domyślił się, co stało się z jego przyjacielem...
;PPPPP
Część 2:
Dzień następny zdjęć filmowych. Aktorzy, asyście współpracowników idą gęsiego przez bramę
zamku. Pada deszcz. Bardzo pada. Tak bardzo, że reżyser idący przed Colinem zastanawia się,
czy zdjęcie zaplanowane zdjęcia w plenerze nie przełożyć na następny dzień, czym dzieli się
niezwłocznie z największą gwiazdą serialu. Idąc przed siebie, nie zauważa, jak tuż za bramą,
ktoś łapie za rękę Colina i odciąga w bok.
Colin niespodziewanie ląduje w ciasnym pomieszczeniu i ze zdziwieniem widzi przed sobą tamtą
dziewczynę, z którą kochał się dzień wcześniej - Cześć przystojniaku - szepnęła słodko i zrobiła
krok w jego kierunku, ale zaraz zmartwiła się, gdy zrobił krok do tyłu - Co jest? Nie cieszysz się
na mój widok? Tak szybko się zmieniasz, że nie nadążam. Albo naprawdę taki cholernie dobry z
ciebie aktor - Lepiej, powiedz mi, co tutaj robisz - mruknął nerwowo i już chciał sięgnął po klamkę,
gdy dziewczyna niespodziewanie natarła na niego całą sobą i wspięła na palcach, sięgając jego
ust - Tęskniłam za tobą. Całą sobą - szeptała słodko, jednocześnie naprowadzając jego prawą
dłoń na swoje krocze - Chociaż, z drugiej strony, zastanawiało mnie, dlaczego wczoraj, gdy we
mnie dochodziłeś, nazwałeś mnie "Katie" - w tym momencie odsunął ją gwałtownie, patrząc na
nią z niedowierzaniem - Ja tak powiedziałem? - zapytał, a wtedy skinęła twierdząco głową - Bo
jesteś do niej podobna - Albo właśnie się okazało, że na nią lecisz. No proszę, wychodzi coraz
więcej sekretów niewinnego Colina - skomentowała, patrząc mu w oczy - Swoją drogą, czy
wspominałam już, że kiedy mokniesz w deszczu, staje się bardzo gorący - szepnęła słodko, gdy
znów znalazła się przy nim i zaczęła wsuwać dłoń pod mokry materiał koszulki. Aż przygryzła
dolną wargę, wyczuwając palcami ciepłą skórę jego płaskiego brzucha - Mam ochotę cię teraz
wylizać. Całego - dodała, sięgając już jest ust. Nagle oboje drgnęli, gdy właśnie za drzwiami ktoś
zaczął wołać Colina. Tym razem to był głos Bradley'a.
Ciąg Dalszy Nastąpi......
Owszem, planuję wydać książkę, ale nie taką, jak piszę tutaj. Jak tylko mam wolny dzień, zajmuję się robieniem poprawek w tym opowiadaniu http://instynkt-lowcy.blog.onet.pl/
Zaczynam pisać kolejną część Wojny Zmysłów. Będzie się działo. Biedny Bradley znów będzie miał dziwny sen. Jest u mnie prorokiem na pełnym etacie ;DDDD
WOJNA ZMYSŁÓW –cz.7
Otworzył oczy, jak tylko sen dobiegł końca. Od czasu śmierci Laury, ani razu nie miał proroczego snu. Zupełnie nic. I wydawało się, że już więcej się to nie zdarzy. Aż do tej nocy. Jednak, tym razem to nie było nic przerażającego. Wręcz przeciwnie. Zobaczył w nim małe dziecko, które uśmiechało się i wyciągało do niego swoje rączki. Chwilę potem, zobaczył kilkuletnią, ciemnowłosą dziewczynkę, która po swojemu robiła piruety niczym, baletnica. Wyglądała na bardzo szczęśliwą. Dopóki nie zatrzymała się i spojrzała prosto na niego. Wtedy zobaczył jej ciemne, niebieskie oczy, w których jawił się bolesny smutek. Coś do niego mówiła, ale nie mógł usłyszeć jej słów. To było dziwne. Bardzo dziwne.
Te dwa obrazy prześladowały go do samego ranka i nie pozwalały o sobie zapomnieć. Aż wreszcie obudził się, gdy za oknem panował już piękny, słoneczny dzień. Przewrócił się na drugi bok i automatycznie wyciągając rękę w stronę żony. Oprzytomniał od razu, jak tylko zauważył puste miejsce po drugiej stronie łóżka.
- Georgia? – gwałtownie usiadł i zaczął nasłuchiwać. W końcu, wstał i ledwo człapiąc, wyszedł na korytarz, a potem schodził po zimnych stopniach z terakoty w kolorze dębu. Jak tylko znalazł się na parterze, usłyszał cichą muzykę dochodzącą z kuchni. Stąpając na bosych stopach, zbliżył się i zatrzymał w progu.
Uwielbiał na nią patrzeć w takich sytuacjach. Gdy nieobecna myślami, krząta się po kuchni, jednocześnie poddając się melodii piosenki „Sign your name”. Zwracał uwagę na jej jasne loki, upięte wysoko na głowie, odsłaniając jasną skórę karku. Miał wielką ochotę podejść do niej znienacka i objąć w pasie, przytulając się jednocześnie do jej pleców. Na nowo poczuć miękkość i zapach jej ciała. Wolał jednak wstrzymać się i obserwować dalej. To było znacznie bardziej przyjemne. Zwłaszcza, gdy bardzo kusy strój, składający się z ultra krótkich spodenek, nisko osadzonych na biodrach i wąski top tak cudownie podkreślały jej kobiecą sylwetkę. Tak bardzo chciałby je zdjąć i napawać się pięknem jej ciała..
- Bradley! – rzekła zaskoczona, jak tylko odwróciła się z talerzem pełnym kanapek i zobaczyła go, stojącego w progu. Zaraz jednak uśmiechnęła się, gdy zaczął się zbliżać, idąc leniwym krokiem – Czas na poczęstunek – szepnęła słodko, wskazując gestem w kierunku talerza, niczym w reklamie telewizyjnej. Nie był w tej chwili głodny. Chociaż, nie pogardziłby czymś innym, bardziej przyjemnym. Złapał ją w pasie i przyciągnął mocno do siebie, sięgając w kierunku ust.
- Masz bardzo dobry humor, jak na nieprzespaną noc – skomentowała Georgia, spoglądając na niego ze zdziwieniem, gdy tylko oderwał się od jej warg.
- Nieprzespaną? – zapytał, jakby chciał się upewnić, czy dobrze słyszał, a wtedy skinęła twierdząco głową.
- Wierciłeś się i mówiłeś przez sen. Błagam, tylko mi nie mów, że znowu ma się stać coś złego. Ja drugi raz tego nie przeżyję, jeśli coś ci się stanie – zaczęła panikować, obawiając się powtórki sprzed półtora roku, gdy o mały włos by go straciła. Bradley przewracał oczami, z lekkim uśmiechem. Właśnie zastanawiał się, jak jej powiedzieć o nowej, tym razem naprawdę dziwnej wizji.
- Nie wiem, jak ci to powiedzieć, kochanie… - zrobił na moment pauzę, gdy szukał właściwych słów – Tamtej nocy, widziałem we śnie dziecko. A dokładnie mówiąc, dziewczynkę – mówił, zauważając, jak żona zaczęła go uważnie słuchać – Najpierw jako niemowlę, a potem jako kilkulatkę. Coś próbowała mi powiedzieć, ale nie mogłem usłyszeć słów. Jakby stała bardzo daleko ode mnie. Ja nic z tego nie rozumiem – zaczął się zastanawiać, a wtedy Georgia zaczęła się śmiać.
- Może twoja podświadomość daje sygnały, że już czas na ojcostwo – od razu odpowiedziała, ale on pokręcił przecząco głową, robiąc przy tym dziwny grymas na twarzy.
- Kochanie, ale ja jeszcze nie jestem na to gotowy – stwierdził, ale zaraz pożałował, gdy dziewczyna nagle posmutniała. Zaraz się robić podejrzliwy – Georgia, czy ty próbujesz mi coś powiedzieć? – zapytał, a wtedy szybko wspięła się na palcach, składając na jego ustach pocałunek.
- Zostań tu chwilę – szepnęła, po czym obróciła się na pięcie i odeszła, znikając za drzwiami łazienki. Bradley westchnął ciężko i zajął miejsce przy stole, sięgając po jedną z kanapek.
Wróciła kilka minut później, trzymając ręce za plecami. Odwrócił się w jej kierunku i badawczo przyglądając się zagadkowej minie na twarzy. Wyjęła jedną rękę i złapał go za dłoń, obracając spodnią część do góry. A drugą, położyła na niej test. Zmarszczył brwi i przeniósł wzrok na małe zawiniątko. Pochylił się, spoglądając na maleńkie okienko.
- Dwie czerwone kreseczki – stwierdził, znów przenosząc wzrok na swoją żonę, która aż podskakiwała z radości – Nie wierzę – wciąż był w szoku i jeszcze nie do końca dotarło do niego, co się stało. Automatycznie wstał i przytulił do siebie ukochaną.
- Będziemy mieć dziecko – szepnęła do jego ucha, przytulając się coraz mocniej – Być może to będzie dziewczynka, jak w twoim śnie – dodała, poddając się tej radosnej chwili.
- Jak ze snu – powiedział cicho, znów przypominając sobie o tamtej dziewczynce, która próbowała mu wcześniej coś przekazać – Tylko, po kim miałaby odziedziczyć tak ciemne, prawie czarne włosy – zastanawiał się, po czym zamknął oczy, próbując uciszyć natrętne myśli. Aż nagle sobie coś uświadomił. I chyba już wiedział, kim była dziewczynka ze snu.
Hmmm... I teraz mam dylemat. Napisać, czy zgadłyście, czy nie ;D Więc nie odpowiem ;D Mogę tylko zdradzić, że to dziecko pojawi się dopiero pod koniec tej serii i narodzi się w bardzo smutnych okolicznościach. Radzę już magazynować chusteczki ;P
Jak tak napisałaś to pewnie mamy rację xD
To ja mam pewien pomysł. Skoro narodzi się w smutnych okolicznościach, to może Katie umrze przy porodzie? Powiedz, że to tylko takie moje głupie domysły
Nie do końca. Owszem, ona umrze podczas porodu, ale tak naprawdę nie to ją zabije ;P
Owszem :>
Ale fajnie, że w twoim opowiadaniu Bradley widzi więcej niż inni :P Dokładnie na odwrót niż Artur, więc fajnie mu to wynagrodziłaś :D
Aaaaa... Jaki boski avek <3 Zaraz biorę się za oglądanie nowego odcinka ;P
Heh.. Bradley, jak Bradley... Ale co będzie wywijał w nowej serii jego dzieciak ;D To dopiero będzie mega ;D
Dzięki :D Mordred wyglądał bardzo korzystnie w tym odcinku ^^
To już się nie mogę doczekać co takiego będzie robił dzieciak Bradleya :D
Najlepsze w tym, że ono będzie broiło w teatrze, którego właścicielem będzie Colin ;D
Fajnie :D Wyobrażam sobie taką małą kopię Bradley'a, która biega po teatrze i psoci :P
Mała? To będzie duża, nastoletnia kopia (akcja przesunie się o kilkanaście lat naprzód).
Jeszcze mogę dodać, że w kolejnych częściach (ale nie we wszystkich), Bradley będzie miał następne sny, które będą ze sobą sprzeczne. I to spowoduje, że zacznie mieć wątpliwości, co do swojej pierwszej teorii.
Wyczuwam tutaj niemałą rolę Angel, przypominając sobie zakończenie poprzednich serii... Ale nie wiem czy dobrze dedukuje, będę cierpliwie czekać na dalsze rozwinięcie:)
Pocieszę Cię tym, że tak jak ta seria będzie cała smutna, tak następne będzie wesoła - nastolatki dadzą czadu dyrektorowi teatru - Colinowi ;P
Mi to przypomina sytuację z Gwiezdnych Wojen... Już nie mogę się doczekać, co będzie dalej:D
Nie będzie, jak w Gwiezdnych Wojnach, bo tam bohaterka nie chciała żyć. Natomiast u mnie będzie zupełnie inaczej. Bardziej szokująco ;D
Do tej sceny jest jeszcze bardzo daleko. Właśnie piszę scenę, gdy Katie spotyka mężczyznę, który przewróci wkrótce jej poukładane życie do góry nogami. I to niekonieczne w dobrym znaczeniu.
Super. ! ;).
Dopiero od wczoraj czytam Twoje opowiadania, ale już wszystkie nadrobiłam i uważam, że są genialne! :D.
Nie mogę się doczekać kolejnej części. :). Kiedy możemy się jej spodziewać? ^.^.
Czyli piszesz książkę? To będzie ten Kryptonim Łowcy? Muszę w takim razie przeczytać. Wow bardzo fajnie. Pewnie spodoba mi się tak samo jak to bo odpowiada mi twój styl pisania. Dużo czytam i nie zawsze styl autora mi podchodzi a twój leży mi jak najbardziej. Jak wydasz książkę to na pewno ja kupię :)
Pierwszy krzyk mody ^^ Zobaczycie, na następnym pokazie mody w paryżu takie czapeczki będą królować :D
Dolma nadawałaby się na wybieg XD
http:/ /24.media.tumblr. com/tumblr_medt3s2veA1qkksz8o1_500.gif Jeszcze jakby miała czapeczkę...
WOJNA ZMYSŁÓW – cz.8
Bradley stał w progu i przyglądał się Colinowi, który siedział w charakteryzatorni, przed lustrem i przeglądał kolejne strony sztuki. Czytał cicho, jednocześnie trzymając prawe ramię na oparciu krzesła, a jego palce nerwowo obracały ołówek na wszystkie strony. W pełni skupiony na swojej pracy.
Próbował sobie go wyobrazić jako ojca małego dziecka. O ile to w ogóle było możliwe. Niemal natychmiast zobaczył w głowie obraz wiecznie zabieganego, momentami wręcz roztrzepanego chłopaka. Który albo nie zauważa obecności malca, albo wpada w szał, gdy płacz córeczki skutecznie przeszkadza mu w przygotowaniu do roli. Bradley aż zacisnął zęby i mocno potrząsnął głową, jakby chciał w ten sposób pozbyć się tych niemiłych myśli. I wtedy przypomniał sobie pewną sytuację, która zdarzyła się na krótko przed przybyciem na plan filmowy, kiedy obaj grali jeszcze w serialu „Merlin”. Szedł obok niego w kierunku zamku, kiedy niespodziewanie przybiegła do nich mała, jasnowłosa dziewczynka. Colin zwrócił na nią uwagę jako pierwszy. Uśmiechnął się i odezwał do niej z taką intuicyjną delikatnością i niesamowitym wyczuciem. Bradley stał obok niego i patrzył, jak chłopak z nią rozmawiał, zupełnie nie reagując na wołania współpracowników reżysera. W tym momencie liczyła się dla niego tylko ona. To był wspaniały widok. Może jednak byłby z niego dobry ojciec. Niekoniecznie w stylu typowych, młodych tatusiów, ale z pewnością miałby dobry kontakt z własnym dzieckiem.
- Bradley!- z zamyślenia wyrwał go jego głos, a on zobaczył, jak Colin spojrzał na niego poprzez odbicie w lustrze, a potem odwrócił się – Nie wiem, kiedy się zjawiłeś, ale od dłuższego czasu czuję, jak mi się przyglądasz w milczeniu. Normalnie tak nie robisz. Z wyjątkiem chwil, kiedy męczy cię coś niepokojącego. Co się dzieje, stary? – zapytał, od razu wskazując ręką na sąsiednie krzesło. Bradley spełnił jego prośbę, ale gdy tylko zjawił się obok niego, długo się wahał, czy powinien mu powiedzieć o śnie. Za dobrze go znał, by wiedzieć, jak on zareaguje. No i stało się. Opowiedział mu o wizji, w której widział ciemnowłosą dziewczynkę, która miała jego oczy i uśmiech Katie. O smutku, jaki malował się na jej twarzy. Przemilczał tylko to, że na początku snu tańczyła, niczym baletnica. Zresztą, czy to w tej chwili było takie ważne? Jak tylko skończył, czekał na jego reakcję. Jakąkolwiek. Tak, jak się spodziewał na początku, Colin go wyśmiał, wyraźnie nie widząc siebie w tej roli. Trochę był tym rozczarowany, ale nie skomentował tego. Nie zamierzał już nigdy wracać do tego tematu. To, co chciał usłyszeć, padło wystarczająco z ust przyjaciela. Bradley zaczął już współczuć tej nienarodzonej jeszcze dziewczynce. Jakakolwiek miałaby być.
Tymczasem na terenach północnej Walii, trwały już zdjęcia do nowego filmu. Na godzinę przed wyjazdem na plan, Katie szła spokojnie korytarzem hotelu, aż dotarła do przeznaczonego dla niej pokoju. Jak tylko przekroczyła próg, zamknęła za sobą drzwi, a potem zdjęła swój dres, przepocony po porannym joggingu. Zanim wybrała się pod prysznic, szybko otworzyła swoją torbę podróżną, sięgając od razu do małej kieszonki zapinanej zamkiem błyskawicznym. Sięgnęła po kilka białych listek z tabletkami, opisanymi według kolejnych dni tygodnia. Usiadła na brzegu łóżka i popatrzyła na nie przez parę minut, aż zdecydowała się je wyrzucić do kosza. Uznała, że nie będą jej na razie potrzebne. Zawsze tak robiła, gdy wyjeżdżała na plan, nawet tylko na kilka dni, będąc daleko od swojego ukochanego. Była pewna, że i tak nie odwiedzi jej, gdy w Londynie był zajęty próbami i występami w teatrach. Z drugiej strony, dawała swojego organizmowi odrobinę wytchnienia, ale psychicznie wciąż była czujna i bardzo pilnowała, by zachować wierność ukochanemu mężczyźnie. To była dla niej idealna szkoła.
Jednak, gdy tylko znalazła się pod prysznicem, ciepła woda budziła jej zmysły. Zamknęła oczy i poddawała się doznaniom, wyobrażając siebie i Colina kochających się w strumieniach wody. Tak bardzo za nim tęskniła, mimo, że była tak daleko od niego dopiero od dwóch dni.
W końcu wyszła i owinęła się dużym, białym ręcznikiem. Przetarła dłonią lustro, a potem zajęła się nawilżaniem skóry całego ciała. Po wszystkim, sięgnęła po przygotowane wcześniej rzeczy i ubrała się w niebieskie spodnie, oraz różowy sweter. Znów ustawiła się przed lustrem i wysuszyła włosy, a chwilę później, związała je wysoko w kucyk. Wtedy ktoś zapukał do drzwi. Zaskoczona wyszła do pokoju, a potem skierowała do drzwi. Jak tylko je otworzyła, zobaczyła w progu Alexa.
- Gotowa? – zapytał, na co pokręciła przecząco głową. Mimo to, zaprosiła do środka, a sama wróciła do łazienki, chcąc szybko nałożyć lekki makijaż. Alex spacerował po pokoju, który widział po raz pierwszy. Był zdenerwowany. Tego dnia miały być kręcone zdjęcia, w których Katie będzie partnerował aktor, kilkanaście lat starszy od niej. I mający za sobą opinię hollywoodzkiego podrywacza. Znał go na tyle, by wiedzieć, do czego mógłby być zdolny. Dlatego będzie musiał ją ostrzec, gdy będą jechali na plan. Tylko, jak jej miał to wszystko opowiedzieć?
Nieustannie myśląc o tym, błądził wzrokiem po półkach na ścianach, aż spojrzał na podłogę. A dokładniej, na kosz, który wystawał zza szafy. Podszedł do niego i zobaczył niedokończone opakowanie z tabletkami. Jak tylko dostrzegł na opakowaniu nazwy dni, już wiedział, co to było. W jego mniemaniu, ryzykowała bardzo wiele. Za wiele na ten moment.
Bo lecę z uczelni sprawdzić czy coś napisałaś. Patrzę-jest. Czytam, czytam i czytam i mam takie odczucie, że boję się o bohaterów co też głupiego mogą zrobić!!! I mam teraz przed oczami Katie, to co może zrobić i Colina oraz jego reakcję na to co zrobi, jeśli to się wszystko potoczy tak jak myślę. Chyba przestanę myśleć:P
O biedna :( To daję na pocieszenie http://24.media.tumblr.com/tumblr_mdwldjIlBX1qdme0lo1_500.jpg
Tak fajnie pasuje to do mojego opowiadania ;P
Plus coś specjalnego dla Ciebie http://25.media.tumblr.com/tumblr_mefa3nmpvo1rifyejo4_500.jpg
O, dziękuję:D Od razu humor lepszy, bonus mi się podoba!:D Dlaczego on jest tak skandalicznie przystojny?;>