Scenarzyści rozłożyli się w dwóch ostatnich odcinkach. W serialu jeszcze można nanieść zmiany, jest dużo czasu, a wybierano absurdy fabularne. Nikt tak jak Merle nie wiedział, gdzie może być Andrea i tylko on mógł wcześniej wykiwać Gubernatora, bo Rick przyszedł z późno. Gdyby to on uratował Andrea, odbudował by sobie opinię wśród grupy, gdyż dla Ricka raczej przeszłość nie była ważna co widać w serialu. Sama Andrea miała by się wówczas dobrze, jeśli kogoś musieli by dać na odstrzał to Carol, Glen, Beth. Jest co wybierać.
Lepiej było po prostu zrobić w ten sposób, że Rick z resztą znaleźli by Andreę siedzącą na podłodze bez żadnego ugryzienia, bądź tak jak miało być w innej wersji - poturbowaną przez Gubcia.
Choć można by było też zrobić tak jak piszesz i w tym momencie żyłby i Merle i Andrea.
Wybierać było w czym, a i tak kropnęli najciekawsze postacie. Zero logiki.
Jeśli Kirkman będzie kombinował naciskał na Gimple, starał się tym wprowadzać brak logiki oraz komentował "Nikt nie jest bezpieczny", to w końcu serial przestanie mieć sens. Przy Carol naciskał na ekipę, żeby to jednak dłużej pożyła, żeby była maskotką serialu i przedłużenie życia Gubernatora to tez może jego sprawa. Do tego teraz nagle zamarzyło mu się zastąpienie ją Andreą i pozbycie się ręki Rickowi, jeśli wszystko tak będzie wyglądać na serial posypie się niesamowita krytyka.
Najgorzej będzie jeśli serio postanowią zostawić ich jeszcze w więzieniu przez nawet 2 albo 3 sezony. Większość widzów już po jednym sezonie ma rzyg na Gubernatora i tą placówkę. Ja sobie tego nie wyobrażam. Niech ruszają dalej.
Nie widzę potrzeby ucinania łapy Rickowi. Wystarczy że Merle był jednoręki. Niech nie powtarzają tego samego patentu.
Ludzie podchodzą do niego ze sporym sceptycyzmem. Nagrabił sobie wśród widzów i raczej mało kto zasięga u niego informacji. Wystarczy też spojrzeć na to w jaki sposób odpowiada. Serial będzie albo taki, albo śmiaki, bohaterowie pójdą albo w lewo lub może w prawo. Po prostu jemu nie można wierzyć. Pamiętasz co było przy 100 zeszycie komiksu? Poniekąd najbardziej brutalny ze wszystkich, a nie zawierał w sobie nic czego nie można było spotkać wcześniej.
Co do Carol to wiadomo, że jeżeli Andrea będzie żywa to ona długo nie pożyje. Coś mi się wydaje, że za tym wszystkim co pokazali w trailerze będzie stała właśnie ona. Gimple można wprowadzi wątek jej psychicznych zachowań. Nie spodobała mi się jedna scena jak stoi z tą dziewczynką w tej ciemni i tak dziwnym ruchem się do niej odwraca. Na moje nie powinna wyjść cało z finalnej potyczki. Przecież to jest aż śmieszne żeby to właśnie ona została.
No właśnie, rozumiem że chce zdradzać jak najmniej. No ale to jest takie lanie wody - "a może tak, a może nie". Żeby to tylko komiks...do dziś pamiętam o jakimś wielkim wątku zapoczątkowanym przez zniknięcie Carol albo o tym jak to w najbliższych odcinkach rozwiną relacje Dixonów. Było to mówione w trakcie trzeciego sezonu, po czym w jednym odcinku w ogóle ich nie było w kolejnym pojawili się na dosłownie parę minut w osobnych scenach, a w następnym odcinku pogadali chwile i Merle dednął. Kpina.
"Co do Carol to wiadomo, że jeżeli Andrea będzie żywa to ona długo nie pożyje" -
No i właśnie z tego powodu, byłabym wstanie przełknąć takie cuda :D
Jaka scena z dziewczynką? :O Która to minuta w trailerze?
Skoro mają się bardziej trzymać komiksu, to może jednak i w jej przypadku tak będzie.
Kirkman jest straszny jeżeli chodzi o udzielanie wywiadów. Po prostu wprowadza istne masło maślane, nie mówi wprost, tylko mąci jeszcze bardziej niż to możliwe. Ja go szczerze nie trawię bo jest niesamowicie irytującym człowiekiem.
Co do sceny to to jest ona pod sam koniec traileru. Następnie też mamy rzut na jakąś duszoną postać i chyba tą postacią jest Carol (przynajmniej tak mi się wydaje).
Co do tego duszenia to ciężko powiedzieć, bo to bardzooo krótka migawką.
Z tą dziewczynką - o ile to nie Daryl (bo ma chustę), to ciężko cokolwiek z tego wywnioskować.
Swoją drogą, to w sumie ona mogłaby się okazać tą zdrajczynią. W końcu to byłby wtedy rzeczywiście opad szczeny, bo ją to raczej mało kto by podejrzewał. Sama się zszokowałam jak o tym napisałeś. Plus jeszcze dodać do tego ujawniającą się chorobę psychiczną, to tutaj by rzeczywiście mogli widzów zaszokować.
Będzie kontrowersja? Będzie czyli dla Kirkmana hajs się zgadza. Tutaj niby Carol martwi się jak to se więzienie poradzi, a sama pewnie będzie ja sabotować. Do tego jeszcze nauka dzieci posługiwania się nożem itd. Zresztą popatrzmy na kolejność. Na początku mamy Carol wchodzącą do tego pomieszczenia, a później przychodzi bodajże Tyreese a tam smuga krwi. Wątpię w to, aby był to ktoś od Gubernatora bo jemy nie za dobrze się wiedzie. Ludzie stawiali na Boba, ja osobiście też tak robiłem, jednak nie wydaje Ci się, że byłby to zbyt oczywisty wybór?
Ja też stawiałam na Boba, ale to rzeczywiście jest zbyt oczywiste i nie jestem pewna czy tfurcy by dawali widzom coś tak powiedzmy 'łatwego". Poza tym ponoć ma to być ktoś z grupy, co więcej z starego składu z Atlanty (dlatego właśnie też swojego czasu przecież typowaliśmy Daryla). On dalej też jest dla mnie podejrzany, ale Carol, jak tak patrzę - również. Jest też Glenn, ale on też wydaję mi się być dosyć oczywisty i nie miało by to takiego efektu zaskoczenia.
"Na początku mamy Carol wchodzącą do tego pomieszczenia, a później przychodzi bodajże Tyreese a tam smuga krwi"
Plus jeszcze bójka między Pączkiem a Darylem. Może to jest właśnie z tym związane? Może Pączuś był świadkiem czegoś i wiedząc że za tym stoi Carol powiedział o tym Dixonowi, a ten nie chciał w to uwierzyć? Ale teorie spiskowe :D Ale nie ukrywam - to było by ciekawe.
Przecież Beth jest o niecałą głowę wyższa od Carla i to jeszcze w butach na obcasie. Toż nawet Carol jest wyższa od niej, a postać w trailerze trochę sobie mierzy.
Ja to widzę inaczej:
-karykatury(Gubernator, Tyreese)
-nudne(Beth, Glen, Daryl)
-bez fajerwerków (Rick, Maggie, Sasha. Michonne, Hershel)
-irytujące (jak najbardziej Carol i znowu Gubernator i ostatnio Carl)
akurat Andrea dobrze, że z nią skończono. cały ten sezon była nijaka, coś tam chciała, coś nie mogła i tak w kółko. mi akurat pasuje, że uśmiercają czasem jakiegoś bohatera, to dla mnie napędza cały bieg zdarzeń/ wydarzeń a na pewno prowokuje do dyskusji. gdyby nie te zabiegi, na forum wiało by nudą i z pewnością pojawiałyby się zarzuty że twórcy zbyt kurczowo trzymają się postaci nie chcąc ich uśmiercać a tak nie można być pewnym co się stanie. co do twojej listy bohaterów ja to widzę tak:
karykatury- Gubernator
nudne- Andrea, Beth, Carol
rokujące nadzieje ale bez fajerwerków- Sasha, Meggie i dodam do tego jeszcze syna Ricka, Daryl
irytujące- Glenn
a tu dodam od siebie kategorię, trzymające poziom- jak dla mnie wciąż Rick
Powiadasz nijaka, ale jednak obok Merla jest to najbardziej kontrowersyjna i komentowana bohaterka serialu, na temat której dyskusje nie milkną do dnia dzisiejszego. Także jak widać napędzała ona serial i zdała egzamin, mimo kilku błędów które popełniła.
Co do uśmiercania bohaterów, to niestety ale w tym przypadku nie mogę się zgodzić. Idea fabuły TWD polega na podpieraniu się na dobrze zarysowanych portretach psychologicznych postaci. To one dynamizują akcję, to one stają się punktem odniesienia, to ona koncentrują całą uwagę. Od samego początku widać jacy bohaterzy są w centrum. Do grupy tej należą Rick, Carl, Andrea, Maggie, Michonne, opierając się oczywiście na komiksie. To w okół nich toczą się wszystkie wydarzenia, to w ich przypadku oglądamy wpływ tych wydarzeń na otoczenie. Podobnie też jest w serialu. Od samego początku dobitnie wręcz zarysowaną którzy bohaterowie będą w centrum. TWD ma za zadanie zmuszenie widza do przemyślenia pewnych kroków i zastosowanych elementów. Ma on analizować wydarzenia, które powinny mieć na niego emocjonalny wpływ, a niestety nie można tego osiągnąć bez kompletu silnych i kompleksowym postaci. Oczywiście zgony nadal mogą być obecne, ale twórcy muszą zachować pewien umiar. Muszą oni mieć grupę nad której się oprą, i tą grupą powinny być postacie które wymieniłem. Na dzień dzisiejszy śmierci tych bohaterów nie wywołują dyskusji, a lanie krytyki. To nie jest polemika na temat a dlaczego, a na co, a co by zrobiła. Jedzie się po prostu po twórcach jak po łysej klaczy. I nie jest to polemika zróżnicowana bo wszyscy mówią jedno i to samo. Pytanie więc czy jest to zabieg ważny? Twój zarzut o to, że gdyby twórcy trzymali się jednych bohaterów to wiałoby nudą też jest nietrafiony. W serialu można zachować frontowy skład (tak jak w komiksie) i co rusz dodawać nowych i to właśnie w nich przebierać. Zgony w tym serialu powinny odbywać się w drugorzędnym zespole w którego skład wchodzą takie postaci jak Beth, Carl, Hershel, Tyreese, Sasha i cała ta reszta, a to tylko po ty by za sprawą Ricka czy Andrei zachować spójność z poprzednimi sezonami.
jeśli trzymać się frontowej grupy, to serial niczym by się nie różnił od innych seriali. być może za dużo tych zgonów w 3 sezonie, być może był to zły ruch ze strony producentów, sam nie wiem. nie czytałem komiksu, swoją wiedzę bazuję tylko i wyłącznie na serialu tak więc nie wiem jak daleko odeszli od oryginału, nie wiem i szczerze powiedziawszy póki co nie chce wiedzieć, mi serial pasuje i dla mnie Andrea straciła ten pęd, wypaliła się przez co stała się nijaka. powiem więcej, bardziej mnie przejęła śmierć Lori, choć jej nie znosiłem i miałem jej serdecznie dość, ale bardziej przejęła mnie śmierć Lori niż Andrei. a co do Merla, jego naprawdę żal że uśmiercili, tego akurat mi szkoda i brakuje
co do innych postaci z frontowej grupy, ja osobiście uważam że Rick wciąż trzyma poziom i w nim bym nic nie zmieniał, Deryl powinien wrócić do korzeni z 1/2 sezonu bo rzeczywiście, stał się mało wyrazisty tutaj. do tej grupy pasuje mi coraz bardziej Carl, który w zachowaniu coraz bardziej mi przypomina pragmatycznego Shane niż litościwego ojca z pierwszych odcinków. Carl mógłby z powodzeniem zastąpić Glenna, który z odcinka na odcinek coraz bardziej irytuje.
to jest moja opinia, opinia osoby która nie zna komiksu, może to i wada ale może to też być zaleta, bo pozwala spojrzeć na "problem" z innej strony
pozdrawiam
Stateczność i infantylizm w jednym punkcie to przegięcie choć wiem że chodzilo albo o jedno albo o drugie. Daryl nie jest stateczny!!! I nie mam pojęcia dlaczego wszyscy czepiają się jego "związku" z Carol ?
Nie,nie ja tylko stwierdzam że jeżeli tfurcy będą z Darylem robić dalej to co w 3 sezonie, to już wolę żeby mu dali święty spokój.
Co do reszty to się zgadzam. Nie tylko Daryl został zepsuty, bo praktycznie każdy bohater doznał jakiegoś uszczerbku. Obecnie jest kilka postaci, które mnie interesują, ale to nie są bohaterowie, których losami bardzo bym się emocjonowała.
Oczywistym tutaj jest, że to wina tfurców, którzy z jakiś powodów nie potrafili nad tym wszystkim zapanować.
Co do braci Dixon - pełna zgoda. Chyba rzeczywiście ich to przerosło, skoro tak dobry materiał, tak ukrócili. Jeszcze jeśli chodzi o Merle'a, to dla mnie to on właśnie był taką jedyną postacią o której nie mogę powiedzieć że została zepsuta. Wręcz przeciwnie. Pomijając oczywiście to że go uśmiercili i w jaki sposób.
O matko, Glenn w w 1 i 2 sezonie był takim sympatycznym i zaradny chłopaczkiem, a w 3 dostawał jakiś ból dupy. Chyba związek z Maggie mu nie służy :D
Powinien powrócić Morgan, było tej postaci za mało, ale jest bardzo interesująca. Serial wówczas miałby możliwość podniesienia się w jakimś stopniu, chociaż przez chwile.
Morgan mnie jakoś bardzo nie zachwyca, ale w tym przypadku mógłby dołączyć do paczki Ricka. Myślę że z niego można by było zrobić w miarę interesującą postać.
Gimple potwierdził powrót Morgana, najprawdopodobniej na czas dłuższy niż jeden odcinek ponieważ Leny James współpracuje obecnie ze stacją AMC.
jestem świeżo po obejrzeniu 3 sezonów, komiksu nie znam ale stałem się fanem the walking dead po obejrzeniu serialu. masz rację odnośnie postaci, lipa że uśmiercili Merla, gość naprawdę miał jaja. Daryla bardzo polubiłem od samego początku i niestety to prawda co tu piszecie, stał się jakiś taki nijaki. człowiek podobny zupełnie do nikogo. i najważniejsza część mego wywodu, zgoda w pełni z Tobą że Glenn jest irytujący, o ile wpierw go polubiłem, bardzo fajna postać tak teraz stał się irytujący, wkurzający, męczący. za to podoba mi się przemiana syna Ricka. o ile na początku to był taki chłoptaś co mu wciąż gile pod nosem wisiały i bał się własnego cienia, tak teraz zaczyna robić się interesującą postacią. ujmę to tak, jak dla mnie zasmakował ciemnej strony mocy:) świat, w którym sam ustala zasady, nie musi słuchać się rodziców i sam podejmuje decyzje, często decyzje podobne do tych jakie podejmował Shane.
a co sądzicie o Michonne? dla mnie bardzo fajna postać i laska w dodatku. trzymam za nią kciuki
Nie, to nie przez trailer comic con. To przez całościową ocenę sezonu trzeciego, z jednoczesnym zestawieniem obecnego charakteru Dixona, z tym którym raczył nas podczas S2. Widać zmianę kolosalną. Gdy jeszcze ocenimy go w ramach pojedynczych odcinków to jakość to idzie, jednakże im dalej w las tym coraz więcej drzew. Jakość poszła w dół. Początek S3 rokował na dobry rozwój, ale niestety wszystko skończyło się na niespełnionych obietnicach co nie jest dla mnie niczym dziwnym, ponieważ z taką samą sytuacją spotkała się cała reszta bohaterów. Rozwiązania fabularne których byliśmy świadkami na przełomie odcinków od "Killer Within" do "Welcome to the Tombs" niestety zabiły wszelkie możliwości dalszego ewoluowania osoby Daryla, czego efektem stało się osadzenie go na istnej mieliźnie. Osiągnął on po prostu martwy punkt. Jedyne dwa czynniki, które mogłoby go ruszyć czyli Merle oraz Andrea (ze względu na ich odmienne względem reszty grupy światopoglądy) zostały uśmiercone. Obecnie chyba tylko romans z Carol pozwoliłby na jakieś rozwinięcie, ale jak widać po forach nie mamy tutaj entuzjastycznego nastawienia.
"Obecnie chyba tylko romans z Carol pozwoliłby na jakieś rozwinięcie, ale jak widać po forach nie mamy tutaj entuzjastycznego nastawienia. "
No nie wiem, bo z tego co widzę to większość wręcz pieje z zachwytu nad ewentualnym "Caryl" (rzyg).
No wiesz, jakieś tam przebłyski zachwytu są ale raczej nie tak wielkie. Przynajmniej takie wyciągnąłem wnioski po przeglądnięciu kilkunastu for, zarówno polskich jak i zagranicznych. Niemniej jednak mogę się mylić.
Carol POWINNA zginąć tak jak serialowa Carol :P
w trailerze widać przymilającą się Beth do Daryla, być może Carol okaże się tą świruską która kogoś zadźga-nie wykluczone że Beth albo któreś z dzieci...
Beth nie, ale któreś z dzieci na pewno. Krążyły ostatnio plotki, że ktoś z formalnej grupy zdradzi Ricka, a ta grupa plasuje się obecnie następująco: Rick, Carl, Daryl, Glen, Carol i ewentualnie Andrea jeśli doniesie o powrocie okażą się prawdziwe. Rick i Carl odpadają na staracie. To samo tyczy się samej Andrei bo wiadomo jaki ona ma stosunek do życia ludzkiego. Glenowi zależy na rodzinie Greenów, a Daryl natomiast byłby zbyt oczywistym wyborem. Twórcy raczej poszliby w stronę małych zawirowań i wybrali najmniej oczekiwaną przez fanów postać, a tą postacią jest właśnie Carol. Jest duże prawdopodobieństwo, że je odwali ze względu na to że ma ona zbyt duże zapędy do mordowania ludzi. Randalla miała w głębokim poszanowaniu, później walnęła to swoją gadkę dotyczącą "vagina revenge" co wiązało się z Andreą, a na sam koniec chciała poderżnąć Merlowi gardło. Nie zdziwiłbym się gdyby pod wpływem zimnych, klaustrofobicznych murów więzienia bardziej jej szajba walnęła. Do tego dodajmy sobie zawód miłosny i efekt gwarantowany. Jestem też pewien, że przejmie ona coś z komiksowej historii Patricii. Ogólnie zastanawiająca jest jedna ze scen w której Carol wchodzi do jakiegoś ciemnego pomieszczenia z jakimś dzieckiem, po czym mamy rzut na to samo miejsce i czerwoną smugę krwi. Wykluczam tutaj ingerencję Gubernatora bo nie ma on fizycznej możliwości dostania się do wnętrza więzienia.
Może Beth albo Mich czy któraś inna bohaterka zacznie się krecić koło Darleny i jej odwali :D
No właśnie, ona tak nawija o tym podrzynaniu gradła, że aż to jest dziwne! A tak serio, to jak wiadomo scena z Merlem jest sceną usuniętą, więc nie wiem czy można je brać pod uwagę wraz z innymi scenami, które już trafiły do finalnej wersji odcinka.
Może jest to trochę absurdalne, ale w komiksie przecież Carol też można powiedzieć że nagle odbiło. Wcześniej z nią było wszystko ok i nic nie wskazywało na to, że baba ma niepokolei. Poza tym, jak pisałeś, to jest osoba, o którą mało kto by podejrzewał o takie coś. Zarówno grupa, jak i wdzowie.
Teoretycznie tak, scena została usunięta jednakże została opublikowana przez AMC i stanowi dopełnienie opowiedzianej nam historii. Mamy pewną informację, którą możemy podpiąć. Podobnie jak rozmowa Carol z Darylem w drugim sezonie (po tym jak skatował Randalla), gdzie to stwierdza że nie jest on taki człowiekiem, stać go na więcej i bla, bla, bla dalsza ta gadka. To jest dość znacząca sekwencja w kontekście całościowej oceny postaci Carol.
Ja osobiście naprawdę nie zdziwiłbym się gdyby Carol odwaliła jakąś akcję. Wiesz, mamy w tym momencie zarysowany suspens, w grupie nikt nic nie wie, a jej akurat nikt by nie podejrzewał. Do tego ten wymowny tekst, że "mało nas już zostało". Psychoza jednego z członków grupy Ricka była ważnym elementem historii więziennej. Oczywiście przyjmuję do wiadomości to iż mogę się mylić, ale mam jakieś takie dziwne przeczucie że coś jest na rzeczy. Postać, która do tej pory zawsze była drugoplanówką nagle wskakuje do pierwszego składu? Niezrozumiałe dla mnie zagranie.
No właśnie "pszypadek?" Nie sądzę :D
Może te rewelacje o niej,które głosił Kirkman w 3 sezonie, ziszczą się teraz? Kto wie. Mnie się wydaje to całkiem możliwe, bo są podstawy do tego, żeby tak uważać. Ktoś na pewno, patrząc po trailerze zostanie zamordowany w więzieniu. Mamy jeszcze tego zszokowanego Pączka i jego bójkę z Darylem - wszyscy obstawiają że to Sasha zginęła, ale ja w to wątpie, bo to by było zbyt oczywiste. Może to właśnie wiązać się jakoś z Carol. Możliwe że coś jest na rzeczy. Możliwe też oczywiście że za bardzo się wczułam i mnie wyobraźnia ponosi.
Oczywiście, że może być to nadinterpretacja z naszej strony, jednak jak dla mnie wszelkie znaki na ziemi i niebie wskazują że to właśnie na nią padło przy wyborze sabotażysty no bo tak de facto kto inny? Jest naprawdę ogromne prawdopodobieństwo takiego obrotu spraw. Romans z Tyreesem może stać się decydującym w tej kwestii, jeśli pójdziemy torem komiksu. Carol mająca schizy, próbująca zwrócić na siebie uwagę, postanawia nie dość że zachwiać stabilnością więzienia to jeszcze podejmie próby samobójcze. Ewentualnie Tyreese zwiąże się z kimś innym i Carol tą osobę zamorduje. Sasha natomiast jest na bezpiecznej pozycji. Wątpię w to aby to ona umarła bo to znacząco za wcześnie. Gimple nie jest taki głupi by uśmiercać takich bohaterów. Poza tym spójrzmy na to, że Ty szedł z kwiatami.
Ja raczej wątpię w to żeby Carol jak w komiksie związała się z Tyreesem. W końcu jest Daryl i tutaj to on może przejąć (kolejny) wątek, komiksowego Tyreese'a.
" Poza tym spójrzmy na to, że Ty szedł z kwiatami. "
:O ? Znowu coś przegapiłam w trailerze?
No nie wiem, czy z tym Tyreesem nic nie będzie. Spójrz na to, że to do Daryla ma on jakieś pretensje. W końcu to jego za przysłowiowe szmaty trzyma. Co do sceny drugiej to tak, bukiecik bodajże dzierży w rączkach :D
O matko, muszę to zobaczyć. Pączuś z bukiecikiem jakiś chabaziów - jakie to słodkie.
To że do Daryla ma pretensje, to ciężko teraz powiedzieć o co - może chodzić o Ricka (w końcu Pączek się ma z nim skumplować), czy o Carol, czy może o coś zupełnie innego.
Dodam jeszcze że jak dla mnie to ona ma zadatki na świrniętą i uważam że komiksowy motyw zdrady i zazdrości, jest tutaj możliwy. Tylko oczywiście zamiast Tyreese'a, będziemy mieć Daryla. Może być tak, że właśnie jw - Daryl zacznie z którąś z innych bohaterek zacieśniać swoje realcje, a Carolka zacznie być co raz bardziej zazdrosna , może zacząć robić mu jakieś sceny i w końcu BUM! Biorąc pod uwagę to , jak ona próbowała/próbuje gdzieś tam manipulować Darylem i nastawiać go przeciwko czy to Rickowi z którym się skumplował,czy to przeciwko Merlowi, który jest jego bratem, to ja już pisałam o tym, że czasami odnoszę wrażenie, że ona wręcz próbuje Daryla zagrabić dla siebie. Jest jakaś zaborczość w tym. Ktoś powie że się martwi o niego - ok, ale ja ją obserwowałam i widziałam jak paczy na Merle'a z taką nienawiścią jakby mu miała właśnie poderznąć gardło. Dla nie to nie jest normalne. Nawet jak się kogoś nie lubi to się go nie morduje wzrokiem.W końcu Merle jej zagrażał, bo wiedziała o tym że on jest ważny dla Daryla i nawet potrafił wybrać jego, a nie ich (grupe), nie ją. Merle nie zagrażał Darylowi, nie mógłby świadomie mu zrobić kuku, bo to jest jego jedyna osoba na której mu zależy, a Daryl już pokazał że potrafi się bronić przed toskycznością braciszka i nie potrzeba tutaj interwencji Carolki. Myślę że ona utożsamiała Merle'a z Edem - no a to jednak normalne nie jest, bo między tymi dwoma pani jest duuuża różnica.
Podsumowując - wiem że to co napisałam wyżej, może być nadinterpetacją z mojej strony, ale po prostu rozważam nad opcją tego, czy Carol ma zadatki na świruske i uważam że ma :D
Carol od samego początku ma nie równo pod sufitem i to widać. Wyłażą z niej po prostu doświadczenia życia w patologicznej rodzinie. Ciągłe zaszczucie, bicie, wyzwiska, poniżanie. Kiedy w grupie była Lori czy Andrea to Carol czuła się zepchnięta na drugi plan, bo jakby nie patrzeć tamta dwójka była silnymi charakterami. Peletier trzymała się w ryzach. No ale kiedy Andrea oddzieliła się od grupy, a Lori umarła Carol przejęła prym. Widać też ewidentnie, że ona lubi mieć Daryla pod kontrolą, lubi nim manipulować, wywierać presję, a tak się składa że Dixon w tym momencie jest podatny na takie wpływy. Widać ewidentnie, że dziewczyna stała się dla niego punktem nadrzędnym.
Zacytuję tutaj również moją wypowiedź ze strefy na temat jej związku z Darylem, a która tyczyła się również Merla.
"W moim odczuciu martwi się o siebie. Nie od dziś wiadomo, że Carol ślizga się na plecach pozostałych członków tej grupy, a Daryl z racji dość podatnego na wpływy charakteru z łatwością został owinięty w okół jej paluszka. Kiedy ona mówi skacz, on pyta się jak wysoko. Mając Daryla blisko siebie ma zapewnioną względną stabilizację i bezpieczeństwo z jednoczesnym byciem w centrum. Wcześniej zawsze była na uboczu. Kiedy do akcji wkroczyłby Merle sytuacja uległaby zmianie, ponieważ z pozycji priorytetowej dla Dixona, Carol spadła by do drugiego rzędu i skończyłaby się sielanka"
Teraz kiedy na grunty więzienne weszli nowi, Carol może czuć się zagrożona podobnie jak przy Merlu. Każde zagrywki innych bohaterów w stosunku do Dixona może śmiało traktować jako coś niepożądanego, coś co zdestabilizuje jej pozycję w jej relacjach z tym człowiekiem.
Ona to taka kobieta-bluszcz. Podobnie jak Lori, musi mieć przy sobie jakiegoś faceta. Daryl, powiedzmy sobie szczerze, jest taką trochę biedną sierotką podatną na wpływy innych. Najpierw był ojciec, potem Merle,a teraz Carol. Tu się niby o niego troszczy itd. ale jednak jest w tym jakaś manipulacja.
Carol pewnie odwali na widok tylu dzieci - dziewczynek, będzie sobie przypominać Sophię tak myslę i wtedy jej odwali i zabiję którąś, albo i ze dwie jak to było w komiksie (tylko tam morderczynią nie była Carol ofc)
poza tym motyw miłosny już ktokolwiek by to nie był - a myślę że Tyreese potem będzie watek jak w komiksie z Michonne (przynajmniej mogli by się tego trzymać) i śmierć Carol komiksowa - tak wyczekiwana przeze mnie :P
albo faktycznie to będzie jednak Daryl, a w trailerze widać go z Beth i jej maślane oczka, także nie wykluczone ze jednak zaobaczymy Caryla (rzyg) :D
Śmierć Carol to takie 50/50. Wszystko zależy jak spojrzy na to Kirkman, który poniekąd niesamowicie żałuje jej uśmiercenia w komiksie. Na sam motyw komiksowej śmierci też nie ma co liczyć, ponieważ wątpię w to aby wątek badań na trupami w więzieniu kiedykolwiek się pojawił. Niestety na Alice już nie ma miejsca, ze względu na ograniczenia nałożone przez Mazzara. Jeżeli Peletier w ogóle miałaby paść to albo będzie to niespodziewany atak zombie w wyniku jakiegoś kryzysu w więzieniu, albo podczas wojny z Gubernatorem.
No ale jak się okaże psycholką to pewnie wtedy nie pożyje, bo albo ją ubiją albo sama się zabije :P
Wiesz, nie pomyślałem nad zbiorowym linczem. Pytanie jednak, czy Rick odkryje w ogóle osobę odpowiedzialną za to? Pamiętajmy, że Thomas w komiksie zdradził się atakuję Andreę. W serialu nie wiadomo jaki przyjmie to obrót. Samobójstwo? Też możliwe. Przytłoczona nadmiarem odpowiedzialności i sumienia targnie się na życie. Pytanie jednak jak? Może rzuci się w stado zombie i ją rozszarpią na oczach grupy (ale mnie wyobraźnia poniosła).
Nie no, nie miałam na myśli że ją ukamienują (chodź nie miałabym nic przeciwko hie hie hie), chodziło mi tu o to, że jeżeli ona by się okazała sabotażystką i że ma nie po kolei, to grupa zapewne by się zażarcie naradzała co z nią zrobić i ktoś mógłby pod wpływem emocji ją zadźgać i po sprawie.
Samobójstwo było by jednak bardziej możliwe. Jakby taką wersję obrać, to myślę żeby się najprędzej powiesiła.