Odcinek świetny, dużo akcji, black man dies again, szkoda go. Czyli współpraca z mieszkańcami Alexandrii dobiega końca. Nareszcie odcinek, po którym nie możemy się doczekać następnego, tego mi od dawna w TWD brakowało.
Raczej nie gdyż jestem na świeżo z komiksem (oczywiście serial może potoczyć się inaczej)
W komiksie wyraźnie było to podkreślone (Spoiler). Najpierw doszło do bójki, potem burmistrz ich porozdzielał ale nie wyciągnął żadnych konsekwencji wobec Ricka. Następnie lekarz zamieszkał w innym domu ale nie pogodził się z takim upokorzeniem. Podczas ceremonii pogrzebowej, która odbyła się kilka dni później ( W serialu może to dotyczyć pogrzebu tego syna Pani Burmistrz) Lekarz wziął broń (już nie pamiętam skąd ją miał) i wyszedł z zamiarem zabicia Ricka. Niestety zablokował go po drodze współmałżonek burmistrza ( w komiksie była to kobieta) i ten przed przypadek wypalił broń zabijając ją na miejscu. Burmistrz rozkazał Rickowi na miejscu zastrzelić lekarza. Po tym wydarzeniu Burmistrz zaczął wątpić w swoje siły i dostrzegł jak bardzo wytrzymały mentalnie jest sam Rick. Zaszywa się w domu i traci kontakt z rzeczywistością.
Jednak w scenarzyści trochę poplątali wątki z komiksu dlatego tak naprawdę ciężko cokolwiek powiedzieć na temat treści kilku następnych odcinków.
A no to tak. Teraz jak rozszerzyłeś swoja myślą to zgadzam się jak najbardziej. Mąż blondynki pewnie zabije męża szefowej a ta każe jego zabić Rickowi.
,,niecierpliwi,, się o niego pytali. A gdy się pojawił zapragnęli by zniknął :)
1)Prawdopodobnie to, że tego nie zrobi zainteresuje Deanne i jednak nie uwierzy w pełni Gabrielowi.
2)Gabriel prawdopodobnie powiedział co powiedział z powodu rzezi na kanibalach. Nie przyjąć kogoś do schroniska przed trupami to jedno a celowa rzeź na nich to co innego. Nie zmienia to jednak faktu, że przyjęli go pod swe skrzydło więc mógł powiedzieć to co Rick, że robili to co musieli by przetrwać.
Księżula dopadły duchy przeszłości i wyszło mu na to, że trzeba pozbyć się Ricka i spółki. Ksiądz dla tubylców jest krystalicznie czystą osobowością, podczas gdy każdy z grupy Ricka wie, czego się dopuścił i w dowolnym momencie może go zdyskredytować. Oto (moim zdaniem) cała tajemnica intrygi księdza egoisty, który już dawno temu zboczył ze ścieżki prawości.
Może faktycznie drażni go fakt, że Ricki wiedzą o jego czynie i to nie pozwala mu się zaadaptować w pełni do tego aleksandryjskiego "raju", gdzie znów mógłby być kimś wartościowym a nie kulą u nogi, więc postanowił się pozbyć swych dotychczasowych towarzyszy. Dar koszykowy przypomniał mu dodatkowo o dawnej trzódce, która teraz bulgocze sobie w zalanym magazynie.
Wydaje mi się, że on nikogo o nic nie obwinia ani nikogo się nie chce pozbyć, zwłaszcza że nazwał grupę Ricka karą boską, która została mu wymierzona. Gabriel jest księdzem, dla niego egzekucja wykonana na kanibalach jest czymś po prostu potwornym. Nie ma znaczenia, że tak naprawdę było to konieczne (z punktu widzenia Ricka i reszty, nie jego) - sam wiesz, że chrześcijaństwo nie uznaje zemsty, a zwłaszcza takiej.
Ok, kupiłbym to, gdyby on sam był bez skazy i nagle po uratowaniu przez świętych Ricków zobaczył, jak z miłych gości przeradzają się w bezlitosnych katów. Ale w sytuacji, gdy sam doprowadził do śmierci kilkunastu osób, ratując własną skórę, ciężko tu powoływać się na jakieś zasady chrześcijaństwa - to po prostu hipokryzja i grzech zaniechania.
A mi imponuje jego odwaga, czy on nie pomyślał o tym, co mógłby (z nim) zrobić Rick kiedy się dowie, że spiskuje przeciw niemu i jego ludziom?
Coś czuję, że trzeba odkurzyć czerwoną maczetę!
Występował on w komiksie?
Mam nadzieję, że Tara przeżyje. Damski bokser odstawi piwo i ją uratuje.
Deannie po śmierci syna na pewno odwali i będzie dym jak cholera. Nie wygląda to dobrze ;(
Odcinek naprawdę wymiata,w końcu doczekałem się odcinka,który w całości wart był obejrzenia i z niecierpliwością czekam na kolejny ;)
Akcja ,w końcu się ruszyła,dostaliśmy dobre 40 minut przedniej rozrywki w pozytywnym tego słowa znaczeniu i powrotu do prawdziwych klimatów TWD.
Są zombie,jest akcja,jest ciekawie,jest rozpierducha.Widać,że koniec 5 sezonu to selekcyjne wybijanie poszczególnych bohaterów ponieważ nadal jest ich za dużo i w każdym odcinku,kogoś musi brakować.Tak było i tym razem,Daryl pojawił się na chwilę,a Erik-Aaron,Carl,Michonne,Sasha w ogóle się nie pojawili,a to tylko potwierdza moją i nie tylko moja teorię na temat zbyt dużej liczebności tej całej grupy.Jakby nie było jest to jak najbardziej zrozumiały zabieg i trzeba to jakoś przeżyć.Już w tym odcinku czuć było,że sielanka się skończyła i będzie niezła za dyma w następnych i ostatnich odcinkach.
Najbardziej z całego odcinka podobała mi się wyprawa do magazynu,wtedy poczułem się prawie jak w pierwszych sezonach TWD.Całą akcję naprawdę się świetnie oglądało.No i były pierwsze straty w ludziach,na ile gościa,który bezmyślnie strzelał do zombi-żołnierza w ogóle nie żałowałem,na tyle Noah,który wcześniej mnie tylko denerwował,w tym odcinku przypadł mi do gustu i nawet było mi go szkoda.Akcja z Eugene-Hero też była niezła,kolo ruszył d**pę w troki i przestał być mięczakiem,po za tym brakowało mi tych jego dialogów złożonych i logicznych,a nawet jego samego sposobu mówienia.Ciekawe czy Tara przeżyje,pewnie tak.Akcja z obrotowymi drzwiami przednia,śmierć Noaha i gościa-szafki naprawdę mocna i dobrze przedstawiona.Odnoszę wrażenie,że twórcy wrócili trochę do bardziej wizualnej rzezi niż wcześniej nam to serwowali i to jest zdecydowanie na duży plus.Efekty też są ciekawie zrobione,na ile drażnią trochę oczy,bo są zbyt dokładne i czasami od razu widać,że to tylko animacja komputerowa,o tyle efekt bryzgania krwi na obiektyw kamery i efekty ściekania po ekranie jest miłym akcentem.
Akcja na placu budowy też przednia,Abraham złapał znowu odpała i okazał się nie lada liderem,jednak widać,że ukryty jest w nim szalony potencjał,który może znowu okazać się niebezpieczny.Kwestia mieszkańców Alexandri i ich zachowania jako nie przystosowanych do obecnych reali tchórzy pozostawia wiele do życzenia,aż dziw ,że się cały ten czas uchowali i dali nawet radę zbudować ten cały mur.To niestety razi trochę po oczach ponieważ żyją w utopi,w dostatku i w bezpieczeństwie,i widać (czasami nawet aż za bardzo), że nie są w żaden sposób przystosowani.Można to tylko wytłumaczyć tym,że przez długi czas nie musieli wychodzić po za mury,bo mieli wszystkiego pod dostatkiem,a kiedy przyszła potrzeba wyjścia na zewnątrz,wybrali tylko tych najodważniejszych,żeby znajdowali grupy innych ocalałych,których będzie można do brudnej roboty wykorzystać.Jednymi słowy zwykli ludzie szukających do wykorzystania napotkanych buraków,którzy są bardziej zaradni niż oni sami.
Co do Ricka,no cóż trochę go takim nie trawię,bardzo go lubię,ale od momentu jak dotarł do Alexandri trochę mnie drażni,pewnie dlatego,że przypomina mi tego Ricka bardziej irytującego z pierwszych sezonów.Nie mniej jednak uważam,że aktor odwala kawał dobrej roboty i czekam na Ricka-rzeźnika,który bierze sytuację w swoje ręce.Jeśli idzie natomiast o Carol,to powiem szczerze,że jest ona dla mnie zagadką w ostatnich odcinkach,czyżby był to zwiastun tego,że odwali jej zupełnie i zacznie przypominać samą siebie z komiksu.Z jednej strony uśmiechnięta udaje i konspiruje,z drugiej szalona,nieprzyjazna i szantażująca,a z trzeciej chcąca zażegnać przemoc w rodzinie.Ciekawe co z tego wyniknie.
No kochany Gabriel,naprawdę kochany...ciota jedna,nie dość,że przez niego dużo ludzi zginęło,bo nie chciał nikogo wpuścić to kościoła,to jeszcze grupie,która go ocaliła i pomogła wbija nóż w plecy.Od samego początku byłem zdania,żeby go jak najszybciej uśmiercili,ale nie,dobrze,że Maggie to wszystko słyszała i wie jak się sprawy mają.A mówiąc o Maggie,to od razu powiem też o Glennie,w końcu się trochę w tym odcinku rozruszali,choć nadal sztywno (w szczególności Maggie).Glenn natomiast odwalił kawał dobrej roboty w akcji z magazynem.To na plus.
Na horyzoncie świta wojna i upadek Alexandri,po tym odcinku nie ma już wątpliwości.Nie wiem czy będzie kwestia z Neganem,ale mam przynajmniej nadzieję,że będzie horda zombi,na którą czekam już od dawna i ogólnie niezła akcja i rzeźnia.
Ciekawostką są też końcowe sceny ostatnich odcinków,kiedy wypowiadane dialogi lecą w tle,a w tym samym czasie pokazują poszczególne osoby z grupy Ricka.Fajny motyw.
Plusy:
- akcja w magazynie
- akcja na placu budowy
- Abraham z pałą i rzeźnia zombiaków w jego wykonaniu
- Eugene,Glenn,Noah
- ogólnie lepszy poziom odcinka,w porównaniu do wcześniejszych (np. brak przedłużaczy,bardzo na +)
- sceny ,w których zombi zjadają dwóch bohaterów
- ogólnie Alexandria,klimat i dreszczyk emocji
Minusy:
- Gabriel i synowie Dajany
- głupkowate zachowanie mieszkańców Alexandri
- klika wpadek,np.dziewczyna spada z ładowarki i nie może wstać,bo coś z nogą,a za chwilę już biega.
- brak wszystkich bohaterów
Ogólnie odcinek godny polecenia ;)
mogła sobie obić nogę lub wykręcić kostkę ale bez skręcenia. Z tym, że była zbyt hardą babą , żeby takie urazy mogły ją powstrzymać przed ucieczką. Gdyby była troche delikatniejsza i nieprzystosowana jak reszta, to by mogło przejść.
do minusów zalicze też utwor knife party - internet friends w vanie. Powstał jakos w 2012 roku bodajże - artysci nie mogli go stworzyc, bo wtedy juz była apokalipsa (przypuscmy ze zaczela sie w 2009 roku razem z 1 sezonem). Taki mały szczegół, ale mnie osobiscie bardzo zdrażnił, mimo że sam utworek lubie i fajnie było go uslyszec w kontrascie z takim 'powaznym' serialem
to do minusów dodaj też, ze mamy 2015, a apokalipsy jak nie było tak nie ma :P
O latającym Delorianie już nie wspomnę...ach co to by był za widok z takim Rickiem czy Darylem w tymże jeżdżąco-latającym wehikule ;)
A propo Daryla, czy mnie wzrok nie myli, czy na tym motorze z początku odcinka wyglądał na choć trochę umytego? Szokujący odcinek ;D
No jak mu kołduny rozwiało,to jeszcze takiej czystej bieli na jego twarzy nie widziałem...co geje mogą zrobić z człowiekiem ;D
Czyżby nowy wątek miłosny w TWD? Oj Erik się ze złości,że o Carol nie wspomnę...choć ona leci teraz na ciasteczka i lubi straszyć nieletnich...odcinek pełen dreszczu i emocji jakby nie było...ojej ;D
http://cheezburger.com/8461555200/funny-walking-dead-daryl-dixon-aaron-spaghetti -couple-adopt-cute
:D :D :D
To dobrze,że mimo wszystko oglądamy TWD...jesteśmy przygotowani ;D
Ale żarty żartami,jakby sobie pomyśleć,że taki wirus byłby realny,to przegwizdane na całym froncie...nawet jak obecne zombiaki padną,bo będą gubić części po drodze,to i tak czy siak,nawet jakby ich zabrakło,to wystarczy,że umrze jedna osoba i cała jazda zaczyna się na nowo...a co jak ktoś umarłby np. ze starości?Ciekawostka ;)
Na razie nie wspominano o jakichkolwiek zabezpieczeniach przeciw zombifikacji zmarłych staruszków. W sumie nie padła nawet informacja, czy Aleksandryjczycy wiedzą o tym, że wszyscy są zarażeni. Śmiesznie by było, jak by nie wiedzieli xD
Hehe, ja już dawno nauczyłam się przymrużać oko na wiele nieścisłości w serialu. Mi akcja z muzyką się podobała.
Czemu minusem jest wg. ciebie zachowanie Gabriela, okazał się sukinsynem i taki był zamiar scenarzystów.
Chodziło mi o zachowanie Gabriela względem Grupy Ricka.Nie chodziło mi o całokształt.
Odnośnie księdza. Nic nie zawdzięcza on Rickowi i jego grupie. Żył sobie sam w kościele, nikomu nie wadził. To Rick i drużyna przyszli do jego siedziby. I co wie Gabriel? Nie był w Terminusie. Wie, że jacyś ludzie polowali na Ricka i spółkę. Rick jednak i towarzysze urządzili im krwawą rzeź. (Przez co i kościół przestał być bezpiecznym miejscem). Za co takiego miałby on zatem być wdzięczny? W jego oczach, to grupa morderców (która i jego chciała uczyć zabijać) nic więc dziwnego, że myśli o nich, co myśli.
No,ale przecież uciekł z kościoła do szkoły i tam zobaczył usmażona nogę Boba,a więc po części na pewno zdał sobie sprawę,że to co mówił Rick i całą reszta jest prawdą...co do masakry w kościele to owszem mógł nabrać podejrzeń.W każdym razie według mnie gościu ześwirował od momentu kiedy zamknął się w kościele i nie wpuszczał ludzi.
ODcinek był miażdżący.. Śmierć Noah strasznie mnie zasmuciła, lubiłem gościa ; ( Na plus efekty gore zjadania przez zombie Aidana, gówniarz sobie zasłużył. Judżinowi odrosły wreszcie jaja,z czego sie cieszę, Abraham jak zwykle kozak :)
a na mnie to już nie robi wrażenia - mogłabym wcinać przy tym steka :(
martwię się, bo myślałam, że jestem wrażliwa, a tu takie sceny a ja nic aaaa
Ja tam na spokojnie wcinałam obiad podczas oglądania :D Tak jak Magda martwię się, że chyba coś ze mną nie tak :P
Dokładnie. Jak polubiłam jakiegoś ciemnoskórego to musieli mi go zabić. Nie zasługiwał na to. Księdza mogliby ubić dla równowagi ;)
No co tY, księdza nie ubiją, bo każdy widz na to liczy, a jakaś wkuhwiająca postać co kole w oczy musi tam pozostać dla równowagi. O ile Judżin do tej pory był dla mnie bezbarwną szujką, a Gabrysia przedstawiono w roli upadłego księdza w trakcie przeżywania katharsis i moralnych rozterek, o tyle widać, że role się zamieniają. Teraz to Judżin zyskuje na zajebistości, a ksiądz będzie złem
raz dwa trzy próba mikrofonu *khem* OKRĘT MÓJ PŁYNIE DALEEEJ, GDZIEŚ TAM, SERCE CHOĆ POPĘKANE, CHCE BIĆ
jakem zobaczyła ksiendza targającego Biblię, to od razu w mej główce popłynęły nutki KATA umilając resztę tego krótkiego odcinka :) Krótkiego, bom połowę przyspieszyła.
Obraza uczuć religijnych nr 2: góralska chustka jako obrusik :OOOO
Niestety odcinek nudny i przewidywalny.
Judżin gada o swoim tchórzostwie, po czem dokonuje heroicznych czynów. Czy to disnej?
Noah gada o początku szczęśliwego rozdziału swojego życia. Uhm. Nosz jakżesz to się może skończyć? Szczególnie, że jest Murzynem?
Doktorek okazuje się damskim bokserem. Ale jest doktorkiem. Rick i Carol chcą mordować doktorka. Ale doktorek jest potrzebny do uratowania życia Tary. Ach, cóż za szokujący plot twist! Jakaż moralnie ciężka zagwozdka!
Wiemy, że Ricki zostały sprowadzone do Osady Raj w pewnych Celach. Ricki spełniają owe Cele z nawiązką. Osada: ojej, ale czy moglibyście jednak trochę stonować realizacje tych Celów? My nieuzwyczajeni, jak dzieciątka.
My nieuzwyczajeni, jak dzieciątka, chociaż wszystkie fakty wskazują na to, że jesteśmy doskonale uzwyczajeni.
Właściwie jedyne co mnie zaciekawiło w tym odcinku, to ów 'system' stosowany przez Miasteczko Raj oraz fakt, że u Gabriela, że się tak wyrażę, jednak nikogo nie ma w domu i światło się świeci tylko w lodówce :) Z drugiej strony to wszystko również jest takie dla mnie trochę prostackie - bo kiedy Gabriel mówi to wszystko o Rickach, to mówi to ewidentnie o mieszkańcach Osady Paradajs, że są jak diabeł w przebraniu aniołka i to uporczywe nazywanie osady Rajem, po tym, co widzowie widzieli. Toporne. Ten system musiał ktoś wymyślić i wdrożyć i wszystko wskazuje na udział Deanny, wiec w sumie.. o co cho z tą ostatnią sceną? Mam nadzieję, że Deanna nie zapłonie świętym ogniem oburzenia, bo to byłby szczyt hipokryzji. I fabularnie byłoby takie bardzo... prościutkie :)
Karolcia piecze ciasteczka bez prądu. No chyba że prąd wrócił w którymś momencie, kiedy przyspieszałam :)
Rick miętolący obrączkę. Poważnie?
Jedyny plusik za Maggie wyglądającą jak Sadako :)
Prądu niema tylko w części domów.... Tzn w domach podłączonych do zepsutego kolektora słonecznego....ale kolektorów jest kilka więc możliwe jest "bejkowanie"kukisów czekoladowych z kradzienej szokoladen.... Bo wiadomo kradzione nie tuczy.... d^-^b
Ej no nie było tak źle :P
No może nie oglądałam całego odcinka z należytą uwagą i 'pare minut' mi umkło ale kurcze... oglądałam dłużej niż 10min a to już coś :P
Akcja w sklepie mi się podobała (chociaż nie kumam czemu nie wytłukli przez siatkę tych zamkniętych. Przeca to trudne by nie było a jak wskazuje historia - takie zamknięte gdzieś tam trupy, koniec końców wyłażą i mordują.
Akcja z Abrahamem mi się podobała
Carol.... nie kumam o co chodzi. Dzieciak coś wie, jej zależy żeby tak zostało. Dziwnie się wobec niego zachowuje.
Ricka nie oglądałam za dużo. Chociaż myślałam że sam sówkę trzepnął, żeby pokazać blondynie jaki jest dzielny i pomocny.
Księżulkowi na głowkę siadło widać. ale w sumie cóż... prawdę powiedział:P Za to od fajnej osoby dostał truskawki :)
Co do tego, że wątki takie cudnie przewidywalne..... no przyznaje, że moje szare komórki poczuły się dość urażone...
Żałuję Noaha, widać śmierć Beth poszłą na marne [ Daryl czasem wolno łąpie skoro zabił Dawn nie widząc, że ta żałowała śmierci Beth].
Powiem tak: więcej pamiętam z poprzedniego odcinka, niż z tego - a widziałam go ledwo kilka godzin temu :D Mało tego, kiedy zasiadłam do pisania mojej recenzji... przez chwilę siedziałam i nie wiedziałam CO właściwie napisać - więc zaczęłam od piosenki, bo to w sumie zawsze dobry początek :D
Truskawki - no ok, ale równocześnie jest pokazany Abe jak mu para idzie z gęby jak dycha. No więc tak w sumie... jaka to jest pora roku, bo w czerwcu już tak zimno chyba nie jest? :D No i czyż te tjuskawki nie okazały się narzędziem szatana, skoro Gabryś tylko na nie spojrzał to zniszczył Biblię? :D
Końcowa scena była dla mnie prześmieszna, no ale jak rozumiem dla niektórych pań polityczek widok gości wykrzywiających zabawnie twarz i mówiących o Lucyferze i upadłych aniołach to znak, że spotkali współfana serialu Supernatural i nie pytają od razu, czy jego rodzice nie byli rodzeństwem. Czy cuś.
(nomen-omen) Gabriel: oni robili straszne rzeczy
Ja: jakie rzeczy, ze wszystkimi krwistymi szczegółami proszę, możesz narysować, przynieść pomoce dydaktyczne i wskaźnik? :3
Pani kierownik: dałeś mi dużo do myślenia
Ja: fuuuuuuuu