Drugi temat w którym można opisywać swoje wrażenia z serialu.
Gdyby sufrażystki zobaczyły co dzisiaj wyczyniają panie, nazywające się bojowniczkami o prawa kobiet, to pewnie dostały by szału. Walka o prawa kobiet, ale ta prawdziwa dzisiaj toczy się w tzw. krajach trzeciego świata. W krajach Afryki, Bliskiego Wschodu i niektórych krajach Ameryki Łacińskiej. Feminizm w wydani zachodnim sprowadza się do promowania aborcji, wspierania środowisk LGBT i udzielania biernego poparcia muzułmanom, w tym....o zgrozo!!!!!......salafitów, wyznawców najbardziej agresywnego odłamu islamu.
A to obelga miala byc? ;)
Jakos Czarna Fatma latala z bronia i dosc duzo zdzialala, kobiety zawsze walczyly w kazdej wojnie, takze w Polsce, wiec z laski swojej nie ublizaj im wszystkim twierdzac, ze nalezalo im siedziec w szpitalikach lub dziergac cieple skarpety.
Mam dorosla corke, w zyciu nie powiedzialam jej, ze czegos nie moze robic, bo jest dziewczyna, a takze nie twierdzilam nigdy, ze do czegos jest stworzona. I jakos sobie w zyciu bardzo dobrze radzi bez tych rewelacji na temat powinnosci kobiet;)
Jeżeli kobieta ma predyspozycje do typowo męskich zajęć i wykonuje je dobrze to jak najbardziej powinna się nimi zajmować. Jednak nic na siłę. Piszesz o siedzeniu w szpitalikach z pogardą i nie za bardzo rozumiem czemu? Co jest takiego hańbiącego w pomaganiu ludziom? To ważna praca i można powiedzieć, że bardziej szlachetna niż zabijanie.
Z tym zawsze walczyły w każdej wojnie to spora przesada. Kobiety wzięły broń do ręki, kiedy zaczął upadać patriarchat a wojny są od zarania dziejów (nie mówię o pojedynczych przypadkach, tylko o pewnym trendzie). Jestem kobietą i zgadzam się z Anonimowym- nie do tego zostałyśmy stworzone. Nie oszukujmy się, bo to nie ma sensu- tak jak mężczyzna nie nadaje się do siedzenia w domu z dzieckiem tak kobieta nie nadaje się na pole bitwy. Dzisiejszy świat stara się wszystko wywrócić do góry nogami i nie rozumie najprostszych prawideł. UE nie podoba się nasz urlop rodzicielski i chce, żeby ojciec musiał wykorzystać 4 tygodnie, bo inaczej przepadnie (teraz może, ale nie musi, może wykorzystać go każde z rodziców). Już widzę tych szczęśliwych panów siedzących w domu z dzieckiem, zmieniających pieluchy, gotujących zupki, gugających przez 10 godzin dziennie przez 4 tygodnie i te niezwykle spokojne kobiety wychodzące na 8 godzin do pracy.
Mnie się nie podoba odwrócenie ról w dzisiejszych czasach. Emancypacja była potrzebna, ale przekroczyła już granice. Mężczyźni nie znają swoich ról, kobiety przejmują role męskie. Wszystko jest zachwiane i nie jest dobrze.
Ogólnie powiem ci, że moim zdaniem cały współczesny feminizm, przynajmniej ten w zachodnim wydaniu ma niewiele wspólnego z walką o prawa kobiet. Feministki walczą o bzdury a tam gdzie kobiety są dyskryminowane, wspierają dyskryminujące je strony. Dobry przykład mamy na naszym podwórku. Polskie feministki są jak zdarta płyta. Można je scharakteryzować krótko w następujący sposób:
Główny postulat i hasło polskich feministek : Jak najwięcej aborcji!
Wielka trójka największych wrogów polskich feministek: mężczyzna, matka, rodzina.
Przykłady z zagranicy też są. Jakiś czas temu czytałam o wizycie szwedzkich parlamentarzystek z frakcji feministek w Iranie. Szwedki z powodu swojego zachowania podczas owej wizyty, zostały zmieszane z błotem, przez irańskie feministki.
Najlepiej podsumowuje feministki taka oto scenka:
-Kobieta powinna robić co tylko chce!
-Chcę siedzieć w domu i wychowywać dzieci.
-Zdrajczyni! Jak możesz?! itd. itp.
Oczywiście, że feministki nie mają nic wspólnego z sufrażystkami i nie da się patrzeć na te ich niby walkę o niby prawa. Mnie swego czasu zadziwiało jak niejaka Wanda Nowicka chyba jeszcze w programie Lisa, czyli jakiś czas temu wypowiadała, że młode kobiety chcą dostępu do aborcji chyba, jakoś tak. A ja wtedy skomentowałam to słowami dlaczego ona wypowiada się o tym czego chcą młode kobiety? Dlaczego nikt się tych młodych kobiet nie pyta, dlaczego to nie one się wypowiadają, tylko ona uważa, że wie czego one chcą, bo ja jako młoda kobieta się z tym kompletnie nie zgadzam i nikt mnie nie pytał a jestem w tej grupie, o której mówi.
Feministka to zdecydowanie obelga, a nawet epitet, bo te osoby nie walczą o prawa kobiet, lecz prowadzą do powstania cywilizacji śmierci. O prawa kobiet walczyły sufrażystki i ich działania w pełni popieram.
Powtarzam kolejny raz, z biologią się nie dyskutuje - kobiety i mężczyźni są stworzeni do różnych zadań, bo różnią się biologicznie. Gdyby tak nie było, nie wprowadzono by odrębnych kategorii w sporcie. Za PRL-U była taka akcja pt. "Kobiety na traktory" i niestety skończyła się tragicznie dla tych niewiast, które miały udowodnić prowadząc traktory, iż mogą robić to, co mężczyźni, gdyż wstrząsy doprowadziły je do bezpłodności i poważnych i problemów z jajnikami.
Karą Fatma mściła się za śmierć męża i synów. To trochę inna sytuacja, bo wróg odebrał jej bliskich, zatem nie miała już dla kogo być żoną i matką.
Może ja będę tu wyjątkiem, ale bardziej lubię Yildiz niż Hilal i to z wielu powodów. Może wymienię wady Hilal./niektóre/
1. Patriotyzm, owszem, ale nie w takim wydaniu. 2. Ciągle, bezmyślnie naraża się na niebezpieczeństwo. 3. Złorzeczy ojcu, bardzo nieładnie mu pyszczy. 4. Nie słucha matki ani babci, wychodzi, kiedy chce. 5. Nie podoba mi się też jej stosunek do Leona. Strzelała do niego, chłopak jej wybaczył, potem znowu jej nie wydał, a ona sama nie wie, czego chce i jakie mieć wobec niego wymagania. 6. Gloryfikuje Tevfika. Na początku donosiła mu o podsłuchanej rozmowie Cevdeta z kimś tam o broni.
Yildiz nie jest w niczym lepsza od Hilal - Hilal strzelała do Leona, ale Yildiz na niego chciała donieść, co było równoznaczne ze skazaniem go na śmierć. Hilal można jeszcze jakoś usprawiedliwić - chciała ratować brata, działała w afekcie (chociaż nie powinna celować w serce) i, co więcej, bardzo żałowała swojego czynu. Yildiz natomiast chciała donieść na Leona z czystej zemsty za to, że ten śmiał zranić jej miłość własną przez odrzucenie zalotów i zrobiła to w zimny, wyrachowany sposób, jeszcze chcąc na tym zarobić.
4. Yildiz robi to samo.
5. Stosunek Yildiz do Leona jest w zasadzie gorszy ale ona z nim ma całkiem inną relację i także znajdowała się w innej sytuacji niż Hilal. Ciężko ocenić. Zachowanie Hilal jest trudniejsze do strawienia bo chłopak darzy ją szaleńczą miłością i poświęca dla niej wszystko.
6. A czemu miałaby inaczej się odnosić do Tevfika? Nikt nie znał o nim prawdy. Widz wszystko wie, ale oni nie.
Tak samo jak Anonimowy, uważam, że problemem są ich niewyważone charaktery. Ale w zasadzie obie postacie mogłyby się sprawdzić, gdyby były napisane w nieco inny sposób i nawet nieco skrajności mogłoby im wtedy służyć.
Yildiz w zasadzie spełnia chyba swój cel - ma irytować i mieszać ;-) Hilal jest chyba w oczach twórców (i znacznej części tureckich odbiorców) postacią szlachetną a jednak to jak jest przedstawiana jest frustrujące dla kogoś z naszego kręgu kulturowego. Można też wspomnieć o scenie z pierwszego odcinku tureckiego, gdy jeszcze siostry były małymi dziewczynkami. Hilal miała kompleksy, uważała się za brzydszą od siostry. Zapytała ojca czy jest ładna a później czy jej siostra jest ładniejsza od niej a Cevdet jej odpowiedział, że i ona jest ładna i jej siostra też ale dodatkowo przypomina słowa swojej matki Hasibe o tym (parafrazując) jak liczy się wnętrze. Myślę, że to wskazuje na intencje twórców - Yildiz to piękność o brzydkim wnętrzu a Hilal to przeciętna w wyglądzie dziewczyna (aczkolwiek o pewnym uroku) z bogatszym od siostry wnętrzem. Odnosi się to do sytuacji z Leonem, który najpierw zwrócił uwagę na zewnętrzne piękno ale jednak wewnętrzne okazało się ważniejsze. Takie wydają się intencje scenarzystów, tylko jako widz można kwestionować to wewnętrzne piękno Hilal ;-) Aczkolwiek, cokolwiek by o niej nie mówić, posiadanie przez nią jakiś określonych celów i ambicji niezwiązanych tylko z własną osobą i zdolność poświęcenia się dla nich, daje jej jakąś przewagę nad Yildiz.
Wiele postaci jest pełnych emocji, sprzeczności, nawet Tevfik się do nich zalicza (choćby jego zażarta walka o życie Azize) ale to nie czyni ich pozytywnymi postaciami.
To, że Yildiz chce lepszego losu dla siebie można byłoby zrozumieć, ale ona idzie po trupach i nie zachowuje się honorowo. Z Mustafą Samim się zgadzam - wydanie jej na siłę było okrutne, chociaż byłby to też inne czasy i to było uznawane przez jej rodzinę za jedyny jej ratunek.
Ocenianie postaci z wielu stron jest czymś co ja także próbuje robić ;-) Ważne jest by byłby one tak stworzone aby nie popadały w jakąś konkretną i bardzo sztywną charakterystykę i nie sprowadzane do kilku, konkretnych cech.
Ale one są bardzo skrajne w swoich charakterach. Zachowują się w wielu względach jak nieco starsze osoby, z uformowaną osobowością, którą ciężko zmienić - szczególnie tyczy się to zatwardziałej Hilal, Yildiz bardziej płynie z prądem ;-)
Hilal niby taka zatwardziala a zakochala sie we wrogu jakby nie bylo, zachowuje sie raczej typowo do wieku ;)
Naprawde jestem ciekawa jak watek tej rodziny, a corek w szczegolnosci, bedzie pociagniety w drugim sezonie, nowe otoczenie, nowe osoby...
Hilal długo nie akceptowała go i dalej trzyma się pewnych swoich zatwardziałych zasad w relacjach z nim (kraj ponad wszystko). Normalna, nastoletnia dziewczyna dawno już by zmiękła, biorąc pod uwagę jaką nabożną czcią darzy ją Leon. Mundur taki czy inny nie miałby znaczenia ;-)
Nie jest do końca pewne, czy one ten Izmir ostatecznie opuszczą. Jeżeli Cevdetowi uda się zatuszować swoje winy wobec Greków (w końcu wszyscy, którzy się tam w sztabie dowiedzieli, najprawdopodobniej umarli) i postanowi dalej działać jako grecki szpieg, jego rodzina może zostać.
Owszem, są młode i mogą popełniać błędy, ale to, co one wyczyniają (a zwłaszcza Yildiz), to nie są już młodzieńcze wybryki nastolatek. Gdyby to były takie nastoletnie błędy młodości, to Yildiz widząc, co stało się z Samim, zerwałaby kontakty z Grekami, zmieniła się, a ona szczyciła się swoim czynem, uganiała się za Leonem i... No właśnie, znowuż postanowiła splamić swoje ręce krwią, donosząc na Leona, aby został rozstrzelany. To nie jest już młodzieńczy błąd, lecz świadome działanie z wiedzą o jego konsekwencjach.
Nie wiele na ten temat wiem. Widziałam spór, w którym jedna osoba pisała o nim tak jak my tutaj a druga, że ta pierwsza nie ma prawa go osądzać, on jest walecznym patriotą itd. ;-) Co do ogółu to nie jestem w stanie powiedzieć w jakich proporcjach rozkładają się te opinie. Równie dobrze ten wielki zwolennik Mehmeta mógł być wyjątkiem.
Niemożliwe. Aż muszę to sprawdzić, bo nie mogę uwierzyć, żeby tu na forum znalazł się jakiś obrońca Mehmeta. Jedna osoba broniła Tevfika, że to przez dzieciństwo, że wszystkiego zazdrościł Cevdetowi. Dla mnie psychopatyczne zachowania Tevfika i Mehmeta nie mają żadnego usprawiedliwienia.
OK. Dzięki za wyjaśnienie. Ale Tevfika tutaj ktoś bronił, czy próbował zrozumieć.
Dla mnie najlepsza scena to ta w której Yildiz dostała w twarz a potem wywleczono ją na ulice ze sklepu. W przypadku innej postaci może miała bym dla niej współczucie, ale w jej przypadku nie. W dzisiejszym odcinku a zwłaszcza w scenie rozmowy z Eleni, Yildiz pokazała całą siebie. Od samego początku chodziło o mieszkanie w rezydencji, łatwe i wygodne życie.
Ogólnie Cevdetowi i Azize dzieci nie wyszły. Ale to nie jest moim zdaniem ich wina. Sądzę, że w innych okolicznościach może udało by się im je porządnie wychować. Ale za sprawą Tevfika tak się nie stało, Azize została sama z trójką dzieci i teściową w podeszłym wieku. I jak słusznie ktoś zauwazył. Azize musiała utrzymać sama całą rodzinę. Chodzić do pracy, prać, sprzątać, gotować. I niestety to odbyło się kosztem wychowania dzieci.
Postaci dzieci Cevdeta i Azize są chwilami tak irytujące, że może lepiej niech tę w wojne z postaci tej całej rodziny przezyją jedynie Cevdet, Azize i maluch którego niedługo urodzi. Ewentualnie babcia. W wypadku gdyby scenarzyści zakończyli serial tak, że cała ta rodzina przezyję wojnę jakoś nie widzę ich szczęścia. Ali Kemal odziedziczył charakter po biologicznym ojcu, Yildiz to egocentryczka, i wiele wskazuje na to, że to egocentryczka niereformowalna, bo nawet Cevdeta darzy miłością powierzchowną. Hilal, jeśli przez swoją bezmyślność nie zginie przed końcem wojny, to będzie to można uznać za cud. Także jedyna nadzieja w dziecku z którym w ciąży Azize jest teraz.
Akurat Yilidiz dostała w twarz gdy walczyła w słusznej sprawie, sprzeciwiła się zwykłym bandytom. Co prawda to co zrobiła było głupie, mogła się domyślić czym się skończy takie pyszczenie.
Chcesz ukatrupić pół rodziny bo jest irytująca? ;-)
W sumie, to czemu nie? W końcu Turcy lubią w swoich serialach dramatyzm.
O Yildiz pisałam.
Ali Kemal wydaje się byc, uśpionym Wasilijem. Znacznie bardziej bezwzględny, okrutny od Leona. W zasadzie zero wrażliwości. Kobieta która go kochała wychowała i jest dla niego od zawsze matką, też specjalnie nie wiele dla niego znaczy. Pamiętam początkowe odcinku w których akcja toczyła się w Izmirze/Smyrnie. Azize tyrała by jakoś związać koniec z końcem a Ali Kemal, zamiast iść do pracy, by odciążyć matkę, włóczył się po tawernach, pił i miał wszystko gdzieś. Aż trudno uwierzyć że on i Leon są rodzonymi braćmi, tak bardzo się od siebie różnią.
Myślę, że są dość duże szanse, że Azize poroni bo Turcy akurat chyba lubią dramatyzować w tym temacie.
Ali Kemal był wyjątkowo nieznośny na samym początku za to pijaństwo (pewnie za pieniądze matki bo sam nie pracował) i ogólnie olewanie wszystkiego. Jednak chłopak nie jest bezwzględny, jest po prostu ostry w słowach i pyskaty. Nie wiem czemu na tym forum wielu uważa go za najgorszego diabła. Co on takiego zrobił? Ze wszystkich mordów pokornie, nawet raz ze łzami, się wycofał. Jest co prawda dupkowaty (patrz np. na wykorzystanie Eleni do wzbudzenia zazdrości w Yildiz i przegonienie jej ojca z tawerny ale w tym przypadku się później się zreflektował) ale nie okrutny i bezwzględny.
Różnica między Alim Kemalem i Leonem wynika najwyraźniej głównie z wychowania ;-) Nie uważam też, żeby Ali Kemal był podobny do Wasiliego. Są całkiem inni - Ali Kemal to furiat i gorąca głowa a Wasili to opanowany, zazwyczaj spokojny człowiek.
A oglądałaś do końca pierwszy sezon, kiedy ten opanowany, spokojny człowiek zabił całą osadę ludzi ? Bezbronnych, chorych starców, kobiety i dzieci. Mówił, że to dla syna czy za syna jakoś tak. A na jakie pohańbienie i tortury chciał skazać córki Cewdeta i żonę, gdy się okazało, że on jest zdrajcą. Wasilij to bezwzględny, okrutny człowiek, chociaż bez wybuchowego charakteru.
No może aż takim mordercą nie był. Tylu ludzi nie miał na sumieniu, co Stalin. Mnie dziwi, że tak długo ufał Cevdetowi i tez długo mi się wydawało, że to spokojny, sprawiedliwy człowiek. Jego prawdziwe oblicze wychodzi na jaw pod koniec sezonu pierwszego. Chociaż niby co miał zrobić z Cevdetem, gdy od Tevfika dowiedział się, że on jest zdrajcą i patriotą ? I jeszcze Tevfik pokazał mu list od Esrefa i pierścień. Więc Wasili aresztował całą rodzinę Cevdeta i tyle.
Stalin bezwzględnie mordował członków swojej własnej rodziny i miał znacznie więcej na sumieniu niż jedną osadę ludzi.
Poprawka, chyba akurat członków swojej rodziny nie mordował ale doprowadzał do samobójstwa lub pośrednio przyczyniał się do ich śmierci. "Niemcy chcieli wymienić Jakowa na feldmarszałka Paulusa. Stalin jednak dumnie odpowiedział, że nie wymieni zwykłego żołnierza, którym był jego własny syn, na feldmarszałka." - to też jest warte wspomnienia. Jeżeli coś w kwestii Stalina i jego rodziny pomyliłam to niech mnie ktoś popraw ;-)
Nie, nie przypomina. Ofiary Stalina to miliony istnień ludzkich. Esref też spacyfikował wioskę. On też przypomina Stalina?
Mówiłam o temperamencie. To czy wydał taki czy inny rozkaz nie ma tu znaczenia - można mordować ale być opanowanym i spokojnym. Ali Kemal ma całkiem inny temperament - wybuchowy.
Ale Kaminari nie mówi, że nie jest bezwzględny, tylko że jest spokojny i opanowany, kalkuluje na chłodno, wszystko się zgadza ;)
Ale Tefvik nawet fizycznie jest podobny do Stalina i myślę, że ten aktor mógłby spokojnie zagrać tą postać w innym filmie ;)
Trochę za wysoki, byłoby trudno znaleźć super wysokich aktorów do pozostałych ról, żeby pokazać niski wzrost. To ciekawe, że sam aktor wygląda inaczej niż kiedy gra Tevfika, charakteryzacja i zarost go bardzo zmieniają.
Jak dla mnie bardziej do roli Stalina pasował by aktor grający główną rolę w ''Imperium miłości" - Kurt Seyit. Prawdziwe jego nazwisko to Kıvanç Tatlıtuğ. Bardzo podobny do Stalina. Dla kilku moich znajomych ten aktor jest najprzystojniejszy z tureckich aktorów. Ale ja tak nie uważam.
A ja myślę, że Azize jednak nie poroni, tylko urodzi to dziecko. Co ona już biedaczka przeszła w tej ciąży. Tevfik kazał jej biec, włóczył ją po lesie, Cevdet kiedyś ja zepchnął z podium, na którym przemawiała do tłumu. Gdyby miała stracić dziecko, to dawno już by straciła. Przecież w pracy pielęgniarki też się przemęczała. I jeździła do chorych. Nawet pomagała ludziom w tej osadzie, którą potem Wasili kazał spalić, a ludzi pozabijać. Wiem, że Turcy lubią dramatyzm w serialach, ale mam nadzieję, że oszczędzą Azize. A ostatni odcinek sezonu pierwszego, czyli 31 zaczyna się od okropnego snu Azize, w którym ona rodzi dziecko i to maleństwo się ani nie rusza, ani nie płacze. I wtedy Azize budzi się z koszmaru, jest z całą rodziną w greckim więzieniu. I cieszy się, że to był tylko sen - tak myślę. Kilka dni później wieczorem otrzymała wiadomość, że Cevdet poległ.
Akurat z tym praniem, gotowaniem i sprzątaniem to raczej spoczywało na barkach Hasibe. I ona mogła a nawet powinna do tego przyuczyć nudzące się wnuczki. W końcu panny prawie na wydaniu powinny to wszystko umieć. Azize mówiła, że chciała, żeby się uczyły, ale przecież całymi dniami w książkach nie siedziały a umiejętności wykonywania prac domowych też należało pojąć.
A mnie się to nie podobało. Mężczyzna, który uderza kobietę, przestaje nim być. Koniec i kropka. A ten tłum to kwintesencja Turków w tym serialu. "To jest nasze!" A z jakiej niby racji? Nie dziwi mnie, że byli zdolni do ludobójstwa. Można Yildiz nie lubić, ale tutaj miała rację i się jej nie należało. Dostało jej się, bo ośmieliła się powiedzieć prawdę, była kobietą i córką "zdrajcy". Choć przynajmniej widok zakochanego Stavrosa był piękny :D Tak mu rysy złagodniały. Że tez Yildiz go nie chciała.
Azize po kłótni z Yildiz tak stała, że mogłaby przemówić do swojego najmłodszego dziecka "Proszę Cię, bądź chłopcem" ;)
Może i tak, wiemy jak skończy Stawros. Ale nawet gdyby było inaczej, nie wierzyła bym w jakąs jego cudowną przemianę. To postać sadysty. Pamiętam jak strasznie się podekscytował tym, że będzie torturował kobietę, kiedy miał przesłuchiwać Azize. Myślę, że mimo wszystko Yildiz nie zasługiwała na aż tak okropnego amanta.
Zakładając hipotetycznie, że oni by się w sobie zakochali, jak ty to sobie wyobrażasz?
Nie wyobrażam sobie, już za późno. Cevdet by chyba wybuchł a Azize sama nie wiem co by zrobiła. Czasem nawet tacy najwięksi zbrodniarze są dla najbliższych do rany przyłóż. SSmani mieli rodziny i bywali kochanymi tatusiami i czułymi mężami, także nie musi się zmieniać. Po tym jak do niej podbiegł widać, że dla niej byłby inny.
Stavros to chyba bardziej jest zakochany w informacjach niż w Yildiz ;-)
Kłótnia Azize i Yildiz była zabawna. Dziewczyna zachowywała się jak taka typowa nastolatka :-D
Może się mylę, ale ja bym nie napisała, że Yildiz nie chciała Stavrosa. Po prostu on nie próbował. Albo się nie odważył ze strachu przed Cevdetem, albo nie w głowie mu była miłość, tylko właśnie informacje. Yildiz się mu podobała, to pewne, ale on chyba nawet nie chciał żadnej kobiety, tak był oddany swojej pracy. Czy Yildiz by go chciała, gdyby się zdobył na odwagę ? Nie wiadomo. Raczej nie, bo ona nie gustowała w starszych panach.
Jak nie próbował? A co miał zrobić, na randkę ją zaprosić? A "dam ci wszystko czego zechcesz" to co? Propozycja przyjaźni? Nie zgadzam się. Stavros nie był starszym panem, wyglądał młodziej od Samiego i nie ma podstaw do stwierdzenia, że był oddany tylko pracy i nie interesowały go kobiety.
Właśnie powinien zaprosić ją na randkę, zbadać sytuację, a nie zwracać się do dziewczyny z propozycją szpiegowania ojca. Może i nie był stary, był przystojny i młodszy od Samiego, ale nie było pokazane, żeby jakieś kobiety go interesowały, poza Yildiz oczywiście. Ale do niej też nie miał odpowiedniego podejścia. Nie było pokazane, żeby on miał jakieś swoje życie, inne niż praca.