Tak, tak. Ten ptak już nie wzleci.
10 lat do czasu świetnego 'Titanica' a pan Cameron raczy nas kreskówką pozbawioną jakiejkolwiek /wiarygodnej/ historii i postaci.
3D? Ten film nie spełnia podstawowych norm kin z obrazem dwuwymiarowym - panie Cameron, jest coś takiego, jak dobre maniery - że sparafrazuję słowa Jerry Maquire -polecam ten arcyświetny film przy okazji. A Avatar?
O co chodzi? Ano, proste, ten trójwymiarowy produkt ma na celu wypromować i wprowadzić do kin nowe technologie. Sam, natomiast, z kinematografią ma niewiele wspólnego / w dobrym tego słowa znaczeniu/.
I dobrze - otwierają się nowe przestrzenie dla sztuki, Jedno jest pewne - zajmą się nimi, miejmy nadzieję, młodzi i ambitni reżyserzy a Cameron niech sobie wskoczy w tym czasie w ciepłe skarpety i zagotuje sobie cappucino.
Matrix naszpikowany efektami specjalnymi jest filmem wybitnym. Dlaczego? Gdyż prócz efektów ma coś do powiedzenia widzowi, ma po prostu historię, przekaz, TREŚĆ. Avatara można co najwyżej pociąć i zrobić z niego przerywniki do gry komputerowej a kreowanie tej kreskówki, jako kina przyszłości to jakaś kolejna, medialna histeria sponsorowana przez wielkie koncerny.
Nie jest dla mnie dziwnym, że miłośnicy popcornu i coli z multpilexów zachwycają się dobranocką Camerona - ostatecznie popkultura karmi rzesze mało wymagających odbiorców. Prawda jest jednak taka, że
Cameronowi obumarła fantazja i polot i w tej atmosferze artystycznej niemocy i impotencji powstał Avatar - marcepanowy królewicz lewitujący w świecie miłośników waty cukrowej.
2/10 - 2 punkty pod choinkę na święta;)
Fajnie, ze jednak wiekszosc ludzi rozumie po co ten film. Jest jak bajka po prostu i tak go trzeba traktowac. Ladna, kolorowa, wciagajaca bajka i to z moralem. Tyle.
O Cameronie wiesz niewiele, ale w kwestii impotencji na pewno jesteś ekspertem. :D:D Boli TOP10, co? :P I co z tym zrobisz? :D
A Matrix jest filmem wybitnym. Dla 13-latków wręcz kultowym. :D:D
Nice one. Zaczynam miec wrazenie, ze wszyscy wielbiciele filmu chcieliby byc Na'vi, a wszyscy krytycy Cameronem...
O mnie wiesz niewiele, ale z własnej impotencji potrafisz pewnie wyciągnąć właściwe wnioski.
Po wstepnym badaniu przejdźmy do szybkiego leczenia:
Mocny zastrzyk: "Sin City" - doskonałe kino akcji z efektami!
pozdrowionka
na szczęście takich jak ty prędzej czy później zamykają w takich zakładach,w których dają takie tabletki,po których tworzy się własny świat,w kilku wymiarach i ciągle masz 10/10...za treść,efekty,a kiedy jako scenarzysta i reżyser "swojego dzieła" masz coś do powiedzenia widzowi,to przychodzi pan z zastrzykiem i znów odpływasz w 3d!
tacy ludzie jak ty są zajebiście nieszczęśliwi.
Gdybyś wstrzymywał siusiu przez całą długą projekcję Avatara i cofnął się umysłowo do stanu 7 letniego dziecka - jak pisze o sobie kolega, też zaczepiałbyś motorniczego w tramwaju;)
hehe
Obys nigdy nie mial dzieci sztywniaku. Spadam stad, bo jestem zdecydowanie za glupi na te ultraelokwentne dysputy.
-thuscomethusgo
Film mi sie podoba dałem 9/10.
a ty jesteś żałosnym chujem i trollem.
i pewnie teraz odpiszesz. jak FILOZOF albo psycholog.
ale ja już nie odpisze bo mam cie w dupie.
Pozdrawiam Fanów a tępię Baranów !
pozdrowionka.
nazwanie kogoś ch an forum , kto stara sie prowadzić dyskusje na poziomie automatycznie cie dyskfalifikuje jak syfa na twarzy, do dziesiątego postu wstecz i jednego zbłądzonego plemnika
Sorry dżonzo ale Titanic to lipa jest przeogromna... zniewieściały DiCaprio
tonie w lodowatej wodzie ach och pożal sie boże... Titanic - szmira dla
nastolatek czytajacych harlequiny...
Rozumiem, że samurajowi nie wypada brać w usta, gorące usta młodej dziewczyny ale nie przesadzajmy - Titanic, to poetycka opowieść. 10/10
Niech zyje miłość, romans i oczywiście ukochane nasze dziewczęta;)
"Titanic, to poetycka opowieść." - dla nastolatek owszem i w tej kategorii
dostaje 10/10. Jesli chodzi o przyjemnosc i uczucia płynące podczas
oglądania filmu Titanic to daje jakies naciągane 4
Zal Ci d... sciska ze jest w top 10 co nie? jestes smutny prawda ? a jutro
pewnie bedzie jeszcze wyzej... tylko sie nie potnik biedaku, bo jesli
Titanic wywołał u Ciebie skrajne emocje to wieść ze Avatar awansował w
rankingu doprowadzi Cie do zawału, jestes ubezpieczony?
Ależ skąd, współczesne nastolatki rozmawiają w damskich toaletach o galeriankach a nie romantycznej miłości. Nie idziesz z duchem ustępu;) tzn. postępu hehe;)
Mnie osobiście Avatar powoli z każdą minutą przemawiał do mnie coraz głębiej. I jak słyszę/czytam komentarze typu: film do bani, bo fabuła to
beznadzieja, żałośnie sili się na wzniosłe kino, zero w tym ambicji itp. to
śmiech mnie ogarnia niemożebny. Dzięki takim opiniom od razu można
wyselekcjonować widzów płytkich, czyli tych, którzy myślą, że reprezentują
sobą sfery wyższego potencjału. Sztuką jest mieć podejście do każdego filmu
(choć niektórych horrorów to w życiu nie ogarnę. wybaczcie), umieć pogodzić
i tolerować możliwie każdy gatunek oraz jego wszystkie kwestie. Więc skoro
taki Avatar nie ma głębszej psychologicznie fabuły, to się tym kompletnie
nie przejmuję, i w ten oto sposób czerpię znacznie większa radość z
oglądania filmów, a właśnie o to w tym wszystkich chodzi.
- <\/> -
Też uwielbiam filmy komercyjne.
A może zaprosimy Camerona na "Długi pocałunek na dobranoc", Harlina?
Może przypomni sobie, jak się robi inteligentne kino komercyjne?;)
To my humble knowledge Shakespeare used to start every sentence with capitol letters. Have manners before they teach u a hard lesson;)
forgotten stories teller
A ja powiem tak... Avatar to taka fajna bajka, dla starszych, którzy nie zatracili w sobie tej dziecięcości (polecam Małego Księcia). Wszyscy plują, że komercja, komercja, komercja, ale moim zdaniem to film dla widza. Taka ładna bajka. Przy wydatku 218 milionów dolarów, i filmie nie na każdy gust... Nie podejrzewam, by się im to zwróciło, a jeśli już to nie z ogromną nawiązką. Zresztą, moim zdaniem do jakiejś głębokości, intrygi, powinny raczej służyć tradycyjne książki, lub filmy obyczajowe. Avatar to czysta rozrywka, na tyle dobra, że nie żałuję wyjęcia mi 2 i pół godziny z nudnego życia i 25 złotych z portfela.
Przy okazji niesie ze sobą lekkie przesłanie, przyjemnie zwracając uwagę na dewastację środowiska z czystej tylko chciwości. I jak by się uprzeć, to w ludziach atakujących Na'avi trochę można dostrzec obraz Ameryki napadającej na Irak. I nie tylko.
Moja ocena:
Wykonanie (wizualne): 9.5/10
Fabuła (dosyć przewidywalna, bez większej intrygi): 6/10
Dźwięk: 8/10 (Nie zachwycał ale pasował. Ładnie)
Pomysł (Hej! Weźmy kilka pudeł zielonych, i skręćmy za nie coś dla ludzi z wyobraźnią): 9/10
Ocena ogólna: 8+/10
Ludzie z wyobraźnią czytają książki.
Avatar jest dla ludzi bez wyobraźni - nie narzuciło Ci się to samo podczas pisania tego posta? Powinno, myślenie logiczne w dowodzeniu swych tez gwarantem sukcesu;)
Motyw "przyjemnego zwracania uwagi na dewastację środowiska" przedni.
Piweczko dla Wszystkich;)
Zgadzam się z autorem topica.
Jak czytałem wypowiedzi 34latków zachwyconych projekcją to myślałem-faktycznie może być wybitny film. Titanic był bdb, aliens też niczego sobie...zatem Cameron, 12 lat produkcji i tyle kasy to musi być cudo!
Ale zamiast tego jest komercyjne(co nie znaczy złe) przedstawienie nowych możliwości kina. Żeby było jasne...3D jest super zrobione. Technicznie film wygląda rewelacyjnie(od początku do końca pełne 3D jest fajne). Jednak im bardziej dynamiczne sceny akcji tym mniejsza frajda z 3D. Największe wrażenie robią sceny spokojne(np w pomieszczeniach, kabinach helikopterów, dżungli/lesie). Wszystko przez to że Cameron przedstawił świat skrajnie zmyślony, postacie skrajnie zmyślone...zero realizmu, faktu. Oglądając wie się że to film, a 3D powinno powodować zatracenie rzeczywistości-a nie zatracałem się(poza scenami spokojnymi z lasu czy w budynkach). Co innego sceny ludzi czy wycieczek po lesie-rzeczy realne robią wrażenie bo czuje się jak by się tam było i wie się że one istnieją gdzieś tam. Transformery czy iron man też mają genialne efekty specjalne i bez 3D robiły lepsze/podobne wrażenie na mnie w kinie.....
3D zrobiło by wrażenie w filmach takich jak Im Legend,Apocalipto czy choćby Titanic. S-F nie robi wrażenia w 3D bo wiadomo że to S-F( a uwielbiam gatunek i oglądam zawsze jak coś leci nowego). Nie zatraci się człowiek w tym bez końca......nawet discovery było by lepsze w 3D niż Avatar.
Dręczyło mnie też beznadziejne udźwiękowienie. Przy pięknym obrazie 3D słyszałem beznadziejne stereo zamiast surround. Może to wada Cinema city ale tak było słychać.
Fabuła? Jaka fabuła? To jest ten scenariusz pisany 8 lat? Tyle kasy na to poszło? Dźejms zrobił by lepiej wydając to na ratowanie lasów naszych niż gniota pisać.Może 10 latek się tym zachwyci fabularnie...Przekaz słuszny...ale po co robić niebieskie koty i inną planetę z inną fauną i florą zęby ukazać zagrożenie środowiska? Bajka. A roboty(maszyna bojowe) żywcem zerżnięte z matrixa...
Przewidywalny!(znowu fabuła cienka się kłania) Niczym mnie nie zaskoczył ten film(np. gdy on miał rozkaz infiltracji niebieskiego klanu to już wiedziałem że zakocha się w niej, że ona go nie będzie nienawidzić, że zostanie z nimi, że okaże się torak manem...ehhhhh). Wszystko tak banalne i proste że dzieci 10 letnie to rozumiały od razu bez tłumaczenia co i jak....
Pewnie byłbym więcej w stanie narzekać ale kończę na teraz.
Oceniam na -5/10(co i tak za wysoko myślę jest)za 3D w całym filmie i może niezłą grę aktorską głównego bohatera. Poza tym nic szczególnego....
PS. Szarża klanu jeźdźców była fajna...ale mało efektowna mimo 3D. Mogę się założyć że gdyby byli to ludzie(rycerze/Indianie) na prawdziwych koniach to ryło by czachę jak mało co dzięki 3D....ale mamy nierealne nie-konie a na nich niebieskie koty - odbiór bez emocji.
PS2. Za najlepszą scenę uważam te w dżungli gdy ona go uczyła i zaznajamiała w lesie-piękne i realistyczne że na chwilę zapomniałem o realnym świecie...miło było też popatrzeć na Ripley jak by była w pokoju :)
PS.3 Czy komuś też ta rasa niebieska przypominała nocne elfy z gry warcraft 3? :)
Powazne podejscie do tematu i ocena objektywna bo 2/10 to naprawde za malo :D Dla mnie 4/10 bo jednak profesjonalnie zrobiony i ladny wyglad planety i roslin. Bo zwierzeta byly tez bez pomyslu zrobione drapiezne koty nosorozce konie i pterodaktyle raczej bez wyobrazni.
Dokładnie. Nosorożce(prawdziwe)/słonie w szarży czy orły(jak we władcy pierścieni) zrobiły by super wrażenie w 3D...nie to co te kolorowe futurystyczne wytwory. Jakbyśmy mieli mało piękna natury naszej na ziemi.......
Dźwięk - wina kina - niestety. W Nova
Maszyny bojowe - sorki ale chodzące maszynki bojowe wspomagające człowieka - to pomysł Camerona zerżnięty bezwstydnie przez Wachowskich. Patrz Aliens i pojedynek Ripley z królową "dzieci" Gigera.
Scenariusz - to nie wypracowanie - a często dokładna rozpiska każdej sceny, do tego robi się storyboard (taki komiks dla operatorów) - a to kupę roboty - straszna kupa. Bez tego nie da się zrobić harmonogramu, a bez harmonogramu i dokładnego rozplanowania prac nie da nikt kasy na film. Taki film to nie telenowela w polskiej TV. Tam nie ma mowy o improwizacji, dlatego scenariusz czasem powstaje przez lata, mimo ze sam jego szkic to historyjka na poziomie lektury szkolnej - np Iliady, albo - he he Konrada Wallenroda.
Na ratowanie naszych lasów nie warto wydawać pieniędzy. Trzeba je po prostu przestać niszczyć, a to nie kosztuje zbyt wiele.
Realne konie są, np w Powrocie Króla (lub Potopie hi hi). Na planecie Pandora , konie nie występują, dlatego tubylcy w tym celu wykorzystują takie szescionogie cosie.
Ludzie koty - widać na Pandorze rewolucja poszła tym torem. Zresztą może nawet fajnie byłoby być takim niebieskim mruczkiem, a nie bezwłosym różowawym małpoludem? (tylko ogon trochę by przeszkadzał - w intymnym tete a tete ) A trzymetrowe - no bo tam jest mniejsza grawitacja, dlatego są rośli tacy i szczupli - ponoć gdyby ludzie przeprowadzili się na Marsa to w ciągu kilku pokoleń zaczęliby przypominać właśnie takich przerośniętych koszykarzy. Naukowcy z NASA kiedyś o tym mówili na Discovery
W sumie ta Neytiri to niezły towar, oczywiście jak na Na'avi - nic dziwnego ze się w niej zakochał
Przewidywalność fabuły - kurde to nie kryminał - tylko historia o napierdalaniu się dwóch cywilizacji - proste wybory, jak to na wojnie.
W sumie jednak można było by to zrobić inaczej i Na'avi przedstawić jako krwiożercze bestie porywające dzieci kolonistów. Na odsiecz im idzie dzielny Marine, któremu Na'avi zabili rodzinę - Na'avi jednak chwytają go żywcem, i zmuszają do zjedzenia ludzkiego mięsa - Marine stwierdza że takiego delikatesu nigdy nie jadł i przyłącza się do Na'avi, bo okazuje się że jest w połowie kotem, potomkiem egipskich bóstw, które miały na Pandrze swoja baze 10 tys. lat temu. Nasz Marine dowiaduje się o tym oraz że jest adoptowanym dzieckiem, a jego prawdziwych rodziców zagryzły kiedyś psy asyryjskich wojowników. Poprzysięga zemstę - porywa statek i ucieka. Już na Ziemi rozpoczyna hodowlę małych potworków z jajek przekazanych mu przez szamana Na'avi. Ziemię czeka zagłada. Amerykański kongres wzywa Jamesa Camerona do nakręcenia Obcych 5. Scenariusz pisze wspólnie z Q. Tarantino i Papcio Chmielem - nowym dowódcą statku Nostromo 2012 ma być syn Ripley i Tytusa de'ZOO - w tej roli Christian Bale....
Wiecznie narzekający Polak - film taki sobie, 3D do dupy, zrobiłbym to tak i tak, itp bzdety. No to kur.a jedź do Hollywood i weź się za robienie filmów jak jesteś debeścisk jeden z drugim. Co drugi ma taką wyobraźnię, że film jego pomysłu sprawiałby, że ludzie po wyjściu z kina popełnialiby zbiorowe samobójstwa z uwielbienia. Miejmy nadzieję, że Cameron nie czyta tych komentarzy, bo się załamie. Jeśli krytykuje go sam thuscomethusgo to niech lepiej idzie na emeryturę.
Dzieciaku idź sobie 2 raz na bajkę o niebieskich kotkach.
Przeszło by to Cameronowi gdyby nie było tyle szumu wokoło tego badziewia. A ty 12 lat i miliony dolarów....na takie szajs.
Jak ja chodziłem do kina to ty na chleb mówiłeś beb a na muchy ptapty. Nie przeczę, że jest to bajka, ale bajka dla dorosłych. Fabuła nie była dla mnie tajemnicą jak szedłem do kina, wiedziałem czego mogę się spodziewać i nie zawiodłem się. Ty masz problem - twoja sprawa, po co oglądałeś ten film. Co cię obchodzi ile lat, ile milionów. Nie twoje lata, nie twoje pieniądze. Założyć można, że ze wszystkich, którzy film obejrzą będzie 10% osób, które "pojadą" po Avatarze jak ty. Czyli co - 90% to ludzie którzy nie mają pojęcia o dobrym filmie, poddali się machinie reklamy? Nie wydaje mi się.
Nie będę wymagał od Ciebie kompetencji historioznawczych, jeśli chodzi dla przykładu, o wpływ propagandy hitlerowskich Niemiec na masy ludzkie;) A tak się nadmuchałeś dorosłością;)
Nawet nie czujesz, że nie wiesz;)
W tym filmie chodziło tylko o jedno - zachwycić widza stroną wizualną. Nie jest dobrze, że spycha to fabułę na drugi plan ale tak już jest. Jak będę chciał sobie obejrzeć coś wartościowego dla duszy to sięgnę po raz kolejny po stare sprawdzone pozycje. Avatar nacieszył moje oczy i wyobraźnię. I po to poszedłem do kina.
A ty jesteś po prostu nieszczęśliwy. Hitlerowska propaganda... Nie, ty nie jesteś nieszczęśliwy, ty jesteś jebnię.y.
Nie chce mi się z tobą gadać.
Oh my God, na forum filmwebu pojawiło się w końcu racjonalne podejście do tematu. Chyba strzelę sobie kawę inkę na noc, bo mnie chyba oczy mylą.
HA,hA! Prawo Goodwina się po raz kolejny sprawdziło!
http://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_Godwina
Cztery dni po polskiej premierze!
Nie odpowiadajcie tym podniecaczom, bo tylko się cieszą że ich tematy cały czas są na górze... nie karmcie trolli
A niech się cieszy, niech ma coś z życia... Faktycznie wydaje się mocno nieszczęśliwy. Dobry to temat - stosunek kumatych użytkowników do trolli - bardzodużo:1. Sporo inteligentnych wypowiedzi, lektura bardzo zachęca do obejrzenia. Jeśli autorowi chodziło o to by zniechęcić do filmu to uzyskał efekt odwrotny - ale wygląda na to że chodziło mu raczej o... no, zwykły trollizm po prostu. On ma temat na górze, ludzie maja zachętę do obejrzenia i ciekawą dyskusję. Wszyscy zadowoeni(:
Wklejam mojego posta 3 raz na forum Avatara, bo jest idealną odpowiedzią na zarzuty założyciela tematu.
Miałem napisać osobny temat, ale z nieznanych przyczyn nie mogę założyć tutaj nowego tematu (być może zablokowano opcję na jakiś czas z powodu pisania bez przerwy postów o filmie). Wklejam to więc tutaj:
Każdy ZNANY film na filmwebie pada ofiarą wielkiej nie tragicznej lecz PRZEWIDYWALNEJ wojny pomiędzy użytkownikami 3 klas filmwebowych.
Tak samo było z Avatarem, co przewidziałem już po Bękartach Wojny.
Jak przy każdej superprodukcji wciąż i w tym przypadku pojawiają się 3 GŁÓWNE rodzaje komentarzy, przykłady poniżej:
1) ''nigdy tak się nie wynudziałam! 1/10!'', ''ten film to dno'', ''ten film nie ma efektów specjalnych co zapowiadali!, 1 na 10!'', ''dno, nuda, głupi bohater bo mi się nie podobał''.
Taki typ postów to kompletne dno, a nie film, który zazwyczaj krytykują. To nic innego jak obrzydliwy spam utrudniający ''normalnym'' filmwebowiczom pisanie tutaj. Po pierwsze takie posty zaniżają dyskusję, bo zamiast rozmowy na temat materialny filmu mamy jedną wielką kłótnię ''dzieciarni'' (w sensie intelektualno-emocjonalnym a nie wiekowym), która nie potrafi się powstrzymać i musi koniecznie założyć nowy temat zawierający zazwyczaj 1-3 zdania, które krytykuje film bez żadnego uzasadnienia lub uzasadnienie jest denne np. Avatar miał mieć efekty specjalne, a ich nie miał! przecież film był przepełniony efektami, co taki spammer nie jest w stanie zauważyć, bo efekty to nie tylko walka i pościgi. Na efekty specjalne składają się tak samo postacie, krajobrazy, animacje stworków stworzone grafików. Efektem specjalnym jest naturalny sposób poruszania się komputerowego kosmity. Posty tego typu irytują mnie do tego stopnia, gdyż tracę czas zanim znajdę jakiś sensowny post w przebieraniu takiego badziewia. Poziom rozmów spada. Przykładem jest np. skarcenie takiego spammera, żeby się opamiętał wypisując brednie w nowych tematach, ponieważ wtedy agresywnie odpisuje: ''to że mi się film nie podobał nie jestem kretynem!!!!'' i jak z takim kimś dalej prowadzić dialog? Skupia się wtedy wyłącznie na własnej osobie, na tym ze ktoś go skrytykował i rozwija ten temat jeszcze bardziej, twierdząc że ''ma prawo do takiego zdania'' zamiast porozmawiać na temat tego co film wniósł. Nawet gdy kogoś takiego próbuje się wypytać co w filmie mu przeszkadza to sam nie wie co pisać i robi wielki szum, za to że ktoś po nim ''jedzie''.
Kiedy wrócą czasy, gdy można było tu normalnie dyskutować i czytać ciekawe informacje? Kiedyś wchodziłem tutaj czytać posty by się dowiedzieć czy film jest godny uwagi. gdybym robił to teraz nadal to nie obejrzałbym żadnej większej produkcji oprócz mało znanych filmów spoza USA, Brytanii, Kanady i oczywiście Polski. Dlatego oprócz mało znanych, bo na szczęście tam takich spammerów nie ma. Brak reklam uniemożliwia im pójść do kina na niszowe filmy i zakładanie potem tych beznadziejnych tematów. Od kiedy są takie dyskusje nigdy nie czytam postów ''recenzujących'' film póki go nie obejrzę.
Skończcie z tą ''dzieciarnią rozchwianą emocjonalnie''. Niektóre rzeczy lepiej zachować dla siebie niż wprowadzać takie zażenowanie na fajnym serwisie filmowym.
2) ''ten film to dziecinna bajeczka, nie to co filmy Kubricka'', ''Cameron wyszedł z form, daleko mu do Lyncha'', ''gdzie fabuła i gra aktorska? widze same efekty specjalne''.
Taki typ postów piszą ''wielcy i znani krytycy filmweba'', którzy kultywują wieloletnią tradycję tego forum. Krytykując Avatara i inne superprodukcje muszą zawsze gdzieś w długich postach wrzucić tytuł Ojca Chrzestnego, Skazanych..., Lśnienia itp. Jeszcze inni zestawiają to z np. ''Ambitnym kinem europejskim'', ''kontrowersyjnym psychologicznym kinem hiszpańskim'' bądź też ''kambodżańskim i filipińskim kinem nowej fali''. Ci i ci przyjęli te filmy za wytyczne wszystkiego innego co się kręci. Uważający się za znawców kina zapominają nieraz o istnieniu pojęcia gatunku i tego że nie każdy film jest nastawiony na to samo. Jak można np. zestawiać Avatara z Jerry'm Maguire? To tylko przykład ale już taki widziałem gdzieś w temacie. Oba filmy dotyczą czegoś innego, różny typ kina, mają wywołać inne odczucia, przemyślenia, przyjemności i zapewnić całkowicie różny rodzaj rozrywki. Tacy znawcy czepiają się wszystkiego co możliwe, począwszy od gry aktorskiej (która nie w każdym filmie musi być ważna) poprzez przesłanie, morał na jakiś drobnych usterkach (typu ciężarówka w tle) kończąc. Co ma piernik do wiatraka? Często podnoszą też argument że film nie jest pod względem 3d jakimś przełomowym. Co z tego? Ważne są inne rzeczy chociażby to że nie nudził, wciągnął, wywołał emocje na widzu i wielką dawkę przyjemności. Po co do takiej składanki dorzucać jakieś psychologiczne dialogi? Mogłyby popsuć film.
Ta grupa to ludzie zazwyczaj inteligentni jednak nie są dalekowzroczni. Jak się czegoś uczepią to to wciąż wałkują, próbują sprzedać innym, wpłynąć na to by ktoś zmienił zdanie co do filmu, często robiąc to na siłę i mieszając w głowach robiąc mały mętlik.
Tacy pseudo-krytycy (ulubiony cytat: ''nie jeden film obejrzałem w tym gatunku i wiem co mówię'') są nieraz upierdliwi i podobnie jak pierwsza grupa zmieniają dyskusję w spory, lecz przy użyciu bardziej wyrafinowanego słownictwa. Nie rozumieją jednak jednego: każdy człowiek jest inny, inaczej ma ukształtowane odczucia i emocje a co za tym idzie również sposób odbierania filmów, podobnie jak innej sztuki. Ma na to wpływ wieloletnie doświadczenie życiowe jak i uczucia jakich doświadczył człowiek. tak więc na próżno na siłę wpajać komuś własne poglądy, bo jeden nie jest w stanie ich zrozumieć, a jeszcze inny uważać będzie to za błahe.
3) Ludzie piszący w podobny sposób jak ja i oczekujący jedynie wypowiedzi na temat treści filmu a nie tego, że miał mieć nową technikę, której nie było widać. Przede wszystkim to ludzie nastawieni na dobrą rozrywkę, nie patrzący na jakieś wzorce. Obejrzą kino ambitne, komercyjne lub niszowe znajdując to czego chcą jeśli film był dobry i im odpowiadał.
Mam pewne zdanie co do tego filmu i zaraz 2 pierwsze grupy mogą zacząć się czepiać, co jest do PRZEWIDZENIA (jak cała fabuła Avatara o której tyle się trąbi).
'Avatar'' jest pięknm wizualnie filmem i piękna opowieścią. Parę godzin temu wróciłem z kina. Jestem zachwycony pięknym światem Pandory, efektami specjalnymi towarzyszącymi filmowi cały czas, idealnie skomponowaną ścieżką dźwiękową i przede wszystkim postacią Neytiri, która wyszła najlepiej ze wszystkich bohaterów pod względem pokazania jej stanów emocjonalnych, mimiki i zachowania... Fabuła jest dość przewidywalna, ale mimo prostego scenariusza idealnie trzyma się kupy łącząc się z oprawą muzyczną i wszystkim co widzimy na ekranie, co wpływa na odbiorcę. Wielu bohaterów m.in. postać (ludzka) Jacka Sully'ego nie mają większego, głębszego wyrazu, jednak wybaczam za wspaniale pokazany świat planety, klimat i przede wszystkim możliwość zapomnienia na ponad 2 godziny o całej masie spraw życia codziennego. Oceniam filmy pod względem gatunku i tym czy pozostaje w pamięci po seansie. Nie oceniam pod względem gry aktorskiej, kiedy nie jest to potrzebne (danemu gatunkowi czy konkretnemu filmowi) i ostatnio coraz bardziej modnym psycho-filozoficzno-refleksyjnym analizowaniu każdego filmu (bez względu na gatunek jaki reprezentuje) oraz doszukiwaniu się zaskakujących intryg, niezapomnianych dialogów itp. Nie każdy obraz filmowy musi być głęboko refleksyjnym, egzystencjalnym dramatem na temat naszego bytu o czym zapomina coraz więcej głośnych na necie ''krytyków'' i ''znawców światowej kinematografii''. Przekaz filmu zależy od nas samych, czego oczekujemy od seansu. Dla mnie przekaz ''Avatara'': ekspansjonizm w połączeniu z cywilizacyjno-technologicznym postępem w celu osiągnięcia korzyści materialnych prowadzi do zapomnienia, upadku i braku poszanowania dla wielopokoleniowej tradycji oraz kultury mniejszych, słabszych etnicznych społeczności. Jako kino Sci-Fi ''Avatar'' wypada wg mnie bardzo dobrze. Jeszcze lepiej wypada jako epicka baśń, która potrafi trzymać w napięciu, zafascynować widza i wzbudzać na widzu różne uczucia i odczucia. Film przyjemnie się ogląda od początku do końca nie patrząc na zegarek i o to w tym wszystkim chodzi. Do kina idę po raz kolejny za tydzień. :)
są jeszcze dwa typy:
- użytkownicy, którzy po raz pierwszy byli na filmie 3d i wystawiają Avatarowi 10/10 popierając to jedynie bogatą oprawą wizualną - rok temu to Transformersy otrzymały od nich 10/10 dwa lata temu inny typowy film akcji, oczywiście żaden z nich nie przyzna się teraz do tego bo nie wypada, a za rok tak samo zrobią z Avatarem
- kolejny typ użytkownika to taki, który daję 10/10 jednakże w swojej ocenie odrazu zaznacza, iż fabuła trochę przejedzona, gra aktorska na poziomie ale bez rewelacji, ogólnie nie od strony wizualnej mogłoby być lepiej. Trochę to dziwne gdyż wydawało mi się, że ocenę 10/10 daje się filmom doskonałym, takim którym nie można nic zarzucić.
Dokładnie. "King coś tam" zaszufladkował jednak już nas do 3 paczek zatem nie odzywajmy się bo 10latka wzburzymy....
Jak dziecko cieszące się niewidzianą dotąd zabawką.....po prostu żenada w niektórych "głęboko przemyślanych" wypowiedziach.....
Czytaj uważnie. napisałem wyraźnie pogrubiając nawet wyraż że są to 3 GŁÓWNE grup, a nie wszystkie.
nie, nie, bądź sprawiedliwy główne grupy to grupy, które ja zaprezentowałem. przeanalizuj dobrze forum, chociaż jakiejś szczególnie głębokiej analizy to nie wymaga ...
Zgodzę się że jest sporo takich userów na forum Avatara, pewnei więcej niż gdzieś indziej jednak tekst pisałem nie tylko o Avatarze, lecz wielu superprodukcjach, Avatar dajac jako przykład wliczony w całą średnią. Na pewno przyznasz ze na innych filmach 2 pierwsze grupy są częstsze niż tutaj.
gratuluje ponad 300- stu wypowiedzi stary;) az was zal bo wiadomo ze nikt nikogo nie przekona a wy dalej swoje to jest dopiero arcydzielo widac ze dopiero zaczynacie przygode z filmwebem.
Ja uważam film za wspaniały. Widzę że jest nie wszystko, co znajdziemy w innych filmach, jednak nie przeszkadza mi to całkowicie i uważam że nic filmowi nie brakuje. Jest piękny w takiej formie jakiej jest obecnie, a wrzucenie czegoś jeszcze mogłoby sprawić że stałby się przepchany i go zepsuć.
Twój 3 punktowy podział, jest niepełny i generalnie niesprawiedliwy - stworzyłeś sobie tylko 2 grupy i to reprezentowane przez ludzi, którzy nie zgadzają się z Twoimi opiniami;)
Siebie natomiast umieściłeś w grupie 3, grupie niedojrzałych intelektualnie odbiorców nastawionych na byle rozrywkę - "Skoro nie stosujemy krytyki, to łykamy wszystko, co podsunie nam reklama".
Jeśli 3 grupa nie potrzebuje w filmie intrygującej fabuły / Cameron napisał scenariusz do Avatara w czasie lunchu, biorąc pod uwagę jego "głebie i epicki rozmach"/, nie potrzebujecie gry aktorskiej w filmie - to proponuję założenie nowego wątku, bo tu staramy się definiować pojęcie sztuki filmowej NA POZIOMIE /także w wymiarze rozrywki i komercji/.
To, co Ty promujesz swoją postawą to jest po prostu KPINA i BEZMYŚLNOŚĆ do sześcianu.
simple as it is
Doskonale ujęte :)
Wychodzą z założenia że jak komercja to już nieważna fabuła aktorstwo itp. tylko efekty i nic więcej....
heheh, właśnie taką postawę to streściłem w drugim punkcie. Zarzucasz mi bezpodstawnie kpinę. Nie chce się rozpisywać jak w moim tekście powyżej bo teraz brak mi na to czasu. I właśnie potwierdzasz tylko mój post: brak dalekowzroczności. Sam zarzucasz mi to że bez fabuły i aktorów wszystko łyknę. Czytaj dokładnie co przedstawiam a nie to co chcesz zobaczyć. Pisałem że po co jest potrzebna tutaj gra aktorska jak innych plusów jest mnóstwo i ją zastępują? O tym przecież pisałem powyżej.Tak samo pisałem o tym, ze każdy człowiek jest inny, czegoś innego oczekuje po filmie, więc na próżno twoje udowadnianie i wpajanie ludziom o odmiennym zdaniu swoich racji na siłę, a gdy to się nie udaje nie próbuj robić z ludzi kretynów.
Ty idziesz do kina może posłuchać dialogów itp. Mnie takie coś nie kręci. Film musi oddziaływac na uczcuia. Nawet film z jak najciekawszą fabułą i pomysłami źle wykonany może okazać się nudną, mdłą kpiną. Avatar jest wspaniale wykonany i nie potrzebna tam wspaniała gra aktorska bo film chwyta za serce bez niej. Na inne twoje zarzuty masz odpowiedzi w moim poście powyżej ale to pominąłes bo patrzysz tylko w jednym kierunku.