Tak, tak. Ten ptak już nie wzleci.
10 lat do czasu świetnego 'Titanica' a pan Cameron raczy nas kreskówką pozbawioną jakiejkolwiek /wiarygodnej/ historii i postaci.
3D? Ten film nie spełnia podstawowych norm kin z obrazem dwuwymiarowym - panie Cameron, jest coś takiego, jak dobre maniery - że sparafrazuję słowa Jerry Maquire -polecam ten arcyświetny film przy okazji. A Avatar?
O co chodzi? Ano, proste, ten trójwymiarowy produkt ma na celu wypromować i wprowadzić do kin nowe technologie. Sam, natomiast, z kinematografią ma niewiele wspólnego / w dobrym tego słowa znaczeniu/.
I dobrze - otwierają się nowe przestrzenie dla sztuki, Jedno jest pewne - zajmą się nimi, miejmy nadzieję, młodzi i ambitni reżyserzy a Cameron niech sobie wskoczy w tym czasie w ciepłe skarpety i zagotuje sobie cappucino.
Matrix naszpikowany efektami specjalnymi jest filmem wybitnym. Dlaczego? Gdyż prócz efektów ma coś do powiedzenia widzowi, ma po prostu historię, przekaz, TREŚĆ. Avatara można co najwyżej pociąć i zrobić z niego przerywniki do gry komputerowej a kreowanie tej kreskówki, jako kina przyszłości to jakaś kolejna, medialna histeria sponsorowana przez wielkie koncerny.
Nie jest dla mnie dziwnym, że miłośnicy popcornu i coli z multpilexów zachwycają się dobranocką Camerona - ostatecznie popkultura karmi rzesze mało wymagających odbiorców. Prawda jest jednak taka, że
Cameronowi obumarła fantazja i polot i w tej atmosferze artystycznej niemocy i impotencji powstał Avatar - marcepanowy królewicz lewitujący w świecie miłośników waty cukrowej.
2/10 - 2 punkty pod choinkę na święta;)
Ty rzeczywiście jesteś bardzo dojrzałym SZTYWNIAKIEM.
Zaraz zobaczę twoje filmy, czy taki dojrzały z ciebie odbiorca, że nazywasz tak mnie po wypowiedziach o jednym filmie.
Przed filmem jest reklama skody w galeri sztuki - dla mnie jesteś tym gościem co został przed tym wieszakiem.
Dobre :D Już sobie wyobrażam artystyczne usprawiedliwienie dla tej decyzji, która tu zapewne zaraz wypełznie spod kamienia (filozoficznego) :D
Czy pan specjalista od sztuki słyszał coś o przesycie, o przegadaniu i przedobrzeniu, czyli o tym co sztukę zabija. Gdyby Avatar miał równie zawikłaną fabułę, co perfekcyjną oprawę wizualną, to od tego przepychu mogłaby ludzi co najwyżej rozboleć głowa.
A przesycona sztuka, to nic innego jak kicz.
Jeśli chce się komuś ukazać wyraźnie, zapierający dech w piersi widok, to nie rozprasza się jego uwagi, każąc jednocześnie rozwiązywać matematyczne zadania, czy roztrząsać niuanse zawikłanej fabuły.
Ja również uważam Matrixa za arcydzieło. "Zagubiona autostrada" czy "Donnie Darko" też mają lepszą historię ale Boże broń Avatara od takiej fabuły. Dobry reżyser potrafi umiejętnie dobierać narzędzia aby wywołać pożądane efekty w umysłach odbiorców i Cameron spisał się znakomicie. W moim odczuciu ten film miał w relaksujący sposób przenieść ludzi do innego świata, a nie zmasakrować ich szare komórki zrytą i powikłaną fabułą ;) Ukłon dla Camerona, że potrafi zachować umiar w jednej
kwestii aby uwypuklić inne elementy, bo dzięki temu powstaje dobra sztuka.
Ponadto uważam, że fabuła zachowując swój uniwersalizm nie razi starszych odbiorców swoją prostotą. Oczywiście tyczy się to jedynie tych, którzy zachowują dystans do tego co oglądają w kinie i nie oczekują po każdej produkcji intelektualnego uniesienia.
"Podobnie kino rozrywkowe. Nie istnieje bez inteligentnej realizacji, polotu, rozmachu, rzemiosła właściwego mistrzowi" i to
wszystko film ów posiada i żaden zrobiony do tej pory mu w tym nie dorównuje.
A tak na marginesie: "Długi pocałunek na dobranoc", to strasznie słaby film.
Pozdrawiam
Umiar w korzystaniu ze środków wulgarnej ingerencji w zmysły odbiorcy zachowuje kino europejskie i ambitne kino światowe. Jeśli, wg Ciebie , Matrix i Avatar reprezentują ten sam poziom przekazu to proszę wskazać, w którym,
a/ na poziomie scenariusza
b/ dialogów
c/ gry aktorskiej
d/ przekazu artysty skierowanego do widza, rzekomo dorosłego haha!;)
Jakie efekty uzyskał Kamer/on/ przy pomocy swojej technologii 3D?
Dobre kino rozrywkowe, to takie , które uwypukla 'inne' elementy? Jakie?
A skoro wykorzystujesz mój cytat, to choć postaraj się udowodnić, gdzie widzisz te - rzekome w tej produkcji, przymioty dobrego kina komercyjnego?
si ju
Przepraszam, ale w jaki sposób według Ciebie w filmie można ukryć przekaz na poziomie gry aktorskiej? W dodatku podpunkt b) wynika z podpunktu a) także gubisz się trochę w tych swoich wywodach koleżko.
Nie czarujmy się Avatara do "Przebudzeń" czy "Matrixa" się po prostu nie porównuje bo filmy te funkcjonują na dwóch różnych płaszczyznach i mają zaspokajać inne potrzeby. To jak kubizm i malarstwo realistyczne nikt nie porównuje obrazu Picassa i Matejki pod kątem realizmu przedstawionych postaci i prawdziwości światłocieni. Przy obrazach Honor Daumiera prace Picassa dla niewprawnego oka wyglądają jak rysunki 10 latka ale nie powiesz mi, że Picasso nie potrafił rysować. Litości :D A to właśnie chcesz powiedzieć o Cameronie, który udowodnił Terminatorem i Terminatorem 2, że "rysować" potrafi doskonale.
"Jakie efekty uzyskał Kamer/on/ przy pomocy swojej technologii 3D? "
"Dobre kino rozrywkowe, to takie , które uwypukla 'inne' elementy? Jakie?"
A to dobre :DDD Ciężko takie wypowiedzi komentować bo to chyba oczywiste, że cała strona wizualna była na niespotykanym dotąd poziomie, realizm grafiki komputerowej przekracza wszelkie osiągnięcia poczynione na tym polu. Film jest dodatkowo reżyserskim majstersztykiem - oglądając go nie zauważa się upływu czasu, a żeby całkowicie oderwać człowieka od rzeczywistości na prawie 3 godziny trzeba być dobrym w swoim fachu. Cameron przenosi widza w zupełnie inny świat i robi to po mistrzowsku, z właściwą dla siebie precyzją.
Usprawiedliwieniem dla wpadki z Avatarem ma być Terminator?;)
Podobnie kubizm , jak i malarstwo realistyczne mogą pozostawać na dobrym jak i fatalnym poziomie. Odnoszę wrażenie, że nie uczestniczysz świadomie w dyskusji. Avatara porównujemy do innych produkcji komercyjnych a takie generalnie jest całe kino hollywoodzkie. Na tle innych, dobrych filmów komercyjnych Avatar NIE POSIADA W OGÓLE TOŻSAMOŚCI!
Jak napisała wyżej koleżanka, można by swobodnie zamienić tytuł "Avatar" na "Efekty 3d". Reżyserskim majstersztykiem nazwałbym Braveheart' a Mela Gibsona a nie kreskówkę Camerona.
Po prostu na pewne rzeczy trzeba spojrzeć trochę szerzej ;)
Cameron na polu ambitnego intelektualnie, "realistycznego" S-f zrobił wszystko co było do zrobienia, właśnie za sprawą Terminatora. Nawet Wachowskim w Matrixie było ciężko osiągnąć. A że prawdopodobnie nie lubi się chłopak powtarzać, a z przypływem lat dojrzał i trochę wyluzował, czego Tobie również serdecznie życzę, zaczął bawić się konwencją nowoczesnej baśni. Wątpię aby tworząc Avatara chciał rywalizować z filmami które usilnie starasz się tu przywoływać. A Baśń ma to do siebie, że jest przewidywalna, a postaci prezentują skrajne stereotypowe postawy. Cameron w kolejnej dziedzinie osiągnął mistrzostwo.
"Avatara porównujemy do innych produkcji komercyjnych a takie generalnie jest całe kino hollywoodzkie"
Chcesz porównywać "Braveheart" z "Piękną i bestią"? Żeby porównanie miało sens musi być więcej punktów wspólnych - stąd odniesienie do malarstwa (bardzo swiadome) - inaczej mija się z celem.
To samo mu pisałem, ale jak zaznaczyłem w długim poście taki ''pseudo-krytyk'' musi mieć odmienne zdanie, trzymając się wyłącznie jednego argumentu i go na siłę wpajając innym. Argmentów podważajacych jego opinie nie widzi, lub nie chce widzieć. W moim przypadku je pominął i wybrał jedynie te które z jego strony łatwo obalić. On nie odpuści bo musi mieć te swoje 5 minut na filmwebie i tyle.
Przeczytałem uważnie wszystkie Wasze opinie. I widać z tego, że jak przy każdej Superprodukcji jest wiele za i przeciw, czyli film wzbudził ogromne zainteresowanie, pewnie o to właśnie chodziło Producentom filmu.
Ja skomentowałbym to bardzo prosto, a jestem miłośnikiem kina i zobaczyłem bardzo wiele filmów
Scenariusz: 6.0
Reżyseria: 9.0
Efekty audio-wizualne: 10.0
Produkcja: 10
Koszt produkcji do szacowanych zysków: 9.0
Łączna ocena: 8.8
Krótko mówiąc film obejrzy z pewnością miliony ludzi na całym świecie chociażby z samej ciekawości. "Avatar" w każdym razie trzeba zobaczyć, bo otwiera rzeczywiście nowy rozdział w produkcji kina. A to że komercja? Film w/g mnie skierowany jest do każdego widza, który chce odetchnąć na chwilę od codzienności i przenieść się w inny świat...
Ja z pewnością polecę go znajomym.
"Koszt produkcji do szacowanych zysków" wlicza się dziś w ocenie wartości dzieła artystycznego? haha
Pamiętacie scenę z arcydzieła Scorsese "Ostatnie kuszeni Chrystusa", gdy Jezus wchodzi do świątyni a dookoła złocą się szekle?
Niektórzy z Was nie maja po prostu szacunku dla sztuki:)
Zgadzam się z absolutnie z autorem tego tematu. Ten film ma fabułę PŁYTKĄ, PRZEWIDYWALNĄ, SCHEMATYCZNĄ i PROSTĄ jak budowa cepa. Powtarzają się nim utarte schematy i motywy, które widziałem setki razy. Spłycone postacie i wyidealizowani niebiescy milusińscy. Jak dla mnie, te wspaniałe efekty jednak nie są takie SUPER. Fauna i flora wykreowana przez pana Camerona nie zachwyca mnie do szpiku kości- kilka udziwnionych roślinek i zwierzątek to za mało (chyba że ktoś ma >12 lat). Technika 3D nie wykorzystana w pełni. Ogólnie, cały ten film to dużo szumu wokół niczego, wiele gadania o "przełomie", "zwrocie" i "arcydziele", których to słów przypisać do tego tworu absolutnie nie można. Lepiej forumowicze odpuśćcie sobie Avatara i jeżeli chcecie zobaczyć coś efektownego i z treścią, sięgnijcie po Matrixa. Jak dla mnie Avatar- #1 w kategorii DUŻO-ZACHWYCANIA-SIĘ-NAD-NICZYM. Dla czego to coś ma 9,00 i wyprzedziło na liście top Gladiatora? Nie rozumiem, naprawdę nie rozumiem. Z tą rzeczywistością chyba jednak jest coś nie tak.
zgadzam się z autorem.
Film nie podobał mi się, po całkiem interesującej godzinie oglądania zrobił się przeciętny przygodowy film
choć,, trzeba przyznać z niezłymi efektami specjalnymi.
Moja ocena - 4/10
Cytuję:
"Mimo tak krótkiego czasu, ten film można spokojnie uznać za wielki sukces. Według obliczeń serwisu Boxofficemojo.com, zarobił do tej pory już ponad 615 milionów dolarów (w kraju 212 mln dolarów i ponad 400 mln za granicą). Dzięki tym dochodom zwrócił się już koszty włożone w film. Jak informuje "New York Times" na samą produkcję i promocję wydano blisko 450 mln dolarów. Szacowany budżet na poziomie 237 milionów dolarów daje mu czwarte miejsce pod tym względem w historii kina."
źródło:
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/kino_avatar_pobije_titanica_120680.html
Drogi autorze tematu, to źle że Wyśmiewa Pan forumowiczów, którzy w/g Pana mają odmienne zdanie!!!!. Akurat w obecnych czasach kina i komercjalnego i "artystycznego" ma wielkie znaczenie. Ja w swojej opinii starałem się być obiektywny. Nie pisałem, że jest to arcydzieło sztuki, akurat zgadzam się że to komercja, ale czy dziś kino nie jest takie? Można by na palcach policzyć rodzynki wartościowego kina.
A w ocenie, również Oscarowej, budżet i zyski brane są pod uwagę...
Odmienne zdanie? Własne zdanie mają ludzie inteligentni o krytycznych umysłach;) Ci mają też argumenty w ręku, proszę się o nich nie troszczyć - sami się obronią.
Nikt tutaj nie krytykuje komercji w kinematorgafii, bo kino - wbrew fałszywemu przesłaniu Avatara, stoi po stronie pieniądza i technologii właśnie - a więc "zła", którym epatuje się widzów z ekranów. Ot jeden z paradoksów naszego świata.
Krytykuje się DENNE kino komercyjne, podobnie jak DENNE może być nieudane kino "artystyczne" a raczej ambitne, bowiem oba mają prezentować przyzwoity poziom artystyczny.
Kropka.
Kocham Gwiezdne Wojny. Tylko jaki one miały taki inny, wybitny, przełomowy przekaz? Rebelianci,Imperium, bogowie, jakie to odkrywcze i intelektualnie głębokie.
Prędzej zgodzę się z Matrixem, chociaż i tak wolę Animatrix. A oba sequele wołają o pomstę do nieba.
Armageddon niestety zabił mnie swoim patosem po półgodzinie.
kocham burdy!
btw, uwaga na piweczko, wyżera mózg :))
Avatar wyżera mózg skuteczniej hehe;)
Odpowiedź jest jasna:
"Kiedy nasz najmłodszy syn obejrzał Gwiezdne wojny dwunasty albo trzynasty raz z rzędu, spytałem go: - Dlaczego oglądasz je tek często?. A on mi na to: - Z tego samego powodu, dla którego ty przez całe życie czytasz w kółko Stary Testament -. Znalazł się w świecie nowego mitu".
Kultowa już Potęga mitu jest zapisem rozmów Josepha Campbella z dziennikarzem Billem Moyersem, zainspirowanych przez Jacqueline Kennedy Onassis, ówczesną redaktorkę wydawnictwa Doubleday. Rancza, na którym spotykali się autorzy, użyczył im sam George Lucas.
Joseph Campbell - wybitny antropolog i religioznawca - porównuje mity różnych kultur, w których poruszane są wielkie tematy ludzkości: życie, zdolność do ofiary, miłość, bohaterstwo, pragnienie wieczności... Jednocześnie podkreśla, że mitologia odgrywa w życiu współczesnego zachodniego człowieka niewielką rolę, co powoduje, że nie potrafi on żyć w zgodzie ze społeczeństwem, naturą i przede wszystkim samym sobą.
Campbell twierdzi, że mitologia Zachodu oparta jest na światopoglądzie z pierwszego tysiąclecia przed naszą erą, który nie zgadza się ze współczesnym wyobrażeniem o wszechświecie. Dodaje też, że długo będziemy musieli czekać na nową mitologię, bo wszystko zmienia się zbyt szybko, żeby można to było zmitologizować. Campbell wierzy jednak, że nowa mitologia powstanie. Tym razem będzie to mitologia mieszkańców całej planety.
Dla Campbella mit jest rzeczą aktualną i żywą: "Najświeższe wcielenie Edypa lub dalszy ciąg romansu o Pięknej i Bestii stoi na rogu 42 ulicy i Piątej Alei i czeka na zmianę świateł".
Joseph Campbell - (1904-1987) jeden z najwybitniejszych mitografów XX wieku, antropolog, religioznawca i myśliciel, którego fundamentalne dzieła Bohater o tysiącu twarzy i Maski Boga zmieniły tradycyjne sposoby pojmowania mitologii i stały się natchnieniem naukowców, pisarzy i artystów drugiej połowy ubiegłego stulecia.
Jedna z mozliwych odpowiedzi:
"Kiedy nasz najmłodszy syn obejrzał Gwiezdne wojny dwunasty albo trzynasty raz z rzędu, spytałem go: - Dlaczego oglądasz je tek często?. A on mi na to: - Z tego samego powodu, dla którego ty przez całe życie czytasz w kółko Stary Testament -. Znalazł się w świecie nowego mitu".
Kultowa już Potęga mitu jest zapisem rozmów Josepha Campbella z dziennikarzem Billem Moyersem, zainspirowanych przez Jacqueline Kennedy Onassis, ówczesną redaktorkę wydawnictwa Doubleday. Rancza, na którym spotykali się autorzy, użyczył im sam George Lucas.
Joseph Campbell - wybitny antropolog i religioznawca - porównuje mity różnych kultur, w których poruszane są wielkie tematy ludzkości: życie, zdolność do ofiary, miłość, bohaterstwo, pragnienie wieczności... Jednocześnie podkreśla, że mitologia odgrywa w życiu współczesnego zachodniego człowieka niewielką rolę, co powoduje, że nie potrafi on żyć w zgodzie ze społeczeństwem, naturą i przede wszystkim samym sobą.
Campbell twierdzi, że mitologia Zachodu oparta jest na światopoglądzie z pierwszego tysiąclecia przed naszą erą, który nie zgadza się ze współczesnym wyobrażeniem o wszechświecie. Dodaje też, że długo będziemy musieli czekać na nową mitologię, bo wszystko zmienia się zbyt szybko, żeby można to było zmitologizować. Campbell wierzy jednak, że nowa mitologia powstanie. Tym razem będzie to mitologia mieszkańców całej planety.
Dla Campbella mit jest rzeczą aktualną i żywą: "Najświeższe wcielenie Edypa lub dalszy ciąg romansu o Pięknej i Bestii stoi na rogu 42 ulicy i Piątej Alei i czeka na zmianę świateł".
Joseph Campbell - (1904-1987) jeden z najwybitniejszych mitografów XX wieku, antropolog, religioznawca i myśliciel, którego fundamentalne dzieła Bohater o tysiącu twarzy i Maski Boga zmieniły tradycyjne sposoby pojmowania mitologii i stały się natchnieniem naukowców, pisarzy i artystów drugiej połowy ubiegłego stulecia.
Kolego daj spokój. Z dziećmi neo nie wygrasz. Kilku takich jak ty(ja) jest przeciw całym gimnazjom....czy to ma sens? :)
Akurat nie chciałem z nikim wygrywać...tylko staram się obronić swoją ocenę tego filmu. "Avatar" miał odnieść sukces kasowy i tak też będzie. A czy jest dobry czy zły, każdy sobie ocenia sam...
Tak...trzeba ochłonąć:) Widzę, że autor też bardzo interesuje się kinematografią, bardzo to szanuję.... tak trochę poza tematem może, ale Producenci przygotowują się do czegoś innego i "Avatar" miał w tym pomóc, ale co to będzie, zobaczymy...
To chyba mój pierwszy wpis w filmweb`ie, jeśli mnie pamięć nie myli:) Coś
musiało się chyba wydarzyć znaczącego, że to właśnie popełniam.
Kinematografia, w wielu jej przykładach to wspaniała sztuka i jestem pod
wrażeniem zaciekłości w słownej potyczce, którą w obronie cnoty tej sztuki
uprawia autor tego wątku. Ale należy pamiętać, że kinematografia w swojej
pierwotnej formie była sztuką prawie magiczną, której głównym zadaniem było
sprawić aby jej odbiorca odczuł to, co było zamiarem reżysera.
Czy widzowie uciekający sprzed ekranu na widok nadjeżdżającego pociągu byli
zawiedzeni poziomem sztuki przezeń reprezentowanym?
Uważam, że mam prawo nazwać siebie krytykiem kinematografii, a jako krytyk
kinematografii właśnie, uważam:
AVATAR TO WAŻNY FILM W HISTORII KINEMATOGRAFII.
Nie stworzyłem jeszcze do tej pory mojej listy ulubionych filmów w
filmweb`ie, ale postanowiłem, że zacznę ją tworzyć. Będzie formą mojej
recenzji dla poszczególnych jej pozycji.
Pozycja I
AVATAR
Drogi krytyku mam już kandydata na 2 pozycję na Twej zacnej liście:
Bolek i Lolek.
;)
ludzi ze szkoły filmowej nazywasz dziećmi z gimnazjum? opanujcie się z tym samouwielbieniem jako ''krytyka filmowego''.
Polecam Wam obu na dziś wieczór dawkę porządnego kina wietnamskiego nowej fali lub wenezuelskiego dramatu irracjonalnego. Tam odnajdziecie sens kinematografii i podkreslam - 0 efektów specjalnym. Wielkie WOW! prawda? :D
A ja polecam Tobie dawkę kina koreańskiego z Chan - wookiem Parkiem na czele, drogi filmowcu;)
Jakim sposobem ten film może mieć lepszą ocenę niż Gladiator i Waleczne serce? Technika 3D wkracza do kina dużymi krokami, w przyszłości większość filmów będzie kręconych w ten sposób więc ponownie zacznie liczyć się fabuła. A biedny Avatar odejdzie w czeluści zapomnienia, będzie wspominany tak samo, jak dzisiaj wspomina się bajkę Smerfy (ach ten niebieski kolor). Tak więc tylko czekać, aż spadnie z pierwszej setki, potem dwusetki.
Avatarek swoje zarobi, nie wątpię, Cameron zapewni swoim potomkom dostatnie życie, za które zapłacą wszyscy, którzy jak stado baranów lecą do kina. A zarobi tylko dlatego, że jest pierwszym filmem tego typu.
ażeby to coś bylo w na 9 w top swiat to hańba hańba dla całego narodu polskiego to żenada to sodoma i gomora to ubóstwo społeczne to apokalipsa to opetanie to bluxnierstwo to profanacja to twoja stara to czyn godny potepienia to koniec wszechswiata
1
2
3
TEN KTO MNIE POTEPI TEN FRAJER I POPIERDOLENIEC
ten film zasługuje na wysoką pozycje w rankingu a krytykują go ludzie malutcy bez zadnego znaczenia i z tego sie ciesze .Większość go docenia co tez nie jest bez znaczenia tylko małe prymitywne ludziki sie czepiaja jak sie nie podoba to trudno ja tam daje 10/10 super pozdrawiam
film dobry ale oczekiwałem czegos więcej- trochę nie zrozumiałem tego przechodzenia z człowieka w w te ludziki ale po za tym to naprawde dobry film
9/10
Jestem świeżo po filmie i powiem jedne od dawna nie widziałem tak dobrego filmu a już kilka filmów w swoim życiu oglądałem. Co do fabuły przy tego typu filmach nie mogło być inaczej jak jest w pozostałych tego typu czyli walka dobra ze złem a na końcu i tak dobro zwycięża bo nie oszukujmy się ludzie lubią happy and'a. Ale nie o to mi się rozchodzi co o samo wyreżyserowanie jest po prostu genialne pan James Cameron tak dopracował szczegóły że jest to dla mnie nie do ogarnięcia i cała rasa Na'avi jest tak genialnie obmyślania mi osobiście najbardziej podobało się cała ich kultura opierająca się na połączeniu z naturą jest to coś niesamowitego.
Jak dla mnie 10/10.
P.S: Pozdrawiam was ciule :D
Założyłem konto w dwóch celach...
Po pierwsze; żeby podkreślić absolutną, podkreślam ABSOLUTNĄ DOSKONAŁOŚĆ AVATARA, tyle w tym temacie :)
Po drugie; postarać się zrozumieć, czym kieruje się taki człowiek, jak rodzynek o nicku thuscomethusgo.
Twoja zapalczywość nie pozwala mi myśleć, że jesteś kimś na kształt "trolla z onetu", a taka była pierwsza myśl po przeczytaniu Twojego posta.
Potem pomyślałem, że Twoje wypowiedzi to (pseudo)intelektualny trening, gdzie używając (pseudo)intelektualnego słownictwa, starasz się zrobić na kimś lub sobie wrażenie.
Wreszcie, i przy tym pozostanę, stwierdziłem, że lączysz cechy trolla i (pseudo)intelektualisty...
Zapewne cieszy Cię jak denna ocena powoduje dość emocjonalne reakcje forumowiczów. Uświadom też sobie, że nawet z takiego arcydzieła jakim jest Avatar, można zrobić pole do dyskusji i postawić się w roli oponenta, którego zarzuty będą prawdziwe i merytoryczne. Tobie się to nie udaje, więc proszę Cię, skończ ten żenujący pokaz (pseudo)krytyka z prawdziwego zdarzenia i nie zachowuj się jak rodzynek, który stara się udowodnić swoją wartość poprzez sprzeciw ogółowi.
Z całym szacunkiem do Twojej osoby, nie zrobisz kariery krytyka filmowego przez takie wpisy na filmwebie, gdyż najprościej rzecz ujmując, doszukiwanie się dziur w arcydziele popisem intelektualnym nie jest, nie mowiąc już o wspomnianej przeze mnie (pseudo)intelektualej paplaninie...
Pozdrawiam i życzę zmiany stylu i podejścia
Dziękuję za dogłębne, pseudointelektualne budowanie mojego profilu psychologicznego z ukrytą niechęcią w tle wobec podmiotu. Prawda jest jednak taka, trollu podłączający się pod cudze wątki w celu okazania komuś niechęci, że wpadka Camerona z Avatarem wkrótce przybierze także formę niskiej oceny;) I proszę poddać redefinicji pojęcie "arcydzieła", chocby we własnym sumieniu;)
Właściwie to jest mi cię żal. Ciebie i wszystkich tych, którzy naciąganą
krytyką chcą udowodnić, że są znakomitymi znawcami kina i nie dadzą się
otumanić zachwytom nad Avatarem. Starasz się ze wszystkich sił pokazać, jak
denny jest to film. I nawet nie wiesz co straciłeś.
Ja dziś byłam na Pandorze. I na pewno na nią jeszcze wrócę, bo przez prawie
trzy godziny żyłam w innym świecie. Pięknym, cudnym, kolorowym, prostym.
Żałuj, iż w filmie dostrzegłeś jedynie jego wady, nieścisłości i
niedociągnięcia, bo minęła cię fantastyczna podróż.
Pandora kojarzy mi się oczywiście ze Star - Warsowym Endorem - to stąd Cameron podkradł cały "jego" scenariusz. Nie wiem, skąd u Ciebie zachwyt w stosunku do tego plagiatu. Swoją drogą spójrz, jak wpływają na grafików współczesnych obrazy jednego z największych wizjonerów kina, Raplha McQuariee - odpowiedzialnego za wizualny kształt Starej trylogii:
http://features.cgsociety.org/story_custom.php?story_id=5083
Minęło ponad 30 lat!:)
"Oczywiście czym ma być owa rzekoma "wartość", bo nie jest ona przecież wspólna dla każdego konsumenta? Paradoksalnie należy w tym momencie odrzucić wartościowanie. Jeśli ktoś bawi się dobrze na najnowszych filmach z Nicolasem Cage, to oki, film ten trafił na swoją publiczność i tym samym spełnił swoją funkcję /jako produkt mający trafić do określonego spektrum potrzeb/.Z drugiej strony, Hollywood ma to do siebie, że jest w stanie stworzyć dzieło wyrastające na bazie fundamentu komercji totalnej a z drugiej strony będące wielką sztuką."
W kontekście powyższej dyskusji, przytaczam Twoje własne słowa nie bez zażenowania
W kontekście powyższego cytatu, przytaczam własny komentarz:
Z trzeciej strony, Hollywood ma to do siebie, że jest w stanie stworzyć dzieło wyrastające na bazie fundamentu komercji totalnej i nie mające nic wspólnego z wielką sztuką - vide Avatar.
Avatar miał być godnym reprezentantem kinematografii SF, pracował nad nim w końcu sam Cameron innymi słowy, widz oczekiwał filmu o OKREŚLONEJ WARTOŚCI!
Może teraz zobaczysz, gdzie w pryzmacie tej dyskusji załamuje się światło;)
pozdros
"to stąd Cameron podkradł cały "jego" scenariusz. Nie wiem, skąd u Ciebie zachwyt w stosunku do tego plagiatu. "
Jednak jesteś idiotą. Choć właściwie szydło z worka wylazło przy prawie Goodwina powyżej. Może jeszcze powołaj się na Delgo.
A ja myślę, że powinieneś się uspokoić i po męsku stawić czoła prawdzie, że wpływ mediów czy spotów reklamowych na masy nie jest do końca skuteczny. Czy to nie radosna nowina? Daj ludziom wybór, daj im samodzielnie myśleć i oceniać tyranie - bądź człowiekiem;)
Nie do końca skuteczny? To co taki miłośnik kina ambitnego, wręcz smakosz kinematografii robił na filmie typu "Avatar"? Dałes sobie zrobić z głowy siano, albo po prostu lubisz takie filmy, więc na nie łazisz.
"Avatar" miał prezentować niby jakieś wartości? czemu? Przecież to film SF. Film może też być po prostu historią, ciekawie opowiedzianą i pięknie pokazaną, ma pobudzać wyobraźnię i odrywać od szarego codziennego świata. Są to, że tak zajebię klasykiem, oczywiste oczywistości, więc się ogarnij i na poszukiwania swoich "wartości" rusz na jakiś mocny dramat, albo obejrzyj coś z klasyki zamiast wzniecać się Titanikiem...
Jak zrozumialem,za fasada calej tej niepotrzebnej wojny o Avatara,kryje sie
niespelnione marzenie autora o kinie artystycznym.Nie ma sesnu tak sie
spierac. Zarowno ambitne kino jest potrzebne,jak i rozrywkowe.Dyskusja o
wyzszosci jednego nad drugim,zawsze bedzie nosila znamiona martwego
dialogu. Rozumiem w pelni,ze niektorzy traktuja wyjscie do kina jak turnus po
Luwrze,bo sam kino artystyczne-czytaj sztuke kina,lubie,a wrecz uwielbiam. Nikt
mi nie zabierze Aronofskiego, Herzoga, Bergmanna, czy tez Coppoli, Scorsese,
niektorych filmow Ridleya czy tez Camerona.Te filmy sa i zawsze bede do nich
wracal. Nie mozna jednak zapominac,ze rozrywka tez jest wazna. Stad wlasnie
ogladam z zona mase komedii,jednych lepszych,drugich gorszych,horrorow
itp...Zaden wstyd. Tak jak lubie poczytac Sienkiewicza i komiksy Marvela,tak
samo po "Ostatnim Kuszeniu Chrystusa", obejrze bez zenady
Transformersow.Fakt,fabulatam mialka,ale ja oczekiwalem efektow i awantury i
dostalem ja z dodatkiem humoru i lekkimi schematami.Tak, zgadzam sie z
forumowiczami,ze to wlasnie schematy zabijajawspolczesna kinematografie.
Dawno nie widzialem filmu ktory by. Mnie zaskoczyl jak "Siedem", czy tez
"FightClub".Chodz ostatnio urzekl mnie Dom Zly:-)Wreszcie jakis dobry polski
film!!!Ale do meritum....Avatar to kino rozrywkowe i tak nalezy na to patrzec,nie
doszukiwac sie tu artyzmu wybitnych tworcow kina,czy ezoterycznych tresci. W
koncu "Gwiezdne Wojjny"tez sa naiwne i banalne,ale sa rownoczesnie swietnym
filmem rozrywkowym.Taki jest i Avatar,ktory zachwyca strona wizualna na
niespotykanym dotad poziomie.Nie ma co dorabiac ideologii.
Do autora tego postu...Sam rowniez uwielbiam kino jako sztuke wyrazu tresci
ambitniejszych niz kula w leb,krew i akcja,ale nie zapominam,ze istnieje tez
druga strona tej muzy. No bo powiedzmy ze pracujesz umyslowo,po
calodniowym wysilku,masz ochote sie odmozdzyc...Przy "Siodmej Pieczeci"????
Takie wlasnie,wielowymiarowe jest nasze ukochane kino,a w kazdym z jego
odslon,odnajdziesz arcydzielo,zalezy. Jakie wymogi przylozysz.
Chyba ze proponujesz Swiat,gdzie w gazetach zamiast komiksow i kawalow
drukuja arcydziela flamandzkich malarzy i poezje mlodej polski. A na
dyskotekach wszyscy tancza do Mozarta i koncertow fortepianowych
Chopina...A teraz sobie odpowiedz, czy to bylby dobry swiat. Sztuka i rozrywka
zawsze szly w parze i wcale jedno nie musi byc przeciwko drugiemu.
W ostatnim zdaniu swej wypowiedzi zaprzeczyłeś całemu swojemu dyskursowi i wsparłeś leit motiv całej dyskusji :
chodzi o to aby sztuka i rozrywka szła w parze.
1)Zarzucasz Cameronowi robienie biznesu na "Avatarze"- Jest nic w porownaniu
z tym jakie pieniadze i jaki koncern z "Gwiezdnych WojenK zrobil Lukas. Do tego
przy takich nakladach finansowych jak te na Avatara, jeszcze sie ten film nie
zwrocil, a Ty juz o niebotycznych zarobkach.
2)Polecasz Vanilla Sky, Crowa...To moze polec hiszpanski oryginal filmu a nie
lipny amerykanski remake?Moze wolisz tez "Kwarantanne" od "Rec"?. Bo
krzyczysz o artyzm a chwalisz amerykanskie remaki,ktore powstaja po to,zeby
amerykanska wytwornia mogla zarobic na nieamerykanskim pomysle.
3)Przyklad wielkiego artysty kina i spapranej roboty,bardziej spektakularnej niz
Avatar na ktorego najezdzasz- Herzog i jego nowa wersja "Zlego Porucznika" z
Cage'em- gniot taki ze plakac sie chce,obraza wersji z Harveyem...No ale pewnie
tobie sie spodoba bo to Herzog, a Herzog=Sztuka.
Lucas jest świetny jeśli chodzi o koncepty - Star wars czy Indiana Jones, to jego pomysły. Nie widzę go w roli reżysera, co pokazała zresztą Nowa Trylogia. Generalnie, Star Warsy maja tylko 2 części - Imperium kontratakuje i Powrót Jedi - to oczywiście, tylko moje zdanie.
Lucas i Cameron jadą teraz na tym samym wózku ale czy to ma być usprawiedliwieniem dla avatarowego plastiku?;)
Abre los ojos w porównaniu z amerykańskim remake jest zwyczajnie blady, to jeden z nielicznych przykładów, gdzie Hollywood dosłownie miażdży "kino europejskie". Zły porucznik Herzoga podobnie, Cage i Keitel to inne poziomy. Nie wiem, co chciałeś udowodnić;)