Tak, tak. Ten ptak już nie wzleci.
10 lat do czasu świetnego 'Titanica' a pan Cameron raczy nas kreskówką pozbawioną jakiejkolwiek /wiarygodnej/ historii i postaci.
3D? Ten film nie spełnia podstawowych norm kin z obrazem dwuwymiarowym - panie Cameron, jest coś takiego, jak dobre maniery - że sparafrazuję słowa Jerry Maquire -polecam ten arcyświetny film przy okazji. A Avatar?
O co chodzi? Ano, proste, ten trójwymiarowy produkt ma na celu wypromować i wprowadzić do kin nowe technologie. Sam, natomiast, z kinematografią ma niewiele wspólnego / w dobrym tego słowa znaczeniu/.
I dobrze - otwierają się nowe przestrzenie dla sztuki, Jedno jest pewne - zajmą się nimi, miejmy nadzieję, młodzi i ambitni reżyserzy a Cameron niech sobie wskoczy w tym czasie w ciepłe skarpety i zagotuje sobie cappucino.
Matrix naszpikowany efektami specjalnymi jest filmem wybitnym. Dlaczego? Gdyż prócz efektów ma coś do powiedzenia widzowi, ma po prostu historię, przekaz, TREŚĆ. Avatara można co najwyżej pociąć i zrobić z niego przerywniki do gry komputerowej a kreowanie tej kreskówki, jako kina przyszłości to jakaś kolejna, medialna histeria sponsorowana przez wielkie koncerny.
Nie jest dla mnie dziwnym, że miłośnicy popcornu i coli z multpilexów zachwycają się dobranocką Camerona - ostatecznie popkultura karmi rzesze mało wymagających odbiorców. Prawda jest jednak taka, że
Cameronowi obumarła fantazja i polot i w tej atmosferze artystycznej niemocy i impotencji powstał Avatar - marcepanowy królewicz lewitujący w świecie miłośników waty cukrowej.
2/10 - 2 punkty pod choinkę na święta;)
NIE KARMIĆ TROLLA! GOŚĆ SIĘ JARA TYM,ŻE KTOŚ PISZE W JEGO TROLLOWYM TEMACIE. TO EWIDENTNA PROWOKACJA NIE POPARTA ŻADNYMI ARGUMENTAMI, PRAWDOPODOBNIE GOŚĆ CHCIAŁ ZAISTNIEĆ W SIECI- WIEDZIAŁ ŻE BĘDZIE DUŻO SZUMU GDY UKARZE SIĘ TEN NAJBARDZIEJ OCZEKIWANY OSTATNIO FILM I UŁOŻYŁ CHŁOPACZYNA WIERSZYK. NIE KARMCIE TROLLI, CZEMU POLACY TAK ŁATWO POZWALAJĄ SIĘ PROWOKOWAĆ. DO NIEGO NIE DOCIERA ŻADNA MERYTORCZNA ARGUMENTACJI, BO TROLLOM NIE O TO CHODZI, A JEDYNIE O ZWRÓCENIE UWAGI NA SWOJE NIEDOWARTOŚCIOWANE I ZAKOMPLEKSIONE EGO :/
Ta wypowiedź ma być argumentem merytorycznym mającym wesprzeć Avatara?;) Niedowartościowane ego pojawiło się pod postacią kolego grandi - mania grandi/osa/, to wśród trolli choroba zakaźna;)
Tu nie chodzi ani o Keitela ani o Cage'a tylko o oba te filmy.Wnioskuje,ze nie
widzidziales tego nowego...Lepiej nieogladaj,bo to zenada. Generalnie odnosze
wrazenie,ze dyskurs troszke nam sie tu rozmywa. Podobne rozmowy i spory
tocze ze swoim bratem (tez kinomaniakiem) od wielu lat. Obaj lubimy tak
zwana sztuke filmowa i obaj z pasja ogladamy wszystko co nam wpadnie w
rece,potem debatujac na temat naszej lektury.Wysoce sobie cenie te seanse,
however...Moj brat odrzuca w ogole kino rozrywkowe jako kino,bo dla niego
istnieje tylko sztuka. Nie zgadzam sie z nim,bo uwazam,ze tak jak rozrywka
czerpie ze sztuki,tak i sztuka z rozrywki i kiczu.Tak bylo zawsze.
Pamietaj,ze czesto filmy,ktore wchodzac na ekrany byly krytykowane tak jak
dzisiaj Avatar przez ciebie, po latach sa klasyfikowane jako arcydziela kanonu
filmowego. Tak bylo na przyklad z Terminatorem Camerona,wielu po nim
jechalo,a teraz?Legenda.
Po chiwili refleksji,co do Vanilla Sky przyznam ci racje;-)
Co do Avatara...Nikt chyba nie szedl na ten film do kina,spodziewajac sie
wspanialej,zaskakujacej fabuly...Ktos napisal,ze fabule znasz juz po pierwszym
trailerze;-)Ten film,to uczta dla oka,moim zdaniem rozmaachem
kreatywnosci,przypominajaca "Dark Crystal" Jima Hensona. Tam tez byl swiat
stworzony w najdrobniejszym szczegole,z ta roznica ze zamiast komputerow-
kukielki. Moim zdaniem to dobre porownanie,bo i tu i tu fabula jest raczej
prosta.
Reasumujac, ciezko znalezc idealny film,ktory powali i fabula i efektami i reszta
skladowych arcydziela.
W jednym sie zgodze,ze problemem wspolczesnego kina jest wtornosc. Ja tez
mam tak,ze ogladajac film, po 5 minutach wiem co bedzie dalej i w ktorym
momencie. Imponuje to mojej zonie,ale mnie martwi...Bo w kinie najbardziej
lubilem wlasnie niespodzianki scenariusza:-)
Kazdy film ma swoje dobre i zle strony. Avatar do nich tez nalezy. Nie bede
nazywal go najlepszym filmem wrzechczasow,ale tez nie nazwe gniotem.
Obejrzec trzeba koniecznie,bo na pewno jest to milowy krok w realizacji filmow.
A moze przyszlosc przyniesie lepsze?
Po obejrzeniu probki Avatara, Ridley Scott podobno stwierdzil,ze juz nie zrobi
tradycyjnego filmu. Rownoczesnie zapowiada realizacje "Wiecznej Wojny"-Ten
film,przy technice Camerona i mam nadzieje dobrej adaptacji scenariusza,bez
zbednych uproszczen dla amerykanskiego widza, to moja nadzieja na
rewelacyjne, prawdziwe SF.
Jeszcze raz przypomnę, po raz 10 ty;)
Krytykę Avatara podejmuje się nie dlatego, że to kino komercyjne ale dlatego, że to ŻENUJĄCE kino komercyjne. I wciąż używasz tego samego 'argumentu' co inni obrońcy Camerona - "Jesteś przeciwny kinu komercyjnemu". Przeanalizuj lekturę moich wypowiedzi i zobaczysz, że filmy które tu wymieniłem należą w 99% do mainstreamu! Pojawił się zaledwie Jeden film Jarmuscha. I oczywiście piszesz, że Avatara należy koniecznie obejrzeć, oczywiście nie argumentując dlaczego hehe;)
a Muppet Show to oczywiście sztuka! Henson rulez;)
pozdro
Warto obejrzec chocby dlatego,ze wzbudza tak zywiolowe kontrowersje.
Oczywiscie przede wszystkim na sposob jego realizacji i zapierajace dech w
piersiach wizualizacje obcego swiata,z dynamika obrazu wygenerowanego przez
komputery na niespotykana dotad skale. Tak,jest to widowisko, bez wzgledu na
to ile mu przypiszesz,badz ujmiesz wartosci artystycznych. Zreszta, nazywasz
zenujacym kinem komercyjnym. Zobaczymy ile ten film zarobi,za wczesnie na
takie oceny,prawda?Jak sama nazwa wskazuje,wyznacznikiem dobrego kina
komercyjnego jest jego wynik finansowy...
I wybacz mi niemily epitet jakim musze sie posluzyc,ale porownywanie Muppet
Show do "Dark Crystal" Hensona,zakrawa o filmowy analfabetyzm,o ile nie
idiotyzm...Henson zrobil ten film na powaznie,calkiem w innym stylu.Powstawal
ten film zdaje sie, osiem lat. Same kukielki uzyte ww filmie, to nawet na nasze
standardy, prawie androidy. W porownaniu doogromu pracy nad "Dark
Crystalem", 2 lata postprodukcji przy Avatarze, to spacerek.
Odnosze wrazenie ze tego po prostu nie ogladales,wiec jalowe wydaje mi sie
kontunuowanie tej tyrady.Ale obejrzyj,bo warto. Zero komputerow a efekt
powalajacy.
Przyklady kina komercyjnego ktore nie jest zenujace, prosze?Wedlug Ciebie
oczywiscie?Bo "Dlugi pocalunek na Dobranoc"...Prosze...
Oczywiscie ze sa takie filmy, np "Die Hard"-mimo lat- swietny film.
Wiesz...Ciezko jest zrobic artystyczny film,ktory okazalby sie hitem
komercyjnym. I prosze, nie powoluj sie na Quentina Tarantino,bo kto jak kto,ale
to on jest wlasnie tworca ktory z kiczu i komercji czerpie pelnymi garsciami.
Bawi sie konwencja,bo to jego tworcza materia.Zreszta do chwalonych przez
Ciebie Bekartow Wojny tez sie mozna przyczepic o naiwna wrecz
niekonsekwencje scenariusza,niektore dialogi to przerost formy nad trescia i
naciagane,na sile komizmy...Mi sie podobalo,tak jak zapewne Quentinowi
"Avatar"
Mysle kolego że jeżeli o impotencję chodzi, to bezpośrednio Cię dotyka :). Widze w Tobie sfrustrowanego przeciwnika kina jak sam to nazywasz popkornowego.(nieważne co grają, jak czuć popcorn to muszą grać gówno) Coś w rodzaju wielkiego krytyka muzycznego Leszczyńskiego.Upar się obrał droge pod prąd i ....szkoda gadać :)
Dla mnie sam film rewelacja. Życzę Cameronowoi więcej "obumarłych" historii.
Panom takim jak autor wpisu powyżej mniej polotu w tak artystycznej niemocy.
avatar jest po prostu dobrym filmem i nic po za tym . żadne arcydzieło , żadna rewelacja. klimat ma świetny , tego odmówić akurat mu nie można. druga sprawa. avatara nie można porównywać do gwiezdnych wojen , bo to po prostu obraza sagii science fiction. avatar conajwyżej może określać się mianem filmu przygodowego z elementami fikcji. więc zrobię takie małe zestawienie.
filmy fantasy:
1) władca pierścieni (trylogia)
.
.
.
.
10) harry potter
.
.
66) avatar
filmy science fiction:
1) gwiezdne wojny
2) terminator (1 i 2)
3) blade runner
.
.
.
.
.
.
.
66) avatar
filmy przygodowe:
1) waleczne serce
2) gladiator
.
.
.
10) troya
.
.
.
.
.
66) avatar
czyli reasumując , należało by stworzyć inny ranking. tzw. gniotów ostatnich lat, czy jak kto woli arcydzieł (o gustach się nie dyskutuje).
filmy gnioty - arcydzieła:
1) avatar
2) star trek
3) transformers
itd.
rozbawiło mnie zestawienie: harry potter na 10 a Avatar na 66 i ten wielki ''krytyk'' sie z tym zgadza... teraz już widze z kim mamy do czynienia. :D
Popieram, ludzie tacy jak założyciel tematu, szukają w każdym filmie wielkiego sęsu, skomplikowanego scenariusza, i by każdy film miał 'przesłanie".
Avatar jest RE- WE- LA- CY- JNY. Nie dlatego że wpompowaneo w tę produkcję Bóg wie ile, bo efekty, bo producent, bo obsada, bo hype.
Jest to pierwszy film, od czasów pierwszej trylogii gwiezdnych wojen, który mogę nazwać MAGICZNYM. podczas seansu czuć tę magię kina. Widać nad czym pracował Cameron przez ostatnie lata. I chciał żeby jego wizja została jak najlepiej potraktowana, i tak się stało.
Można przyznać że tak wielka produkcja, powinna mieć lepszy bardziej skomplikowany, scenariusz, by fabuła nie taka "zwyczajna" do bulu przewidywalna.
Ale chwała bogu, Cameron poszedł inną drogą, i dobrze bo taki zabieg mógł by popsuć odbiór samego filmu.
Zapraszam do Kin.
zgadzam sie z tym . film naprawdę bardzo mi się podobał aż żal serce ściskał ze się skończył.
@thuscomethusgo - pan sie wypowiadal pozytywnie o "New Moon" wiec..z pana taki krytyk jak koziej d..y morda ;) Nie zrozumiales fabuly bo byla za trudna dla Ciebie a do calej reszty tego maserpisu nie mozna sie przyczepic chyba ze sciagnales go i ogladales wersje TS ruskim szumem... bo tak wlasnie chyba bylo
"New moon"?
Nie znam tego tytułu. Chyba, że chodzi o "new moon" / kto oglądał, ten wie, o co chodzi - "New moon is rising!";)/ z A.I. Spielberga, które to kino komercyjne ma u mnie 10/10.
Pomyłeczka.
W sieci nieśmiało pojawiają się pierwsze krytyki Avataru, z ta poniżej
zgadzam się w każdym słowie.
Avatar- Recenzja – koszmar za 27 złotych
Przeszukałem sieć by sprawdzić skąd biorą się zachwyty nad nowym dziełem Jamesa Camerona. Przeczytałem recenzje na zagranicznych forach oraz komentarze w polskiej sieci. Okazuje się. że narzekają tylko wybredni.
Podobnie jak w przypadku 2012, obraz spodoba się tym którzy do kina chodzą sporadycznie.
Wreszcie wybrałem się do kina i żałuję, że nie spędziłem tego wieczoru przy książce.
Reżyser - James Cameron zapowiadał, że stworzy film ,który pobije sukces komercyjny Titanica. To, że Avatar odniesie sukces komercyjny, jest niemal pewne. W końcu Moda na sukces też cieszy się sporą widownią.
Efekty specjalne.
Jeśli widzieliście animowany film Beowulf to Avatar niczym nowym już Was nie zaskoczy.
Mimo wykorzystania jakiejś innowacyjnej technologii (stereoskopowej), ten film nie różni się niczym od wcześniejszych produkcji 3D.
Prawdę powiedziawszy jest nawet gorzej niż we wspomnianym Beowulf. W Avatarze połowa bohaterów jest komputerowa, a reszta to żywi aktorzy. Ten zabieg potęguje wrażenie, że niebieskim ludzikom jest bardzo daleko do autentycznych, żywych istot. Powolna i niedopracowana mimika po prostu irytuje i rozprasza.
Jedynie krajobrazy i kolorystyka robią wrażenie, ale czy w 2009 roku powinniśmy zachwycać się kolorowym obrazem i tym, że prawdziwą naturę zastępuje się sztuczną ? Czy filmy w HD na Vimeo.com nie są piękniejsze niż te za miliony dolarów u Camerona ?
Fabuła
Fabuła ? Jaka fabuła ? Chłopak zakochuje się w dziewczynie, a potem niedobry Pan chce wszystko zniszczyć. Oczywiście wygrywa dobro (przepraszam za zdradzenie zakończenia)
Wszystko jest tak słodkie i ckliwe że nie sposób zapomnieć że ten sam facet zrobił słynną scenę z DiCaprio i Kate Winslet. W Avatarze takich wyciskaczy łez jest pełno, tylko o dziwo nikt nie płacze…
Muzyka
Czy w każdym filmie o miłości musimy czuć się jak na koncercie w filharmonii ? Czy nie można stworzyć żywego elektronicznego podkładu który równie dobrze zaakcentuje istotne wydarzenia ? Cameron chyba postawił na klasykę i symfonie towarzyszą nam przez całe 167 minut.
Długość filmu
Duuużo za długi. Odnosi się wrażenie ze nigdy się nie skończy i że przyjdzie nam zostać w kinie do końca życia.
Historię o Romeo i Juli z planety Pandora dałoby się zekranizować w godzinę.
Obsada
Mało znana lub nieznana.
Jedyną gwiazdą jest Sigourney Weaver która zasłynęła kiedyś charakterystyczną rolą w horrorze Obcy.
Czy producentom zabrakło funduszy na zatrudnienie znanych i utalentowanych aktorów ?
Ogólnie
To pewnie jedyna tak niepochlebna recenzja słynnego Avatara. Wynika ona z faktu, że film podobnie jak produkt ze sklepowej półki nie jest dobrem które otrzymuje się za darmo. Płacąc za bilet oczekuję dzieła, które sprosta wcześniejszym zwiastunom i zapowiedziom.
Avatar po nie sprostał.
Niewątpliwie warto zabrać na niego dzieci. Najmłodsi jęczeli z zachwytu nad pięknymi kwiatami i stworzeniami z planety Pandora.
Jednak nie polecam seansu po godzinie 20 gdyż film naprawdę męczy oczy i pośladki. Istnieje spore zagrożenie, że dzieciaki pozasypiają ;-)
Odpowiem w taki sposób:
Reżyser - Cameron to solidny rzemieślnik, który ze swojego zadania wywiązał się znakomicie. Nikt nie zapowiadał, że Avatar będzie społecznym dramatem psychologicznym, tylko "snem na jawie".
Efekty specjalne - myślałem, że Pandora za dnia to arcydzieło. Potem zobaczyłem Pandorę w czasie nocy. Żaden inny film nie ma takich efektów; może to się zmienić za rok, dwa lata, ale co z tego. Czy to źle, że cieszę się z wykonania, dbałości i szczegóły i realizmu? Tak, z realizmu - wszystko było dla mnie realistyczne. Na'vi, Pandora, banshee, leonopteryx, thanator...
Fabuła - prosta fabuła =/= prostacka fabuła. Nie w każdym filmie musi być ukryte trzecie, czwarte i piąte dno. Nie wystarczy prosta opowieść, która trafi do wszystkich ludzi którzy obejrzą film?
Muzyka - muzyka klasyczna jest b. dobra, ale tylko jak współgra z obrazem.
Długość filmu - duuużo za krótki :P
Obsada - lepiej mało znana i nieznana, niż kolejny film z Pittem, Cruisem, Blanchett, Tyler, Kidman, czy Stewart i Pattinsonem.
:P
"Jeśli widzieliście animowany film Beowulf to Avatar niczym nowym już Was nie zaskoczy.
Mimo wykorzystania jakiejś innowacyjnej technologii (stereoskopowej), ten film nie różni się niczym od wcześniejszych produkcji 3D.
Prawdę powiedziawszy jest nawet gorzej niż we wspomnianym Beowulf."
Ludzie potrafią wmówić sobie wszystko i napisać największą głupotę, byle tylko wyjść na cool gościa :D Film odniósł sukces, więc automatycznie w "elitarnych" kręgach modne będzie jeżdżenie po nim, choćby nie wiem jak idiotyczne :D
"Obsada Mało znana lub nieznana."
Aktor z małą ilością wpisów o nim na Pudelku = słaby aktor :D Przykład zabójczej logiki najbardziej światłych i otwartych umysłów :D
"Czy producentom zabrakło funduszy na zatrudnienie znanych i utalentowanych aktorów?"
Tak, taki np. Giovanni Ribisi to rzeczywiście mało znany i mało utalentowany jest... Co on robi w tym filmie? Skąd się wziął? Nigdy wcześniej o nim nie słyszałem... Żeby tak od razu rolę u Camerona dostać? Jak się wcześciej nigdzie nie grało? Dziwne...
Po raz kolejny sprawdzają się słowa Einsteina. Szkoda tylko, że jeden taki idiota potrafi tak wokół siebie naświnić, a jeśli jego wiek nie kłamie, to przecież powinien . Złamę jednak własną zasadę i skomentuję wypociny trolla, bo szczerze się ubawiłem (tak, przyznaję bez bicia - zdarza mi się śmiać z nieszczęścia i ułomności innych). Nie jest to co prawda jeszcze wysoki, zagraniczny poziom trollowania, w którym to sam troll nie wierzy w to, co pisze, ale i tak było miejscami zabawnie. Wiadomo też, że za postępowaniem trolla (takiego prawdziwego, nie jednopostowego wypierdka) kryje się indywiduum, którego postępowanie nie bierze się z próżni. Tknięty przeczuciem odnośnie tego delikwenta (ta fascynacja "ptakiem" znajdzie odbicie w dalszej części posta), który się tu, jak widać po odpowiedziach, przynajmniej intelektualnie próbuje masturbować przez cały Boży dzień i część nocy, użyłem najlepszego narzędzia diagnostycznego, czyli wyszukiwarki google. Oto pierwszy wynik:
http://streemo.pl/Portal/191635,Profil,thuscomethusgo.html
Zanim ktoś będzie chciał wejść z wyżej wspomnianym osobnikiem w polemikę, szczerze radziłbym zerknąć na ten profil. To nie argument ad personam, po prostu każdy z nas jest, jaki jest. A ta "notka biograficzna" doskonale tłumaczy wszelkie frustracje (głównie te związane ze sferą seksualną i wynikające zapewne z życia u mamy w piwnicy wiele lat ponad przyjętą normę), kompleksy (jak ten słabo skrywany kompleks niższości i desperackie próby kompensacji braków formalnego wykształcenia), obsesyjne poszukiwanie uwagi (nawet za cenę ośmieszenia samego siebie). Informacje te są ogólnodostępne (oczywiście istnieje możliwość, że nie są prawdziwe, co też by o czymś świadczyło), zatem można i warto z nich korzystać (tym bardziej że ich znalezienie i wyciągnięcie wniosków zajmuje sekundkę), by odpowiednio prowadzić rozmowę. Warto dodać, że w jednym z kolejnych wyników google mamy link do profilu naszego wieszcza na portalu fotka.pl.
Do trolla - wykuj sobie w jaskini jakiś prześwit, świat naprawdę nie jest taki okropny, jak ci się wydaje. Szkoda tracić życia. A jakąkolwiek twoją odpowiedź ma głęboko w poważaniu, więc gdybyś ewentualnie jakąkolwiek rozważał - naprawdę, nie trudź się. Mnie nie musisz niczego udowadniać. Innym ku przestrodze: warto? Niech każdy odpowie sobie sam.
Ano, jak widzisz grafika 3d nie jest dla mnie obszarem nieznanym:
http://streemo.pl/Portal/Image.aspx?MediaId=490565
Ładnie?;) Potrafisz lepiej? To okaż swe poczucie estetyki, proporcji i wyczucie dobrego smaku. Chętnie zobaczę wydanie sztuki w Twoim wydaniu;)
Dziękuję za niesponsorowaną promocje i w następnym poście o powrót do głównego tematu:
Dlaczego Avatar zawiódł nasz oczekiwania?;)
Nieładne. Domyślam się, że twoja obsesja na temat Avatara jest dodatkowo podsycana zazdrością, ale - JAK JUŻ MÓWIŁEM - mnie nie musisz niczego udowadniać. Ja to naprawdę mówię szczerze.
Skoro nie lubisz pięknych kobiet - a masz prawo być inny - to masz mój render z 3dsmax:
http://www.fotka.pl/duza_fotka.php?fotka_id=39609077&owner_id=1296041&owner_type =1&album_nr=1
I co teraz? Nie jesteś twórczy, nie jesteś obiektywny, nie jesteś na temat. Co Ty w ogóle robisz na portalu filmweb?;)
Zarzucasz mi, ze dziewczęta mają o mnie dobre zdanie?;p;p;p
pozdrowionka dla mego utajonego promotora hehe;)
Zajrzałem na ten profil (pierwszorzędna reklama, bez dwóch zdań) i zabawne jest to, że za każdym razem udowadniasz zdanie tego gościa wyżej. Nie wnikam, ale to się naprawdę wszystko zazębia. Teraz chwalisz się wpisami dziewczyn (które przecież mogą być spoconymi, grubymi facetami) na portalu z "fotkami". I wciąż powtarzasz, że jesteś "twórczy", bo zrobiłeś kilka modeli w 3dsmax i wrzuciłeś je na fotka.pl. Musisz wiedzieć, że nadużywanie emotek też o czymś świadczy. Naprawdę wszystko się zgadza, ale rzeczywiście te dane z profilu stawiają to wszystko w innym świetle :D Powodzenia :D
Proponuję wrócić do tematu rozmowy. Kobiety to temat rzeka, niektórzy, wnioskuję z tonu, mogą się w niej utopić;)
Nie no, jasne, pozdroofka i zaprasham na muj profeel. Chyba faktycznie coś trafiło w czuły punkt, na poprzednich stronach widziałem sterty genialnie zawoalowanych wyzwisk i ach jakże celnych ripost za byle co i też niezwiązane z filmem, tutaj ciągle jakaś zasłona dymna i odwrót na z góry upatrzone pozycje. Gość musiał naprawdę trafić w sedno. Jak mówiłem, życzę powodzenia itd., nawet szczerze.
Byłem na Twoim profilu ale tam nic nie ma. Co to za zasłona dymna? Uciekasz przed czymś/kimś?;) Otwórz się na ludzi;)
pozdro
Wchodząc do śmietnika raczej ubieram się szczelnie, bo różne rzeczy mogą się przykleić, ubranie prześmierdnie. Są ciekawsze miejsca. Poza tym "otwieranie się na ludzi" w Internecie jest chyba jak seks z własną ręką. Niektórym może wystarcza, niektórzy muszą sobie wmawiać, że im wystarcza. Zgadza się?
Uhm. To Ty widzę drugiego człowieka masz za nic a jego życie za śmietnik.
Jesteś wielki w swym egoiźmie.
A dlaczego zadajesz mi to pytanie? Nie jestem psychologiem, nie będę rozwiewał Twoich wątpliwości w temacie masturbacji.
Tu rozmawia się o sztuce. Ubierz się szczelnie w drodze na inny portal skoro uważasz, że Ci na Filmwebie "śmierdzi".
Samuraju z ulicy.
dasfidanja
Ojej, ojej, cóż za uogólnienia! Nie zniosę tego bólu!
Nie każdego drugiego człowieka i nie cały FW, tytanie intelektu i fontanno złotych myśli. I mówiłem ci już - nie pouczaj innych o kulturze. Strasznie cię to widać boli, a przecież to tylko odpłacanie pięknym za nadobne. Koń by się uśmiał. Taki światły i otwarty umysł, a zwykłego nazywania rzeczy po imieniu znieść nie może. Może gdybym postawił rządek ";)" na końcu, to byś zrozumiał. Przyznaj wreszcie uczciwie, że jesteś trollem i do życia potrzebujesz internetowego rozgłosu, zamiast lawirować wokoło tematu sypiąc aluzjami, że Internet to twoje życie. Zrób porządny coming out, może ci ulży. A pytanie zadałem, licząc na twoje życiowe doświadczenie, którym tak chętnie się tu dzielisz. Jakże mi przykro, że tak mnie potraktowałeś.
"Tu rozmawia się o sztuce."
Dobre sobie. Rozmowa o sztuce w twoim wykonaniu przypomina chlapnięcie na ładną ścianę rzygowinami i dumanie, co też twórca miał na myśli. Oczywiście moim zdaniem. Teraz odpalaj google i szukaj "do widzenia" w jakichś egzotycznych językach.
Sorry, to mój Mustang;)
http://www.fotka.pl/duza_fotka.php?fotka_id=39669247&owner_id=1296041&owner_type =1&album_nr=1
Sorry, tu mój Mustang w 3dmax;)
http://www.fotka.pl/duza_fotka.php?fotka_id=39669247&owner_id=1296041&owner_type =1&album_nr=1
http://www.fotka.pl/duza_fotka.php?fotka_id=39669247&owner_id=1296041&owner_type =1&album_nr=1
Mustang.
http://www.fotka.pl/duza_fotka.php?fotka_id=39669247&owner_id=1296041&owner_type =1&album_nr=1
osobiście nie mam zamiaru być obrońcą strapionych, ale skoro juz wziąłeś się za personalizacje w/w osobnika, to może podasz również swój profil ?
zresztą dyskusja była o avatarze, a w tym temacie jakoś nie miałeś wiele do powiedzenia, chętnie podyskutuje na temat wartości samego filmu, jeżei oczywiście twoja wrodzona pycha na to pozwala ?
"osobiście nie mam zamiaru być obrońcą strapionych, ale skoro juz wziąłeś się za personalizacje w/w osobnika, to może podasz również swój profil ?"
Jak nie masz zamiaru, to nie bądź. I nie podam, bo nie mam, a nawet jakbym miał, to też nie musiałbym podawać. Wieszcz swoich informacji nie krył i celowo je upublicznił, nie widzę więc problemu w tym, że zostały wykorzystane. On najwyraźniej też nie, więc, jak to mówią, zajmij się włąsnymi sprawami.
"zresztą dyskusja była o avatarze, a w tym temacie jakoś nie miałeś wiele do powiedzenia, chętnie podyskutuje na temat wartości samego filmu"
Masz tu osiem stron "dyskusji" o "wartości" filmu, korzystaj do woli.
"jeżei oczywiście twoja wrodzona pycha na to pozwala"
Nie pozwala.
Czemu większość szuka dziury w całym ? haha ten film jest genialny, bawiłam się na nim jak dziecko a troche już filmów zobaczyłam w życiu... Przypomina kino Miyazaki'ego ( Laputę ), ale jakoś to mi nie przeszkadzało a raczej bardzo mi sie spodobało. Uważam, żę wszystko było wywazone. :) Genialne po prostu :)
PS : Pozdrawiam ludzi, którzy wystawiaja 1 temu filmowi... Chcecie udowodnic? xD
Gratuluję "thuscomethusgo" odwagi.
To dobrze, że znalazł się ktoś, kto w ogólnych "achach" i "ochach" wyraził negatywną opinię na temat tego filmu i potrafi nadal bronić swojego stanowiska.
Dzięki temu post rozrósł się i skłonił wiele osób do przemyśleń.
Wszyscy się rozczulają na tym filmem, a przecież naprawdę nie jest to jakieś wiekopomne arcydzieło.
Niektórzy "atakują" wprost autora postu, a przecież powinni wypowiadać się na temat samego filmu , a nie człowieka który dał upust swojej niechęci do tej produkcji. Każdy ma prawo wyrazić swoją opinię, od tego właśnie jest dyskusja. Po co więc jakieś wyzwiska i mieszanie z błotem ?
O film się nie bójcie - hasełko z przed 230 (250?) lat:
"Prawdziwa cnota krytyk się nie boi"
Po drugie , obrońcy filmu przytaczają swoje argumenty ( w większości prawdziwe ), ale niestety zaczynają mocno odbiegać od tematu i od tego co napisał "thuscomethusgo"
Przeczytajcie uważnie jego tekst. Gościu ma sporo racji.
Cameron stworzył doskonałą "kreskówkę". W Titanicu efekty były podparte jakąś treścią (i co z tego, że łzawo-romantyczno-mdlącą), która stanowiła filar dla doskonale i z przepychem sfilmowanej reszty.
Trudno w Avatarze szukać wiarygodnej historii i postaci. Równie dobrze można byłoby odnaleźć takową w teledysku.
Kolejna racja - jest to trójwymiarowy produkt który ma wybadać rynek. Jak się sprawdzi, to coraz więcej filmów zacznie powstawać w tej technologii.
Kiedyś do filmu wszedł dźwięk (pomimo sporej krytyki) potem kolor , dalej wyczyny kaskaderskie, efekty specjalne i od jakiegoś czasu efekty komputerowe.
Tak to jest , ludzie są wiecznie niespokojni, ciągle szukają zmian i czegoś nowego.
Więc znowu sprawdzają się słowa "thuscomethusgo" , cytuję:
"I dobrze - otwierają się nowe przestrzenie dla sztuki"
Wydaje mi się, że ten gościu ma sporo sympatii do tego filmu, ale krytykuje samego reżysera, który pozwolił za mocno "spłycić" przekaz.
Blade Runner czy Matrix pomimo ilości efektów specjalnych zachowały jakiś przekaz, pod płaszczykiem latających pocisków i padających ciosów karate :) przemyciły konkretną treść, a w Avatarze jest tylko historyjka dla dzieci.
Ale w sumie to też dobrze. Np. filmy familijne, lekkie i przyjemne, z malutką dozą jakiegoś przesłania (np. ekologicznego) są też potrzebne.
I tu się z autorem postu nie zgodzę. Cameron zrobił film z wielką fantazją. W tym filmie wszystko jest fantastyczne, a co jak co, ale ten reżyser zna się na efektach specjalnych.
Nie róbmy z niego wybitnego twórcy , który nagle stoczył się do poziomu Avatar'a . Co on takiego WIELKIEGO nakręcił ? Obcy 2 ? Dla znawców thrillerów SF to była porażka. Jedna wielka jatka, zwykłe kino akcji.
Terminator ? Też kino ze sporą dawką efektów specjalnych, które dopiero po latach uznano za wybitne.
No może Otchłań miała to coś, ale też były głosy, że to z papugowane Bliskich spotkań 3 st. Spielberg'a ...
Eee, tam. Nie oburzajcie się. Krytykować można (i powinno) się wszystko. Każdy ma swój gust i własne zdanie.
STAR WARS też kiedyś zmieszali z błotem, jako zwykły, naiwny film przygodowy. Bugi typu promienie lasera widoczne w przestrzeni kosmicznej, księżniczki i bajkowe stwory czy inne bzdety.
Ortodoksyjni fani SF byli naprawdę oburzeni.
A po latach się okazało, że ten film to kamień milowy w dziejach filmowej fantastyki naukowej.
Zobaczymy co po latach pozostanie z Avatar'a. Czas pokaże.
Niech historia go osądzi ! :)
PS: Były spory jaki gatunek fantastyki reprezentuje Avatar.
Rety, to proste. To czysta Sci-Fi
Z samej definicji to wynika: Science Fiction - fantastyka NAUKOWA, czyli mająca coś wspólnego z myślą techniczną człowieka (lub obcych :)
Co niektóre horrory , baśnie, itp. produkcje to też podgatunek SF.
Tylko fantasy jest odrębnym gatunkiem, tam magia zastępuje naukę.
Jeśli jest podróż kosmiczna za pomocą wynalazku technicznego, albo futurystyczne roboty czy machiny wspomagające ludzi, to już jest SF, chociaż cała reszta może przypominać baśń czy inny gatunek.
PS2: Każdemu zalecam wizytę w kinie i wyrobienie sobie osobistej opinii na temat tego filmu. Jak pooglądacie to ocenicie, nie sugerujcie się różnymi (często skrajnymi) opiniami z forum.
Tylko błagam, żadnych sciągniętych SCRenów czy oglądania na małym monitorku komputerowym. Jak sępicie na bilet do kina to poczekajcie przynajmniej na wersję HD To musi być efekt, bo F/X stanowią 90% treści tego filmu.
Z góry piszę, że nie przeczytałam wszystkich wypowiedzi, więc nie wiem czy coś z moich słów się powtórzyło czy też nie.
Jak ktoś już gdzieś napisał Avatar przypomina trochę historię Pocahontas - obcy świat, podróż do niego i miłość nowego przybysza z córką wodza.
Nie uważam, że zasługuje aż na tak niską ocenę jak 2, ale na pewno nie powinien być na 2 miejscu w top świat. Część ludzi go oceniających pewnie nawet nie oglądnęła do końca traileru, a już myszka powędrowała na ostatnią gwiazdkę. Avatar był filmem wzruszającym, ale nie dogłębnie. Film nie zrobił na mnie piorunującego wrażenia, aczkolwiek podobał mi się.
Niektórzy mają pretensje, że większość ocenia wysoko stare filmy, bo to klasyki, a dla nowych nie ma już miejsc. Tylko kiedyś, kiedy nie było najnowszej technologii powstawały filmy, które zwalały z nóg bez okularów 3D, czy 32 calowego telewizora.
Mam nadzieję, że Pan Cameron następnym razem poruszy mnie tak bardzo jak przy znanym "Titanicu" - do dziś drżę jak przypominam sobie finałową scenę. Avatar nie targa naszymi emocjami tak bardzo, ale jest to coś, co na pewno warto zobaczyć.
Pozdrawiam.
Wypociny osób, które jadą po filmie, uważają się za nieomylne w swoich ocenach i za wszelką cenę pragną aby inni przyznali im rację są żałosne. Większość osób, które pozytywnie oceniły film, wyraża swoją opinię i nic więcej. Taki thuscomethusgo za chwilę wyjdzie na ulicę, zacznie się kiwać i powtarzać: ja mądry, ja nieomylny, musicie mnie posłuchać a ocalę wasze dusze. Zaraz padnę na kolana, zacznę bić się w piersi i błagać o przebaczenie: wiem, że zbłądziłem, jak taki gniot mógł mi się spodobać, proszę o wybaczenie, za karę nie pójdę do kina przez pół roku.
Każdy ma swój gust filmowy. Jedni lubią dramaty, inni komedie, jeszcze inni S-F lub horrory. Dla kogoś Star Wars może być gniotem, dla kogoś innego Gladiator, bo nie lubi Rusella Crowe. Pieprzenia o słabej obsadzie aktorskiej też się nie da słuchać. Weźmy tak często przytaczane SW - poza postacią Hana Solo (dla mnie rewelcyjny Harisson) nie był żadnej konlretnej postaci, chyba ża Yoda ;-).
Dla mnie mega gniotem był Labirynt Fauna, ale nie wywnętrzałem się na forach o tym filmie tylko dlatego, że misię nie podobał ,bo nie mam w zwyczaju przekonywać nikogo na siłę do swoich racji. Moja opinia jest moja a nawet mojsza.
"Większość osób, które pozytywnie oceniły film, wyraża swoją opinię i nic więcej."
Ale nie On X. On musi, po prostu czuje nakaz wewnętrznego sumienia aby wejść na wątek założony przez thuscomethusgo i odgrywać nadętego Konrada Wallenroda, ostrzegającego przed apokalipsą ośmieszenia kreskóweczki Camerona;)
Czyż dialog międzyludzki nie przyprawia nam skrzydeł?
Zawsze działasz tak irracjonalnie i kompulsywnie?
poluźnij sobie wędzidła;)
Nawet przez myśl mi nie przeszło czuć się Wallenrodem na twym boskim wątku o mistrzu wszelkiej krytyki. Czy ja kogoś przed czymś ostrzegam? Pokaż mi choć jeden mój wpis, gdzie nawoływałem do oglądania Avatara, uznałem go za arcydzieło, kamień milowy światowej kinematografii itp. Moje posty są prześmiewcze w stosunku do ciebie i bandy innych, podobnych tobie matołków, którzy używają słów ,których znaczenia nie rozumieją i na siłę rżną mega yntelygentów jeśli chodzi o sztukę filmową. Ty nieomylny uznałeś ten film za dno i ze wszystkich, którzy są innego zdania próbujesz zrobić idiotów.
cyt. "Nie jest dla mnie dziwnym, że miłośnicy popcornu i coli z multpilexów zachwycają się dobranocką Camerona - ostatecznie popkultura karmi rzesze mało wymagających odbiorców."
Następy cytat z twojej nieomylnej wypowiedzi: "Matrix naszpikowany efektami specjalnymi jest filmem wybitnym. Dlaczego? Gdyż prócz efektów ma coś do powiedzenia widzowi, ma po prostu historię, przekaz, TREŚĆ. Avatara można co najwyżej pociąć i zrobić z niego przerywniki do gry komputerowej a kreowanie tej kreskówki, jako kina przyszłości to jakaś kolejna, medialna histeria sponsorowana przez wielkie koncerny."
A czym jest Matrix? Niezależną produkcją kina niszowego? Gdzie ta TREŚĆ? Czy ty człowieku jesteś chory? Kpisz z ludzi, którzy określają Avatara mianem arcydzieła (moim zdaniem to przesada) a sam określasz Matrixa jako wybitny film. Co takiego w nim wybitnego? Założę się, że gdyby dzisiaj wchodził do kin i do tego jako wyczekiwany film w całości nakręcony w technice 3D, to pojechałbyś po nim jak po łysej kobyle.
Jest to bardzo dobry film S-F i nic poza tym. To jest moje zdanie. Twoim zdaniem jest to dzieło wybitne i nie mam zamiaru udowadniać tobie, że nie masz racji. Wiesz dlaczego? Bo szanuję twoje prawo do własnej opinii.
Mam nadzieję, że dociera do ciebie o czym piszę bo prościej już nie potrafię.
Film uznałem za pomyłkę w moich oczach. Nikogo nie namawiam do tego aby bojkotować premierę Avatara - niech się SAMI PRZEKONAJĄ a potem również SAMI WYRAŻĄ OPINIĘ O FILMIE. Są tacy, którzy się ze mną zgadzają są i tacy, którzy mnie za to nie lubią. Ok. Zdrowa sytuacja.
A teraz mogę zadać tylko pytanie: Dlaczego Matrix jest filmem kultowym?
- znawcom cyberpunkowego klimatu - bo mi się nie chce po raz kolejny udowadniać, że białe jest białe a czarne - czarne;)
pozdro
Nie czepiam się twoich opinii o filmie tylko podejścia do ludzi o poglądach przeciwstawnych twoim. Wyrażasz swoją opinię, w której obrażasz innych (cytowałem powyżej fragmenty twojej wypowiedzi otwierającej wątek). Tylko o to mi chodziło.
"A teraz mogę zadać tylko pytanie: Dlaczego Matrix jest filmem kultowym?
- znawcom cyberpunkowego klimatu - bo mi się nie chce po raz kolejny udowadniać, że białe jest białe a czarne - czarne;)"
Widzisz, znowu chcesz narzucać innym swoje zdanie tylko ci się nie chce.
Jednak niczego nie zrozumiałeś z tego co napisałem. Jesteś aż tak tępy czy tylko takiego udajesz? Nie wiem co mam zrobić żebyś zakumał w czym rzecz. Mam ci to narysować czy pisać DUŻYMI LITERAMI?
Jeśli chcesz mi pomóc, to skup się na temacie topicu:
Dlaczego Avatar pretendujący do miana kina nowej epoki to niewypał?
pazdrawljaju;)
Ty jestes lepszy niż polityk. Zapytany o program partii pierd.li o pogodzie.
Co do twojego pytania.
Idąc do kina wiedziałem o czym jest film, że ma nieskomplikowaną fabułę, że 60% to komputerowo wygenerowane f/x itp. Chciałem obejrzeć produkcję w całości nakręconą w technice 3D i nasycić tym oczy. I tak się stało. Zakładam, że byłeś w kinie i nie jesteś trolem, który zakłąda wątek tylko po to żeby wkurwiać ludzi. Idąc do kina oczekiwałeś arcydzieła? Napasłeś się medialnymi tekstami typu "przełom w kinematografii" itp bzdety? Ja wiedziałem czwego po tym filmie oczekiwać. A ty co biedaku, OSZUKALI CIĘ, co za banda. Wierzysz we wszystko co piszą? Strach pomyśleć co będzie jak na desce ktoś napisze ci.a ;-)
Avatar pretenduje do miana kina nowej epoki? Nie wydaje mi się. Moim zdaniem otwiera rozdział kina 3D, nic poza tym.
Widzę że jak ktoś napisze źle o uwielbianym przez większość filmie Avatar to jest nazywany w najlepszym wypadku Trollem, a przez większość użytkowników jest obrażany w mało kulturalny sposób. Świadczy to tak naprawdę o jednym. O ludziach piszących w ten sposób.
Avatar jest bardzo dobrym przedstawicielem tzw. kultury masowej która ma kilka ważnych cech:
-jest kierowana do bardzo dużej ilości odbiorców
-musi mieć standardową treść
Z tych dwóch przesłanek można przyjąć że musi się cechować niskim poziomem skomplikowania (żeby każdy mógł zrozumieć). Film ten spełnia kilka wymagań odnośnie "popkultury". cechują go m.in. niska wartość, brak oryginalności (treść), antyintelektualizm, komercjalizacja, nastawienie na zaspokajanie najprostszych potrzeb.
Smutne jest tylko że ludzie nie dążą do czegoś więcej niż proste historyjki pokazane na tle kolorowego świata.
A może po prostu część z was nie dojrzała jeszcze do filmów które niosą ze sobą coś głębszego niż trzeci wymiar?
„ Avatar miał być godnym reprezentantem kinematografii SF, pracował nad
nim w końcu sam Cameron innymi słowy, widz oczekiwał filmu o OKREŚLONEJ
WARTOŚCI!
Może teraz zobaczysz, gdzie w pryzmacie tej dyskusji załamuje się
światło;) „
Chyba pryzmat Ci się popsuł kolego. Dlatego, że Twoje ego śmie
decydować o tym, czego widz oczekiwał, a czego nie. Pisz o sobie i
swoich przemyśleniach, a nie o tym co kto i jakich wartości oczekiwał, a
będzie dobrze.
„ Krytykę Avatara podejmuje się nie dlatego, że to kino komercyjne ale
dlatego, że to ŻENUJĄCE kino komercyjne. „
Niektórzy tzw „krytycy” powołują się na brak jakiejkolwiek
filozoficznej myśli w obrazie Camerona, a przecież jedną z
najważniejszych myśli eksploatowanych przez całe wieki przez różnych
filozofów ( oraz naukę ) na świecie jest ta, że wszyscy jesteśmy
połączeni ze sobą i z planetą na której żyjemy. Nauka udowadnia nam iż
tak rzeczywiście jest. Wszystkie organizmy żywe emitują światło , każdy
generuje pole elektromagnetyczne , które rezonuje ( bądź nie rezonuje )
z otoczeniem i to jest ta właściwa „sieć neuronowa” wszechświata.
Cameron to po prostu POKAZAŁ .
Dlatego w tym filmie jednym z głównych bohaterów jest przyroda i
światło. Dosłownie – planeta bierze udział w wojnie przeciwko plastikowi
, stali i sztucznym, wypranym z emocji obwodom. I to Pandora wygrywa
wojnę, a nie ludzkie interesy.
Również Ziemia posiada swój własny system nerwowy. My, ludzie nie
jesteśmy tego w stanie dostrzec „gołym okiem” dopóty, dopóki nie
zatopimy się w przyrodę za pośrednictwem awatarów. Do tej pory są to dla
nas miniaturowe urządzenia takie jak kamery czy czujniki pracujące poza
zakresem fal widzialnych , za pomocą których badamy świat przyrody
umieszczając te urządzenia na/w (Na`vi nomen omen ;) ) ciele zwierząt.
Cameron poszedł nieco dalej niż przyrodnicy i w ciele kota umieścił
ludzką świadomość. W końcowych fragmentach filmu znajduje się ciekawa
scena w której Jack Scully decyduje się porzucić swoje ludzkie ciało na
rzecz integracji z planetą w nowym ciele. W Awatarze wszystko jest
przenośnią i odnośnią do naszego życia na Ziemi. Cameron pokazał nam
Ziemię taką , jaką można by ją postrzegać przy odrobinie wyobraźni i
zaangażowania. I również nas czeka walka o swoją Pandorę (swoją puszkę
Pandory hehe ).
Będziemy musieli się opowiedzieć po czyjej stronie stoimy . „Zagubimy
się” w lesie, czy będziemy żebrać koncerny o uzdrowienie naszych
chorych nóg zaprzedając własną duszę ?