Miasto takie, nad Wisłą, na równinie naszej mazowieckiej, strzechą krytej, czy jakoś tak, pośród pagórków leśnych tudzież łąk zielonych ...
Chciałem zauważyć, że Regis i Eleonora jakoś nam się nigdy nie określili piłkarsko.
Dosyć już tego chowania się po kątach, gdy dyskusja wkracza na poważne obszary – gadać, komu które kibicuje!
Chyba czosnek?
Pewnie że patałachy. Ale jak się biją dwa patałachy, to zawsze któremuś kibicujesz, nie?
No jasne, że czosnek! Najlepiej niedźwiedzi. A co do patałachów - kiedyś byłem za legionistami, ale jak widzę dzisiejszy styl gry, żyć mi się odechciewa...
Noż kurde, a to mało widoczne, że ja się po prostu w ogóle nie odzywam jak mowa o piłce? Ja nie mam o tym zielonego ani nijakiego innokolorowego pojęcia.
A blade pojęcie masz? Kiedy jest taki, dajmy na to, spalony? (Interwencje sędziego pomijamy)
Do łupierzycy - wewnątrzgatunkowo można. Poza tym nabijam się - to ad kolorowych pojęć, a blady nie jest kolorem.
ale blady jest jakiś kolor, bladoniebieski na przykład. Jak nie ma koloru to i bladego nie ma, nie? A łupierzyce to ja sobie wypraszam ;P
Taką nazwę wymyślili przodkowie Prasłowianie. Czemu się źlisz? To jak mają Cię nazywać przedstawiciele gatunku Homo sapiens?
wąpierze wymyślili, a nie łupierze jakieś. No przynajmniej mam nadzieję, a jak to się mówi nadzieja umiera ostatnia...
wąpierz, wupierz, łupierz, martwiec, wiesczy, łupi, wupi, wypiór, upiór, upi(y)r... mam wymieniać dalej?
możesz wymieniać, nie mam nic przeciwko.
No więc ok, niech będzie łupierz - uznaję. Określenie "wypiór" zawsze lubiłam. stylowe :>
ja też, ale nie lubię terminologii związanej ze śmiercią, trupami, etc.:
"Wampir to człowiek, który umarł ale nie całkiem. W grobie nie gnije i nie obraca w proch. Leży sobie w mogile świeżutki i rumiany, gotów do wyjścia i kąsania. Skąd bierze się taki mit, Jeśli nie z waszej podświadomej a irracjonalnej odrazy wobec czcigodnych zmarłych? Otaczacie zmarłych czcią i pamięcią, marzycie o nieśmiertelności, w waszych mitach i legendach co i rusz ktoś zmartwychwstaje, zwycięża śmierć. Ale gdyby wasz czcigodny nieboszczyk pradziadek faktycznie wylazł nagle z grobu i zażądał piwa, powstałaby panika. I nie dziwię się. Materia organiczna, w której ustają procesy życiowe, ulega nieprzyjemnie objawiającej się degradacji. Śmierdzi, rozpływa się w maź. Nieśmiertelny duch, nieodzowny element waszych mitów, ze wstrętem porzuca śmierdzącą padlinę i ulatuje. Jest czysty, można spokojnie go czcić. Wymyśliliście jednak taki odrażający rodzaj ducha, który nie odlatuje, nie opuszcza zewłoka ba, nie chce nawet śmierdzieć. To wstrętne i odrażające! Żywy umarły to dla was najobrzydliwsza z obrzydliwych anomalii. Jakiś kretyn ukuł nawet termin "martwiak", którym tak chętnie nas obdarzacie."
Pojęcie nieważne, kiedy widzisz dwa tłumy kibiców z szaliczkami a la mikka, zbrojnych w sprzęt różnoraki, to za którymi ci się serce rwie?
Za tymi z siekierami :D
bo przyznam szczerze, że duch bojowy kibiców na swój sposób mnie fascynuje. Dużo bardziej niż piłka (która w ogóle). Kiedyś anonimowo wypowiadali się o tym jak toczą walki. Jest w tym coś niesamowitego. Nie mówię, że tak jest w przypadku wszystkich, bo wielu leje się bez ładu i składu, ale sama idea takiej porządnej walki na topory itp., na śmierć i życie... to kurcze! to jakby przenieść w czasie jakichś dwóch rycerzy, żeby się napieprzali tą ciężką bronią pod jakimś przystankiem autobusowym czy gdzieś. No jest w tym coś niesamowitego. Jest.
hehe mi chodzi o to oddanie dla walki. Że oni potrafią nie myśleć o niczym innym jak o przyłożeniu komuś toporkiem. I że to jest tak na ostro. Nie tam pięści tylko, ale normalnie ostry, solidny metal.
Tak czy siak ciekawsze to niż latanie za piłką po polu krótkiej trawki...
chyba zlikwidowani edycję postów, nie? bo jakoś nie mam nigdzie tego przycisku
Bo edycja działa tylko:
a) w ciągu pięciu minut od napisania
b) do momentu pojawienia się odpowiedzi
w zależności od tego, co będzie krócej trwało.
Tak, wiem, że takie były zasady, ale mi teraz wyraźnie coś nawala, bo w niektórych postach mam to edytuj, a w innych świeżych i bez odpowiedzi nie mam. Sypie się ten filmweb jak zawsze no.
Bardziej tym pseudo-myśleniem przypominają orki. "Jak będąc orkiem zarobić w łeb toporkiem", hehe. A oddanie walki się ceni, nawet u takich ledwie sapiens.
hehe no jest pewne podobieństwo do orków. W każdym razie to taki przebłysk świata fantasy w normalnym, szarym świecie.
Takie napierdalanie na "urrrraaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!" i to bez czekisty z pistolecikiem za napierdalającymi.
Oj, jest w tych walkach coś rycerskiego (i nie tylko zakute łby)
http://bi.gazeta.pl/im/2/4299/z4299692X,Kibice-Legii-maja-zakaz-wyjazdoow-od-awa ntur-w-Wilnie.jpg
http://img.interia.pl/sport/nimg/n/e/kibice_2891544.jpg
A to kombatanci
http://www.niepelnosprawni.pl/files/www.niepelnosprawni.pl/public/sport/kibice_0 8.jpg
http://www.niepelnosprawni.pl/files/www.niepelnosprawni.pl/public/sport/kibice_0 2.jpg ;D
To są rycerze po przejściach.
Myślisz że w życiu jest coś za darmo? Chcesz walczyć, to możesz tak skończyć.
Mikka niepotrzebnie się turbuje, my się wcale z nich nie śmiejemy. To właśnie dobrze, że takie osoby też mają wstęp do fanklubów.