Nie rozumiem dlaczego zaoferowano jej rolę w tym filmie. Te kilka scen, w których płacze, rozmawia przez telefon lub robi obydwie rzeczy naraz, można było nakręcić z każdą inną mniej znaną aktorką. I przynajmniej producenci zaoszczędziliby trochę kasy.
Gdy w 1953 roku Edmund Hillary z Szerpą Tenzingiem Norgayem zdobyli jako pierwsi Everest świat za pośrednictwem BBC usłyszał okrzyk Hillarego "W końcu załatwiłem skurczybyka"...Przez następne 40 lat wielu doświadczonych himalaistów,alpinistów,taterników zdobyło szczyt, wśród nich pierwsza Europejka i trzecia kobieta na...
więcejRaczej nie taka intencja przyświecała twórcom, lecz ja właśnie tak go odbieram. Jestem w stanie zrozumieć, że można mieć pasję, chcieć wypróbować samego siebie, poodczuwać adrenalinę, naoglądać się pięknych widoków itd. Rozumiem tym bardziej, że sama mam męża, który jest zapalonym piechurem górskim - no i fajnie....
Film dobrze pokazuje losy tragedii jaka wydarzyła się w maju 1996 roku. Do tego wygląda bardzo realistycznie. Nie jest to kino typowo masowe, dlatego pewnie nie każdemu podpasuje.
Moja recenzja
http://wpajeczejsieci.blogspot.com/2016/03/everest.html
Amerykanin to najlepszy himalaista na świecie. Jest najlepszy, bo jest amerykański. Wszystko, co jest amerykańskie jest najlepsze. Pepsi, Kaczor Donald, Rob Hall i Beck Weathers. A film jest świetny, poważnie - bez ironii tym razem
Polecam przeczytać wspomnienia dwóch bohaterów filmu J. Krakauera (Wszystko za Everest) i A. Bukriejewa (Wspinaczka). Koniecznie obydwie! Film, to niestety bardzo słaba adaptacja.
tak naprawdę poczytałem dopiero po obejrzeniu "Everestu".. straszna tragedia i tylko nasuwa się pytanie dlaczego niektórzy ludzie traktują wejście na "Dach Świata" jak wycieczkę w ciepły dzień na łąkę?? 8/10
Moje odczucia były takie że to że było dużo postaci wraz z ich mniej lub bardziej rozwiniętymi wątkami, pokazuje jak małe i nieistotne są w obliczu bezlitosnej natury, dla mnie właśnie to było magią tego filmu. Nie ma faworyta widowni który musi przetrwać, czy stereotypowych postaci, po prostu ludzie, charaktery i...
czytałam książkę Krakauera i Bukriejewa, uwielbiam góry i chodze po nich :), mimo małych wpadek, film jest na prawdę dobry. Oddaje to co napisał Krakauer, mimo, że napisał to bardzo stronniczo i z perspektywy turysty. Film nadal jest bardzo dobry, patrząc z tej właśnie pozycji. Oddaje bardzo dużo, wysiłek, zimno i...
film o wyborach czy ich braku. Film raczej nie przemawiający do wyobraźni, bo ta pasja nie jest wytłumaczalna.
Ja jako człowiek który raczej twardo stąpa po ziemi i ciężko jest mnie czymś wzruszyć, to w tym wypadku muszę przyznać temu filmowi to się udało, aż trudno sobie wyobrazić że taka przygoda a zarazem tragedia wydarzyła się naprawdę. A co do samego filmu wart obejrzenia.
Film naprawdę wbijający w fotel. Niesamowite widoki i super nakręcona i odtworzona fabuła. Nie jestem osobą która lubuje sie w tego typu tematyce, nie wspinam się po górach ani specjalnie mnie to nie interesuje ALE w tym przypadku byłam pod wrażeniem i z kina wyszłam niesamowicie zadowolona :)
Zwykle filmy o tematyce wysokogórskiej (choćby K2, Czekając na Joe) to historie zawodowych himalaistów. Tu mamy do czynienia z historią ekspedycji "wycieczkowej", czyli złożonej z bogatych (lub nie) amatorów. Ekspedycje takie do dzisiaj wchodzą na ośmiotysięczniki i czasem kończy się to tak, jak na filmie.
Mnie...
obawiałam się dłużyzn tymczasem film jest wart uwagi pomimo tego iż nie mam zupełnie świadomości w ilu procentach sytuacje przedstawione w filmie były zgodne z realiami lub na ile ukazały prawdziwe wydarzenia to jednak finał tej wyprawy pozostaje ten sam a historia jak najbardziej warta obejrzenia. Polecam.