Nie przyjmę żadnych argumentów przeciw. Przykro mi. Trzeba być pustym człowiekiem żeby nie docenić jak wspaniały jest ten film i jak piękną ma muzykę. Najlepsza rola Toma Cruise'a.
Plusy: WSZYSTKO!
Minusy: Chyba tylko taki, że istnieją ludzie puści wewnątrz, którzy go niedoceniają. A ten film jest tak wybitny że nie powinien istanieć człowiek wymieniający AŻ jeden minus. Jeżeli istnieje, to nie chcę go poznać bo nie warto.
(minus ten nie dotyczy filmu - więc ma nadal na koncie 0)
Czy jest jakiś pustak (mam nadzieję że nieistnieje takowy) który odważy się wymienić AŻ jeden minus?!?
w końcu ktoś dobrze napisał :). Trzeba być pustakiem by źle oceniać ten film i go nie rozumieć, widzieć tylko rambo. w temacie ten film nie wpłynął na moje życie coś o tym napisałem.
a minusem może być jedno- film nie dla pustaków. bo przecież arcydzieło podoba się wszystkim
Zgadam się z wami!!! The Last Samurai jest wręcz genialny.. Brak słów, żeby to wyrazić :):) Pozdrawiam ;)
Na inteligentna polemike na temat filmowych arcydziel to chyba jeszcze nie jestes dostatecznie dojrzaly- bez urazy;) rozbawil mnie twoj post po prostu do rozpuku...
Mnie robawiają goście tacy jak Ty bez urazy ;) którzy nie mają pojęcia z kim rozmawiają a już uważają się za inteligentniejszych ;)
Jak zwykle w takich sytuacjach poprawia mi się humor ;)
Skoro AŻ taki intelektualista z Ciebie to czego się boisz? Konwersacji?
Nie bój się to nie boli.
To jest forum filmowe - wystawiamy opinie o filmach a nie o ludziach.
Tylko przypominam.
ty nie wystawiłeś opinii tylko osąd. a kolega nie boi sie konwersacji. widać wyraźnie, ze uważa, że nie warto z tobą po prostu...
Mi tam film sie podobał, ambitny film z głębokim przesłaniem wyginiecia tradycji Samurajów, który oddaje realia ówczesnej Japonii, którą sie interesuje. Samo to było bardzo ciekawie ujęte.
Może i było kilka błędów, ale nie były rażące . Muzyka zasługuje na szczególne wyróżnienie. Po prostu jest rewelacyjna ,bardzo dobrze oddaje klimat filmu. Patrze na ten film z innego punktu widzenia, i myślę że takie podejście jest słuszne.
Jeżeli kumuś w tym filmie się kąpletnie nic nie podobało, to rzeczywiście musi być "pustkiem".
"ambitny"? Dobrze zrealizowane hollywoodzkie kino naładowane patosem. Żaden ambitny film. Jeżeli ktoś pisze "kąpletnie", to powinien więcej czasu poświęcić na naukę w swojej podstawówce, niż wyrażanie osądów o historii kina.
Piękne kino co do muzy to Hans Zimmer ne zawodzi polecam soundtracka,ale sugerowanie że ktośjest pustakiem widząc jakieś miusy w tym filmie jest nie na miejscu ,a minusy są ogólnie film jest na 10- niestety aby w pełni zrozumieć ten film trzeba mieć choć cząstkowe pojęcie o kulturze japońskiej.Ps śmierć Katsumoty na zawsze zosanie w mojej pamięci.
Wypowiedzi typu "kto się ze mną nie zgadza jest debilem" świadczą o debiliżmie swoich autorów, takim debilizmem wykazał sie autor tego posta
zażucająć większości światowego społeczeństwa że są pustakami.
Dyskusja z takimi osobnikami jak Crb jest bezsensowna (debilizm autora tekstu postu który założył że tylko on ma racje) no ale spróbuje
Mam całkiem niezłą wiedze o kulturze japńskiej, no ale chyba jestm pustakiem bo widze te razące przekłamania historyczne, bo widze to typowo amerykańskie podejście do kultury japońskiej, bo widze mase niedożeczności(Tom Cruis który jako jedyny przeżył szarże na miniguny, Tom Cruise zabijajązy 20 samurajów w lesie, a dostający potem od każdego w wiosce- nagła strata umiejętności?), bo po raz setny widze tego wspaniałego amerykańskiego bohatera w lśniącej zbroji.
No i słaba rola Cruisa . Widać kultura amerykańska(plastkowa, tandetna, komercyjna o ile można tu mówic o jakiejś kulturze) może zrobić nawet z amerykanina dumnego samuraja.
Nie!!! To nie jest "najlepszy film w historii" kina, nie jest to tagże arcydzieło, a to autor tego postu jest największym "pustakiem" na tym świecie skoro twierdzi że jest "pustakiem" każda osoba o innym stosunku do tego filmu niż ona.
Moim zdaniem film oczywiście jest co najwyżej dobry i można oglądnąć gdy brak czegoś lepszego pod ręką, no ale jestem tylko pustakiem więc co ja wiem o filmach. A muzyka rzeczywiście jest fajna.
Rzeczywiście...pustak z Ciebie ;)
A tak na poważnie - sorry za te słowa w temacie ale nie widzę innego sposobu żeby oznajmić światu że ten film to ósmy cud świata.
"kto się ze mną nie zgadza jest debilem" - aż tak mocno nie było skąd to wytrzasnąłeś?
"Tom Cruise zabijajązy 20 samurajów w lesie, a dostający potem od każdego w wiosce- nagła strata umiejętności?" - i tak to właśnie z Wami jest. Czy połowa polaków ogląda te filmy na fazie skoro później biorą się takie bzdury? Skoro nie oglądałeś uważnie to może Cię oświecę. W lesie był zdrowy, wypoczęty i w pełni formy. W wiosce był wykończony - niedawno przebyta gorączka, kila ran i po tym wszystkim mocne osłabienie. Nie wiem czy wiesz ale w wiosce ćwiczył chyba z najmocniejszym samurajem. Tych co załatwił w lesie porónując do tego mistrza to są leszcze. Faktycznie pustak z Cibie skoro tak prostych rzeczy nie kapujesz. Jesteś w gimnazjum czy co?
No i słaba rola Cruisa - Jezu przecież to jego najlepsza rola ŻYCIOWA!
Błędy wymyślone na siłę i nic więcej - naprawdę pustak z Ciebie ;)
Nie znasz mnie, nie wiesz kto siedzi po drugiej stronie monitora więc mnie nie obrażaj. Jeżeli jedynym argumentem dla ciebie nazywając mnie pustakiem jest fakt, że mam inne zdanie na temat tego filmu niż ty, to gratuluje, to raczej świadczy że ty masz pusto w głowie, a nie ja.
"kto się ze mną nie zgadza jest debilem - aż tak mocno nie było skąd to wytrzasnąłeś?": była to aluzja do napisanego przez ciebie w głównym temacie stwierdzenia, że kazdy kto nie uważa tego filmu za arcydzieło jest pustakiem. Co to aluzja i jak sie z ją rozpoznaje uczą już chyba pod koniec podstawówki. Jeżeli tego się nie domyśliłeś to raczej świadczy o tym, że tobie bliżej do poziomu gimnazjalnego niż mi.
Może pora odświeżyć wiedze z gimnazjum o ile je skonczyłeś.
"Aluzja literacka - w tekście literackim nawiązanie, odwołanie się do innego tekstu, stylu, zjawiska za pomocą określonych sygnałów, rozpoznawalnych dla odbiorcy"- wikipedia.pl
A co do moich argumentów to może obalisz je wszystkie.
Co do tego co go podważyłeś to wytłumacz mi: skoro Cruise zabił koło 10 samurajów tam w lesie walcząc mieczem, a potem horągwiom to dlaczego potem dostałby od tego smarkacza w wiosce gdyby nie złapał jego bokena (przecież miecza by tak nie złapał). Chyba nie napiszesz mi teraz że w porównaniu z tym smarkiem tamci to byli leszcze?
I jak do holery on jako jedyny przeżył szarże na miniguny? A już rozumiem po prostu amerykanów kule się nie imają.
I błędne jest stwierdzenie, że był on samuraiem, samurai wedle tradycji slubował posłuszeństwo swemu panu i gdy ten giną umierał wraz z nim. Komu ślubował wierność Cruise? Dopełnił zobowiązania? NIE
kocham ten film bardziej za to że cruise zabija 20 samurajów niż za to że crowe w gladiatorze zabija najlepszych wojowników z imperium
Ale Crowe nie szarżuje na miniguny i nic mu nie jest:) Przynajmniej tam Crowe gra rzymianina(a nie amerykanina), który całe życie walczył na różnych wojnach( więc ma podstawy by pokonywać świetnych wojowników). Tymczasem w ostatnim samuraju przyjeżdza amerykanin i po 2 miesiącach treningu zabija mnóstwo samurajów którzy obcują z katanami i walczą białą bronią od małego.
"Tom Cruise zabijajązy 20 samurajów w lesie, a dostający potem od każdego w wiosce- nagła strata umiejętności?" - "i tak to właśnie z Wami jest. Czy połowa polaków ogląda te filmy na fazie skoro później biorą się takie bzdury? Skoro nie oglądałeś uważnie to może Cię oświecę. W lesie był zdrowy, wypoczęty i w pełni formy. W wiosce był wykończony - niedawno przebyta gorączka, kila ran i po tym wszystkim mocne osłabienie."
W lesie Cruise wiekszość Samuraji zastrzelil z "pukawki". Dodam jeszcze, że walczył szablą(czy czymś podobnym),a w wiosce uczył sie walki Kataną samurajską(walczył kilka razy z Fujiro na bokeny)+ rany itd. dlatego dostawał baty:P
Co konca filmu, rzeczywiście troche dziwne, że haubice go omijały:D Gdy pierwszy raz oglądałem film to myślałem, że zginie razem z Katsumotą, ale i tak mimo trochę zrąbanej koncówki film jest fajny, najlepsze jest jak jest w wiosce i poznaje kulture Samurajów.
pokaż mi moment gdzie w tym filmie po 2 miesiącach treningu zabija mnóstwo samurajów? zabija co najwyżej kilku podczas walki w lesie i to nie jest tak że przyjeżdża pierwszy lepszy Amerykanin, tylko przyjeżdża weteran wielu wojen i to on uczy żołnierzy japońskich a nie trenuje <_< co do kultury Japonii to jest przedstawiona nie do końca dobrze, ale to i tak nie zmienia faktu że ten film jest genialny. Co do aspektu historycznego to jakby zrobili wszystko tak jak jest w podręczniku do historii to nikt by nawet nie zwrócił uwagi na ten film, główny wątek się zgadza, uzbrojenie się zgadza, przegrana walka się zgadza, a reszta to fikcja i bardzo dobrze! To jest film, a nie dokument
Sorry ale ten film to karygodna bzdura. Ale nawet pomijając idiotyzmy to od czysto filmowej strony nie wnosi do kina nic wartościowego. Do tego patos, naiwnosc i nuda.
"nie wnosi do kina nic wartościowego" - podobnie Ty tylko że do życia.
Nudny to raczej jesteś Ty - to pierwsze skojarzenie po przeczytaniu twojego komentarza.
Apropo (to do wszystkich) - kule z miniguna zbytnio nie omijały nikogo. Tom został postrzelony na koniu chyba dwukrotnie a to że na ziemi nic TO TAKIE WAŻNE?!? Ludziska zawsze czepiają się pierdół!
To nie jest pierdoła... Gdyby cały film była wojna i cały film serie by szły i tylko Cruise by nie dostawał to też byłaby pierdoła?...
Możliwe że masz dużą wiedzę o Japońskiej kulturze zapewne dlatego że cię to interesuje. Jednak nie każdy dzieli Twoje zainteresowanie i nie każdy musi mieć pojęcie na temat japońskiej kultury, samurajów itp. łącznie ze mną. Jednak film jest na tyle dobrze zrobiony i na tyle mnie wciągnął że postanowiłem wystawić mu ocenę 9/10
Po pierwsze. Jestem pewien że Japońskie filmy o podobnej tematyce zawierają więcej prawdy o kulturze itp. ale skoro "Ostatni samuraj" przedstawia cyt. "...typowo amerykańskie podejście..." jestem ciekaw jakie Ty zauważyłeś "przekłamania historyczne"?
Po drugie. Jeśli chodzi o Twoje argumenty ("niedoŻ(rz)eczności") podważające fakt ujścia z życiem Algren'a podczas szarży na miniguny. Wydaje mi się że nie oglądałeś filmu do końca lub robiłeś to w przerwie miedzy masturbacjami. Pod koniec jest jasno powiedziane że nie wiadomo czy zginął od ran czy powrócił do kraju. Katsumoto też mógł przeżyć gdyby nie popełnił Sepuku. Ze sceny szarży nie wynika jasno że wszyscy zginęli więc Twoje stwierdzenie że przeżył jako jedyny, nie ma podstaw. W lesie na pewno nie zabił 20 samurajów jak twierdzisz a we wiosce był osłabiony przez odniesione rany, chyba widziałeś jak ledwo chodził.
Czekam na odp. :)
P.S. Nie rób z siebie mądrzejszego niż jesteś :) Taka rada
Tylko jedno krotkie pytanie do crb ile widziałeś filmów Kurosawy ?? Jesli żadnego wybaczam ci Twój post. Jesli chociaż jeden i uwazasz Ostatniego za Osmy cud swiata jestes kolejnym przykladem typowego pustego pozeracza wspoleczesnej papki filmowej....
Nie porównuj starego kina do współczesnego bo to się robi już nudne (wszędzie tak robią).
"jestes kolejnym przykladem typowego pustego pozeracza wspoleczesnej papki filmowej.... - bardzo się mylisz ale to jest już Twój problem. Nie podoba się to nie - jak coś masz do tego filmu to argumenty proszę bo na razie w moich oczach robiłeś z siebie błazna niestety...
owszem zrobiłem dokladnie to co Ty, bez zadnych argumentow stwierdziłem że jesli cos Ci sie nie podoba to jestes taki a taki. W zasadzie to jest mi obojetne jaki tam naprawde jestes, po prostu nie znosze stwierdzen w stylu "jak cos ci sie nie podoba to jestes pusty". Więc chcialem zeby i Ciebie cos takiego trafilo.
A czemu mam nie porownywac starego kina i nowego ?? Przeciez mozna wspolczesnie zrobic dobry film. Nawet jak juz jestesmy przy samurajach : np. "Zatoichi" Kitano - jak dla mnie w pełni utrzymuje poziom starego Zatoichiego choc jest rzecz jasa wspolczesny. "Kill Bill" - piękny hold dla kina samurajskiego. A jesli chodzi o superprodukcje hollywoodzkie to ja wolę te z lat 50. i 60. Przykro mi ale zamiast "Ostatniego.." wole obejrzec OAV Kenshin (nie serial) podobny okres historyczny ale zupełnie cos innego. Co mam do Ostatniego ?? w sumie to niewiele bo jak na wspolczesne hollywodzkie superprodukcje jeszcze jakos się broni, głównie to wepchniecie na siłe tego Amerykanina. Po co dlaczego ?? dwa to troche zbyt cukierkowata wizja kultury samurajskiej, znow wrócę dla porównania do Kenshina - nie mozna bylo tego tak zrobic, a nie operowac zli, dobzi, biale czarne ?? Jednakze sam zamysl zrobienia takiego filmu nalezy pochwalic. Ale majac w glowie obrazy Kurosawy czy Kobayashiego Ostatni mnie nie porywa :/
troche nie to co trzeba porownujesz. w tym filmie wlasnie chodzilo o amerykanina. czlowieka obcego poznajacego kulturę samurajów. Choi Bae-Dal 18 mies. uczyl sie walczyc u japonskich mistrzow by ich potem pokonac w zawodach. algren nie walczyl z mistrzami. to w koncu weteran wiec jak nie mogl nauczyc sie walczyc mieczem? Chodzi tu tylko o inne wyważenie. Debilowate teksty typu: Cruise zabija 100 samurajów a potem nie może wygrac z jednym sa calkowicie nie na miejscu i swiadcza o inteligencji autora.
Porownanie zatoichi i kill bill- normalnie z księzyca.
Cruise zabija 100 samurajów a potem nie może wygrac z jednym
a gdzie ja niby tak napisałem ?? Zreszta nigdzie nie czepiam sie fabuly. Chodzi mi o sam zamysl autora scenariusza, ktory po prostu mnie nie przekonal.
Zatoichi i Kill Bill mają ze sobą wiele wspólnego. Obydwa filmy opowiadaja o samurajach (choc kb w duzo mniejszym stopniu) z punktu widzenia naszym postmodernistycznych czasow. Obydwa odchodza od konwencji jidaj geki (jak chocby pozornie nie pasujaca scena tanca w Zatoichim). Zreszta sam pewnie wiesz ze Tarantino i kino japonskie maja ze soba sporo wspolnego dosc wspomniec Samurai Fiction. Z jednej strony cięzko oczekiwac od Hollywood filmu na miarę Kurosawy i jak na stnadardy amerykańskie Ostatni jest dobrym filmem. Nalezy sie cieszyc ze nie zrobili czegos w stylu Krolestwa niebieskiego. Z drugiej jednak strony cały czas mam nadzieje ze wreszcie ktos zrobi porządne klasyczne jidaj geki. Chociaz coraz bardziej w to wątpie nawet anime powoli od tego odchodzi (choć "Kai doh maru" troche przywrocilo mi nadzieje)....
Taki moj apel do miłośnikow kultury japońskiej, zrozumcie ze sa ludzie ktorzy moga tej kultury nie rozumiec. Po co nazywac ich od razu kretynami?
No dobra, koniec. Po kiego grzyba się kłócicie?! :/ no po prostu żal, jak ludzie potrafią się popisywać. Do chole*y czy film musi być oparty na faktach!?!?! TO jest film TEMATYCZNY a nie HISTORYCZNY?!
I właśnie to mnie wkur*ia w was :/ że sracie sie "bo przekłamanie historyczne", no i kur*a tak było w 300 Spartan "bo nie ma faktów, bo nie ma tego i srego" NO I CH*J!! TO JEST FILM A NIE ADAPTACJA HISTORII, to jest na podstawie KOMIKSU!! Nie no bo padnę... po prostu ŻAL...
Film "Ostatni Samuraj" jest bardzo bardzo fajny, a podobał mi się, bo się interesuje kultura japońską i WIEM, że ten film NIE jest oparty na faktach. No niby chcecie tej historycznej prawdy i zobrazowania. Jak tak to zacznijcie sobie czytać lektury i inne książki a za oglądanie filmów się nie łapcie.
W gimnazjum i szkołach wyższych to książek się nie czytało a teraz się wypowiadają na temat historii :/ mądrzy a sami by lepiej nie zrobili :/
pozdrawiam i czekam na zbluzganie bo bez tego się nie obejdzie nieprawdaż?
Patrysia, jakbyś miała przez przypadek niepotrzebny bilet do Japonii to możesz dać znać ^^ A film elegancki.
pozdrawiam
Mimo że film jest fajny: fajnie sie ogląda to jednak ja nie moge w nim ścierpieć tego jak Amerykanin zakłada samurajską zbroje i dumnie pręży w niej klatę.
Po prostu wepchano jankesa między samurajów, na siłe zrobiono z niego bohatera walczącego o wolność biednych Japończyków i zaczęto odcinać kupony od kultury japońskiej.
Większości osób ten film podoba się bo są zafascynowane kulturą japońską.
Komercjalizacja japońskiej kultury w strone amerykańskiego łatwo przysfajalnego produktu. (ps. nie cierpie Amerykanów)
"mądrzy a sami by lepiej nie zrobili :/ "
Takie teksty lubie najbardziej;] "Nie trzeba być kucharzem aby uznać że zupa jest za słona." A w tej zupce to troszke przesolono i każdy powinien to poczuć... Co nie zmienia tego że smakuje bardzo dobrze...
Powoli... zaden flm i zadna książka NIE MOŻE w 100% odzwierciedlić prawdy historycznej. NIE MOŻE i juz. nawet taki genialny obraz jak "bitwa o Algier" pewnie w 100% nie trzyma sie faktów, bo skąd niby rezyser miał wiedziec gdzie dokładnie stali komandosi tego i tego dnia. Prawda historyczna nie jest mozliwa do odtworzenia. Ale (cytując naszego bylego prezydenta "ale ale ale... ale") nie zwalnia to rezysera z odpowiedzialności za obraz ktorzy tworzy. Bo wezmy np. taka "enigmę" zrobili sobie fajny filmik szpiegowski, co z tego ze przeklamali historie i pokazali Polaka jako zdrajcę, zaslugi innych Polaków skomentowali jednym zdaniem. Co z tego przeciez jak napisałaś to jest film prawda ????? Po prostu we wszystkich rzeczach są granice, ktorych nie nalezy przekraczać. amerykanie to niestety robią coraz częsciej i coraz nachalniej i tego im wybaczyć nie mogę.
Piszesz o 300. Nie wiem czy wiesz ale miller zrobił swoj komiks po obejrzeniu starego filmu (z czasow wspanialego kina maerykanskiego :)) pod tytulem 300 Spartan. Porownujac jedno i drugie widze jak wspolczesnie Amerykanie (choc na szczescie nie wszyscy) umieją zeszmacic, zniszczyć i opluc pierwowzory po jakie siegają. Ostatni nie jest złym filmem. Ale wbrew temu co pisze autor postu nie jest tez najgenialniejszym filmem w dziejach kina. Popatrz na jakikolwiek film Kurosawy. Można ?? można.
"Takie teksty lubie najbardziej;] "Nie trzeba być kucharzem aby uznać że zupa jest za słona." A w tej zupce to troszke przesolono i każdy powinien to poczuć... Co nie zmienia tego że smakuje bardzo dobrze..."
I nie trzeba byc reżyserem aby ocenić film. Taka jest prawda, ale nie kazdy potrafi to zrozumieć - z IQ to chyba jest związane.
"Powoli... zaden flm i zadna książka NIE MOŻE w 100% odzwierciedlić prawdy historycznej. NIE MOŻE i juz."
No i co? Wiem ze nie może, ale powinien sie starać. A OS to nawet nie jest film tematyczny. To bajka.
A założyciel tematu to największy buc jakiego widziałem na FB od kilku dni. Rzetelnie przedstawiłem w którymś temacie co mi nie pasuje, a ten mi tu z takim tekstem wyskakuje. Zobacz cos Kurosawy, a nie mędrkujesz na temat o którym bladego pojęcia nie masz...
"No i co? Wiem ze nie może, ale powinien sie starać. "
Właśnie to napisałem.....
Co do tego ze OS jes bajką... bez przesady. Bajką to można nazwac Krolestwo niebieskie - tam to dopiero amerykance sobie poskakali. zauwaz ze w Ostatnim nie dochodzi do zaklocenia przebiegu wydarzen, rebelia konczy sie jak sie miala skonczyc. Troche przypomina mi to Gladiatora - wrzucenie fikcyjnej postaci w nurt wydarzen historycznych.
aha jesli o mnie chodzi rozumiem ze doskonale ze komus kto widzial cokolwiek Kurosawy Ostatni moze sie nie podobac... i tyle. Najhwybitniejszym filmem w dziejach kina to on juz na pewno nie jest.
i jeszcze jedno- podniecacie sie kurosawa kurosawa kurosawa. Dla niektórych lepiej jest obejrzeć coś łatwiejszego i przyjemnieszego w odbiorze. Tym bardziej z tak pięknymi zdjęciami,muzyką i doskonałą grą aktorską i klimatem. Jeśli chodzi o samo przedstawienie samurajów w filmie to mi całkowicie to nie odpowiada ale już o tym gdzies tu pisalem
" Dla niektórych lepiej jest obejrzeć coś łatwiejszego i przyjemnieszego w odbiorze"
Kenshin, Zatoichi, nawet Kill Bill - choc to nie do konca flm samurajski...
crb, czy każdy kto się z tobą nie zgadza jest pustakiem??? Ludzie, którzy nie potrafią prowadzić dyskusji, przyjmować kontrargumentów są pustakami. Pytasz o minusy filmu? Proszę bardzo.
Przede wszystkim film nafaszerowany jest amerykańskim patosem, którego nie znoszę. Przyprawia to momentami o mdłości. Cruise w pewnym momencie staje się rycerzem bez skazy, "amerykańskim Chrystusem" walczącym o nową ojczyznę. Sam motyw przewodni śmieszy mnie. W ciągu jednej zimy uczy się walczyć kataną i zostaje mistrzem w tej dziedzinie, mimo, iż nawet sprawny żołnierz (jakim był niewątpliwie główny bohater), nie byłby w stanie opanować tej sztuki nawet w ciągu roku. Dla Cruisa nie ma jednak rzeczy nie możliwych! Jakby tego było mało odbiorcę filmu dobija Tom Cruise w każdym kadrze. Aktor będący współproducentem zarządał tego od współtwórców filmu i żądanie zostało spełnione. Sprawiło to, że film jest jednowątkowy, bo jak tu rozwinąć wątek, kiedy w każdym ujęciu musi być jakiś koleś!!! Argumentem przeciw filmowi jest również jego długość. Te 2,5 godziny nudzi, co dziwi w komercyjnym obrazie (dla porównania polski Potop trwający ponad 4 godziny nie nudzi nawet przez chwilę).
A co do ciebie koleżko mam jeszcze takie zarzuty:
- nie masz wiedzy filmowej, a sam uważasz innych za ignorantów. Dla ciebie kino ma lat 15, zapominasz o istnieniu starych filmów, bo nie jesteś ich w stanie zrozumieć. Nie pozwalasz na porównywanie nowszych produkcji ze starszymi, bo tych drugich po prostu nie znasz. Jesteś człowiekiem pustym
- nazywając ten film najlepszym w historii, nie umotywowałeś swojej decyzji. Nie potrafisz podać argumentów dlaczego ten film jest lepszy od innych
- nie umiesz rozmawiać o filmach. Dla ciebie rozmowa o filie polega na uznaniu za fajny lub nie fajny. To twoje jedyne kryterium z tego co zauważyłem
crb, czy każdy kto się z tobą nie zgadza jest pustakiem??? Ludzie, którzy nie potrafią prowadzić dyskusji, przyjmować kontrargumentów są pustakami. Pytasz o minusy filmu? Proszę bardzo.
Przede wszystkim film nafaszerowany jest amerykańskim patosem, którego nie znoszę. Przyprawia to momentami o mdłości. Cruise w pewnym momencie staje się rycerzem bez skazy, "amerykańskim Chrystusem" walczącym o nową ojczyznę. Sam motyw przewodni śmieszy mnie. W ciągu jednej zimy uczy się walczyć kataną i zostaje mistrzem w tej dziedzinie, mimo, iż nawet sprawny żołnierz (jakim był niewątpliwie główny bohater), nie byłby w stanie opanować tej sztuki nawet w ciągu roku. Dla Cruisa nie ma jednak rzeczy nie możliwych! Jakby tego było mało odbiorcę filmu dobija Tom Cruise w każdym kadrze. Aktor będący współproducentem zarządał tego od współtwórców filmu i żądanie zostało spełnione. Sprawiło to, że film jest jednowątkowy, bo jak tu rozwinąć wątek, kiedy w każdym ujęciu musi być jakiś koleś!!! Argumentem przeciw filmowi jest również jego długość. Te 2,5 godziny nudzi, co dziwi w komercyjnym obrazie (dla porównania polski Potop trwający ponad 4 godziny nie nudzi nawet przez chwilę).
A co do ciebie koleżko mam jeszcze takie zarzuty:
- nie masz wiedzy filmowej, a sam uważasz innych za ignorantów. Dla ciebie kino ma lat 15, zapominasz o istnieniu starych filmów, bo nie jesteś ich w stanie zrozumieć. Nie pozwalasz na porównywanie nowszych produkcji ze starszymi, bo tych drugich po prostu nie znasz. Jesteś człowiekiem pustym
- nazywając ten film najlepszym w historii, nie umotywowałeś swojej decyzji. Nie potrafisz podać argumentów dlaczego ten film jest lepszy od innych
- nie umiesz rozmawiać o filmach. Dla ciebie rozmowa o filie polega na uznaniu za fajny lub nie fajny. To twoje jedyne kryterium z tego co zauważyłem
film bardzo fajny, tylko dlaczego na końcu jak do nich strzelali zginęli wszyscy oprócz Cruise'a ?? zabiliby wszystkich byłoby mądrzej i lepiej
ale film dobry generalnie
Masz w ulubionych filmy które jeszcze nie zostały nakręcone, więc żadna dyskusja z Tobą na temat kina chyba nie ma większego sensu. Ogarnij się
"Masz w ulubionych filmy które jeszcze nie zostały nakręcone, więc żadna dyskusja z Tobą na temat kina chyba nie ma większego sensu." - hehe, już bardziej dyskusja z tobą. może ma je w ulubionych bo czeka na premierę i nie chce o tym zapomnieć? sam tak robiłem do czasu odkrycia zakładek w firefoxie :D
zgadzam się z Panem wyżej :) nie lubię jak się mądruje jakiś pawian co myśli ze wie wszystko :D typowy kinożerca <lol>
A może po prostu chodzi o to, że aby dodać do ulubionych trzeba najpierw wystawić ocenę? Więc kolega ocenił filmy, których jeszcze nie obejrzał.
1. Ostatni Samuraj ma sporo przekłamań historycznych (choćby to że w tym okresie w ogóle samuraje nie nosili juz zbroi).
2. Ostatni Samuraj ma typowo amerykańskie patetyczne zakończenie
3. Ale mimo to jest to bardzo fajny film, który widziałem ze cztery razy i wkrótce znowu obejrzę bo dostałem w prezencie DVD :]
4. Ale crb niestety jest na pewno jednym z pięciu największych matołów i chamów na tym forum :P
1. to nie dokument. rzeczy tego typu można znaleźć mnóstwo w innych filmach. np w gladiatorze.
2. Ostatni Samuraj ma typowo amerykańskie patetyczne zakończenie lecz nietypowo piękne i chwytające za serce mimo swojej banalności.
3.Podzielam zdanie. ja go kupiłem na dvd :]
4.Zgadzam się chociaż jestem jednych z nich.
Nie rozumiem jak można oceniać film tak jednostronnie. Przekrzykiwać się w stylu "gniot" , "arcydzieło". Ten film nie jest ani jednym ani drugim.
Last samurai posiada piękną, idealnie dopasowaną do klimatu muzykę, ma również niepowtarzalne zdjęcia oddające urok japońskich wiosek z przed lat. Rola Cruise'a .. no cóż według mnie jak na tego aktora to całkiem niezła ale Tom aktorem wybitnym nie jest. B. dobre moim zdaniem sceny batalistyczne. Na plus można także zaliczyć okazjonalny humor (np. świetna scena przy stole kiedy dzieciak robi mine do Cruise'a - rozśmieszyło mnie to bardzo)
Co można więc zarzucić temu filmowi. Ano przede wszystkim mało ciekawy i przewidywalny scenariusz. Akcja filmu nie porywa, nie ma zwrotów sytuacyjnych itp itd. Realizm również nie jest mocną strona tego filmu chociaż jak wiadomo nie można go traktowac jako dokument to kilka rzeczy razi. Noi przede wszystkim hollywodzki patos i ogolnie zamerykanizowanie azjatyckiej opowiesci. I można by tu wymieniać. Sama postać Katsumoto, fakt, że amerykański bohater okazuje sie laikiem w dziedzinie władania bronia i wszystkiego uczy sie od Japońców, a w zamian Samurajowie mistrzowie taktyki od 1000 lat zdają się na pomyśł amerykańca jak rozegrać bitwe. Noi końcówka dramatycznie przesadzona. W ogóle postać cesarza była fatalna.
Ogólna ocena 6/10.
Dobrze, że są jeszcze ludzie na tym świecie, którzy potrafią docenić piękno tego filmu. Zgadzam się, że film ten w pełni zasłużył na miano arcydzieła.
Haha, 'arcydzieło'. Chyba dla kogoś, kto lubi filmy o obcej kulturze, kręcone w typowo hollywoodzki sposób. Post założyciela tematu świadczy chyba tylko o jego zacofaniu (postawa: to jest fajne a jak ktoś uważa inaczej to jest głupi - przedszkole i podstawówka się kłaniają)i przeżarciu mózgu przez amerykańską komerchę.
Oj aż tak sobie nie pochlebiaj. Twój przekaz był prosty jak kij od miotły. Podobnie zresztą jak jak film. Maksymalnie upraszczający fakty historyczne i kulturę Japonii tak, aby dotarła do każdego, nawet nie znającego tej kultury widza (zwłaszcza amerykańskiego). Coś jak wersja japońskości z "Wyznań gejszy" tyle że bardziej dla chłopców niż dziewczynek, ze względu na tematykę. Nie ma tu do czego dorabiać ideologii i głębi (a już zwłaszcza do twojej wypowiedzi...). Film ma swoje plusy, ale podobnie jak w przypadku "Wyznań...", każdy kto choć trochę jest obyty z kulturą Japonii, wiele razy może co najwyżej uśmiechnąć się pod nosem z politowania, w trakcie oglądania filmu. Tyle.